Jak wcześniej wspomniałem, OnePlus nie wspiął się ani na dach świata, jakim jest Mount Everest, ani też tym bardziej na K2, które jest uważane za najtrudniejszą górę świata. OnePlus poszedł na spacer po szwajcarskich Alpach i dotarł na popularny szczyt Matterhorn – pięknie wyglądający zarówno na papierkach słodyczy marki Toblerone, jak i w rzeczywistości. Ekran OnePlusa też wygląda świetnie na papierku i w rzeczywistości, ale nie jest to najwyższe osiągnięcie inżynierii, jakie OnePlus delikatnie sugerował swoimi zapowiedziami.
Bateria z ładowaniem Warp Charge 65 W
Do gwiazd najbliżej jest ze szczytów górskich, a bateria i ładowanie miały być właśnie kolejnymi z najjaśniejszych ciał niebieskich na nieboskłonie wykreowanym przez OnePlusa. I to rzeczywiście się udało, bo superszybkie ładowanie Warp 65 W ładuje baterię o pojemności 4500 mAh w niecałą godzinę. To, co mi się szczególnie podoba w tej ładowarce, to fakt, że ta nie oszukuje użytkownika. Podobnie szybko ładuje smartfon przy poziomie 90%, jak i przy poziomie 30%. To najprawdopodobniej zasługa podzielenia baterii na 2 mniejsze.
Standardowy wynik, jaki udało mi się osiągnąć podczas 3-tygodniowych testów to około 5 godzin pracy smartfona na włączonym wyświetlaczu. Jest to standardowy wynik, choć tu musimy też liczyć odświeżanie 120 Hz i włączony tryb always on display w ciągu dnia.
Zaskakujące jest to, że ekspresowe tempo ładowania robi różnicę nawet podczas siedzenia w domu, a nie tylko w podbramkowych sytuacjach, gdy trzeba szybko naładować smartfon. Po prostu człowiek przyzwyczaja się do wygody i teraz ponad godzinne ładowanie mojego OnePlusa 7T Pro wydaje mi się niemiłosiernie wlec. Czy jest jakiś haczyk? Owszem – jest nim ładowarka rozmiarów pudełka po butach. Oczywiście przesadzam, ale jest dość toporna i schowacie ją do lekko obcisłych dżinsów na własną odpowiedzialność.
Znajomy aparat
Aparat jest najmniej ekscytującym punktem nowego OnePlusa. Nie oznacza to, że jest słaby, lecz po prostu nie dzieje się w tym temacie nic ciekawego. Jego matryca główna o rozdzielczości 48 Mpix to Sony IMX586, czyli ta sama, którą umieszczono w OnePlusach 7/7T.
Oprócz obiektywu głównego mamy:
- obiektyw ultraszerokokątny 16 Mpix,
- obiektyw makro 5 Mpix,
- obiektyw czarno-biały 2 Mpix.
Wszystkie zdjęcia wykonywałem z włączonym automatycznym trybem HDR i rozpoznawaniem scen. Na potrzeby wpisu wszystkie zdjęcia zostały skompresowane, więc ich jakość jest poglądowa i nie odzwierciedla w pełni rzeczywistych efektów aparatu.
Obiektyw główny OnePlus 8T
Zdjęcia z obiektywu głównego zazwyczaj są nasycone kolorami, ale w taki naturalny, ciepły sposób. Aparat podkręca nieco kolory – zwłaszcza tam, gdzie zachodzą spore kontrasty, więc część zdjęć bywa nieco przejaskrawiona, ale wciąż przyjemna dla oka. Nieco lepsza mogłaby być ostrość obrazów, które na pierwszy rzut oka takie są, ale po przybliżeniu detale nieco się rozmywają.
Aparat domyślnie robi zdjęcia 12-mpixelowe, ale można też włączyć format 48 Mpix. Na pierwszy rzut oka między tymi trybami nie widać różnicy – tę dostrzeżecie dopiero po przybliżeniu zdjęcia. Wtedy w oczy rzuci Wam się większa szczegółowość ujęcia, lecz nie jest to coś, co dawałoby mu nową jakość czy otwierało nowe możliwości fotografii.
Mam wrażenie, że żadne zdjęcie nie jest ostre…
Ja też mam takie wrażenie
Kupiłem na ali 12/256GB za 2200zł z oficjalnego sklepu, to uczciwa cena jak za taką rakietę 😀
IP68 oficjalnie nie ma … owszem . Ale kilka testów na necie … przekonało mnie zeby wskoczyc z nim do morza i basenu . I … gitara foty pod wodą – a telefon nadal dziala bez zarzutu.