Xiaomi Redmi Note 8 Pro to bez wątpienia całkiem ciekawy średniak za rozsądne pieniądze. Po kilkunastu dniach mam jednak wrażenie, że taka opinia na jego temat byłaby nieco niesprawiedliwa, ponieważ ten model ma dużo większe ambicje. Przekonajcie się, dlaczego tak uważam.
W przypadku tej chińskiej marki, zawsze ceniłem fakt, że do urządzeń ze średniej i wysokiej półki dorzucali etui. W pudełku z Redmi Note 8 Pro również go nie zabrakło i chociaż jest to najzwyklejszy kawałek cienkiej gumy, przed zarysowaniami chroni dość dobrze. Ponadto w pudełku znajdziemy garść dokumentów, kluczyk do tacki SIM, kabel USB oraz ładowarkę Quick Charge 3.0. Spory plus już na sam początek.
Ostatnio testowałem Samsunga Galaxy A50, który ma ekran 6,4”. Po kilku tygodniach udało mi się do niego przyzwyczaić, ale ten Redmi Note 8 Pro postawił poprzeczkę jeszcze wyżej. Jego wyświetlacz ma 6,53”, a wymiary to 161,35 x 76,4 x 8,79 mm.
Nie jest to granica nieużywalności telefonu, ale dla mnie Redmi Note 8 Pro zbliża się do niej niebezpiecznie blisko. Korzystanie z tego smartfona jedną ręką bywa trudne, szczególnie gdy chcecie dosięgnąć do górnej części panelu lub na szybko musicie obrócić telefon. Dość często chcę zrobić zdjęcie w danym momencie, więc wyciągam smartfon z kieszeni, obracam go do pozycji poziomej i staram się złapać dany moment. Tutaj nie czułem, że mam kontrolę nad urządzeniem i lekkie szturchnięcie mogłoby spowodować, że wylądowałoby ono na ziemi.
To szczegół i przyzwyczajenie, ale jeśli korzystaliście z czegoś zauważalnie mniejszego, warto wziąć Note 8 Pro do ręki przez zakupem. To spory sprzęt.
Xiaomi Redmi Note 8 Pro zarówno na przodzie, jak i tyle został wyposażony w szkło Corning Gorilla Glass 5. Muszę przyznać, że dowiedziałem się tego ze strony producenta, ponieważ ani ja, ani kilka osób z mojego otoczenia nie mogło jednoznacznie stwierdzić z jakiego materiału zostały wykonane plecki. Nie jest to zarzut w stronę chińskiej firmy. Najzwyczajniej, szkło i plastik w smartfonach są do siebie tak podobne, że czasem trudno jest rozpoznać z czym mamy do czynienia. Oczywiście bez ich rozbijania.
Ramka jest wykonana z plastiku, ale Xiaomi zaznacza, że rogi zostały wzmocnione, co ma pozytywnie wpływać na wytrzymałość całego sprzętu. Ja podczas kilkunastu dni testów, nie mogłem narzekać na jego wykonanie. Redmi Note 8 Pro już od pierwszego dotyku sprawia wrażenie bardzo solidnego i świetnie spasowanego. Sądzę, że za 1099 zł ciężko byłoby o lepiej wykonany smartfon. W trakcie użytkowania ani skrzypnięć, ani żadnych rys nie zauważyłem.
Pewnym minusem są bez wątpienia mocno wystające aparaty na tyle. Dziwne jest to, że nawet po założeniu etui dołączonego do zestawu, one nadal są nad powierzchnią plecków. Gdybym kupił ten telefon, od razu szukałbym czegoś nieco grubszego, co chroniłoby chociaż w małym stopniu te obiektywy.
W kwestii przycisków i złączy jest standardowo: po prawej stronie znajduje się włącznik i głośność, a po lewej jest slot na dwie karty nanoSIM (jedno z miejsc może być używane jako slot na microSD). Na dole jest głośnik, UBS typu C oraz mini jack. Waga tego modelu to 199,8 g, czyli dość sporo jak na dzisiejsze czasy. Ponownie polecam wziąć go ręki przez zakupem.
Xiaomi Redmi Note 8 Pro kupicie w trzech kolorach: białym, zielonym i czarnym. Miałem przyjemność zobaczyć dwa pierwsze warianty i moim zdaniem wyróżniają się na rynku, a przez to przykuwają uwagę. Najnudniejsza jest oczywiście wersja czarna, ale nie traktowałbym tego jako wady. Wygląd to rzecz gustu i znam wiele osób, dla których smartfon może mieć tylko jeden słuszny kolor.
Z przodu mamy bardzo wąskie ramki oraz łezkę na aparat i diodę powiadomień. Z tyłu jest wyśrodkowany aparat, a także napisy w stonowanych barwach. Pomijając już kwestie kolorystyczne, ten model Xiaomi może się podobać… jak niemal każdy inny smartfon chińskiej firmy za podobne pieniądze. Moim zdaniem produkty tej marki są do siebie tak podobne, że często ciężko je od siebie rozróżnić. Jeśli podoba Wam się ta stylistyka, będziecie zadowoleni.
Dodać jeszcze muszę – choć zdaję sobie sprawę, że dla większości może to być nic nie znaczący akapit – że podczas używania etui zbiera się sporo kurzu wokół aparatu na pleckach. Pomiędzy gumą, a smartfonem jest mała szpara, co sprawia, że po jego zdjęciu trzeba porządnie przeczyścić telefon. Szczegół, ale mi to zawsze rzucało się w oczy.
Xiaomi Redmi Note 8 Pro ma panel IPS 6,53” o rozdzielczości 2340 x 1080 px i proporcjach 19,5:9. Wspiera on funkcje HDR, a jego jasność to w około 500 nitów. Zajmuje on 84,9% powierzchni przedniego panelu, a zagęszczenie pikseli wynosi 395 ppi. Wyświetlacz chroniony jest szkłem Corning Gorilla Glass 5.
Wszystkie powyższe parametry oznaczają, że ekran jest duży, obraz na nim wyświetlany będzie ostry, a jasność przeważnie wystarczająca, chociaż w pełnym słońcu mogłoby być lepiej. Ponadto kąty widzenia są przyzwoite, ale da się zauważyć nieco mniejsze nasycenie barw podczas patrzenia z boku. Dla wielu jednak najistotniejsze będzie to, że został on wykonany w technologii IPS. Nie jest to złe rozwiązanie, sam od lat korzystam ze smartfonów wyposażonych w takie panele i bardzo je lubię, ale nie da się ukryć, że lepszą technologią jest OLED. Oczywiście i ona nie jest bez wad.
Żadnych „ochów” i „achów” z mojej strony nie było, ponieważ wyświetlacz nie wyróżnia się na tle konkurencji pod jakimkolwiek względem. Jest to przyzwoity panel, ale to tyle.
Dodatkowo możecie w nim dopasować kontrast oraz kolory. W opcjach znajdziecie tryb czytania, który eliminuje niebieskie światło oraz tryb ciemny. Ostatni jest coraz częściej bardzo pożądany, więc dobrze, że Xiaomi o nim nie zapomniało.
Na pokładzie Redmi Note 8 Pro znajdziecie 8-rdzeniowy procesor MediaTek Helio G90T, układ graficzny Mali-G76 MC4 oraz 6 GB pamięci RAM. Na polskim rynku do wyboru są dwa warianty różniące się pojemnością pamięci wbudowanej: 64 lub 128 GB. W obydwóch przypadkach jest możliwe włożenie karty pamięci microSD o maksymalnej pojemności 256 GB.
Wielu z Was zastanawia się pewnie jak Xiaomi mogło zrobić tak mocny, a jednocześnie tak niedrogi smartfon. Jednym z elementów, który to umożliwił jest wykorzystanie procesora firmy MediaTek. Ta tajwańska firma produkuje tańsze zamienniki dla Snapdragonów, które przez wielu „znawców” rynku uważane są za bardzo problematyczne.
Cóż, moim zdaniem te osoby opierają swoją wiedzę o wypowiedzi innych internetowych „specjalistów” lub pojedyncze modele. Ja tym rynkiem interesuje się już kilka lat i przez moje ręce przewinęło się całkiem sporo urządzeń z tymi układami. Niektóre z nich grzały się, miały małą wydajność i całkiem sporo problemów… tak samo jak pojedyncze procesory Qualcomm’a.
Wiele negatywnych opinii opartych jest o układy zamontowane w typowych „chinolach” za 300 zł, a takie urządzenia przeważnie nie mają prawa działać dobrze. Zdecydowanie większość Mediateków sprawuje się w porządku.
Tajwańska firma powinna być wdzięczna Xiaomi, ponieważ dzięki modelowi Redmi Note 8 Pro wiele osób może przekonać się do ich produktów. Ja na pewno utwierdziłem się w przekonaniu, że Mediateki na rynku mają prawo bytu. Testowany model nie sprawiał mi żadnych problemów związanych z wydajnością. System ani razu mi się nie wysypał, nie zauważyłem żadnych zacięć, a aplikacje i gry uruchamiały się sprawnie. Na pochwałę zasługuje również praca pamięci RAM, która bez problemu radziła sobie z kilkoma otwartymi pozycjami w tle.
Ten smartfon nadaje się również do grania. Xiaomi podaje na swojej stronie, że jest on nieco wydajniejszy niż Snapdragon 730, ale dla większości z Was ważniejsze będzie, że tytuły jak Mortal Kombat X czy Asphalt 9 działają bez problemu. Co istotne Redmi Note 8 Pro nie grzeje się, nawet przy dłuższych rozgrywkach. Oczywiście grałem również w Pokemon GO i tutaj wydajność była zdecydowanie wystarczająca, ale zdarzało się, że telefon nieco gubił GPS. Nie zauważyłem tego podczas korzystania z nawigacji, ale przy graniu pojedyncze odczyty były błędne.
Dodam jeszcze, że jakość rozmów jest w porządku, a sieć działa przyzwoicie zarówno pod Wi-Fi, jak i LTE. Standardowo już łapcie garść benchmarków:
Dawno, dawno temu, opisywałem dla Was Xiaomi Redmi 7A. Jednym z elementów, który nie do końca mi się spodobał, była nakładka systemowa. Nowszy model ze średniej półki tego zdania nie zmienił, ale nie jest ona jednoznacznie zła.
Zdecydowanym autem jest możliwość wyboru jak będziemy nawigować po systemie, można korzystać ze standardowych przycisków nawigacji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przełączyć się na nowe gesty proponowane przez Google. Jest również całkiem sporo funkcji personalizacji, jak chociażby wybudzenie poprzez podwójne stuknięcie, uruchomienie aparatu po dwukliku przycisku głośności, pokazywanie wolnej pamięci RAM w oknie ostatnich aplikacji itp. Kilka innych rozwiązań zobaczycie na poniższych zrzutach ekranu.
Jest oczywiście również druga strona medalu, czyli tzw. „plusy ujemne”. Brakuje mi bardzo szuflady aplikacji i za nic nie mogłem znaleźć opcji, żeby ją uruchomić. System od samego początku wygląda na zaśmiecony, a niepotrzebnych aplikacji jest sporo (tym razem tylko dwie przeglądarki, nie trzy jak ostatnio, brawo Xiaomi!). Pojawiają się reklamy w niektórych folderach, co również mi odrobinę przeszkadza. Sam wygląd nakładki nie jest zły, ale ja chyba wolę twory innych producentów. Jeśli zastanawiacie się nad wejściem w świat chińskiej marki, zobaczcie jak wygląda ich wersja systemu, bo może Wam przeszkadzać.
Ostatnim już minusem jest NFC, które od samego początku nie chciało ze mną współpracować. Potem co prawda udało się to uruchomić, ale bez poszukania informacji w sieci, musiałbym sprawdzać różne ustawienia i mieć nadzieję, że któreś w końcu zaskoczy. U konkurentów to po prostu działa lepiej.
Testowy egzemplarz pracował na Androidzie 9 oraz MIUI 10.4.5. Łatki bezpieczeństwa datowane są na 1 września (tekst piszę w drugiej połowie października).
Czymś za co przeważnie lubię Xiaomi są akumulatory o sporej pojemności. Tutaj mamy 4500 mAh, dzięki czemu nie miałem problemów z 2 dniami na jednym ładowaniu. Taki wynik udało mi się uzyskać przy normalnym dla mnie użytkowaniu, tzn. powiadomieniach z Facebooka, Instagrama, 3 kont mailowych oraz Twittera. Każdego dnia zrobiłem również kilkanaście zdjęć oraz grałem po kilkadziesiąt minut w Pokemon GO.
Czytnik linii papilarnych w Redmi Note 8 Pro działa bardzo szybko i nie zdarzały się problemy z nieodczytaniem palca. Odblokowywanie twarzą działa równie sprawnie, także wieczorami. Dopiero gdy światła zewnętrznego było bardzo mało lub wcale, trzeba skorzystać z innych metod.
Warto pamiętać, że Xiaomi w swojej nakładce ma kilka dodatków zwiększających bezpieczeństwo. Druga przestrzeń służy do schowania części elementów, a alarmowy SMS wyśle wiadomość z naszą lokalizacją do wcześniej ustalonych kontaktów.
Testowany smartfon został wyposażony w jeden głośnik na dolnej ramce, co nie jest najlepszym rozwiązaniem. Przy oglądaniu filmu dość łatwo go zasłonić. Ponadto głośność maksymalna nie stoi na najwyższym poziomie, więc do rozkręcania imprez w środkach komunikacji zwyczajnie się nie nadaje. Samo audio również nie zachwyca, wydaje mi się całkowicie płaskie.
Na słuchawkach ulubione kawałki brzmią oczywiście lepiej, ale jeśli jakość audio ma dla Was duże znaczenie, lepiej poszukajcie czegoś innego.
Inżynierowie Xiaomi zdecydowanie są wyznawcami teorii mówiącej o tym, że więcej oznacza lepiej. Właśnie dlatego na tylnym panelu są aż 4 aparaty. Główny ma aż 64 Mpix i światło f/1.9, a szerokokątny może pochwalić się 8 Mpix matrycą (f/2.2) i 120-stopniowym kątem widzenia. Dwie kolejne matryca mają po 2 Mpix i odpowiadają za łapanie głębi oraz jakość zdjęć makro.
Oprócz kilku rozwiązań automatycznych, jest również tryb profesjonalny, w którym można ustawić ISO, balans bieli czy czas naświetlania.
W dobrych warunkach, właściwie trudno jest się do czegoś przyczepić. Zdjęcia są ostre, mają sporo szczegółów, kolory są naturalne, a i jasność stoi na odpowiednim poziomie. Bez większego problemu możecie rozmazać tło na fotografii, przez co będzie ona wyglądać jeszcze ciekawiej.
Jeśli chodzi o zdjęcia zrobione w 64 Mpix to… praktycznie nie widzę różnicy względem tych robionych w trybie automatycznym (16 Mpix). Poza wagą samych fotografii, która potrafi być kilkukrotnie większa. Mógłbym po prostu przepisać wszystko z poprzedniego akapitu, więc zamiast tego łapcie kilka porównań.
Jeśli mam być całkiem szczery, nie oczekiwałem zbyt wiele od tego smartfona w nocy, ale zostałem pozytywnie zaskoczony. Zdjęcia wyglądają dobrze, szczególnie gdy użyjemy trybu nocnego. Przeważnie nadal jest sporo szczegółów i odpowiednią ostrość, pod warunkiem, że fotografujecie nieruchome obiekty. W innym wypadku lepiej sprawdzi się tryb profesjonalny i statyw.
Filmy można nagrywać maksymalnie w rozdzielczości 4K i 30 klatkach na sekundę (poza tym jest również 720p 30fps oraz 1080p 30/60fps), ale ten tryb nie został wyposażony w żadną stabilizację. Przy reszcie rozdzielczości filmy są dużo płynniejsze i raczej postawiłbym na Full HD. Zarówno obraz jak i audio sprawdzą się podczas filmowania fragmentów wakacji, ale nic ponadto.
Jest dostępny również tryb super slow motion 960 klatek na sekundę, ale potrzebne są idealne warunki do kręcenia takich filmów. W innych przypadkach ostrość stoi na niskim poziomie.
Xiaomi umie robić opłacalne średniaki i Redmi Note 8 Pro, mimo głupiej i przesadnie długiej nazwy, jest tego świetnym przykładem. Model ten może pochwalić się bardzo dobrą wydajnością, długo działającą baterią oraz zaskakująco dobrym aparatem. Dla wielu osób ogromnym plusem będzie również wielkość ekranu (6,53″). Przy tych wszystkich zaletach, ma jeszcze atrakcyjną cenę i został solidnie wykonany. Czyżby to był telefon idealny?
Raczej nie. Po kilku dniach można zauważyć, że telefon jest relatywnie ciężki, głośnik nie należy do najlepszych, a nakładka producenta jest moim zdaniem przeładowana i pod tym względem skłaniam się ku rozwiązaniom innych firm. Dla mnie dużym problemem był fakt, że przez dłuższy czas nie udało mi się skonfigurować Google Pay, przez co nie mogłem płacić telefonem. Obecnie praktycznie nie używam kart, a testując ten model musiałem do nich na jakiś czas wrócić. Dopiero w sieci znalazłem informację co muszę zrobić, żeby móc z tego korzystać. Może to moje lenistwo, a może inni producenci przyzwyczaili mnie do pewnej wygody.
Obecność procesora MediaTek na pewno NIE JEST wadą tego urządzenia. Wiele osób mogłoby tak pomyśleć po spojrzeniu w specyfikację, dlatego wolę to wyróżnić również w podsumowaniu. U mnie sprawował się świetnie.
Xiaomi tym modelem po raz kolejny udowodniło, że na średniej półce hasło #XiaomiLepszy jest jak najbardziej słuszne.
– przeładowana nakładka producenta
– jeden, niezbyt dobry głośnik
– płatności zbliżeniowe nie działają od razu, trzeba się nakombinować
– duży i nieporęczny
+ atrakcyjna cena
+ 2 dni pracy na jednym ładowaniu
+ dobrze wyglądające zdjęcia
+ solidnie wykonany
+ mini jack
A propos płatności zbliżeniowych. Naprawdę zmiana jednej opcji w ustawieniach to taki wielki minus ?
Nie sądzę, że temat z płatnościami telefonem nie do przeskoczenia, zwłaszcza w dobie internetu, gdzie można poczytać informacje, jak rozwiązać problem.
Ja z tego typu płatności i tak nie korzystam, więc mnie to nie dotyczy, co jednak nie znaczy, że to problem nie do rozwiązania.
Nakładki producenta są przeładowane, fakt, ale nie tylko w tym telefonie – niestety.
Głośnik, cóż, jest, jaki jest. W końcu to nie urządzenie multimedialne z wysokiej półki i z tego, co zaobserwowałam, nie jest aż tak źle, no chyba, że ktoś to bardzo odczuwa. Wówczas powinien poszukać drogiego telefonu, który spełnia te kryteria.
Ja kupiłam ten telefon ojcu na święta i zamówiłam także sobie, bo uważam, że za tę cenę ma bardzo dobre parametry i grzechem by było jeszcze narzekać.
Czytajmy ze zrozumieniem! Autor chce powiedzieć,że obsługa NFC nie jest intuicyjna a kto lubi grzebać w Internecie i wszystkiego szukać?
Nakładka jak kto lubi zamęt i przeładowanie proszę bardzo.
Głośnik faktycznie cienki chyba,że ktoś lubi byle jaki dźwięk. Na słuchawkach też ,,szału”nie ma.
Natomiast jak ktoś kieruje się głównie ceną i ma małe wymagania to proszę bardzo.
Pozdrawiam recenzenta.
Ocena dźwięku zależy od słuchawek i słuchu oceniającego. Jeśli ktoś ma braki słuchu o których nawet nie wie (bez badania u audiometry), to potem wypisuje że „szału nie ma”. Dobre słuchawki i dobry słuch i RN8Pro gra dobrze. MIUI to nie jest nakładka, MIUI jest forkiem Androida.
Witam,
Jestem osobą, która nie ma wygórowanych wymagań odnośnie telefonów komórkowych ze średniej półki (900-1.200 zł). Jest dla mnie ważne, aby przez telefon sprawnie rozmawiać, aby Internet działał, aplikacje się nie zacinały przy prawidłowym i umiarkowanym ich użytkowaniu oraz aby telefon robił przyzwoite zdjęcia.
Xiaomi Redmi Note 8 Pro zasadniczo ma te cechy, ale….
ww. chiński telefon nawala w zakresie zasięgu (zbierania) Internetu poza miastem, a nawet na jego peryferiach. Po prostu nierzadko jest dosłowna tragedia z dostępem do Internetu, tzn. nie ma dostępu, gdy jest on potrzebny do korzystania z Google Maps i używania aplikacji korzystających z nawigacji satelitarnej. Aplikacje łączące z Internetem wariują i telefon staje się bezużyteczny. Bezużyteczność telefonu dotyczy nie tyle puszcz, lasów, gór i dzikich terenów, ale zwykłych obszarów podmiejskich i wiejskich.
Dlatego stanowczo odraczam Xiaomi Redmi Note 8 Pro osobom, które regularnie korzystają z Internetu. Po prostu telefon to niewypał w tym zakresie. Można kupić za te pieniądze telefon bardziej użyteczny w zakresie dostępu do Internetu.
Stanowczo polecam RN8Pro, bo przez 2 lata nie miałem żadnego problemu z zasięgiem i używaniem internetu. Autor powyższej odpowiedzi chyba kupił chinską wersję smartfona, skoro ma problemy w Polsce.