W gamie telewizorów marki Samsung na rok 2019 seria Q70R plasuje się pomiędzy podstawowymi QLED-ami z serii Q60R a bardziej zaawansowaną serią Q80R. 55Q70R zajmuje wyjątkowe miejsce, ponieważ jest najtańszym 55-calowym telewizorem 4K HDR z wielostrefowym podświetleniem. O tym, jak wypadł w naszym szczegółowym teście, przeczytacie w poniższej recenzji.
Samsung 55Q70R jest 55-calowym telewizorem 4K z obsługą HDR oraz szeroką paletą barw uzyskaną dzięki kropkom kwantowym (ang. quantum dots).
55Q70R ma nowoczesną, smukłą obudowę osadzoną na dwóch szeroko rozstawionych nóżkach, wykonanych z wysoce wytrzymałego plastiku. Co ciekawe, podczas montażu nóżki wsuwamy w szczeliny w obudowie bez użycia jakichkolwiek wkrętów (czyli jest szybko i fajnie – tak powinny mieć wszystkie telewizory). Całą obudowę wykonano z tworzywa sztucznego w kolorze grafitowym. Jakość materiałów jest akceptowalna, a wykonanie przyzwoite. Szkoda trochę, że nóżki nie mają regulowanego rozstawu.
Na początku zaznaczmy, że testowaliśmy wersję nr 2 tego modelu (Version No. 2). W tej wersji telewizora zastosowano matrycę LCD typu VA, pochodzącą najprawdopodobniej od firmy AUO. Matryce VA zapewniają z reguły wyższy kontrast od matryc LCD typu IPS, ale kosztem gorszej reprodukcji barw przy oglądaniu pod kątem.
W ustawieniach fabrycznych trybu film temperatura barwowa bieli była zbyt wysoka (7953K), z powodu zbyt dużego udziału składowej niebieskiej w bieli. Da się to skalibrować bez problemu.
Zanim przejdę do opisu dokładności odwzorowania barw, chciałbym zaznaczyć, że wynik pomiaru zależy od tego, jakiej wielkości planszę wyświetlimy na ekranie.
Jeżeli pomiar barw przeprowadzimy na planszy pełnoekranowej, okaże się, że błędy odwzorowania barw będą niskie: średni błąd wyniesie 3,0, a więc będzie na progu postrzegalności. Oznacza to, że przeciętny użytkownik nie zauważyłby różnicy w porównaniu do wzorca.
Gdy pomiar przeprowadzimy na planszy w postaci okna zajmującego 10% powierzchni ekranu, średni błąd wzrośnie do 5,7, czyli niemal dwukrotnie. Błąd wynika głównie ze spadku nasycenia barw.
Natomiast jeśli pomiar przeprowadzimy na skrajnie małej planszy (okno zajmujące zaledwie 1% ekranu), średni błąd poszybuje w gorę do rekordowej wartości 21,8.
Ww. zachowanie telewizora wynika z działającego w tle układu, który najprawdopodobniej jest powiązany z analizą średniej jasności kadru i układem wygaszania diod LED. Ponieważ tego ostatniego układu nie da się wyłączyć, a użytkownik nie ma wpływu na działanie układu działającego w tle, kalibracja kolorów nie będzie w pełni skuteczna.
Moim zdaniem, działanie ww. układu sprawia, że kolory, zwłaszcza te zajmujące niewielką powierzchnię, wyglądają na nieco bardziej przytłumione, mniej nasycone, nie tak żywe i nie tak subiektywnie atrakcyjne jak na ekranie wzorcowym.
Pod kątem kolory (zwłaszcza czerwony) tracą nieco swoje nasycenie i zmieniają odcień, ale to typowa cecha matryc LCD typu VA.
Pokrycie przestrzeni UHDA-P3 (zmierzone w oknie 10%) wyniosło 91% (CIE1931xy), co jest bardzo dobrym wynikiem.
Odwzorowanie kolorów w trybie HDR, nawet na planszy pełnoekranowej, pozostawia jednak sporo do życzenia:
Wyświetlacz telewizora zapewnia bardzo wysoki (jak na LCD) współczynnik kontrastu ANSI, równy 5606:1, dzięki czemu telewizor doprawdy znakomicie radzi sobie w całkowicie zaciemnionych pomieszczeniach. Przyznam, że jeżeli ktoś poszukuje elcedeka, który czernią i kontrastem byłby bliski albo, inaczej mówiąc, jak najmniej oddalony od OLED-ów, to 55Q70R z pewnością warto sprawdzić.
Choć matryca już sama w sobie ma wysoki kontrast natywny, inżynierowie Samsunga zdecydowali się „podnieść” kontrast dodatkowymi metodami. Zastosowano trzy techniki:
Samsung 55Q70R posiada wielostrefowe podświetlenie LED (w nomenklaturze producenta: Bezpośrednie Strefowe Podświetlenie 4x). Moja analiza wykazała, że ma ono łącznie 50 stref: 5 w poziomie i 10 w pionie. Co ważne, algorytmy sterujące pracą podświetlenia są nieco lepiej dopracowane niż w roku ubiegłym. Ba, ich działanie jest bardzo ciekawe, bowiem duży nacisk położono na zapobieganie powstawaniu wszelkich aureoli czy otoczek światła wokół jasnych obiektów. W tym celu, nawet jeśli jasny obiekt (np. lampa) znajduje się na środku ekranu, algorytm sterujący „zapala” cały poziomy rząd stref za ekranem, a nie tylko jedną czy dwie strefy znajdujące się bezpośrednio pod danym obiektem. W ten sposób uniknięto aureoli (ang. blooming), bowiem brak granicy pomiędzy mocniej a słabiej podświetlonym obszarem.
Działanie algorytmu jest tak nietypowe, że może niekiedy przypominać pracę podświetlenia… krawędziowego (z diodami umieszczonymi wzdłuż pionowych krawędzi ekranu). Tego rozwiązania tu jednak nie zastosowano, o czym można się przekonać na dwa sposoby:
Na powyższym zdjęciu, 55Q70R stoi pośrodku, mając z tyłu po bokach dwa telewizory LCD z podświetleniem krawędziowym.
Jak widać, wbrew twierdzeniom niektórych recenzentów, zarówno animowany GIF z pomiaru liczby stref, jak i termogram jednoznacznie potwierdzają, że Samsunga 55Q70R wyposażono nie w krawędziowe, lecz bezpośrednie, wielostrefowe podświetlenie.
Drugim sposobem „poprawy czerni” jest działające w tle, niewyłączalne globalne ściemnianie i rozjaśnianie całej ramki obrazu (tzw. frame dimming). Z jednej strony, zwłaszcza w porównaniu do telewizorów QLED A.D. 2018, pracuje ono bardziej subtelnie, ale już w porównaniu do modelu 55Q60R działa ono bardziej agresywnie. Widać to bardzo dobrze z scenie z filmu Zjawa (Revenant, 2015), gdy po scenie z unoszącymi się w górę iskrami z płonącego ogniska kamera pokazuje twarz odpoczywającego pod drzewem Hawka (syna głównego bohatera).
Gołym okiem dało się zauważyć nie tylko dość raptowny spadek jasności całego kadru, lecz także, utratę widoczności szczegółów w cieniach. Co ciekawe, gdy na ekranie pojawiały się napisy, zachodziło zjawisko… odwrotne, co tym razem zilustruję sceną z filmu Solo (2018).
Proszę zwrócić uwagę na postać w masce siedzącą pomiędzy Hanem a kolumną z prawej strony kadru. Albo na postać z lewej strony: dzięki pojawieniu się napisów widać teraz jej prawą dłoń i inne szczegóły, które wcześniej gdzieś ginęły. Czy to znaczy, że na Samsungu 55Q70R warto oglądać filmy z napisami? Choć zabrzmi to dość paradoksalnie, nie ulega wątpliwości, że pojawienie się napisów, które zmuszają ściemniacz do „poluzowania swego morderczego chwytu” i rozjaśnienia kadru, pomaga zobaczyć to, co… wcześniej ukrył przed nami ten sam ściemniacz.
Ogólnie rzecz biorąc, działanie układu ściemniania diod ma swoje zalety i wady. Zaletą jest świetna czerń, która wywołuje wrażenie niemal tej z OLED-ów. Z drugiej strony, ta smolista czerń wchłania detale jak gąbka wodę. Oto przykład:
I jeszcze kilka w galerii:
Czy da się coś z tym zrobić? Należy pamiętać, że mówimy o ustawieniach fabrycznych trybu film. Można użyć funkcji contrast enhancer nisk. i/lub przesunąć suwak opcji gamma w prawo. Ponadto, najbardziej mogłaby tu pomóc profesjonalna kalibracja, chociaż, moim zdaniem, nie będzie ona do końca skuteczna, ponieważ algorytmy wygaszania i manipulacji krzywą jasności są niestety poza kontrolą kalibratora, a układu local dimming nie da się, tradycyjnie dla telewizorów Samsunga, całkowicie wyłączyć.
Na planszy zajmującej 10% powierzchni ekranu maksymalna luminancja (po trzech minutach od rozpoczęcia pomiaru) wyniosła 734 cd/m^2. To bardzo dobry wynik – godny prawdziwego telewizora klasy średniej.
Jeżeli zaś użyjemy nie okna 10% (jak powyżej), lecz planszy pełnoekranowej (podkreślam: pełnoekranowej), luminancja wyniesie 402 cd/m^2, czyli o 2,5 raza więcej niż w telewizorach OLED.
Inaczej mówiąc, pod względem maksymalnej jasności w trybie HDR, możliwości Samsunga 55Q70R są bardzo dobre i zdecydowanie ponadprzeciętne.
Niestety, radość znowu psuje niewłaściwa charakterystyka jasności w trybie HDR, która jest rozjaśniona w obszarze średnich jasności. Tu znowu przydałaby się kalibracja.
Jeśli chodzi o gradację odcieni, 55Q70R poprawnie rozpoznaje zawarte w sygnale źródłowym metadane i zachowuje rozróżnialność jasnych detali w materiałach o jasności do 4000 cd/m^2 (oczywiście jasne detale nie osiągają tej jasności – telewizor, podobnie jak rywale, jedynie konwertuje sygnał źródłowy „w dół” [stosując tone mapping] do możliwości wyświetlacza).
55Q70R nie obsługuje niestety treści HDR w 12-bitowym formacie Dolby Vision – tej możliwości nie oferuje jeszcze żaden telewizor tej marki (także z gamy na rok 2020). Zamiast tego 55Q70R obsługuje format HDR10+.
Ze względu na smukłą obudowę Samsung 55Q70R posiada niewielkie przetworniki, umieszczone w dolnej części obudowy i promieniujące dźwięk do dołu. Są one częściowo zakryte, dlatego też nie udało mi się im zrobić dobrego zdjęcia. Pomimo tego brzmienie zaskakuje mocnym basem, który swą skalą i zakresem przewyższa nawet niektóre… tanie soundbary (jak np. OK OCS10).
Użytkownik ma do dyspozycji dwa fabryczne nastawy dźwięku: standardowy i wzmocnienie. Ten drugi ma wyostrzone wysokie tony i dodatkowo podbity bas. Jest co prawda korektor, ale działa on tylko w trybie standardowym. Dialogi są wyraźne, ale męskie głosy są podbite, a korektor nie do końca to podbicie jest w stanie usunąć. Szkoda trochę, że zabrakło trybu muzyka.
System Tizen jest jednym z najlepszych na rynku, jeśli chodzi o liczbę dostępnych aplikacji. Już w ustawieniach fabrycznych mamy zainstalowane najbardziej popularne aplikacje, jak np.: Netflix, Prime Video, HBO Go, Apple TV, Google Play, Rakuten TV, Chili, no i oczywiście YouTube. Jeżeli spróbujemy zainstalować aplikacje spoza fabrycznie zainstalowanych, jak np. player.pl, telewizor zażąda: „należy zalogować się na konto Samsung”, co z technicznego punktu widzenia nie jest problemem, ale nie każdemu może odpowiadać. 55Q70R rozpoznaje polecenia głosowe, ale nie w języku polskim
55Q70R obsługuje bardzo dużo formatów plików wideo z USB i dysków sieciowych, w tym: avi, flv, mkv, mp4, mov, tp, wmv i wiele innych. Nie obsługuje plików 4K o rozdzielczości pionowej większej niż 2160 pikseli. Pliki z USB można sortować wg tytułu (tj. nazwy) lub daty, ale niestety nie można zmieniać kierunku sortowania.
Warto zaznaczyć, że:
Gdyby porównać telewizor do upieczonego ciasta, okazałoby się, że do przygotowania Samsunga 55Q70R użyto składników wysokiej jakości. Głównymi zaletami tego telewizora są wysokokontrastowa matryca VA klasy 120Hz, 50-strefowy system wygaszania diod LED oraz zdecydowanie ponadprzeciętnie jasny HDR. Dodajmy do tego bardzo dobre multimedia oraz przyjazny użytkownikowi system operacyjny, a zestaw najważniejszych zalet tego telewizora będzie niemal kompletny.
Oczywiście, tak jak nie ma potraw, które smakują każdemu i wszystkim, również i Samsung 55Q70R będzie miał swoich zwolenników i przeciwników. Mogę sobie wyobrazić, że do grona tych pierwszych zaliczyliby się użytkownicy „przesiadający się” np. z niskokontrastowego elcedeka z ekranem IPS. To właśnie oni mogą przeżyć spory szok ze względu na bardzo wysoki kontrast i niezwykle głęboką czerń – cechy, których w ogóle nie mogli doświadczyć w ipeesach. Z drugiej strony, wymagający użytkownicy i koneserzy, którzy z niejednego ekranu (plazma, OLED) obraz „jedli”, bez trudu wykryją, że choć qotlet z qleda wygląda smakowicie, to po kilku kęsach nie sposób nie poczuć, że kucharze go nieco zbyt mocno posolili. Czy koneserzy będą zatem w stanie tego qotleta przełknąć?
Tego niestety nie wiem, ale wiem, że w tej klasie cenowej nie ma drugiego takiego telewizora na krajowym rynku. Zwracam uwagę, że gdy 55Q70R debiutował w 2019 roku, kosztował niemal 5000 złotych, natomiast obecnie można go nabyć za kwotę niemal 1500 złotych niższą. Cokolwiek by zatem złego o tym telewizorze nie mówić, spadek ceny o 30% sprawia, że Samsungowi 55Q70R można wiele wybaczyć. Inaczej mówiąc, pokażcie mi proszę drugi taki 120-hercowy telewizor z tak wysokim kontrastem i tak jasnym HDR-em w cenie do trzech i pół tysiąca złotych. Jakieś sugestie, hę?
Halo? Halo?! Jest tam kto? Ha-lo?!!! Dlaczego słyszę tylko ciszę?
Chodźmy (do sklepu), nikt nie woła.
W teście wykorzystano program calman firmy Portrait Displays.
Moim zdanie: „spora utrata szczegółów w cieniach na ustawieniach fabrycznych” całkowicie dyskwalifikuje ten telewizor i jemu podobne. Koniec kropka.
Da się to poprawić. Na materiałach SDR (a takich użytkownicy oglądają większość) wystarczy przesunąć suwak „gamma” w prawo, z domyślnej pozycji „0” na pozycję „3”, aby odzyskać sporą część ciemnych detali. Z kolei na materiałach HDR nie jest to już takie proste, szybkie i łatwe i tu właśnie gorąco zalecałbym profesjonalną kalibrację, tym bardziej, że krzywa jasności HDR (tj. EOTF) i tak wymaga korekty (jest zbyt jasna w średnich tonach).
Panie Tomaszu Sony 9005 xf jest podobnym telewizorem, jak i nie lepszym w kilku kategoriach.🙂🙂🙂
Pozdrawiam.
Witam.
„testowaliśmy wersję nr 2 tego modelu (Version No. 2)”
Czy tutaj też mamy do czynienia z dwiema różnymi matrycami, tak jak w przypadku RU8002 gdzie numer 2 był wyraźnie lepszy od 'jedynki’?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź
Niestety nie testowaliśmy wersji 1, więc ciężko nam określić jakie dokładnie są różnice. Postaramy się to zweryfikować i wrócimy z odpowiedzią.
Ma Pan rację: w przypadku 55Q70R również mamy do czynienia z dwiema różnymi matrycami. Natomiast nie jestem w stanie ich porównać ponieważ nie testowałem niestety wersji nr 1, lecz tylko samą wersję nr 2.
… a nawet z minimum trzema, bo właśnie dzisiaj otrzymałem telewizor z „no. 3” na etykiecie.. 🙂 pytanie tylko czy to dobrze, czy źle, a może bez różnicy..
Witam,
Kiedy możemy spodziewać się recenzji tegorocznych modeli z technologiom „Dual LED”?
Postaramy się przetestować również te modele, aczkolwiek na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie podać przybliżonej daty.
Witam,
Czy przy oglądaniu filmów z Netflixa bardzo zauważalny jest brak Dolby Vision?
Przy tej półce cenowej tv do PS 4 (około 2h dziennie}) i Netflix oraz oglądanie kablówki na różnych kanałach ten Samsung będzie chyba najlepszym wyborem. Rozważam także Sony XF 9005, ma lepsze parametry hdr, ale gorzej wyglądają sceny ciemne, kiedy film jest z napisami (występuje irytujące rozjaśnianie obrazu). A może dołożyć do LG OLED B9? Tylko jest ryzyko wypalenia?
Nie sądzę, żeby brak Dolby Vision był istotny przy oglądaniu Netfliksa, bowiem zamiast DV otrzymamy strumień z HDR10, a i jeden i drugi będzie rzadki, czyli mocno skompresowany (czytaj: skrajnie odchudzony). Q70R czy XF9005? Wszystko zależy od preferencji. Jeśli priorytetem jest zgodna z oryginałem reprodukcja detali w cieniach, to raczej XF9005. W innym przypadku, gdy priorytetem jest ciemniejsza czerń i większy kontrast, można zdecydować się na Q70R. Jeśli już OLED, to zamiast B9 zdecydowanie polecałbym C9 albo 55AG8 lub 55GZ950. Do gier raczej LCD. Moja ostatnia rada: niech Pan zapoluje na 55XG9505 w dobrej cenie – ma wyższy kontrast od 55XF9005 i nie gubi ciemnych detali jak 55Q70R.
Posiadam XF9005 w 65 calach i uważam ten telewizor za naprawdę świetny, czerń czasami wywołuje efekt WOW ilość czszegółów w niemal zupełnej czerni jest zdumiewająca. HDR na wysokim poziomie. Jeden jedyny minus to wolne działanie androida. W innym teście to sony xf9005 ma duzo lepszą czerń niż samsung Q70 Jakim cudem lepsza czerń wyszła Panu na samsungu? ja nawet na oko widziałem ze lepiej jest na sony, oczywiście przy włączonym FALD na wysoki
Mam ten model od 4 miesięcy i moje odczucia są mieszane. Jeśli chodzi o jakość obrazu to nie mam zastrzeżeń, choć w ciągu dnia nie widzę różnicy między LG SM 8600. Natomiast, bardzo mnie irytuje system Tizen. Zacina się, laguje, telewizor wciąż co jakiś czas sam się włącza ( mimo interwencji serwisu) a wklepywanie tekstu za pomocą pilota ( gdzie klawisze trzeszczą jakby miały 100 lat) jest katastrofą, bo przecież Samsung nie obsługuje polskiego języka. Dla mnie ten zachwalany Tizen to porażka w porównaniu do LG weBOS z którym mam do czynienia w SM8600. System LG to mistrzostwo świata, po prostu.
Czy kupiłbym jeszcze raz Samsunga? W życiu nigdy. Na pewno kolejny to OLED od LG
Bzdura Tizen jest świetny intuicyjny
Są już może testy Samsung 65Q70R ?
Ewentualnie kiedy można na nie liczyć ?
Aktualnie nie mamy w planach testów modelu 65-calowego, ale niewykluczone, że w przyszłości pojawi się recenzja. Śledź stronę na bieżąco.
Zastanawiam się nad kupnem telewizora z matrycą VA. Telewizor będzie używany głównie do platform VOD jak Netflix oraz do konsoli (ps 4 pro, w późniejszym okresie pewnie tez ps 5). Telewizor oglądany w małym gronie głównie w nocy. Zależy mi też na sprawnie działającym smart tv z dobrą funkcjonalnością.
Biorę pod uwagę ten model samsunga oraz Sony 55XF9005
Teraz pytanie, który z nich będzie lepszy do moich potrzeb, a może poczekać jeszcze trochę i kupić zupełnie nową jakość OLED, gdy ceny tych telewizorów spadną do cen dwóch powyższych modeli?
Niewątpliwie telewizor OLED zapewni lepszy obraz od dwóch wskazanych modeli choćby ze względu na nieskończony kontrast, aczkolwiek ciężko wyrokować w kwestii ewentualnego spadku cen tego typu wyświetlaczy. Samsung ma lepszy kontrast w ustawieniach fabrycznych i znacznie niższy input lag od Sony, co będzie widoczne podczas gry na konsoli i mając do wyboru te dwa modele raczej skłanialilbyśmy się w stronę 55Q70R.
Input lag leży po stronie Samsunga niestety nie wspiera on technologii Dolby Vision. Zastanawiam się na ile jest to rzecz warta uwagi. Czy na podstawie tego parametru można decydować czy jednak ważniejszym parametrem będzie kontrast, a Dolby Vision stanowi sprawę drugorzędną?
W modelach z niższej półki z całą pewnością brak DolbyVision będzie minusem, natomiast przy nieco lepszych modelach jak chociażby ten Samsung – ważniejsze będą jednak takie parametry jak np. kontrast.
Taki wysoki model a taki slaby , zanikanie sczegolow rozswietlenia to nie akceptowalne w tv zadnym a tym bardziej w wyzszej polki, i na dodatek wszystko na sile i to nie w celu poprawy tylko oszukania klienta sztuczkami. Gdyby to mozna jeszce wylaczyc to mozna by ogladac na natywnym kontrascie mtarycy ktora jest dobra. I nie trzeba dodatkowych poprawiaczy. Lepiej kupic tanszy model bez przymusowych ulepszaczy.