Recenzja Moto G7 Plus – średniaka z ambicjami

„Nie ma mowy. Za duża. Ktoś wytrąci mi ją w tramwaju i będą same kłopoty”. Mniej więcej w taki sposób zareagowałem po otwarciu zielonego opakowania i ujrzeniu Moto G7 Plus. Ale ona tak pięknie wystroiła się w czerwień, że nie miałem serca jej odmówić. Moja przygoda z bohaterką recenzji trwała trzy tygodnie. I przyznam, że w tym czasie spotkało mnie kilka bardzo pozytywnych zaskoczeń.

Wygląd i wykonanie Motoroli G7 Plus

Wróćmy na sam początek. Do momentu, w którym otwieram pudełko. Pierwsze wrażenie nie jest najlepsze, bo smartfon wygląda na zdecydowanie za duży. Podnoszę go jednak i wtedy w mojej głowie rozbrzmiewa The Lady in Red. Czerwona Motorola G7 Plus jest przepiękna. Kolor plecków i bocznych ścianek przykuwa wzrok i efektownie odbija światło. Przy tym tworzy rewelacyjną kompozycję z czernią ekranu. Szkoda tylko, że szklany tył zbiera odciski palców oraz że obiektywy aparatu wystają. Rozwiązaniem jest dołączone etui. Ale w nim Motorola nie prezentuje się już tak wspaniale.

Smartfon jest spory. Ma 15,7 cm wysokości, 7,53 cm szerokości i 8,3 mm grubości. Waży przy tym 178 g. Na początku trzymało mi się go dość niezręcznie. Dość szybko jednak się do niego przyzwyczaiłem. Gdy jest w etui, mogę nawet obsługiwać go jedną ręką, i to bez zmniejszania wielkości wyświetlanego obrazu (yay, takie sukcesy cieszą najbardziej).

Na dolnej ramce urządzenia znajdują się: głośnik, wejście USB-C i jack 3,5 mm. Na prawej mamy przyciski power oraz do regulacji głośności. Moim zdaniem mogłyby znajdować się ciut niżej, bo sięganie do nich kciukiem nie jest zbyt wygodne. W górnej ramce mamy tackę z miejscem na dwie karty nano-SIM i na jedną kartę SD. 

Jeśli chodzi zaś o wykonanie, to Motorola G7 Plus stoi na dobrym poziomie. Ekran pokrywa szkło Gorilla trzeciej generacji. Najlepszym potwierdzeniem będzie fakt, że testowany egzemplarz ­– pomimo różnych warunków – zakończył test bez ani jednej ryski. Praktycznym dodatkiem jest też powłoka oleofobowa, która pozwala swobodnie korzystać ze smartfona w deszczu. Choć osobiście nie wyjmowałbym go z bezpiecznego schowka w czasie intensywnej ulewy.

Ekran Motoroli G7 Plus

MaxVision o przekątnej 6,24”, proporcjach 19:9, rozdzielczości maksymalnej 2270×1080 i zagęszczeniu pikseli na poziomie 403 ppi to mocna strona Motoroli G7 Plus. Zamiast typowego notcha posiada on niewielkie wcięcie w formie łezki. Co najważniejsze, nie pogarsza ono komfortu korzystania z urządzenia. A ten, zwłaszcza podczas oglądania lub grania, jest świetny. Czytelny, wyrazisty i pełen szczegółów obraz zapewnia dobrą rozrywkę i jest widzialny także z szerokiego kąta.

motorola g7 plus notch
Tak wygląda "łezka". Tak wyglądają też moje umiejętności kadrowania (niezbyt okazale)

Samych opcji dostosowywania parametrów wyświetlanego obrazu nie ma zbyt wiele. Na pierwszy plan wysuwają się właściwości kolorów. Tutaj mamy do wyboru trzy opcje. Możemy też ustawić rozmiar czcionki oraz wielkość wyświetlanych elementów. Zwłaszcza ta druga opcja wydała mi się superprzydatna. Choć na przykład to, że działa też w Spotify, trochę mnie zaskoczyło.

Maksymalna jasność IPS-owego wyświetlacza jest wystarczająco wysoka, aby możliwe było korzystanie ze smartfona w intensywnym świetle. Mamy też funkcję podświetlenie nocne, czyli coś na wzór filtru światła niebieskiego. Wypada OK i sprawia, że czytanie do poduchy nie męczy oczu.

Zapomniałbym o wyjątkowo przyjemnym udogodnieniu. Moto G7 Plus nie posiada co prawda diody powiadomień, ale wystarczy zbliżyć dłoń do ekranu (na ok. 15–20 cm), aby wyświetliły się informacje o godzinie i próbach połączeń oraz przysłanych wiadomościach.

Podzespoły i wydajność Motoroli G7 Plus

Nie jestem zwolennikiem benchmarków. Jednak w przypadku Motoroli G7 Plus przeprowadzenie takiego testu wydało mi się całkiem zasadne. Dlaczego? Ponieważ mamy tu do czynienia z urządzeniem ze średniej półki. Dobrze więc mieć chociaż ogólny zarys jego możliwości oraz świadomość miejsca, które zajmuje w stawce.

A specyfikacja raczej nie zapowiada fajerwerków. Snapdragon 636 (4 rdzenie 1,8 GHz + 4 rdzenie 1,6 GHz), Adreno 509 i 4 GB pamięci RAM natrudziły się w trakcie testów, uzyskując wyniki 111750 i 112298. To takie rozsądne minimum, które zapewnia płynną pracę przy średnich obciążeniach.

Praktyka pokazała to samo. Na co dzień smartfon radził sobie lepiej niż dobrze. Wszystko działało płynnie i bez zakłóceń. Ale kiedy już urządziłem sobie wieczorne granie w Hearthstone’a, po jakimś czasie łapał zadyszkę. Nic, co uniemożliwiałoby korzystanie z niego, ale wciąż warto to odnotować. No i trzeba jeszcze dodać, że G7 Plus ma tendencje do lekkiego nagrzewania się. Zaobserwowałem to głównie podczas ładowania. Ale także podczas większych obciążeń plecki stawały się odrobinę cieplejsze.

Jeszcze kilka słów o pamięci masowej. Moto G7 Plus posiada jej 64 GB. Z tego do dyspozycji użytkownika pozostaje niemal 49 GB. Jeśli dla kogoś to za mało, z łatwością powiększy dostępną przestrzeń dzięki karcie SD.

Bateria i ładowanie

Pora przyjrzeć się bliżej baterii. Jej pojemność, co prawda, nie imponuje, bo to zaledwie 3000 mAh. Przy tak dużym wyświetlaczu liczyłbym na odrobinę więcej. Okazuje się jednak, że energii wystarcza na cały dzień umiarkowanego używania smartfona. Gorzej jest, gdy w ekran patrzymy częściej. Wtedy „procentów” ubywa w oczach i około 4–5 godzin na ekranie to maksimum.

Na szczęście w zestawie jest 27-watowa ładowarka TurboPower™ z obsługą funkcji szybkiego ładowania. A nawet superszybkiego. Do ok. 50% poziom baterii uzupełnimy w kwadrans. Do 100% – w niespełna godzinę (u mnie trwało to 50-55 minut). Ciekawe jedynie, jak taki sposób ładowania wpłynie na pojemność baterii w dłuższej perspektywie.

Oprogramowanie i codzienna praca Motoroli G7 Plus

Motorola G7 Plus to czysty Android 9.0 Pie, wsparty obsługą gestów Moto. Jest więc wygodnie i superpraktycznie. Listę ułatwień prezentuję na screenach.

Szczególnie doceniłem włączanie latarki dwukrotnym potrząśnięciem smartfonem. Jest wieczór, słyszę jakiś trzask i już wiem, że to Rysiek (mój kot). Sięgam po Motorolę, potrząsam i mogę skontrolować poczynania pupila w mgnieniu oka. To naprawdę wchodzi w krew. Złapałem się na tym, gdy potrząsałem moim wysłużonym P9.

Poza tym świetnie spisują się funkcje robienia zrzutu ekranu po dotknięciu szkła trzema palcami oraz uruchamianie aparatu przy podwójnym obrotem urządzenia w nadgarstku.

Wypadałoby napomknąć także o sposobach odblokowywania smartfona. Możemy skorzystać z odcisku palca (czytnik znajduje się na pleckach i jest świetnie umieszczony, trafia się w niego w ciemno), tradycyjny kod PIN oraz odblokowywanie twarzą. To ostatnie działa średnio. Nierzadko musiałem pomachać trochę telefonem przed oczami, żeby zaskoczyło. Za to do gustu bardzo przypadła mi funkcja Smart Lock, która pozostawia urządzenie odblokowane przez dłuższy czas. Ale tę opcję Moto G7 Plus zawdzięcza akurat Androidowi 9.0.

W moim przypadku codzienne korzystanie ze smartfona to także słuchanie muzyki. G7 Plus sprawdziłem z czterema zestawami słuchawkowymi (co ciekawe, w opakowaniu nie znajdziemy dołączonego akcesorium). Jest bardzo dobrze. Tym bardziej że do dyspozycji użytkownika oddano sporo opcji regulacji dźwięku, w tym equalizer. Niewiele dobrego mogę natomiast powiedzieć o stereofonicznych głośnikach. Te po prostu są i dostarczają głośny dźwięk, niekoniecznie o dobrych parametrach. Niemniej w doraźnych sytuacjach sprawdzą się całkiem OK.

Aparaty fotograficzne Motoroli G7 Plus

Na pleckach smartfona znajduje się (znacznie wystający) moduł z dwoma obiektywami. Główny ma rozdzielczość 16 Mpix. i przysłonę f/1.7. Pomocniczy, czyli czujnik głębi, 5 Mpix z przysłoną f/2.2. Mamy też podwójną lampę błyskową z detekcją fazy. Jak to połączenie spisuje się w praktyce?

Gdy mamy wystarczająco dużo światła, jest bardzo dobrze. Zdjęcia cieszą oczy bogactwem szczegółów i kolorami. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że Moto G7 Plus nieco te barwy podbija. Cóż,
 uznajmy, że to znak czasów, a głównym celem takich fotek jest po prostu robienie dobrego wrażenia w mediach społecznościowych.

motorola g7 plus foto tryb portretowy
Ryś. Trochę się na niego napatrzycie
motorola g7 plus zdjęcia dzienne
Wyjazd, którym nie mogłem się nie pochwalić
motorola g7 plus makro
Tu miałem trochę szczęścia
motorola g7 plus panorama
A tu widać, że chodzę z głową w chmurach
motorola g7 plus foto
Znowu Rysiek
motorola g7 plus foto
A na koniec rusałka

A gdy słońce zajdzie, Motorola G7 Plus traci swoje fotograficzne zdolności. Zdjęcia nocne są mało wyraziste i zaszumione. No nic, w tej cenie można było się tego spodziewać.

motorola g7 plus zdjęcia nocne
Kolejny dowód tego, że nie jestem mistrzem kadrowania, a Moto G7 Plus nocnych fotek

Jeśli chodzi o aplikację aparatu, jest ona intuicyjna i całkiem przyjemna. Do wyboru mamy następujące ustawienia:

  • Rozmiar zdjęcia: 4:3 (16 MP), 16:9 (11,1 MP), 19:9 (10,1 MP), 4:3 (8 MP), 16:9 (6 MP) i 19:9 (5 MP).
  • Rozmiar filmu: 4K Ultra HD (30 kl./s), Full HD 1080p (60 kl./s oraz 30 kl./s) i HD 720 (30 kl./s).
  • Rozdzielczość zwolnionego tempa: 1080 p (120 kl./s) i 720 p (240 kl./s).
  • Właściwości aparatu selfie.
  • Format zapisywanych zdjęć (jest RAW).
  • Funkcję wszystko wyostrzone (aparat wykonuje dwa zdjęcia i tworzy z nich obraz o doskonałej ostrości).

A także następujące tryby:

  • Portret z regulacją rozmycia tła – ważne, aby zachować odpowiednią odległość od fotografowanej postaci.
  • Wycinek zdjęcia – opcja umożliwiająca wycięcie sfotografowanej postaci i wklejenie jej na inne tło. Niestety, mnie zupełnie rozczarowała.
  • Kolor spotowy – większość wykonanej fotki będzie monochromatyczna, z wyjątkiem kolorów, które sami wybierzemy. Lepiej wyjaśnią to podpisane fotki.
  • Panorama – szersze ujęcie, przydatne, gdy chcemy uchwycić rozległą scenerię.
  • Filtr na żywo – możemy wybrać odpowiedni filtr jeszcze przed wciśnięciem migawki.
  • Zdjęcia ruchome – część ujęcia pozostaje w ruchu.
jak wygląda ruchome foto z moto g7 plus
Zdjęcie ruchome - w roli głównej Ryś. Wystarczy kliknąć

Do dyspozycji mamy także funkcje postprodukcji. Są one raczej standardowe: nakładanie filtrów; zmiana jasności, koloru i wyostrzenia; obrót zdjęcia o 30 stopni.

W przypadku filmowania możliwości jest mniej. Dostępne tryby to: zwolnione tempo, film poklatkowy, YouTube na żywo i naklejki AR. Materiały nagrane w 4K oraz w zwolnionym tempie znajdziecie poniżej. Na szczęście Moto G7 Plus posiada optyczną stabilizację obrazu.

Łączność

W kwestii łączności Motorola G7 Plus oferuje wszystko, czego można oczekiwać od smartfona. Jest dwuzakresowe wi-fi, LTE, Bluetooth 5.0 i NFC. Sama jakość połączeń także nie budzi zastrzeżeń. I – co ważne – smartfon dobrze łapie zasięg. Wypadł nieco korzystniej od mojego wysłużonego P9. Tam, gdzie Huawei miał dwie kreski, Motorola G7 Plus wyświetlała dwie lub trzy.

Podsumowanie

Nikt nie wytrącił mi Motoroli G7 Plus z ręki. Co więcej, bardzo się z nią zżyłem, więc teraz niechętnie oddam wysłany do mnie egzemplarz.

Smartfon oceniam pozytywnie. Świetne wrażenie wywarł na mnie ekran. Podobają mi się także fotki wykonywane w dobrym świetle oraz to, że Motka całkiem dobrze radzi sobie z odtwarzaniem muzyki, dając zarazem sporo możliwości personalizacji dźwięku. Wydajność jest przyzwoita i podczas codziennego użytkowania nie powinna rozczarowywać. Zostają jeszcze opcje łączności, które w pełni sprostają oczekiwaniom stawianym współczesnym smartfonom. Na plus oceniam też wygląd urządzenia i fakt, że dołączono do niego etui. Poniżej umieszczam zestawienie mocnych i słabych stron urządzenia.

Plusy:

  • wyświetlacz,
  • zdjęcia dzienne i optyczna stabilizacja obrazu,
  • gesty Moto,
  • jack 3,5 mm i jakość dźwięku na słuchawkach,
  • NFC i Bluetooth 5.0,
  • superszybkie ładowanie,
  • powłoka oleofobowa,
  • świetny wygląd smartfona, który zdecydowanie wyróżnia się z tłumu.

Minusy:

  • żywotność baterii przy długim korzystaniu z ekranu,
  • praca aparatu po zmierzchu,
  • wystający moduł aparatu, przez który należałoby nosić Motkę G7 Plus w etui,
  • tylko powłoka oleofobowa.

Rodzina Moto G7

Oprócz modelu G7 Plus w tej rodzinie Motoroli dostępne są także:

  • Motorola Moto G7 Play – mniejsza i o nieco uszczuplonej specyfikacji, ale i znacznie tańsza. Świetnie sprawdzi się w codziennych zastosowaniach.
  • Motorola Moto G7 Power – smartfon z baterią o wytrzymałości aż 5000 mAh i pojedynczym aparatem głównym.
  • Motorola Moto G7 – podstawowa wersja, która od tej z plusem różni się głównym modułem aparatu. Tutaj umieszczono obiektyw o rozdzielczości 12 Mpix i przysłonie f/1.7.

Wszystkie wymienione modele oraz bohaterkę tej recenzji znajdziecie w x-kom