Hulajnoga szybsza od skuterów, która pozwala wjechać praktycznie w każdy teren, nie istnieje? To nie widziałeś jeszcze Techlife X7. Dzięki dwóm niezależnym od siebie silnikom jest ona w stanie rozpędzić się do 60 kilometrów na godzinę, a sprężynowe amortyzatory doskonale wytłumią większość nierówności, po których będziesz się poruszać. Jak sprawuje się ta hulajnoga podczas codziennego użytkowania? Sam się przekonaj, czytając tę recenzję.
Poszukujesz hulajnogi elektrycznej z prawdziwego zdarzenia, ale znudziły Cię już „cywilne” modele od Xiaomi i tym podobnych producentów? Techlife X7 zapewni Ci dużo więcej atrakcji i nie raz podniesie poziom adrenaliny do najwyższych wartości. Dlaczego? Ponieważ ten pojazd jest w stanie wyprzedzić nie jeden skuter i rozpędzić się do prędkości bagatela 60 kilometrów na godzinę. Tak wiem, brzmi to trochę nierealnie, ale mam dla Was coś więcej. Producent w swojej ofercie ma jeszcze model X9, którym bez problemu wyprzedzilibyście niektóre samochody na autostradzie, bowiem rozpędza się on do 100 kilometrów na godzinę.
Co więcej, na jednym ładowaniu hulajnoga jest w stanie przejechać nawet 60 kilometrów na godzinę, jeśli będziemy używać tylko jednego silnika. To 3 razy więcej niż recenzowana przeze mnie w ubiegłym roku Xiaomi Mi Essential i 2 razy więcej niż Xiaomi Mi 1S. Urządzenie posiada wbudowane dwa amortyzatory, które doskonale tłumią nierówności i pozwalają przejechać nawet przez najbardziej wyboisty teren. Natomiast na stronie producenta można dodatkowo dokupić opony do jazdy w terenie, które zapewniają jeszcze lepszą przyczepność na nieutwardzonych powierzchniach.
Pomimo ekstremalnego charakteru, jaki niewątpliwie posiada model Techlife X7, jest to nadal urządzenie, które bardzo dobrze nadaje się do miasta. Co prawda jest trochę cięższe od znanych nam hulajnóg elektrycznych, jednak czy masa 35 kilogramów jest taka zabójcza? Dla niektórych pewnie tak, zwłaszcza jeśli musieliby wnosić produkt codziennie na drugie piętro wzwyż, jednak jeśli mieszkamy na parterze lub możemy zostawić go w garażu, to nie widzę problemu poruszania się takim ciężarem. Sam kilkukrotnie wybrałem się do galerii handlowej i nie miałem problemu, żeby wjechać ruchomymi schodami na wyższy poziom.
Hulajnoga Techlife X7 wyposażona została nie w jeden, a aż 2 silniki o mocy 1600W każdy. Takie rozwiązanie umożliwia niezwykle duże przyspieszenie, przez które trzeba uważać, żeby nie spaść z podestu. Ono dosłownie odrywa ręce od kierownicy. Warto dodać, że dzięki wysokiej wydajności możemy podjechać pod nawet 15-stopniowe wzniesienie bez wytracenia prędkości, z którą jedziemy.
Co więcej, standardowo akumulatory są zablokowane na mocy 1000W, która jest wystarczająca do miejskich podróży. Dzięki inteligentnemu sterowaniu litowo-jonowy akumulator o pojemności 18 Ah (936Wh) zużywa dużo mniej energii i pozwala na przejechanie nawet do 60 kilometrów. Ładowanie także powinno Was zaskoczyć, ponieważ tak pojemny akumulator dzięki możliwości podłączenia dwóch ładowarek (w zestawie jest tylko jedna) o łącznej mocy 58,8V jest w stanie uzupełnić się w zaledwie 5 godzin. Oznacza to, że bez problemu możecie naładować go w pracy i wrócić do domu bez obawy, że zabraknie wam zasięgu w trakcie jazdy.
Duża prędkość to nie wszystko, w końcu nie chcemy, żeby stała nam się krzywda i musimy mieć pewną gwarancję bezpieczeństwa. Pewnym zabezpieczeniem są wcześniej wspomniane sprężynowe amortyzatory, doskonale radzą one sobie z tłumieniem drgań i nawet jak przy dużej prędkości wjechalibyśmy w niezauważoną wcześniej dziurę, szanse na upadek ograniczone są do minimum. Kolejnym punktem są duże, bo 10-calowe pompowane koła, które wykonane są z dobrej jakości gumy, a nie chińskiego zamiennika.
Nie da się ukryć, że hulajnoga jest dużo większa od modeli innych marek, wszystko to za sprawą silników i akumulatora. Jednak nie jest to wadą, bowiem dzięki temu otrzymujemy większy antypoślizgowy podest, na którym bez problemu zmieści się nawet największy użytkownik. Maksymalne obciążenie, jakie jest w stanie wytrzymać produkt, wynosi 120 kilogramów, co pozwala na poruszanie się na niej dorosłej osoby np. z zakupami lub ciężkim plecakiem. Na pochwałę zasługują także przednie i tylne hamulce tarczowe, które w kryzysowych sytuacjach dbają o drogę hamowania, aby była ona jak najkrótsza. Działają one praktycznie natychmiastowo nawet przy delikatnym naciśnięciu dźwigni.
Na ogromny plus mogę zaliczyć LED-owe oświetlenie, które jest wbudowane nie w kierownice, jak ma to miejsce w przypadku kilkukrotnie przytaczanego Xiaomi, a w podest. Dostosowuje się ono oczywiście do toru jazdy, dzięki czemu możemy bezpiecznie się przemieszczać zarówno w pochmurny dzień, jak i w nocy. Tylne czerwone światło dodatkowo podczas hamowania działa pulsacyjnie. Kierownica posiada także wbudowany dzwonek. Co mogę o nim więcej powiedzieć, jest głośny, łatwo dostępny i w 100% spełnia swoją funkcję.
Bezpieczeństwo nie tylko oznacza naszą osobę, ale także nasz sprzęt. Na stronie producenta za niewielką opłatą można dokupić lokalizator GPS, który wskaże nam gdzie znajduje się nasze urządzenie jeśli zostałoby ono skradzione. Moim zdaniem jest to opcja must have, jeśli płacimy za nasze urządzenie takie pieniądze.
Stopień ochrony IP został określony na 44. Oznacza to, że urządzenie zostało zabezpieczone przed ciałami stałymi o średnicy 1 mm lub większej oraz przed bryzgami wody pryskającymi z dowolnej strony. Prościej mówiąc Techlife X7 jest odporny na wszelkie zabrudzenia takie jak piasek czy kurz, a także nie musimy się martwić, że go uszkodzimy przejeżdżając, chociażby przez kałużę.
Pierwsze kroki z modelem X7 nie były proste. Dlaczego? Po prostu od początku bałem się tej hulajnogi, jej masy, osiągalnych prędkości i przyspieszenia. Oswojenie się z tymi wszystkimi elementami zajęło mi z pewnością więcej czasu niż chociażby przy urządzeniach Xiaomi. Nic dziwnego, skoro ten model jest ponad dwukrotnie szybszy. Największy problem miałem ze skręcaniem. Duże koła generalnie nie tyle ograniczają promień skrętu, co sprawiają, że kierownica jest o wiele toporniejsza. Nie ma co się dziwić, w końcu jest to kawał sprzętu, który musiał zostać wyprodukowany z materiałów najwyższej klasy.
Dużym ułatwieniem są „biegi”, które mają 3 poziomy, a każdy z nich zwiększa moc silników. Dla początkujących oczywiście przeznaczony jest tryb pierwszy, chociaż nawet on posiada duże przyspieszenie, jak to na rasową hulajnogę elektryczną przystało. Nie pozwala on jednak rozwinąć znacznych prędkości.
Przede wszystkim podobnie jak na rower czy do uprawiania innych sportów polecałbym się wyposażyć w kask, a najlepiej cały zestaw ochraniaczy. Wiem, że możemy wtedy nie wyglądać na hulajnodze tak dobrze, a w gorące dni niepotrzebne nam zbędne dodatki, jednak podczas upadku możemy ograniczyć ilość otarć i zadrapań, a w krytycznych sytuacjach uratować życie. Podczas recenzji hulajnogi sam omal nie zostałem potrącony przez samochód wyjeżdżający z posesji. Dlatego możemy nawet jeśli jesteśmy pewni swoich umiejętności, nigdy nie możemy w pełni zaufać innym.
Jeśli nie chcecie daleko szukać, potrzebne wyposażenie kupicie w x-komie:
Od siebie mogę jedynie dodać, że polecam kask UVEX Finale Visor. Co prawda nie należy on do najtańszych, ale cena przekłada się na gwarancję jakości. Mnie jednak przede wszystkim urzekła przejrzysta szybka. Zawsze gdy jeździłem czy to na rowerze, czy hulajnodze leciały mi łzy z oczu. Rozwiązanie zastosowane przez firmę UVEX stało się dla mnie idealnym, bo wyeliminowało ten problem. Co więcej, po opuszczeniu szybki bez problemu na nosie mieszczą mi się okulary, więc je także chronię przed owadami lub nadmiernie gromadzącym się brudem.
Produkt od firmy Techlife w terenie nie ma sobie równych, mój egzemplarz testowy co prawda został wyposażony w opony szosowe, a nie terenowe. Jednak nie przeszkadzało mu to, aby bezbłędnie poruszać się po kałużach, grząskim piasku, czy nawet błocie. Podczas tworzenia tej recenzji przejechałem blisko 100 kilometrów, a tylko raz zdarzyła mi się sytuacja, gdzie model X7 odmówiłby posłuszeństwa. Była to głęboka, podmokła ziemia, w której po prostu przednie koło się zapadło. Jestem przekonany, że gdybym wykorzystał terenowe opony, to uniknąłbym tego problemu.
Wszelkie nierówności dla hulajnogi także są błahostką. Po kilku dniach z urządzeniem byłem tak pewny, że amortyzatory zadziałają poprawnie, że po dziurach, przez które na Xiaomi nie przekraczałem prędkości 10 km/h, teraz mknąłem ponad 30-40 km/h. Stabilność na wszelkich uskokach zapewnia także duży, antypoślizgowy podest. Zdecydowanie bez niego już nie czułbym się tak pewnie.
Prędkościomierz i wyświetlacz wkomponowane są w jedno urządzenie. O ile ten pierwszy nigdy nie zmienia swojej formy, to na tym drugim możemy sprawdzić (w zależności od tego, jaki przycisk klikniemy) aktualnie przebyty dystans lub chociażby całkowity przebieg. Dodatkowo także informuje on o tym, z jakiego biegu korzystamy oraz czy mamy włączone światła. Mam do niego niewielkie zastrzeżenia, ponieważ w pełnym słońcu ciężko dostrzec informacji, jakie się na nim znajdują, jednak jest to problem, który występuje w większości pojazdach tego typu i wydaje mi się, że nie jest on łatwy do rozwiązania, zmieniając np. matrycę. Prawdopodobnie wtedy ekran byłby mniej wytrzymały podczas upadków i w gorszych warunkach atmosferycznych.
No właśnie, a co z zauważalnością takiego sprzętu? Jeśli jesteście zwolennikami anonimowości, to poruszając się nim, jej nie znajdziecie. Podczas jechania deptakiem odniosłem wrażenie, że przyciągam więcej uwagi, niż jakbym jechał sportowym samochodem. Pierwotnie myślałem, że to ja jestem obiektem westchnień, jednak koledzy szybki dali mi do zrozumienia, że jednak nie. A tak całkiem na poważnie, nie wiem, czy to unikatowa konstrukcja, wielkość czy osiągane prędkości tak proszą się o wzrok przechodniów, jednak przy praktycznie każdym postoju dostawałem pytanie co to za hulajnoga, „ile wyciąga” i jaki jest jej koszt.
Najlepiej bawiłem się jednak podczas wyprzedzania innych hulajnogistów (o ile takie słowo w ogóle istnieje). Pewnie w głowie zadawali sobie pytania w stylu „do jasnej cholery, czy to jest w ogóle legalne”? Szczerze sam nie wiem, lecz się domyślam. Jeśli chcecie dowiedzieć się coś więcej na ten temat, zajrzyjcie do naszego artykułu o nowych przepisach dotyczących hulajnóg elektrycznych, który weszły w życie z dniem 20 maja 2021 roku.
Hulajnoga Techlife X7 znajduje się w środku stawki jeśli chodzi o ofertę tej polskiej firmy wywodzącej się z Zabrza. Kosztuje ona 6 799 złotych i faktycznie nie są to małe pieniądze. Jednak jeśli oczekujecie czegoś więcej niż wrażenia, które dają „cywilne” hulajnogi i możecie sobie pozwolić na taki wydatek, to z czystym sumieniem mogę Wam ten produkt polecić. Dawno nie bawiłem się tak dobrze, testując produkt i wręcz się w nim zauroczyłem. Będzie to zdecydowanie ciężkie rozstanie, jednak mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się zrecenzować inne pojazdy tej marki, a jest ich całkiem sporo.
Dużym zaskoczeniem na samym początku była zaawansowana konstrukcja, z jaką nigdy dotąd nie miałem styczności. Dodatkowo przeraziła mnie ilość dostępnych przycisków. Przy lewej rączce mamy dostępne dwa guziki. Jeden odpowiada za jazdę trybem eco/turbo, natomiast drugi przełącza pracę urządzenia pomiędzy jednym a dwoma silnikami.
Te wszystkie „wydziwienia”, a raczej udogodnienia sprawiają, że mamy do czynienia z naprawdę poważnym sprzętem, a nie zabawką dla dzieci. Tak, nie polecałbym prezentować tego urządzenia nikomu na pierwszą komunię, ponieważ 2 silniki o maksymalnej mocy 1600W i prędkość oscylująca w granicach 60 km/h to już nie są przelewki. Zwłaszcza że na kartę motorowerową możemy poruszać się jednośladami o maksymalnej prędkości 45 km/h.
Niestety, powyższa recenzja pokazuje, jak tego typu „testy” mają niewiele wspólnego z rzeczywistością i faktycznym użytkowaniem. Miałem tą hulajnogę w 2020 roku, ale pozbyłem się jej po około 3 miesiącach jazdy. Na pierwszy rzut oka niby wszystko ok, ale mankamenty i niedopracowania produktu wychodzą co rusz, podczas codziennej eksploatacji, w której to pierwsza fala adrenaliny zdążyła opaść. Już po kilku dniach hamulce zaczęły „krzyczeć”. I żadna regulacja tu nie pomogła. Dodatkowo okładziny klocków nie przylegają całą powierzchnią do tarczy przez co hamowanie nie jest w pełni efektywne. Przyczyna? Ten typ tak ma fabrycznie. Trzeba bawić się w modyfikacje, szlifowanie zacisków, aby trzymały, jak należy, lub po prostu wymienić hamulce na lepsze, hydrauliczne. Kolejna sprawa, to sztyca kierownicy. W zależności od jakości i czasu eksploatacji, w miarę szybko zacznie wydawać z siebie nieprzyjemne skrzypienie. Trzymanie jej przy prędkości np. 50km/h nie dawało mi w ogóle minimalnego poczucia bezpieczeństwa czując, jak się wygina, jak pracuje i jak jest „elastyczna”. Skrzypienie trzeba likwidować znowu modem, w postaci innych, nie fabrycznych zacisków sztycy, przesmarowania jej w odpowiednich miejscach, itd. Wodoodporność omawianej hulajnogi też jest żadna. Wystarczy np. przy wymianie opony po jakimś czasie zajrzeć do silnika w kole, aby zauważyć pojawiającą się rdzę. Zresztą, część sprzedawców sprzedając tą hulajnogę jako nową, oferuje za dodatkową opłatą, uszczelnienie jej, skuteczne oczywiście na jakiś okres czasu. Kolejna rzecz, to tylny sprężynowy amortyzator, który dość szybko ulega zużyciu lub po prostu już na początku w niektórych egzemplarzach pęka. Itd. Innymi słowy. Za tą cenę oczekiwałem nie takiego produktu. Ilość i koszt modów, jakie należy wykonać, aby produkt był dobry i trwały nie jest warta tej ceny. Ale to moja opinia, którą się z Wami dzielę.
Hej, do recenzji otrzymałem nowy egzemplarz hulajnogi i nie zauważyłem żadnych niedociągnięć ze strony producenta. Niestety nie miałem tyle czasu co Ty, ponieważ na urządzeniu przejechałem nieco ponad 100 kilometrów w ciągu kilku tygodni, ale żadne niepokojące zjawiska mi się nie przytrafiły. Domyślam się, że nie kupiłeś hulajnogi w x-komie, bo w 2020 roku nie mieliśmy jej jeszcze w ofercie. Jednak aby móc rzetelnie odpisać na Twoją, co prawda dość nieprzyjemną przygodę z modelem X7, skontaktowałem się bezpośrednio z Techlifem. Firma potwierdziła, że w pierwszej wersji hulajnogi było kilka niedociągnięć, które w 2021 roku zostały ulepszone. Jednym z nich była kierownica, o której wcześniej wspomniałeś. Pierwotnie składała się ona z dwóch elementów, a następnie była dokręcana śrubami, teraz jest jedną całością, dzięki czemu udało się wyeliminować tarcie. Natomiast jeśli Twój amortyzator uległ wyeksploatowaniu lub po prostu pękł, mogłeś skontaktować się z producentem. W ciągu 1 dnia zostałoby to naprawione w ramach gwarancji. Przede wszystkim po zakupie hulajnogi niezależnie w jakim sklepie, polecam najpierw korzystać z gwarancji/reklamacji, a dopiero później modować swój produkt. Mam nadzieję, że teraz jeździsz na sprzęcie, który spełnia Twoje oczekiwania! Pozdrawiam 🙂
Mam tą hulajnogę od roku i stwierdzam że ma BARDZO DUZO! wad fabrycznych i nie przemyślanych rozwiązań. Znany na CAŁYM świecie problem z łamiącą się sztycą co jest skandalem. Niby producent robił akcje serwisową i wymieniał na sztyce jak mi w serwisie GP powiedziano na wytrzymalszą o mocniejszym składzie aluminium z którego jest wykonana. Na zdjeciach z TECHLIFE w sprawie akcji serwisowej były zdjecia pokazujące ze modele chyba z jedną srubą mocujacą to stary model który ma wadliwą sztyce a z dwoma to nowy model który ma juz mocniejszą albo na odwrót nie pamiętam dokładnie. W każdym razie po kontakcie tel z serwisem dowiedziałem sie że to co napisali na stronie o mocowaniu sztycy na dwie lub jedną srubę nie ma znaczenia bo mocniejsza sztyca od wadliwej niczym sie nie rózni poza składem materiału a były też sztyce składane z kilku elementów i koniec konców dostałem wygladajacą dokładnie tak jaka mam fabrycznie czyli juz nie wiem czy miałem wadliwą czy nie i czy dostałem mocniejszą czy wadlią ponownie. Jak oni to odróżniają? Hamulce do wymiany na hydrauliczne fabryczne są srednie piszczą ciągle trzeba było je ustawiać zresztą dociskały tylko jeden klocek duzo słabiej hamowały. Obejma sztycy TOTALNA pomyłka trzeszczy i sie rusza strach jeżdzić obowiązkowy zakup mocniejszej wersji. Gripy mocno sie scierają i brudzą tym samym dłonie. Oswietlenie które oswietla tylko nas a nie droge. Prawie brak wodo szczelności. Latajacy i trzeszczący tylny błotnik a z przedłużką to juz dramat boczne wzmocnie nie wiele poprawia. Za krótkie błotniki koła sypią brudem z ulicy po amortyzatorach. Izolacje kabli wchodzacych w silniki opieraja sie na ostrych krawędziach i juz mam pocięte zero zabezpieczenia. Śrubki mocujace błotniki malutkie ledwo trzymajace błotniki bardzo miekkie zjechały sie podczas wykrecania musiałem rozwiercać i przegwintowac na wiekszy rozmiar m4 pod wiesze srubki. cdn.
Paweł ciąg dalszy mojej opinii. Zalecam wymianę amortyzatorów fabrycznych na powietrzne hamulców na hydrauliczne i opon na miejskie szersze to ZUPEŁNIE INNY wymiar jazdy:) z tym że opony te ledwo mieszczą się w błotnikach i często różne patyki itp. blokują się między oponą a błotnikiem MASAKRA a opony te sprzedaję TECHLIFE i poleca do tego modelu hulajki. Przełącznik jazdy tzw. ECO, TURBO tragedia nie czuć pod palcem czy jest włączony czy nie i nie widać. Zmieniłem na motocyklowy tzw. kołyskowy. W dzień przy lekkim słońcu mimo trzech stopni jasności wyświetlacza PRAWIE nie widoczne wskazania musiałem dotoczyć z nylonu obudowę. Wskazania woltomierza w dzień również BARDZO słabo widoczne trzeba ręką przysłaniać żeby cos odczytać. Hulajka za 8000tyś zł a dzwonek rodem z dziecięcego rowerka. Nóżka postojowa jest trochę za krótka ale oczywiście:) jest oryginalna dłuższa wersja. Pomijając wszystkie wady których jest jeszcze sporo i 2x wyższej CENY!!! baterii (OD NIE DAWNA 4499zł!!!) i po moich WIELU poprawkach i modyfikacjach(ostatnio podświetlenie podwozia) jazda na tej hulajce daje MNÓSTWO FRAJDY! Nadmieniam że nigdy nie jeżdżę po wertepach i wodzie. Jestem mechanikiem. Toczę, frezuje, spawam itp. itd.
Bardzo dobry sprzet. Wystarczy spojrzec na tube na filmiki jak wiara jezdzi całymi ekipami. łoją dziesiatki kilometrów. Wszystko gra. Generalnie przy dużych szybkosciach i takiej mocy to urwiesz każdą kierowice i rozwalisz każdą sztyce. To sprzet o dużej mocy ale nie jest to motocykl czy duży skuter szosowy którego konstrukcja i waga 5 razy wieksza pozwala na na duże przeciążenia. Sam waże tone a zmiata mmie z podestu na mega stromym wzniesieniu. Uszczelnienia do srub to chyba podstawa w kazdym takim sprzecie. Zresztą im wieksza waga tym mniejsze drgania. Wymienic amortyzotor to chyba nie problem a nie slyszalem żeby ktos o tym wpominał po obejrzeniu dziesiatek filmików i recenzji a to nie jest sprzet sprzedawany od wczoraj tylko kilka juz lat i nie tylko u nas. Naprawde mnóstwo ludzi na tym jezdzi globalnie i jest mega zadowolona. Zresztą materiały są używane w wielu innych modelach. Te stopy są bardzo wytrzymałe. Raczej miekkie niż kruche i odporne na pękniecia. Baterie są bardzo dobre. Parawie nikt nie nażeka na nie i trzymają 5.8 V po przejechanym pół tysiąca kilometrów tak jak na poczatku. No ale jak ktos rozladuje taką baterie kilka razy to momentalnie wydajnosc leci w dół i extremalnie skraca sie czas wszystkich cykli. A jesli chodzi o amortyzotory to przy dzikich jakiś skokach wszyskto pęka predzej czy później a przy drganiach wypada według praw fizyki. Dlatego są sealanty bo sama budowa gwintu jest taka ze srube trzeba ” zablokowac „. Sprzet jaki by nie był trzeba serwisowac raz na jakis czas.
Już dwa razy wracałam z hulajnoga na pieszo. Wyłączy się i zero reakcji. Strach jechać dalej bo wracasz z buta. Serwis zrobił wydruk testu i koniec. Już zaczynam żałować tych wydanych tysięcy.