Recenzja smartfonu Nokia x20 i słuchawek Nokia Lite Earbuds. Duet, z którym trudno się rozstać?

Telefon, który przetrwa próbę czasu – takie hasło towarzyszyło premierze jednego z najnowszych, smartfonowych dzieci firmy HDM Global. Nokia X20 to perełka wśród modeli sygnowanych finlandzkim logo. Jak sprawdził się sprzęt z wyższego pułapu średnich półek? Czas na zapoznanie już był, pora przejść do podsumowania.

Co słychać w Finlandii

Na początku kwietnia firma HDM Global zaprezentowała nowe smartfony. Wśród nich znalazła się Nokia X20, czyli flagowy model, który jest najmocniejszym punktem ze wszystkich trzech linii. Dla przypomnienia – dwie pierwsze klasy telefonów są oznaczone literkami C oraz G. Są przystępne cenowo, ale mało zaskakujące. Za to przy literce X robi się już ciekawiej.

W portfolio znalazły się więc dwie propozycje – Nokia X10 oraz Nokia X20. To właśnie druga z nich trafiła w moje skromne progi i stała się czerwcowym gościem. Co takiego skrywa w środku i czy warto pokusić się o przedłużenie jej wizyty? W końcu producent obiecuje, że to smartfon, który został stworzony po to, aby zatrzymać go na dłużej. Ta historia może więc potoczyć się podobnie jak w Czarodziejskiej Górze Thomasa Manna. Hans Castorp miał przyjechać do Berghof na trzy tygodnie, a został na siedem lat. Czy Nokia X20 jest w stanie tyle wytrwać?

W ramach niespodzianki do testów otrzymałam także douszne słuchawki Nokia Lite Earbuds. Ale tym gratisem zajmę się nieco później. Gwiazdą numer jeden jest tutaj smartfon. Wiemy już, że Nokia X20 ma odznaczać się długim czasem użytkowania. Za tą obietnicą idzie gwarancja trzyletniej aktualizacji oprogramowania i zabezpieczeń, wydajna bateria, wyświetlacz Full HD+ oraz poczwórny aparat z tyłu, w tym obiektyw o rozdzielczości 64 MP z optyką ZEISS.


Producenci stworzyli wokół swoich nowości filozofię, która zamknięta została w trzech, prostych i jakże chwytliwych hasłach – love it, trust it, keep it. Założenie jest proste – zostań przy tym, co dobre i zadbaj o środowisko, ograniczając zużycie sprzętu elektronicznego. Pierwsze obietnice spełnienia ekologicznych postanowień ujawniają się już po otwarciu pudełka.

Co my tu mamy – czyli szybki unboxing

Będzie bardzo szybki, ponieważ Nokia postawiła na minimalizm. W zestawie, oprócz telefonu, znajdziemy też:

  • Skróconą instrukcję obsługi
  • Ekologiczne etui
  • Kabel USB-C
  • Szpilkę do szufladki karty SIM

I to by było na tyle. Do zestawu nie została dołączona ładowarka ścienna, bo jak tłumaczy producent, takie działanie ma na celu zmniejszenie ilości generowanych odpadów. Zamiast tego dostajemy całkiem fajną nagrodę pocieszenia – biodegradowalne etui. No i oczywiście kabel USB. Dla osób, które jednak chcą wyposażyć swój smartfon w dedykowaną ładowarkę – jest taka możliwość. Wystarczy dokupić ją we własnym zakresie. Jest ona kompatybilna ze standardowymi kablami USB i USB typu C.

Nokia X20 i wrażenia wizualne

Skandynawski sznyt

Model jest dostępny w dwóch iście nordyckich odcieniach – Midnight Sun i Nordic Blue. Mnie przypadł do testów telefon w pierwszym wariancie kolorystycznym. I muszę przyznać, że prezentuje się pięknie, ale też bardzo zagadkowo. W zależności od tego, jak pada światło, czasem wydaje mi się, że jest to odcień mlecznej czekolady, a czasem różowego złota. Co by nie mówić – ten kolor jest po prostu zjawiskowy. Niestety, jak to często bywa, obudowa zbiera odciski palców.

Biodegradowalne etui zostało stworzone w zupełnie innej estetyce, ale mnie podoba się na równi z odcieniem telefonu. Przede wszystkim dlatego, że jest solidne i dobrze zabezpiecza telefon. Ma jasny kolor i delikatnie chropowatą powierzchnię. Ale dość o tym. Przejdźmy teraz do tego, co znalazło się po bokach telefonu.

Przekręcając urządzenie dołem do wyświetlacza, po prawej stronie mamy gniazdko karty SIM, karty pamięci oraz klawisz Asystenta Google (o tej funkcji nieco później). Po lewej stronie są klawisze głośności oraz ciekawa funkcja blokowania i odblokowywania telefonu za pomocą czytnika linii papilarnych. Dla mnie to jedno z fajniejszych rozwiązań.

Na dolnej krawędzi znajdziemy złącze USB, głośnik, mikrofon oraz złącze słuchawkowe. A co u góry? Tutaj mamy tylko oczko mikrofonu, za to na ekranie znajduje się również dobrze ukryta słuchawka oraz aparat do selfie o matrycy 32 MP.

Konstrukcja

Mimo sporych rozmiarów Nokia X20 jest bardzo zgrabna i lekka. Duży wyświetlacz robi wrażenie, ale bez problemu można obsługiwać go jedną ręką. A teraz konkrety i dokładne wymiary. Wysokość to 168,94 mm, szerokość 79,9 mm, a grubość 9,1 mm. Tego smartfona na pewno nie można nazwać maleństwem, ale to, co go wyróżnia to niewielka waga – tylko 220 gram.

Nokia X20 tył

Kilka słów o ekranie

Ekran o przekątnej 6,67 cala aż prosi się o to, by odpalić na nim ulubiony odcinek serialu lub zatopić się w odmętach youtube’owych filmików. W szczególności, że mówimy tu o wyświetlaczu LCD z  technologią Full HD+ o rozdzielczości 1080×2400.

Na co dzień korzystam ze smartfonu, którego wymiary są o wiele skromniejsze. Dlatego przestawiając się z wyświetlacza o przekątnej 5,1 cala na tak duży ekran, trudno było nie popaść w zachwyt. Jest jeszcze jedna rzecz, o której warto wspomnieć. Nokia X20 została wyposażona w wyświetlacz typu punch hole. To nic innego, jak wyświetlacz zintegrowany z przednim aparatem. Oczko do robienia selfie znajduje się więc bezpośrednio na wyświetlaczu, nie zaś na ramce, która zresztą jest minimalnych rozmiarów.

Ustawienia jasności

Oprócz samodzielnego ustawienia poziomu jasności, można skorzystać z opcji automatycznego dostosowania do otoczenia i aktywności. Jak dla mnie to sprawdza się najlepiej. Wyświetlacz samodzielnie zmienia intensywność kolorów, a ja nie muszę bawić się suwakiem, by wyregulować jasność w zależności od tego, czy przebywam akurat w domu, czy wychodzę na zewnątrz i światło słoneczne uniemożliwia mi odczytanie wiadomości. Automatyczne dopasowanie sprawdza się tu w stu procentach. To oczywiście nie jedyna opcja, z której warto skorzystać.

Tryb ciemny 

Nokia X20 oferuje również ustawienie trybu ciemnego. Czarne tło jest dodatkową opcją dla osób, które zwyczajnie lubią mieć wybór. Ja lubię, dlatego z niej skorzystałam i ustawiłam harmonogram. Ciemny tryb uaktywniał się od godziny 18 po południu do 8 rano.

Podświetlenie nocne   

Kolejna fajna opcja wyświetlacza, dzięki której chociaż trochę można zadbać o wzrok. Podświetlenie nocne sprawia, że kolory na ekranie zyskują pomarańczowy odcień. Dzięki temu rozwiązaniu oczy są mniej zmęczone podczas korzystania z telefonu. Chodzi tu przede wszystkim o patrzenie na ekran przy słabym oświetleniu. Dodatkowo, po sprawdzeniu newsów, przeczytaniu rozdziałku książki czy obejrzeniu odcinku serialu na smartfonie, podświetlenie nocne ułatwia zasypianie. Tutaj również można samodzielnie ustawić harmonogram. Ja skorzystałam z opcji włącz od zachodu do wschodu słońca.

Kolory w Nokii X20

Tutaj nie znajdę żadnego powodu do narzekania, bo kolory w Nokii X20 są bardzo ładne – żywe, głębokie z wyrazistym kontrastem. Mimo dużego wyświetlacza nic się nie rozmazuje, a podczas oglądania zdjęć czy filmików widać też sporo szczegółów. Jedną z opcji jest też balans bieli, czyli ustawienie temperatury kolorów wyświetlacza. Ja preferuję chłodniejsze tonacje, dlatego suwaczek zmienił swoją pozycję i szybko powędrował w stronę bardziej niebieskich odcieni. Trzeba jednak pamiętać, że ta opcja nie może być włączona, gdy stosujemy tryb światła nocnego.   

Trzy sposoby blokady

A teraz coś, co podoba mi się najbardziej, czyli aż trzy tryby zabezpieczeń. Pierwszy z nich to klasyczne odblokowanie ekranu za pomocą kodu, wzoru lub hasła. Takie rozwiązanie jest powszechnie znane i sprawdza się całkiem dobrze. Ale to nie jedyna opcja, którą można wybrać, jeśli chodzi o Nokię X20, bo oprócz tego mamy jeszcze dwie inne propozycje.

Jedną z nich jest odblokowanie funkcją rozpoznawania twarzy. Najpierw telefon skanuje twarz, a następnie ją zapamiętuje. Podczas odblokowania ekranu wystarczy spojrzeć się na telefon. To bardzo wygodne, ale czasami bywa irytujące, ponieważ wystarczy pochylić się nad ekranem, by ten automatycznie zwolnił blokadę.

Jest też trzecia opcja, która podoba mi się najbardziej. To odblokowanie za pomocą czytnika linii papilarnych, który znajduje się z boku telefonu. Wystarczy najpierw skonfigurować urządzenie ze swoimi liniami, a następnie już tylko przykładać palec w dedykowanym miejscu. Bardzo wygodne, szybkie i skuteczne. Mnie ta opcja odpowiada najbardziej.

Smart Lock

To z pewnością ciekawa zagrywka, ale mnie osobiście nie przekonała w stu procentach. Wystarczyło mi korzystanie z czytnika linii papilarnych. A czym jest Smart Lock? To opcja, która polega na wykrywaniu kontaktu z ciałem. Chodzi więc o to, że urządzenie pozostanie bez blokady, gdy trzymamy je przy sobie. Wystarczy odblokować je raz i póki pozostajemy w ruchu, ekran jest aktywny. Smartfon zablokuje się samodzielnie, gdy wykryje, że został odłożony.

Oprócz tego można również skorzystać z dwóch innych rozwiązań. A mianowicie zaufanego miejsca lub urządzenia. Smartfon może pozostać bez blokady ekranu, jeśli przebywamy w określonym miejscu lub w pobliżu znajduje się inne urządzenie, które odblokuje telefon. W przypadku zaufanych urządzeń opiera się to na łączności Bluetooth (zasięg jest określony do 100 metrów).

Skorzystałam z opcji zaufanego miejsca i oznaczyłam pinezką na mapach google swoją domową lokalizację. Niby to dodatkowe udogodnienie, by szybciej odczytać nadesłaną wiadomość lub zrobić cokolwiek innego na smartfonie, ale w rzeczywistości, gdy ekran przygaśnie i tak trzeba najpierw nacisnąć przycisk czytnika linii papilarnych. Jaka jest więc różnica? Jedynie taka, że podczas odblokowania smartfonu liniami papilarnymi musimy przyłożyć do przycisku (nie naciskać) konkretny palec. Z kolei korzystając z zaufanej lokalizacji, możemy nacisnąć przycisk dowolnym z nich. I tyle. Nie ma tu żadnej magii.

Oczywiście w przypadku Smart Lock trzeba pamiętać o tym, że telefon nie odróżni właściciela od innych osób. Jeśli więc ktoś inny weźmie odblokowane urządzenie, będzie mógł je użyć.

Cyfrowa równowaga

Szperając w ustawieniach telefonu, natknęłam się na coś bardzo ciekawego. Chodzi o opcję, która ukryta jest pod nazwą Twoje narzędzie cyfrowej równowagi. To prosty i czytelny diagram kołowy, który pokazuje, ile czasu spędziliśmy na korzystaniu z telefonu w ciągu dnia. Oprócz tego możemy prześledzić, co takiego zajęło nas najbardziej – czy były to rozmowy na Messengerze, przeglądanie Facebooka lub Instagrama, a może najwięcej czasu skradł nam Netflix lub korzystanie z innych aplikacji.

Możemy prześledzić nie tylko bieżący dzień, ale cofnąć się też do innych dni i sprawdzić, kiedy korzystaliśmy ze smartfona najczęściej.

W moim przypadku sprawa wygląda tak:

Jeśli po przeanalizowaniu tych danych, uznamy, że nadeszła pora, by ograniczyć korzystanie z telefonu, ale nie do końca wierzymy w moc samokontroli – tutaj pojawia się ciekawe i bardzo pomocne rozwiązanie. A jest nim ustawienie limitu czasowego. Możemy więc ustawić dzienny minutnik. Po zakończeniu odliczania aplikacja zostanie wstrzymana. Z tej opcji wyłączone są jedynie aplikacje systemowe, ale wszystkie inne pożeracze czasu spokojnie da się okiełznać.

Oprócz ustawienia limitów czasu działania aplikacji jest jeszcze inny sposób, by oderwać się od smartfonu. Jest nim tryb pełnej koncentracji, który polega na tym, by wstrzymać działanie rozpraszających aplikacji i ukryć ich powiadomienia, kiedy chcemy uzyskać maksymalne skupienie. Jak dla mnie to strzał w dziesiątkę.

Można też skorzystać z kontroli rodzicielskiej i ograniczyć dziecku dostęp do określonych treści i również wyznaczyć limity korzystania z urządzenia.

Bateria

To kolejny mocny punkt Nokii X20. Bateria jest bardzo wydajna. Jej pojemność wynosi 4470 mAh. W tym przypadku można zapomnieć o powerbankach. Producent gwarantuje, że wystarczy na dwa dni użytkowania, przy czym chodzi tu o aktywne korzystanie ze smartfonu przez co najmniej pięć godzin dziennie. W tym czasie można korzystać z aplikacji, mediów społecznościowych, nawigacji, a także grać w gry, odbywać rozmowy telefoniczne oraz wysyłać wiadomości i korzystać ze strumieniowych transmisji wideo. I wiecie co? To wszystko prawda.

Wskaźnik zużycia baterii najszybciej reagował wówczas, gdy korzystałam z aparatu, kręciłam filmiki oraz oglądałam seriale i youtube’owe filmiki, ale w porównaniu ze swoim starym smartfonem, podczas tak intensywnego użytkowania, musiałabym sięgać po ładowarkę co najmniej dwa razy. Nokia X20 oszczędziła mi tego kłopotu.

A co do samego czasu ładowania, sytuacja przedstawia się mniej więcej w ten sposób. Kiedy pojemność baterii spadła do 26% podłączyłam smartfon do ładowarki. Jak już wspomniałam, w zestawie znalazł się sam kabel USB, dlatego skorzystałam z ładowarki ściennej starego telefonu. Po 23 minutach bateria wskazywała 55% naładowania. Po godzinie od rozpoczęcia ładowania było to już 80%, a do pełnych 100% naładowania potrzeba było kolejnych 45 minut. Muszę zaznaczyć również to, że im bliżej było do końca ładowania, tym częściej sięgałam po telefon. Dlatego czas do pełnego ładowania mógł się wydłużyć.

Asystent Google gotowy do pracy

Trzymając wyświetlacz telefonu przodem do twarzy, na lewym boku znajdziemy przycisk Asystenta Google. To dodatkowa opcja, która pozwala na korzystanie z telefonu za pomocą głosu. Całkiem fajne rozwiązanie, w szczególności, gdy mamy zajęte dłonie, a chcemy szybko sprawdzić coś na smartfonie.

Asystenta można uruchomić za pomocą przycisku lub po wypowiedzeniu słów ok google. Rozpozna głos i odróżni go od innych głosów. Działa bez zarzutów i reaguje na wszystkie komendy – od pytania jaka jest pogoda po wyszukanie trasy i ustawienie przypomnienia o spotkaniu. Pojawia się tylko jedno ale. W moim odczuciu dodatkowy przycisk Asystenta Google jest po prostu zbędny. Kilkakrotnie zdarzyło mi się uruchomić go przypadkowo bez żadnej potrzeby. To trochę irytujące. Wolałabym pozostać jedynie przy głosowym uruchomieniu.  

Procesor, wydajność i system w Nokii X20

Nokię X20 napędza procesor Qualcomm Snapdragon 480 obsługujący sieć 5G. W moim odczuciu wszystko tu działa sprawnie i płynnie. Mimo częstego zaglądania do witryn, czytania artykułów, robienia zdjęć i kręcenia filmików telefon nie zacinał się ani nie nagrzewał (a muszę zaznaczyć, że pisząc recenzję upały mocno dają się we znaki). Aplikacje działające w tle również nie wpływają na opóźnienie w odczytywaniu plików czy korzystania z mediów społecznościowych.

Wszystko jest w porządku, chociaż przy tak wysokiej cenie za smartfon, HDM Global mogło pokusić się o wyposażenie go w coś lepszego, a nie sięgnąć po jedną z najmniej atrakcyjnych wersji od tego producenta. W końcu telefon ma posłużyć na długi czas, ciekawe więc jak jeden z tańszych procesorów będzie sprawdzał się nie po tygodniu, miesiącu, ale po roku użytkowania. Plusem jest tu z pewnością łączność 5G najnowszej generacji.

Nokia X20 została wyposażona w system Andorid 11 (z gwarancją 3 lat uaktualnień) oraz 8 GB pamięci RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej. Dodatkowo można rozszerzyć miejsce na przechowywanie plików o zewnętrzną kartę pamięci.

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.

Fotografia i filmy w Nokii X20

Aparat w Nokii X20

Czas na jeden z mocniejszych punktów programu – tylny aparat. Okrągła wysepka z poczwórną jednostką prezentuje się bardzo elegancko. W środku zamieszczony jest napis ZEISS, co od razu sygnalizuje, że będziemy mieć do czynienia z wysoką jakością. A co do samych sensorów – oto szczegóły:

  • podstawowy aparat o matrycy 64 MP
  • aparat ultra szerokokątny o matrycy 5 MP
  • aparat do zdjęć makro 2 MP
  • oczko do głębi 2 MP

Obok okrągłej wysepki zamieszczona została również lampa błyskowa.

Nokia X20 aparat z tyłu

Aparaty z tyłu

Jak już wspominałam tylny okrągły moduł aparatu został wyposażony w cztery obiektywy. Jak prezentują się zdjęcia wykonane za pomocą Nokii X20? Zabrałam telefon na krótką przechadzkę po mieście i udokumentowałam swoją wycieczkę. Oto kilka przykładowych fotografii:

Zdjęcia z obiektywu głównego

Zdjęcia z obiektywu głównego prezentują się bardzo ładnie. Kolory dobrze odwzorowują rzeczywisty obraz, nie ma mowy o zniekształceniach, a kadry dobrze łapią detale. Widoczny, ale nie przesadzony kontrast to dodatkowy plus. Efekt prezentuje się bardzo dobrze. Dodatkowym atutem jest HDR, czyli uchwycenie szczegółowych elementów w najciemniejszych i najjaśniejszych obszarach na zdjęciu. To znacząco poprawia jakość fotografii.

Zdjęcia w trybie nocnym

Zdjęcia robione po zmroku wypadły naprawdę super. Są wyraźne, przejrzyste, z pięknym kontrastem i głębią kolorów. Nic się nie rozmazuje ani nie traci ostrości. Światło odbijające się w tafli wody wyglądają zjawiskowo. Tryb nocny zdał egzamin w stu procentach.

Zdjęcia z obiektywu makro

Ten rodzaj zdjęć nie jest ani bardzo dobry, ani bardzo zły. Tryb makro sprawdził się więc średnio. Mimo wielu prób nie udało mi się złapać ostrości, która byłaby w pełni zadowalająca.

Nokia X20 zdjęcie w trybie makro

Zdjęcia w trybie portretowym

Jak dla mnie ta opcja sprawdza się świetnie. Nie dość, że zdjęcia wyglądają realistycznie, to dodatkowo tło jest delikatnie wygładzone, a główny obiekt wyostrzony. Proporcje są harmonijne, przez co efekt wygląda bardzo naturalnie i nie jest przesadzony.

Zdjęcia z obiektywu ultra szerokokątnego

W tym przypadku coś poszło nie tak. To najmniej satysfakcjonujące zdjęcia, które udało mi się wykonać. Są zbyt jasne i niestety mniej wyraźne niż w przypadku obiektywu głównego. A oprócz tego są także lekko zakrzywione na krawędziach.

Nokia X20 zdjęcie z obiektywu ultra szerokokątnego

Aparat z przodu

Z przodu Nokii X20 w małym oczku na ekranie znajduje się aparat do selfie o rozdzielczości 32 MP. Zdjęcia z przedniego aparatu również zdają egzamin. Są wyraźnie i dobrze odzwierciedlają kolory oraz detale twarzy. Można też skorzystać z tzw. efektu upiększenia. Tutaj mamy określoną skalę –   wygładzenie twarzy można osiągnąć na poziomie od 0 do 10. Przy czym przesuwając suwak na maksymalny poziom, musimy liczyć się z tym, że zdjęcie będzie mniej realistyczne. 

Nokia X20 zdjęcie z aparatu z przodu

Filmy

W tym przypadku jest spore pole do popisu. Nokia X20 obiecuje kręcenie filmików o kinowej jakości. Ma o to zadbać aparat o rozdzielczości 64 MP oraz optyka ZEISS. Oprócz standardowych ujęć, można pokusić się o nagrywanie w trybie kino. Ciekawą opcją jest też tryb kamery Dual Sight, czyli innowacyjny tryb dwóch kamer – przedniej i tylnej. Do wyboru jest też rozdzielczości wideo 1080P/60fps i 30fps oraz przydatna opcja likwidacji drgań aparatu podczas nagrywania z ręki. 

Ujęcie standardowe

Tryb kino

Dual Sight

Nagrywanie filmików w trybie kino jest możliwe wyłącznie wówczas, gdy kamera jest ustawiona poziomo. Podchodziłam trochę sceptycznie do tej opcji, ale trzeba przyznać, że widać różnicę w porównaniu z ujęciem standardowym. Oglądając taki filmik, nie można obejść się wrażeniu, że został nakręcony kamerą filmową. Można pobawić się zbliżeniami, jeśli chcemy uwydatnić dany obiekt w kadrze lub zmienić gradację kolorystyczną czy też wybrać tryb ostrości.

Co do samego Dual Sight to jestem pozytywnie zaskoczona. Obawiałam się, że przednia kamera nie spisze się najlepiej. Tymczasem nagrywane filmiki kamerką do selfie są dobrej jakości. Oprócz podziału wyświetlacza na dwie połowy, można też pokusić się o tryb małego okienka, na którym będzie widać osobę filmującą w pomniejszeniu.

Słuchawki Nokia Earbuds Lite black

Razem z telefonem Nokia X20 w oddzielnym opakowaniu przywędrowały do mnie również całkiem zgrabne, lekkie i kompaktowe słuchawki dokanałowe Nokia Earbuds Lite w kolorze eleganckiej czerni.

Unboxing

Po otwarciu pudełeczka oczom ukazują się następujące elementy:

– etui ładujące

– końcówki douszne (L/R)

– końcówki nauszne w różnych rozmiarach (S/M/L)

– kabel USB-C

– instrukcja obsługi

Wygląd słuchawek

Jeśli chodzi o design, to przedstawia się on raczej klasycznie i nie ma tu większych zaskoczeń. Etui ładujące, tak samo jak słuchawki, ma czarny kolor, a na górze umieszczony został napis Nokia. Ma minimalistyczny, opływowy kształt, dzięki czemu bez problemu zmieści się w kieszonce spodni czy małej torebce. Na froncie umieszczony został wskaźnik stanu baterii, zaś z tyłu znajduje się port USB-C.

Same słuchawki są bezprzewodowe i dobrze wyprofilowane, dzięki czemu nawet przez dłuższy czas użytkowania nie odczuwałam żadnego dyskomfortu. Są też bardzo lekkie i dosyć ładne. Najlepszym określeniem ich designu jest bezpieczna klasyka. Raczej nie urzekają wyglądem, ale też nie można się do niczego przyczepić. Na każdej ze słuchawek jest oznaczenie (na antenkach) L i R – aby wszystko było wiadome. Chociaż sam kształt intuicyjnie wskazuje, do którego ucha każda z nich jest przeznaczona.

Co jeszcze znajduje się na słuchawkach? Po wewnętrznej stronie na antenkach mamy styki ładujące, zaś po zewnętrznej na kopułkach są umieszczone płytki dotykowe, a poniżej logo producenta.

Funkcja jednej słuchawki

To bardzo fajne rozwiązanie, kiedy chcemy zachować czujność lub przedłużyć czas pracy baterii. Po sparowaniu słuchawek z telefonem, gdy jedna z nich zostanie wyjęta z etui ładującego, słuchawka ta automatycznie połączy się z urządzeniem za pomocą Bluetooth. 

Możemy skorzystać z jednej słuchawki, podczas gdy druga będzie się ładować. Co prawda nie możemy wtedy liczyć na pełne doznania muzyczne, ale to i tak lepsza opcja niż zupełne zatracenie się w ciszy. Oprócz odtwarzania ulubionych utworów możemy też prowadzić rozmowy przy użyciu tylko jednej słuchawki. Wiadomo, że jakość rozmów jest wtedy słabsza, ale dobrze mieć taki wybór.  Za to duży plus.

Jakość rozmów

W tym przypadku nie ma na co narzekać. Głos nie był idealnie czysty, ale nie można powiedzieć, by pojawiał się efekt studni. Brak redukcji hałasów trochę dało się wyczuć, kiedy rozmawiałam na gwarnej ulicy. Ogólnie rzecz ujmując obyło się bez zakłóceń. Słyszałam swoich rozmówców dobrze, nie miałam też problemów ze zrozumieniem ich słów. Podobnie było w drugą stronę. To, co mówiłam było słychać dobrze, a rozmowy przebiegały bez wtrąceń typu: Ej, nic nie słyszę. Powtórz, co mówiłaś. Podsumowując – słuchawki Nokia Earbuds Lite zdają ten egzamin.

Muzyka

W moim odczuciu jakość dźwięku jest w porządku. Jeśli można słuchać na nich Davida Bowiego i nie ma się ochoty zdjąć ich z uszu za profanację dzieł mistrza, to dla mnie jest już bardzo dobrze. Czasem sprawdzają się lepiej, czasem gorzej, ale najważniejsze, że czuć basy, a wokal nie jest spłycony.   

słuchawki Nokia Earbuds Lite w etui ładującym

Czas pracy i bateria

Tu należą się brawa. Podobnie, jak w przypadku telefonu Nokia X20 bateria jest wydajna i zapewnia długi czas pracy. Słuchawki mogą działać nieprzerywanie aż przez 6 godzin. Wszystko za sprawą pojemnej baterii – 40 mAh w przypadku każdej z nich. A w połączeniu z etui ładującym o pojemności aż 400 mAh otrzymujemy pełne 36 godzin działania. Brzmi dobrze, prawda?

A właśnie – jeśli chodzi o etui ładujące, tutaj dostajemy możliwość aż pięciokrotnego naładowania słuchawek do pełna. Kontrolki w postaci głośników LED znajdujące się na etui wskazują poziom naładowania akumulatora. Pełne naładowanie to cztery świecące diody, mniej niż 75% oznaczają trzy diody, mniej niż 50% naładowania to dwie diody, a jedna sygnalizuje naładowanie na poziomie mniejszym niż 25%.

Podsumowanie

Smartfon Nokia X20 z pewnością jest warty uwagi. Dla osób, które często wybierają się na wycieczki krajoznawcze lub dłuższe wypady i chcą zyskać pamiątki w postaci pięknych zdjęć i profesjonalnie wyglądających filmików ten telefon będzie dobrym wyborem. Dodatkowym atutem jest oczywiście duża, wydajna bateria, dzięki której nie będzie trzeba pakować do plecaka powerbanku.

Co jeszcze przemawia na korzyść? Mnie urzekł czytnik linii papilarnych. Wystarczy przyłożyć kciuk (lub inny dowolnie wybrany palec) w miejsce odczytu, by odblokować lub zablokować urządzenie. Dla osób, które lubią mieć kontrolę, fajnym rozwiązaniem jest również narzędzie cyfrowej równowagi z możliwością ustawiania limitu działania dla poszczególnych aplikacji.

W niektórych przypadkach trzeba pójść na kompromis, ale w konkurencyjnych modelach z podobnej półki cenowej też jest pełno szczegółów, które mogłyby działać lepiej. Jak to się mówi – nie można mieć wszystkiego. Jak dla mnie warto wziąć pod uwagę Nokię X20 przy wyborze nowego smartfonu, by nie musieć poszukiwać straconego czasu 😊.

Minusy

  • obudowa, na której widać odciski
  • procesor dedykowany tańszym smartfonom
  • aparat ultra szerokokątny o matrycy 5 MP średnio się sprawdza
  • aparat do zdjęć makro 2 MP również wypadł średnio

Plusy

  • wydajna bateria
  • wysokiej jakości aparat o matrycy 64 MP
  • zgrabna konstrukcja
  • lekka waga
  • wysokiej jakości aparat do selfie o matrycy 32 MP
  • 5G
  • prosty i czytelny interfejs

Ocena redakcji

8/10
PL - Cena/Jakość