Recenzja OnePlusa 7 – pierwsze wrażenia

Premiera nowych OnePlusów za nami. Wydaje się, że marka, która kilka lat temu weszła na rynek przebojem, i tym razem nie zawiodła. W zaprezentowanych smartfonach znajdziemy topowe podzespoły i zaawansowane aparaty, a także kilka całkiem ciekawych pomysłów softowych i konstrukcyjnych. Pozytywnym zaskoczeniem (oczywiście jak na tę półkę) są też ceny. A o tym, jak OnePlus 7 sprawuje się na co dzień, opowiem w recenzji.

Pierwsze wrażenia

One Plus 7 dotarł do mnie w piątek wieczorem. Miałem więc okazję spędzić z nim weekend. I już po tych kilku dniach mogę podzielić się pierwszymi spostrzeżeniami. Od razu zaznaczę, że nie jest to jeszcze pełna recenzja One Plusa 7. Taka wymaga bowiem więcej czasu. Na razie w siedmiu punktach przedstawię to, co zwróciło moją uwagę.

OnePlus 7 może się podobać. I dobrze leży w (dużej) dłoni

Do recenzji otrzymałem model OnePlus 7 Mirror Gray. I mnie się on podoba. Stonowana kolorystyka współgra z metalicznymi ściankami bocznymi. Przednie ramki są mocno zredukowane, dzięki czemu ekran wypełnia aż 85,5% powierzchni. Niewielka łezka w jego górnej części raczej nie przeszkadza i łatwo się do niej przyzwyczaić. Jedynym drobnym zgrzytem jest to, że moduł tylnej kamery wystaje nieco nad obudowę. Rozwiąże to odpowiednie etui.

OnePlus 7 jest duży. Ma 15,8 cm długości, 7,48 cm szerokości i 0,8 cm grubości. Mnie trzyma się go całkiem pewnie. Przy odrobinie czujności radzę sobie nawet z obsługą jedną ręką. Jednak dla osób z mniejszymi łapkami może to być kłopotliwe. Jeśli taki sposób użytkowania ma dla Was znaczenie, przed zakupem polecam obejrzeć telefon na żywo.

Wyświetlacz daje radę

Optic AMOLED o przekątnej 6,41” i rozdzielczości maksymalnej 2340×1080 świetnie sprawdza się podczas oglądania filmów i seriali oraz w grach. Przestrzeń jest duża, a jakość naprawdę topowa. Widać dużo szczegółów, a naturalne, przyjemne w odbiorze kolory nie męczą wzroku. No i dostępnych jest wiele opcji personalizacji, dzięki którym łatwo można dostosować formę prezentowanych treści do indywidualnych preferencji (np. podbić kolory, zmienić czcionkę).

Wszystko działa jakoś tak… superszybko

Póki co ani razu nie zdarzyła mi się sytuacja, w której musiałem na One Plusa 7 czekać. A mam skłonność do otwierania kilkunastu zakładek w przeglądarce (kiedyś to przeczytam, na pewno!), niewyłączania zasobożernych aplikacji (Hearthstone), a także do ciągłego czuwania nad mediami społecznościowymi. Nawet w takich warunkach smartfon superpłynnie przełączał się między programami, a aplikacja aparatu uruchamiała się błyskawicznie i migawka reagowała natychmiastowo.

Dodam tylko, że model, który do mnie trafił, może pochwalić się następującą specyfikacją: Snapdragon 855, 6 GB pamięci RAM, Adreno 640 i 128 GB pamięci masowej.

Interfejs jest intuicyjny, wygodny i dopasuje się do preferencji użytkownika

Korzystanie z OnePlusa 7 to dla mnie czysta przyjemność. Szybko przyzwyczaiłem się do Oxygen OS i nie czułem potrzeby, aby wprowadzać jakiekolwiek zmiany. Możliwości jest jednak mnóstwo. Szerzej omówię je w recenzji.

Fotki robią wrażenie, a fotografowanie to sama frajda

Główny aparat OnePlusa 7 posiada dwie matryce. Pierwszą jest IMX586 od Sony’ego, o rozdzielczości 48 Mpix, przysłonie f/1.7 i szerokim kącie widzenia. Rolę pomocniczej pełni 5-megapikselowy sensor głębi. Współpraca obu modułów w połączeniu ze wsparciem systemowym daje bardzo dobre efekty. Oto kilka przykładowych zdjęć:

oneplus 7 jakość zdjęć
oneplus 7 foto
oneplus 7 foto makro

Sama aplikacja aparatu także pozytywnie mnie zaskoczyła. Nawet po przełączeniu się na tryb profesjonalny nie czułem się przytłoczony mnogością opcji i kilkoma ruchami mogłem zapanować nad ustawieniami.

OnePlus 7 nie zawiedzie melomanów

I to zarówno w charakterze przenośnego głośnika, jak i po podpięciu słuchawek. No dobrze, może ta pierwsza opcja nie wydaje się zbyt ekskluzywna, ale w życiu bywa różnie i czasem przydaje się mieć pod ręką po prostu coś grającego. A OnePlus 7 posiada dwa głośniczki, które brzmią co najmniej dobrze. Czuć przestrzeń, instrumenty są odseparowane, wokale wyraźne. I to zupełnie wystarczy.

Jeszcze lepiej jest po podłączeniu słuchawek. Akurat nie zrobimy tego za pomocą jacka, bo zwyczajnie go nie ma. Można jednak posłużyć się przejściówką lub Bluetoothem. Sprawdziłem obie opcje, korzystając z kilku par słuchawek, i za każdym razem byłem pozytywnie zaskoczony.

One Plus 7 ma tryb Zen

To taka mała i miła ciekawostka, która przypomina o ważnych rzeczach. Po uruchomieniu trybu Zen OnePlus 7 dezaktywuje się na 20 minut, a jedynymi dostępnymi funkcjami są połączenia alarmowe i aparat fotograficzny. Wcześniej otrzymujemy jeszcze kilka przypomnień – na przykład o tym, że warto spędzić trochę czasu z bliskimi.

Do końca maja OnePlus 7 tylko w x-komie

Starczy. Jak na pierwsze wrażenia i tak dość się rozpisałem. Szerzej o OnePlusie 7 opowiem w pełnej recenzji, której można spodziewać się tu za tydzień.

No ale po co czekać na moje wypociny… Lepiej na własnej skórze przekonać się, co potrafi OnePlus 7. Smartfon jest dostępny w x-komie w dwóch wariantach: 
OnePlus 7 8/256GB Dual SIM Mirror Gray oraz OnePlus 7 6/128GB Dual SIM Mirror Gray.