Indiana Jones i Wielki Krąg nie jest bowiem typowym akcyjniakiem – dużo w tym typowej dla Indy’ego przygody. Oprócz rozwiązywania łamigłówek sporo tutaj lania po pyskach (ponoć nieźle opracowane, choć opinie są podzielone) oraz… modnego ostatnio skradania (tutaj działa to średnio choćby przez idiotyczne AI przeciwników), które wzbudziło mieszane odczucia wśród recenzentów. Grze nie pomaga też czasem design niektórych lokacji.
Siłą produkcji MachineGames jest nie tylko świat i jego eksploracja, ale także dobra fabuła ze świetnymi zarysowanymi postaciami i grą aktorską na topowym poziomie (humor też całkiem wysokich lotów). Czyli tytuł ma to, czego brakowało w ostatnich dwóch filmach. Od strony gameplayu nie wszystko poszło idealnie, bo zdania o strukturze poziomów czy walce są bardzo różne, ale pod wieloma względami to gra o Indym, o jakiej tylko można było pomarzyć. A teraz już nie trzeba.
Co wiemy o grze Indiana Jones i Wielki Krąg?
Filmowy powrót Indy’ego okazał się (komercyjną i artystyczną) klapą. Mam więc nadzieję, że chociaż w świecie gamingu poradzi sobie lepiej. W końcu to pierwsza wielka gra o tym bohaterze od czasów Indiana Jones and the Emperor’s Tomb z 2003 roku (nie liczę LEGO Indiana Jones). W międzyczasie do powrotu szykował się LucasArts, ale każdy fan Indy’ego wie, jak to się skończyło – skasowaniem.
Indiana Jones and the Great Circle to projekt, który powstawał przez kilka lat w szwedzkim studiu MachineGames, które możesz kojarzyć z ostatnich odsłon serii Wolfenstein (bardzo udane New Order i mniej udane New Colossus). Tam pracują jednak także autorzy świetnych Kronik Riddicka (bardzo udane Escape from Butcher Bay i mniej udane Assault on Dark Athena).
Fani przygód Indiany nie zacierają rąk (chyba, że ulegli manipulacji = sentymentowi). W tej grze jest tak mało Jones’a w Jones’ie… Skradanie zrobione słabo, walka wręcz komiczna, a z finałowym bossem wręcz groteskowa. Charakter i klimat Indiany w FPP jest totalnie zamglony, równie dobrze to mogłaby być gra o kimś innym, swój charakter nabiera dopiero w scenkach filmowych i przy wspinaczce, gdy jest TPP. Indiana Jones to postać związana z przygodą i akcją… której tu jest bardzo mało. Zagadki ok, ale symulator rozwiązywania zagadek i chowanie w cieniu niczym ninja to nie Indy… Więcej Jonesa w Jonsie jest Uncharted niż w tej grze. Ja 40 letni fan Indiego jestem rozczarowany tym, co zrobiono (zaraz po najnowszym filmie) z bohaterem legendarnym wręcz.
Poza tym nudne są ciągle te same scenerie (filmy czy gry) – Włochy, pustynie, Himalaje, dżungle… jest tyle niesamowitych miejsc na Ziemi pełnych tajemnic jak Australia, Islandia, Alaska, Skandynawia, nawet Anglia… A Indy ciągle w te same miejsca się udaje…