Victusy są dwa. Jeden ma przekątną 16 cali, a drugi 15.6. Na pozór zdają się wyglądać tak samo, jednak po bliższych oględzinach okazuje się, że jest między nimi kilka istotnych różnic. Który jest lepszy i czy warto dopłacać do większego?
Zacznę od tego, że „2022” nie oznacza w tym wypadku starego modelu laptopa. Choć mamy już 2023, to HP Victus 15 (2022) zapowiedziany został w połowie zeszłego lata, a do Polski trafił dopiero w grudniu. Model z zeszłego roku jest więc tym aktualnym, a na kolejną edycję laptopa z nowszymi procesorami i kartami graficznymi przyjdzie nam jeszcze zaczekać.
Po czym poznać, że mamy do czynienia z nowym Victusem? A na przykład po tym, że wewnątrz znajduje się procesor 12. generacji Intela. Lepiej będzie jednak zerknąć na oznaczenie producenta, ponieważ najnowsze Victusy mają kod rozpoczynający się od 15-fa oraz 15-fb. Te drugie wyposażone są w procesory AMD, lecz nie jest to jeszcze seria 6000 – takie powinny pojawić się wkrótce).
Tak, jak wspomniałem we wstępie, na pierwszy rzut oka wydaje się, że Victus 15 wygląda dokładnie tak samo, jak nieco większy model o przekątnej 16.1”. Okazuje się jednak, że nic z tych rzeczy. Po pierwsze, wszystkie krawędzie zostały wygładzone. Wersja 16-calowa jest za to kanciastą bryłą podobną do wyższego modelu Omen oraz znikającego z rynku Paviliona Gaming.
Delikatnie zaokrąglone elementy obudowy sprawiają, że Victus 15 wygląda na o wiele smuklejszego i według mnie prezentuje się po prostu lepiej. Kolorystyka i materiał wykonania pozostaje bez zmian. Victus dostępny jest w kolorze ciemnoszarym, ciemnoniebieskim oraz białym i w całości wykonany jest z plastiku.
Miejcie jednak na uwadze, że sam materiał, jak i obudowa są wyraźnie lepszej jakości niż np. w nowym Lenovo IdeaPad Gaming 3, którego testowałem ostatnio. Zresztą nie tylko, bo tak całościowo Victus jest według mnie lepszy od większości plastikowych laptopów konkurencji w tym budżecie. Jest jednak jedna rzecz, która w modelu 16-calowym pozostawiała wiele do życzenia.
Victus 16 posiada wyjątkowo luźną matrycę, a precyzując – słabe zawiasy. Czy tak jest również w modelu 15.6? No nie, a przynajmniej nie w egzemplarzu, który testowałem. Do ideału jeszcze sporo brakuje, jednak stabilność ekranu Victusa 15 nie odbiega szczególnie od innych, tanich laptopów do gier. Pozostaje tylko pytanie dlaczego minimalnie większy Victus aż tak się pod tym względem różni.
Victus 15 otrzymał pełny układ klawiatury wraz z częścią numeryczną, ale i znacznie pomniejszonymi strzałkami. Jest to o tyle ciekawe, że niektórzy producenci pozbywają się klawiatury numerycznej w przypadku, gdy ten sam laptop dostępny jest w mniejszym i większym wariancie. Z takim zabiegiem spotkamy się chociażby w serii ROG Strix od Asusa. Oba Victusy mają jednak taką samą klawiaturę z jednostopniowym, białym podświetleniem.
Jest to jednocześnie jedna z wygodniejszych klawiatur w tanich laptopach gamingowych. Równa, cicha i z bardzo przyjemnym skokiem. Ciężko wskazać mi tu jakieś różnice względem wyższego modelu Omen (poza brakiem wielokolorowego podświetlenia). Na minus zaliczyłbym tylko umiejscowienie włącznika, który znajduje się zaraz obok klawisza delete, więc istnieje ryzyko przypadkowego wciśnięcia.
Pod klawiaturą znajdziemy naturalnie touchpad, który jest całkiem sporych rozmiarów. To jednak jego jedyny plus, ponieważ materiał płytki nie należy do najgładszych. Z drugiej strony jest to rzecz dość typowa w kategorii laptopów do gier. Mój egzemplarz posiada jednak wadliwy, zintegrowany z touchpadem prawy przycisk, który posiada wyraźny i nieprzyjemny dwuklik. Pozostaje mieć nadzieję, że to kwestia wyłacznie mojej sztuki.
Pierwszy raz od dawna pochwalę system audio. Victus posiada 2 głośniki sygnowane marką Bang & Olufsen, które uznaję za całkiem przyzwoite – jak na laptopa w tym budżecie. Co przez to rozumiem? Tylko i wyłącznie to, że nie są zbyt ciche i skutecznie przebiją się przez szum wentylatorów generowany podczas grania.
Jest jednak jeszcze jedna różnica zewnętrzna między modelem 15 a 16 i jest to umiejscowienie oraz liczba dostępnych portów. Victus 15 ma jedno gniazdo USB mniej, a większość złączy zamieniła się miejscami. Na lewej krawędzi znajdziemy gniazdo zasilania, jedno USB i slot na kart SD, a na prawej HDMI, RJ-45, drugie USB oraz funkcjonalne USB-C. Poniżej szczegółowa specyfikacja wszystkich dostępnych złączy:
W kontekście ekranu żadnych zmian nie ma. Victus 15 posiada 144-hercową matrycę w rozdzielczości Full HD. Deklarowana przez producenta jasność to 250 nitów, a odwzorowanie barw to 45% NTSC. Moje pomiary wskazują na bardzo podobne wartości, a więc mówimy o typowej matrycy, jaką znajdziemy w tanich laptopach gamingowych.
Z pewnością nie jest to ekran dla osób wymagających i grafików, aczkolwiek takie Victusy też można znaleźć. Druga opcja to model z matrycą o wyższej jasności 300 nitów oraz z pokryciem barw 100% sRGB, natomiast to tylko w wybranych modelach, a odpowiednia informacja powinna znajdować się w sklepowej specyfikacji.
Jedyny plus tej matrycy to odświeżanie 144 Hz, które może przydać się w grach e-sportowych, natomiast miejcie na uwadze, że nie jest to cecha każdego Victusa. Wedle strony HP do sprzedaży powinny też trafić modele z ekranem 60-hercowym, więc jeśli zależy Wam na wyższym odświeżaniu, to taka informacja powinna znajdować się w karcie produktu.
Pewnie niektórzy z Was są bardzo ciekawi, jak wypada procesor Intel Core i5-12450H. Ten model CPU pojawił się w laptopach stosunkowo niedawno i zapowiada się, że będzie to jeden z popularniejszych modeli 12. generacji Intela w laptopach do gier w okolicy 4 000 zł. Można więc traktować go jako bezpośredniego następcę procesora i5-11400H.
No, ale przecież mamy tu aż 8 rdzeni! Z jednej strony tak, ale z drugiej przypominam – procesory Alder Lake (12. gen.) wprowadziły hybrydową architekturę i posiadają 2 rodzaje rdzeni: „Performance” (wydajne) oraz „Efficient” (oszczędne). Intel Core i5-12450H ma 4 rdzenie wydajne, 4 oszczędne oraz 12 wątków. Model i5-11400H, o którym wspominam, posiada zaś 6 rdzeni (bez podziału) i również 12 wątków.
Pomijając różnice w architekturze, procesory te mają również inne zegary, bowiem stara i-piątka mogła pracować w turbo z częstotliwością 4.6 GHz, a model 12450H osiąga maksymalnie 4.4 GHz. Poza tym dotyczy to wyłącznie 4 rdzeni wydajnych, ponieważ kolejne 4 rdzenie oszczędne mogą dochodzić „tylko” do 3.3 GHz.
W laptopach jednak sporo zależy od nałożonych limitów energetycznych. Procesor i5-12450H w Victusie 15 pracuje z mocą 80 watów w krótkim turbo, natomiast po chwili stabilizuje się na poziomie 45 W. Nie ma w tym wypadku mowy o zegarach bliskich 4.4 GHz, a średnie taktowanie procesora w maks. obciążeniu to 3.35 GHz dla rdzeni wydajnych oraz 2.65 GHz dla oszczędnych.
Generalnie, przekłada się to na wydajność bardzo bliską procesora i5-11400H, a także niedaleko Ryzenów 5 5600H i 6600H. Nie ma co ukrywać, że wyniki rozczarowują, bo postępu w tym wypadku nie widać. Nowa generacja i nowe rdzenie, a cena laptopa i jego wyniki podobne do starych modeli.
Pozytywnie zaskoczył mnie za to SSD, ponieważ Victus 15 otrzymał dysk M.2 PCIe 4.0 x4 i to nie byle jaki. Prędkość odczytu dochodzi do 7000 MB/s, a zapis to niecałe 5000 MB/s. To jest najtańszy do tej pory laptop, w którym spotkałem się z tak szybkim dyskiem – tutaj Victus zdecydowanie na plus.
Gorzej jednak, jeśli 512 GB to dla nas za mało, bo przecież zmieści się tu raptem kilka gier. Laptop powinien być też dostępny w wersji z dyskiem 1 TB, ale jeśli takiego akurat nie będzie, to pozostaje wyłącznie wymiana – drugiego slotu na jakikolwiek inny dysk nie znajdziemy. Dodam jeszcze, że dysk PCIe 4.0 dostępny jest aktualnie tylko w Victusach z procesorami Intela 12. gen.
Jeśli chodzi o pamięć RAM, wewnątrz znajduje się 16 GB DDR4 o taktowaniu 3200 MHz CL22 w dwóch kościach po 8 giga. Wersji z DDR5 na ten moment nie ma. Takie Victusy obstawiam, że pojawią się dopiero z nowszymi procesorami i kartami graficznymi, a więc najwcześniej za kilka miesięcy. Oczywiście mówię tylko o Victusach, bo pierwsze laptopy z nowymi CPU i GPU są już za rogiem.
Ile FPS na takim Victusie? To zależy oczywiście w jakim trybie będzie laptop. HP zapewnia w swoich laptopach gamingowych z serii Victus i Omen 4 takie tryby: eco, cicho, domyślny oraz wydajność. Zmieniamy je z poziomu aplikacji Omen Gaming Hub, a każdy z nich wpływa na wydajność oraz kulturę pracy. Dokładne testy każdego z trybów znajdziecie poniżej (poza eco, który pojawił się dopiero w ostatniej aktualizacji pod koniec stycznia).
Hałas generowany przez wentylatory w odległości 40 cm od frontu laptopa:
Victus występuje z kilkoma różnymi kartami graficznymi. W testowanym dziś modelu znajduje się NVIDIA GeForce RTX 3050 o mocy 75 W, natomiast druga opcja to odrobinę wydajniejszy RTX 3050 Ti. Poza tym możemy też spotkać się z grafiką RTX 3060, ale aktualnie tylko w modelach 16-calowych. Jeśli szukacie czegoś z niższej półki, to Victus dostępny jest również z grafiką AMD Radeon RX 6500M (tylko z procesorami AMD) oraz starszym GeForce’em GTX 1650.
Czy warto rozważać model z grafiką RTX 3050 Ti? Na ten moment to dopłata 300 zł, natomiast jak już dokładać, to według mnie do 3060-tki, którą znajdziemy dopiero w modelu 16.1″. Jeśli chodzi z kolei o wersję z kartą RX 6500M, spisuje się ona znacznie gorzej od RTX-a 3050 i jednocześnie niewiele lepiej od starego GTX-a 1650. Wyniki Victusa z Radeonem znajdziecie pod głównymi testami w grach.
Jak w grach radzi sobie tańszy Victus z kartą AMD? Niestety słabo. Radeon RX 6500M to układ oferujący sporo niższą wydajność i w cenie bliskiej 4 000 zł jest kompletnie nieopłacalny. Nowe tytuły są poza jego zasięgiem, a te kilkuletnie ogramy na najniższych ustawieniach graficznych. Radeon RX 6500M sprawdzi się generalnie w mało wymagających lub starszych grach.
Jak możecie zauważyć poniżej, karcie AMD znacznie bliżej do leciwego GTX-a 1650. Różnica w większości gier wyniesie do 10% fps na korzyść Radeona, choć są i wyjątki. Cyberpunk działa niemal tak samo na jednej i drugiej karcie, z tym że dotkliwszych spadków doświadczymy właśnie na RX 6500M. Niezbyt ciekawie wyglada również wydajność w CS:GO, gdzie lepiej spisuje się laptop ze starszą 1650-tką. Tak, czy inaczej, Victusa z jedną i drugą kartą można rozpatrywać w odpowiednio niższej cenie.
Jedno, co można powiedzieć od razu – HP postawiło na niższy hałas kosztem wyższych temperatur. Według mnie jest to dobry wybór, a przynajmniej tak długo, jak nie będzie to powodować dyskomfortu podczas użytkowania. Mowa oczywiście o zbyt intensywnym nagrzewaniu się obudowy i klawiatury, jednak nic takiego nie zaobserwowałem.
Wyższe temperatury procesora i karty graficznej są jednak faktem, ale to przede wszystkim w grach, gdzie procesor osiąga nawet 87 °C, a grafika 77 °C. Biorąc pod uwagę, że CPU i GPU mają wspólne ograniczenie mocy w okolicy 105 W, to temperatury wydają się trochę za wysokie.
Cieplejsze podzespoły pozytywnie przekładają się jednak na szum wentylatorów. Maksymalny hałas, jaki zarejestrowałem, to 46 dB(A) w odległości 40 cm od frontu laptopa. Jest to jedna z niższych wartości, z jakimi spotkamy się w laptopach do gier i która nie powinna być zbyt uciążliwa. Słuchawki to w tym wypadku tylko opcja.
Warto wspomnieć jednak o potencjalnym dla niektórych minusie, a mianowicie o delikatnym hałasie wentylatorów w spoczynku. Nie jest to w sumie nic nadzwyczajnego, natomiast chodzi o jego nieregularną specyfikę, ponieważ nie jest to jednostajny i równy szum. Niestety błogiej ciszy z Victusem nie zaznamy.
Victus 15 otrzymał baterię o pojemności 70 Wh, lecz należy pamiętać, że jest to jedna z dwóch możliwości. Taką baterię znajdziemy w parze z kartami graficznymi RTX 3050 oraz 3050 Ti, natomiast wersje z RX 6500M oraz GTX 1650 mają sporo mniejszą baterię o pojemności 52 Wh.
Czas pracy bez zasilacza jest naprawdę dobry, ale to dopiero po ostatniej aktualizacji programu Omen Gaming Hub i wprowadzeniu kolejnego trybu wydajności o nazwie „Eco”. Jak możecie zauważyć na poniższym wykresie, w trybie „Cicho” laptop pracował na baterii o wiele krócej. Dobrze, że zdążyli z tym jeszcze przed publikacją recenzji, bo wcześniej było mocno poniżej przeciętnej 🙂
Kto by pomyślał. Na wyrenderowanych przez producenta zdjęciach Victus 15 wygląda niemal identycznie, jak Victus 16. Okazuje się jednak, że mniejszy model ma trochę inną obudowę, która stawia go w zupełnie innym świetle. I to nie jest tak, że ja nie lubię kanciastych laptopów. Legiony lub Omeny, które również mają ostre krawędzie, nadal są dla mnie atrakcyjne.
Victus 15 o bardziej opływowych kształtach prezentuje się naprawdę dobrze, a do tego dochodzi jeszcze poprawiony zawias matrycy. Szkoda tylko, że sam ekran pozostaje bez zmian, bo wypadałoby, aby ktoś zaoferował w końcu laptopa o podobnej wydajności (i cenie), ale w komplecie z nieco lepszą matrycą.
Największe zastrzeżenia mam jednak do procesora i5-12450H i podobnie wypowiadałem się niedawno o Ryzenie 5 6600H. Jaki sens wydawać kolejne generacje procesorów, które nie oferują znaczącej różnicy względem poprzednika, a które lądują w tym samym segmencie cenowym? No, tylko taki, aby zachęcić do zakupu wyższą cyferką w nazwie.
Tak czy inaczej, HP Victus 15 (2022) w okolicy 4 000 zł jest całkiem solidnym laptopem dla mniej wymagających graczy. GeForce RTX 3050 nie jest oczywiście kartą do grania na najwyższych detalach, ale to wciąż najlepsze, co możemy dostać w tym budżecie i jednocześnie grafika sporo wydajniejsza od GTX-a 1650, którego znajdziemy w niewiele tańszych laptopach.
Kupiłem „15” i bawię się nim od trzech dni.
Biorąc pod uwagę cenę – zdecydowanie dobry zakup.