Smartfon jest spory. Ma 15,7 cm wysokości, 7,53 cm szerokości i 8,3 mm grubości. Waży przy tym 178 g. Na początku trzymało mi się go dość niezręcznie. Dość szybko jednak się do niego przyzwyczaiłem. Gdy jest w etui, mogę nawet obsługiwać go jedną ręką, i to bez zmniejszania wielkości wyświetlanego obrazu (yay, takie sukcesy cieszą najbardziej).
Na dolnej ramce urządzenia znajdują się: głośnik, wejście USB-C i jack 3,5 mm. Na prawej mamy przyciski power oraz do regulacji głośności. Moim zdaniem mogłyby znajdować się ciut niżej, bo sięganie do nich kciukiem nie jest zbyt wygodne. W górnej ramce mamy tackę z miejscem na dwie karty nano-SIM i na jedną kartę SD.
Jeśli chodzi zaś o wykonanie, to Motorola G7 Plus stoi na dobrym poziomie. Ekran pokrywa szkło Gorilla trzeciej generacji. Najlepszym potwierdzeniem będzie fakt, że testowany egzemplarz – pomimo różnych warunków – zakończył test bez ani jednej ryski. Praktycznym dodatkiem jest też powłoka oleofobowa, która pozwala swobodnie korzystać ze smartfona w deszczu. Choć osobiście nie wyjmowałbym go z bezpiecznego schowka w czasie intensywnej ulewy.
aparat ma przysłonę f 1,7 a nie 1.8
Racja, mój błąd! Dzięki za czujność!
Bateria to katastrofa. Do 13h wytrzyma, potem ładowanie, co z tego że naładuje w godzinę, to nikogo nie ratuje jeśli jest daleko od źródła zasilania, producent powinien zaopatrywać zestaw w powerbank, albo konkretny przedłużacz ogrodowy 😄
zależy jak kto korzysta. Jak ktoś nie siedzi cały dzień na tele to w zupełności wystarcza. Obecnie mam 83% od rana przy 1,5h ekranu. Myślę że to nie najgorszy wynik przy dwóch kartach sim i nie zbyt dobrym zasięgiem ( wieś) . 13h to chyba to co zakłada firma wypuszczając taki model do sprzedaży. Tego typu telefony mają wytrzymać dzień. A to spełnia motorola.