Komentarz eksperta
NVIDIA, zgodnie ze swym zwyczajem, najpierw zaserwowała nam najmocniejsze GPU z rodziny GeForce RTX 3080 oraz serię dla profesjonalistów spod znaku RTX 3090. Niedawno dostaliśmy też nieco lepiej wycenionego RTX 3070 będącego wydajnościowym odpowiednikiem RTX 2080 Ti.
Tym razem mamy do czynienia z pierwszym atakiem na średnią półkę wydajnościową, czyli modele z serii RTX 3060 Ti.
Do testów otrzymaliśmy kartę RTX 3060 Ti Gigabyte Eagle OC. Nie jest przepakowana fikuśnym podświetleniem RGB, nie pręży muskułów przerośniętymi radiatorami i nie waży na tyle dużo, aby miało dojść do wyłamania slotu PCI-E.
Karta jest smukła, przy tym dość długa i nad wyraz lekka. 3 wentylatory osadzone są w plastikowej obudowie o minimalistycznej stylistyce z niewielkim podświetlanym logotypem marki.
Cieszy fakt, iż karta posiada półpasywne chłodzenie, co powolutku staje się standardem dostępnym nie tylko w topowych konstrukcjach. Jakość wykonania stoi na przyzwoitym poziomie, adekwatnym do średniej półki cenowej.
Choć model ten nie posiada jeszcze swojego odpowiednika ze stajni czerwonych, porównaliśmy ją z najnowszymi RX-ami serii 6000, z mocniejszymi braćmi: RTX 3070 oraz RTX 3080.
Czy dzięki tej karcie technologia ray tracing wraz z DLSS 2.0 trafi masowo pod strzechy naszych klientów ?
Zadecyduje o tym nie tylko wydajność, lecz przede wszystkim cena, która jest niezmiernie ważna w tym segmencie.
Jacek Pelka. Inżynier desktopów