Dzięki zdobyczom technologii możemy mówić o szczęściu w nieszczęściu, przechodząc kwarantannę teraz, a nie 20 lat temu

Być może już sam tytuł tego wpisu jest dość kontrowersyjny, ale uwierzcie – nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Co prawda gdybyśmy przenieśli pandemiczny kryzys 20 lat wstecz, dawno już mielibyśmy go za sobą, niemniej kwarantanna w 2000 roku byłaby znacznie bardziej uciążliwa niż w roku 2020. Dlaczego? Bo dziś mamy do dyspozycji technologie, które znieczulają egzystencjalny ból powstały w wyniku społecznej izolacji.

Bardziej niż samej kwarantanny dość mam ogólnopolskiego festiwalu koronajęczenia związanego z koniecznością pozostania w domach. Owszem, sytuacja usypuje coraz to wyższe i liczniejsze stosy różnorakich problemów, a jednocześnie jest czymś, co zdecydowana większość – przynajmniej w Polsce – doświadcza po raz pierwszy. Niemniej w oczach części społeczeństwa mamy do czynienia z kataklizmem o niewyobrażalnych rozmiarach; i to nie ze względu na rosnącą liczbę zachorowań ani na gospodarkę, która tonie szybciej niż Titanic, ale dlatego, że nie mogą swobodnie poruszać się po przestrzeni publicznej.

Najbarwniejsi jednak wydają się być w tym narzekaniu niektórzy tzw. influencerzy, którzy w jednym materiale na Instagramie czy YouTube potrafią:

a) apelować o pozostanie w domach,

b) narzekać na konieczność pozostania w domach, bo odrosty, tęsknota za znajomymi i sponsorowane eventy i wypady za granicę, które trzeba odwołać,

c) wrzucać ujęcia z różnych miejsc znajdujących się poza domem, oczywiście bez zachowania przy tym podstawowych zasad bezpieczeństwa (maseczek, rękawiczek i trzymania odpowiedniego dystansu od innych ludzi).

Tymczasem mamy swoiste szczęście w nieszczęściu, że zostaliśmy zmuszeni do zamknięcia się w domach w 2020 roku, a nie na przykład w 2000. Dla historii dwie dekady to tyle, co mrugnięcie okiem, w tym przypadku jednak czas ten robi kolosalne różnice. Prześledźmy je, wymieniając największe bolączki związane z przymusową izolacją, a potem spróbujmy cofnąć się w czasie o 20 lat, zabierając ze sobą koronawirusa.

Zostań w domu grafika

Brak kontaktu z rodziną i znajomymi

2000: kultura listownej korespondencji odeszła już w zasadzie do lamusa. Być może wybuch pandemii tymczasowo by ją wskrzesił, choć stwarzałoby to pewnie trochę problemów, zważywszy na konieczność zakupu kopert i znaczków na poczcie oraz umieszczania listów w skrzynkach pocztowych.

Do dyspozycji mamy również telefony stacjonarne, coraz powszechniejsze w polskich domach. Rozmowy telefoniczne jednak do tanich nie należą, obowiązują stawki minutowe, lokalnie jeszcze nie jest źle, ale podczas pogawędek międzymiastowych trzeba w miarę szybko formułować swoje myśli i tego samego wymagać od odbiorcy, aby potem nie przerazić się wysokością rachunku telefonicznego.

Telefony komórkowe powoli wkraczają do powszechnego użytku, na ten moment jednak pozwolić sobie na ich zakup i „utrzymanie” mogą nieliczni. Podobnie jest zresztą z dostępem do internetu, wszak Telekomunikacja Polska dopiero co rozpoczęła pilotażową sprzedaż pierwszego w Polsce stałego łącza, nieblokującego linii telefonicznej, ze stałym IP i prędkością 115 kilobitów na sekundę.

2020: choć fizyczny kontakt rzeczywiście jest mocno ograniczony, dysponujemy rozmaitymi narzędziami i technologiami, które w mgnieniu oka połączą nas z kumplem znajdującym się na przeciwnej półkuli Ziemi. I to za darmo, a w zasadzie w cenie abonamentu za internet, najczęściej nieprzekraczającego kilkudziesięciu złotych miesięcznie.

Praktycznie każdy dziś posiada smartfon lub przynajmniej telefon komórkowy. Większość operatorów sieci komórkowych oferuje dziś darmowe (wchodzące w skład abonamentu lub miesięcznego doładowania konta) rozmowy i SMS-y, a do tego kilka gigabajtów mobilnego internetu.

Introwertycy mają do dyspozycji szeroki wybór komunikatorów internetowych, pozwalających na szybkie tworzenie i jeszcze szybsze wysyłanie wiadomości tekstowych do znajomych na całym świecie. Wiadomości można opatrywać linkami, zdjęciami, nagraniami audio i wideo, plikami tekstowymi, prezentacjami i innymi załącznikami o różnej formie i zastosowaniu. Możliwości są niemal nieograniczone.

Pamiętajmy też o mailach, wideokonferencjach, a nawet o bezpośredniej komunikacji z osobami, które towarzyszą nam podczas rozgrywek online. Wiadomo, żadna z tych form, nawet najbardziej zaawansowana, nie zastąpi kontaktu face to face, ale iluzja bliskości wypracowana przez rozwój technologiczny jest dziś na tyle wiarygodna, że w dobie pandemii pomaga nam utrzymać dobre relacje z większością znajomych i członków rodziny.

Kwarantanna scrabble

Ograniczony dostęp do informacji

2000: W zasadzie jedynym pomostem między nami a światem jest telewizja, radio i prasa (której zakup lub prenumerata mogą być tymczasowo utrudnione). Informacje, jakie do nas docierają, są subiektywnie wyselekcjonowane i często szczątkowe. Nasza selekcja sprowadza się niemal wyłącznie do wyboru medium, które będzie nam je przekazywać. Weryfikacja docierających do nas newsów ze świata staje się więc niemożliwa lub karkołomna.

stary telewizor

2020: Jesteśmy zasypywani informacjami, czy tego chcemy, czy nie. Jeśli nie potrafimy odnaleźć się w informacyjnym koktajlu, szybko możemy się pogubić i przestać odróżniać to, co wiarygodne, od tego, co niekonieczne (w tym miejscu chciałbym pozdrowić płaskoziemców, przeciwników szczepień i technologii 5G).

Tak czy inaczej, na brak źródeł, z których płyną do nas informacje, narzekać nie możemy. Stacji telewizyjnych jest dziś nieporównywalnie wiele, choć źródłem nadrzędnym, przynajmniej dla osób w wieku produkcyjnym lub młodszych, niewątpliwie stał się internet. Przede wszystkim dlatego, że daje nam swobodę zarówno w doborze treści, jak również w formułowaniu własnych.

Warto wspomnieć, że od 2000 roku powstało wiele nowych form przekazywania treści. Dziś wiele artykułów prasowych, nawet w „poważnych” serwisach informacyjnych, odnosi się do Twittera, z którego korzysta aktywnie bodaj każdy znaczący dziennikarz, polityk, sportowiec czy inny celebryta.

Nie zapominajmy też o serwisie YouTube, który dawno temu już przestał być miejscem wyłącznie do oglądania słodkich i śmiesznych kociaków. Coraz większą popularność zyskują podcasty, dodawane do baz serwisów streamingowych. Jest też oczywiście Facebook, Instagram i całe zatrzęsienie innych portali społecznościowych.

Zmieniła się również forma prasy, która coraz gromadniej porzuca papier na rzecz przestrzeni internetowej. Ulubione czasopisma tematyczne i inne periodyki można dziś subskrybować i konsumować w formie wydań elektronicznych.

ściek informacyjny

Rozrywka, spędzanie wolnego czasu

2000: jeśli domowe półki uginają się pod ciężarem książek, a my lubimy spędzać przy nich czas, jesteśmy uratowani. Jedna pozycja to co najmniej kilka godzin zajęcia. Szkoda tylko, że biblioteki i księgarnie prawdopodobnie zamknięte, więc wybór ogranicza się do tego, co mamy „na stanie”. No chyba że prenumerujemy jakieś serie z książkami; tutaj jednak musimy liczyć na efektywność poczty polskiej, która w dobie pandemii nie wie, w co włożyć ręce.

DVD w Polsce mają nieliczni, wciąż popularne są odtwarzacze VHS. Możemy zatem zorganizować maraton filmowy z kasetami, które znajdują się w naszej kolekcji, na wypożyczalnie póki co liczyć nie możemy.

Jeśli akurat macie komputer, jesteście prawdziwymi szczęściarzami, bo otwiera to całkiem sporo możliwości. Można zarówno pograć, jak również spędzić czas bardziej kreatywnie, na przykład zacząć pisać książkę. Z dostępnością gier i oprogramowania, z przyczyn wiadomych, może być problem, ale od czego są czasopisma z dołączanymi doń płytami CD-ROM?

Pozostają również nieśmiertelne planszówki, doskonały sposób na integrację z domownikami, na których jesteśmy skazani. Wybór jest spory, nie tak jak w roku…

stary komputer

2020: pecety i konsole. Cyfrowa dystrybucja gier i aplikacji. Serwisy streamingowe z olbrzymią bazą gier i seriali. Czytniki e-booków, mieszczące w sobie tysiące książek w formie cyfrowej. Wygodne płatności online, którymi można za nie zapłacić. Planszówki? Kilka kliknięć myszą, wskazanie adresu dostawy i można czekać na kuriera. Podobnie rzecz ma się z przyrządami do ćwiczeń, jeśli chcecie zachować dobrą formę fizyczną bez konieczności wychodzenia na siłownię.

W zasadzie możliwości spędzania czasu jest dziś tyle, że bezsensowne wydaje się wypisywanie ich wszystkich. Dość powiedzieć, że nawet podczas pandemii doba wydaje się zbyt krótka, aby wypróbować więcej niż kilka.

Gry na chorobę

Trudności z robieniem zakupów

2000: nie ma, że boli, koronawirus czy nie, po wszystko trzeba chodzić do sklepów. Pocztą można zamówić co najwyżej pas do odchudzania reklamowany w telewizji albo prenumeratę ulubionego czasopisma. Pewnie można kupić w ten sposób także inne towary, ale skąd mamy o nich wiedzieć?

2020: wyłączając artykuły spożywcze, większość produktów jesteśmy w stanie zamówić przez internet. Jest to równie szybkie, co wygodne. W zasadzie wystarczy nam najzwyklejszy smartfon i konto bankowe z dostępem online. Nie chce Wam się gotować?

Odpalacie aplikację, przez którą szybko zamówicie pizzę czy spaghetti z lokalnych restauracji. Oczywiście z dostawą do domu. Jedyne, co trzeba zrobić, to wpuścić dostawcę i zachować przy tym wymagane środki ostrożności.

dron zakupowy

Co z pracą?

2000: jeśli akurat nie składacie chałupniczo długopisów, prawdopodobnie znaleźliście się w bardzo trudnej sytuacji. Zamknięcie w domu oznacza brak możliwości pracy. Brak możliwości pracy skutkuje brakiem dochodów.

Restauracje można podratować zamówieniami telefonicznymi, aczkolwiek płatność gotówką przy odbiorze zwiększa ryzyko zarażenia się i wirusem i przenoszenia go do domów kolejnych głodnych klientów.

Zapewne więc firmy próbują pracować tak jak do tej pory, chyba że akurat któryś z pracowników przebywa na obowiązkowej kwarantannie. Co za tym idzie? Prawdopodobnie jeszcze większe trudności z opanowaniem pandemii w kraju.

praca biurowa

2020: spory odsetek społeczeństwa traci pracę z dnia na dzień. Firmy padają jak muchy, pracownicy lądują na bruku. Jednocześnie tam, gdzie to możliwe, praca przenosi się do domów, co pozwala – przynajmniej tymczasowo – uratować wiele miejsc pracy.

Dzięki szybkiemu internetowi, odpowiedniemu oprogramowaniu i przemyślanej organizacji pracy, możliwe jest w pełni efektywne wykonywanie obowiązków, które na co dzień wykonywaliśmy w biurach.

Warto wspomnieć też o tym, że za sprawą serwisów z ogłoszeniami o pracę, ci, którzy stracili dotychczasowe zajęcie, mogą szybko rozeznać się w dostępności wakatów na rynku pracy.

Innymi słowy – szału nie ma, ale mogłoby być znacznie gorzej. Te słowa posłużą nam też za podsumowanie.

Praca zdalna na Home Office

Dobrze nie jest, ale mogło być gorzej

Eksperci są zgodni – konsekwencje obecnego kryzysu będziemy odczuwać nawet przez kilka następnych lat, jeśli nie dłużej. Wciąż zresztą nie mamy pojęcia, kiedy nadejdzie czas, gdy będziemy mogli wrócić do względnie normalnego funkcjonowania.

Kwarantanna daje się we znaki wszystkim do tego stopnia, że dom z podwórkiem to dziś lukskus, którego zazdroszczą bodaj wszyscy mieszkańcy bloków. Ale nawet mając do dyspozycji kawałek trawnika, można mieć dość obecnej sytuacji. Nie ukrywajmy – dwa miesiące izolacji, milion zakazów i obostrzeń, trudności z dostępnością wielu produktów… wszystko to obciąża zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

Trzeba jednak pamiętać, że kryzysowe sytuacje wymagają często bezceremonialnych rozwiązań. A my, co postarałem się udowodnić w tym wpisie, naprawdę nie mamy tak źle, jak często nam się wydaje. Wystarczy cofnąć się w czasie ledwie o 20 lat, aby się o tym przekonać.