No i po co wszystko, zapytacie?
Oficjalnie – do trenowania systemów AI odpowiadających za działanie Metaverse. Wielki syntetyczny mózg ma szkolić modele sztucznej inteligencji o więcej niż bilionie parametrów.
Nieoficjalnie? Cholera wie, niemniej już sam fakt posiadania tak potężnego urządzenia przez firmę, która ma za uszami sporo zapudrowanego brudu, może niepokoić. Stąd m.in. moje porównanie RSC do Dartha Vadera, który przecież był przekozakiem, ale niekoniecznie we właściwej sprawie.
Algorytmy urządzenia będą trenowane w oparciu o bazy informacji o rozmiarach sięgających tysiąca petabajtów. Komputer będzie całkowicie odizolowany od sieci, a przepływ „internetu” ma się ograniczać wyłącznie do ruchu z centrów danych Meta. Kwestie bezpieczeństwa i prywatności, ma się rozumieć, pytanie tylko czyjej: użytkowników Metaverse czy samej firmy Zuckerberga? Tak czy inaczej, jak zapowiada Meta, dane będą w pełni szyfrowane, a klucze deszyfrujące cyklicznie usuwane.