Stało się. Bitcoin oficjalnym środkiem płatniczym w Salwadorze

Historia pisze się na naszych oczach: Salwador uznał Bitcoina oficjalną, obok amerykańskiego dolara, państwową walutą. Trudno prorokować, czy będzie to historia z happy endem, czy bez, niemniej decyzja władz Salwadoru jest bezprecedensowa. No i, rzecz jasna, ryzykowna, bo od teraz wahnięcie kursu Bitcoina mogą wahać całą krajową gospodarką.

Bitcoin po raz pierwszy jako oficjalna waluta państwowa

Odnotujmy: Salwador jest pierwszym krajem, który zdecydował się na przyjęcie Bitcoina jako narodowej waluty. Prezydent północnoamerykańskiego państwa, Nayib Bukele ogłosił, że jeszcze przed formalnym przyjęciem waluty, w poniedziałek, rząd kupił 200, we wtorek zaś – 150 Bitcoinów za łączną sumę blisko 20 mln dolarów.

Bitcoin jest więc teraz drugim oficjalnym środkiem płatniczym w Salwadorze, obok amerykańskiego dolara.

Każdy obywatel Salwadoru dostanie na start Bitcoiny o wartości 30 dolarów, aby waluta od razu zaczęła „żyć”. Warunkiem jest pobranie rządowej aplikacji „Chivo Wallet”. Co ciekawe, w całym kraju instalowanych jest obecnie ponad 200 specjalnych bankomatów, umożliwiających wymianę dolarów na Bitcoiny.

Przetarcie szlaku dla innych państw czy gospodarcze samobójstwo?

O zrobieniu z Bitcoina legalnego środka płatniczego Bukele mówił już od czerwca. Teraz, gdy przedsięwzięcie przeszło z fazy pomysłu do fazy realizacji, wszystkie podmioty gospodarcze w Salwadorze mają obowiązek akceptowania kryptowaluty jako formy płatności. Bitcoinami Salwadorczycy płacić będą również podatki.

Część obywateli podchodzi do zmian optymistycznie, część nie, jeszcze inni wykazują sceptyczną ostrożność. Z badań przeprowadzonych przez Uniwersytet Środkowoamerykański (UCA) wynika, że tylko 4,8% z 1281 przebadanych Salwadorczyków wie, czym jest Bitcoin, i jak się go używa. Ponad 68% z kolei stwierdziło, że nie zgadza się na używanie kryptowaluty jako prawnego środka płatniczego.

70-letnia Jeanette Sandoval, trudniąca się, wraz z synem, sprzedażą artykułów spożywczych z dostawą do domu, w rozmowie z BBC podkreśliła, że choć jest osobą otwartą na zmiany, tym razem się z nimi nie zgadza. Obywatelka Salwadoru twierdzi, że jej klienci nie będą płacić Bitcoinem.

„W moim kraju jest wielu ludzi, którzy są analfabetami. Duża część z nich nie ma nawet telefonu komórkowego, a co dopiero smartfona. Nie będą używać Bitcoina”.

Jedną z pierwszych barier, które trzeba będzie przebić, jest więc bariera technologiczna, połączona ze znikomą wiedzą o kryptowalutach wśród przeważającej części społeczeństwa. CNN oraz BBC podkreślają, że spory procent Salwadorczyków deklaruje pozostanie przy płatnościach gotówkowych.

Znacznie poważniejszym problemem wydaje się dziś jednak co innego, mianowicie skrajna zmienność Bitcoina. Fakt jest taki, że Salwador właśnie rozpoczął radykalny eksperyment monetarny, który może rozłożyć na łopatki całą krajową gospodarkę.

bitcoin i jakaś kobita

Wystarczy pobieżna wycieczka w niedaleką przeszłość, by nabrać obaw

Jeszcze w kwietniu waluta osiągała rekordowy poziom 65 tysięcy dolarów, by niedługo potem spaść o prawie połowę. We wtorek za 1 Bitcoina trzeba było zapłacić 46 930 dolarów, co oznaczało ponad 9-procentowy spadek w stosunku do ceny sprzed zaledwie 24 godzin.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy – ten sam, który w zeszłym roku udzielił Salwadorowi pożyczki awaryjnej, a obecnie negocjuje kolejną transzę pożyczek – nie jest przekonany co do słuszności decyzji o uznaniu Bitcoina oficjalnym środkiem płatniczym, wskazując na szereg problemów gospodarczych, finansowych i prawnych, jakie ta decyzja generuje.

Pod koniec lipca z kolei agencja Moody’s Investors Service, obniżyła rating kredytowy Salwadoru, argumentując to „pogorszeniem jakości kształtowania polityki”, na co wpływ miał m.in. plan przyjęcia Bitcoina jako oficjalnej waluty. Z prognoz Moody’s wynika, że kraj cały czas jest podatny na wstrząsy finansowe, które mogą zagrozić zdolności rządu do spłaty wierzycieli, począwszy od stycznia 2023 roku.

Co na to rząd Salwadoru? Ten liczy na to, że Bitcoin przyciągnie do kraju nowych inwestorów. Władze mają również nadzieje na obniżenie prowizji płaconych za wysyłanie przekazów pieniężnych z zagranicy.

Ciekawa wydaje się reakcja entuzjastów Bitcoina z całego świata. Ci kupują obecnie kryptowalutę w 30-dolarowych „paczkach”, chcąc w ten sposób okazać wsparcie rządowi Salwadoru, a przy okazji zwiększyć wartość niestabilnej waluty.

bitcoin dolar

Bitcoin tematem zastępczym?

W stolicy kraju, San Salvador (skojarzenia z San Escobar są uzasadnione), zaczęły się pierwsze protesty. Ich uczestnicy uważają, że Bitcon jest niczym innym, jak odwróceniem uwagi światowych mediów od kontrowersyjnej polityki rządu.

Co dalej?

Obecnie rządy na całym świecie skłaniają się raczej ku temu, by ograniczać wpływy kryptowalut przez wprowadzanie rygorystycznych przepisów. Za sztandarowy przykład mogą tu posłużyć Chiny.

Czy wobec tego Salwador ma szansę zapoczątkować lawinę, do której przyłączą się inne państwa? Według Gersona Martineza, salwadorskiego emigranta mieszkającego na co dzień w Stanach Zjednoczonych, jego ojczyzna nie będzie ostatnim krajem, który przyjmie Bitcoina jako oficjalny środek płatniczy.

„Trudno opisać nadzieję i radość, które odczuwam, widząc, jak nasz kraj jest pierwszym klockiem domino, który rozpocznie nieuniknioną transformację. Cóż za wspaniały czas na bycie Salwadorczykiem!”.