Nowa linia Inspire z hasłem „Born to Inspire” to odważny krok Baseusa w stronę słuchawek z „premium-feel”. Producent stawia tu na technologię Sound by Bose, długi czas pracy, rozbudowaną aplikację i aktywną redukcję szumów z trybami. Jak wyszło takie połączenie w praktyce? Przekonacie się o tym w recenzji słuchawek nausznych Baseus XH1.
Baseus XH1 są słuchawkami dla osób, które chcą produktu „premium-feel” bez premium ceny: dużo komfortu, bardzo długi czas pracy (65–100 h), solidne ANC, stabilny multipoint i fizyczne przyciski zamiast gładzików. Muzycznie najlepiej odnajdą się przy popie, elektronice, house i cięższych, cyfrowo zrealizowanych brzmieniach; po włączeniu SoundFit grają równo i przyjemnie. To też dobry wybór do pracy i dojazdów – izolacja + Travel Mode robią dobrą robotę.
Tak, szczególnie jeśli priorytetem jest bateria i wygoda. Dostajesz strojenie „Sound by Bose”, LDAC, Dolby Spatial Audio, sensowne ANC i świetny multipoint. Po krótkiej konfiguracji w aplikacji (SoundFit + lekki boost basu) brzmią bardzo dobrze jak na swoją półkę cenową.
Nie wszystko jest idealne: brak auto-pauzy po zdjęciu z głowy, włączone Dolby potrafi zepsuć nagrania binauralne. Kabel AUX jest bez obsługi mikrofonu, a trwałość ekoskóry jak zawsze zależy od dbania o nią. To nie jest też model do sportów – trzyma się okej, ale to raczej model na siłownię niż do sprintu. Dla purystów klasyki może zabraknąć efektu „wow” w utworach o dużej dynamice.
Baseus XH1 to model, który ma łączyć luksusowy design z zaawansowaną technologią audio – i pod względem designu nie mam nic do zarzucenia. Budową słuchawki przypominają odpowiedniki konkurentów z Japonii, co jest dużą zaletą. Wyróżniają się przy tym metalowym mechanizmem pałąka.
Seria XH1 oferuje cztery wersje kolorystyczne, z czego dwie to stonowana Droga Mleczna oraz Czarna Dziura. W obu wykończenie jest spokojne, „miejskie”, a nacisk położono na ergonomię obsługi fizycznych przycisków zamiast gładzików.
Natomiast dwie odważniejsze wersje, które już niedługo pojawią się w Polsce to Błękit Zorzy oraz Gwiezdny Żar (ten rdzawo pomarańczowy kolor jest ostatnio coraz bardziej popularny w produktach klasy premium).
Brzmienie dostrojone przez inżynierów Sound by Bose (fabryczne strojenie EQ) w duecie z certyfikacją Hi-Res/Hi-Res Wireless i kodekiem LDAC daje dobre podstawy do odsłuchu bez dodatkowego strojenia przez użytkownika. Do tego dochodzi wbudowany Dolby Spatial Audio (wirtualizacja 360°) oraz adaptacyjne ANC to gratka dla każdego, kto pragnie odciąć się od otaczających szumów.
W opakowaniu znajdziemy wszystko, czego możemy potrzebować. W środku – obok samych słuchawek – znajduje się sztywne etui transportowe, kabel USB-C do ładowania oraz przewód AUX (3,5 mm stereo TRS), przydatny do gier lub po prostu wtedy, gdy chcemy mieć pewność, że muzyka zagra nawet przy niskim stanie baterii. Cały zestaw mieści się w etui. Niestety same słuchawki nie są w pełni składane – można je rozłożyć na płasko (jest dobrze, ale mogło być lepiej: 4/5).
Na muszlach nie ma paneli dotykowych – Baseus postawił na fizyczne przyciski. Na prawej muszli znajdziemy:
przycisk multifunkcyjny (play/pauza/połączenia/tryb niskiego opóźnienia),
przyciski głośności z funkcją przeskoku utworu.
A na lewej:
przycisk ANC (w tym szybki dostęp do trybu transparentnego),
przycisk włączania,
port USB-C (tylko ładowanie; po podłączeniu słuchawki się wyłączają),
port jack (bez mikrofonu; działa przy włączonych i wyłączonych słuchawkach; przy włączonych działa ANC, EQ i niezależna regulacja głośności na słuchawkach; nie działa równoległe połączenie z urządzeniem Bluetooth).
Przyciski są w ergonomicznym miejscu, jednak te na prawej muszli mają dodatkowy przydźwięk sprężyny (co może być cechą konkretnego egzemplarza).
Nauszniki i pałąk w XH1 wykończono tzw. protein leather – w dużym skrócie: to wysokiej jakości ekoskóra PU zaprojektowana tak, by od strony dotyku przypominać skórę naturalną. Dobrze izoluje i jest miękka, ale – jak każda ekoskóra – nie oddycha tak jak tkanina i po dłuższych sesjach może powodować lekkie nagrzanie uszu. Wypełnienie stanowi pianka memory, która lepiej dopasowuje się do kształtu głowy i pozwala dłużej utrzymać stabilny docisk bez punktowego nacisku.
W praktyce sesje po 4 h bez przerwy nie stanowią problemu, także dla osób w okularach. Ze względu na zamkniętą budowę słuchawki izolują od otoczenia nawet przy wyłączonym ANC.
Detalem, który podkreśla producent, są przetworniki ustawione pod kątem 15° względem ucha. W praktyce nieco poprawia to tor wpadania dźwięku, a dzięki konstrukcji nauszników mamy bardzo dużo miejsca – uszy nie dotykają wewnętrznej części słuchawek. Nie są to jednak słuchawki do „dzikich” sportów: trzymają się dobrze, ale raczej tylko na siłownię, ze względu na umiejscowienie dużej części ciężaru nieco dalej od głowy.
XH1 korzystają z Bluetooth 6.1 oraz z funkcji Baseus Smart‑Connect (płynne przełączanie między dwoma urządzeniami). W codziennym użyciu liczy się przede wszystkim stabilność i opóźnienia – tryb low‑latency ułatwia grę i oglądanie wideo, a multipoint sprawia, że połączenia telefoniczne nie kolidują z filmem na laptopie.
Dużo dzieje się też w aplikacji Baseus:
Dla użytkownika oznacza to, że XH1 można „ustawić pod siebie” – zarówno pod kątem tonalnym, jak i „mocy” ANC – bez przepinania słuchawek z telefonu do laptopa i z powrotem.
Zalecane ustawienia w aplikacji:
Sercem XH1 są przetworniki dynamiczne 35 mm z membraną z biocelulozy (cechuje ją wysoka sztywność i niska masa). W efekcie daje to „szkliste” wysokie tony i zwiększoną mikrodynamikę instrumentów, oddawanych poprawnie i bez nienaturalnego metalicznego przydźwięku.
Brzmienie słuchawek jest dostrojone przez inżynierów Sound by Bose, co w praktyce oznacza wysoką kulturę średnich i wysokich tonów z możliwością podbicia basu. Jeśli wolisz równe, „monitorowe” granie, włącz SuperBalance 3.0 lub stwórz własny profil EQ (korektor jest ośmiopunktowy).
Jeśli korzystasz z Tidala/Apple Music/Amazon Music w wersjach hi-res albo masz własne pliki wysokiej jakości — możesz włączyć LDAC. Pamiętaj o dwóch rzeczach: LDAC jest bardziej prądożerny niż AAC/SBC oraz w aplikacji streamingowej warto upewnić się, że kodowanie jest faktycznie ustawione na jakość, a nie „auto”. Natomiast przy odtwarzaniu niższych jakości (np. Spotify) nie ma to większego znaczenia w codziennym odsłuchu.
Baseus deklaruje redukcję do –48 dB oraz analizę otoczenia 384 000 razy na sekundę. W praktyce XH1 należą do tych słuchawek, które „dogadują się” z otoczeniem: w biurze open space odfiltrowują monotonne szumy klimatyzacji, w transporcie lepiej radzą sobie z dudniącym niskim pasmem (wagon/metro), a na ulicy nie przesterowują przy losowych odgłosach.
Tryb Podróży (Travel) jest profilowany pod hałas niskotonowy – silniki samolotu, autobus, pociąg. Transparentność z kolei pozwala słyszeć komunikaty czy rozmówcę bez zdejmowania zamkniętych słuchawek. Tryb transparentny mocno podbija dźwięk cyfrowo, przez co wprowadza szum, ale oferuje bardzo duże wzmocnienie głośności – jedno z największych, jakie do tej pory testowałem.
ANC ma także tryb zagłuszania dźwięków wiatru, który działa zaskakująco sprawnie — po włączeniu w opcjach pracuje automatycznie i jazda na rowerze nie stanowi problemu.
XH1 mają pięć mikrofonów ze wsparciem ENC i sieci DNN do separacji głosu od tła. Producent podaje, że klarowność mowy utrzymuje się nawet do 75 dB(A) natężenia hałasu – w praktyce to okolice odkurzacza albo głośniejszej kawiarni/ruchliwej ulicy. Algorytmy wyraźnie „walczą” o sygnał podstawowy (Twoją mowę), tłumiąc resztę do tła. W wideokonferencji to plus, bo nie musisz mówić głośniej niż normalnie, aby być zrozumianym.
Długa żywotność to wizytówka XH1: do 100 godzin odtwarzania bez ANC i do 65 godzin z ANC. Jeśli należysz do osób, które nie lubią ładować słuchawek co drugi dzień, XH1 są stworzone pod Twój rytm. Rapid Charge daje ~12 godzin muzyki po 10 minutach ładowania, co jest świetną opcją „na ostatnią chwilę” przed wyjściem (niestety słuchawki nie grają podczas ładowania).
Kontekst cenowy: japońska konkurencja, którą testowałem ma do 50 h gry bez ANC i do 30 h z ANC – co jest dobrym wynikiem, ale XH1 grają znacząco dłużej na jednym ładowaniu, co może być kluczowym argumentem przy zakupie.
A teraz moment „one more thing”: słuchawki za każdym razem po włączeniu mówią ile mają pozostałej baterii (co 10%) oraz informują o podłączeniu się do urządzenia. Głos jest ciepły, damski i z nutą nostalgii przypomina ten z klasyki gier – Unreal Tournament.
Testy syntetyczne z Ultimate Headphone Test:
Po pełnej konfiguracji i włączeniu SoundFit Baseus XH1 grają bardzo równo i znika początkowe „przebasowienie”. Ogólna charakterystyka to ciepłe, rozciągłe brzmienie basów i umiarkowanie „szkliste” góry. Słychać, że inżynierowie dostrajali EQ pod włączony SoundFit i niestety nowi użytkownicy mogą odnieść błędne pierwsze wrażenia przy pierwszym uruchomieniu. Soprany są czyste, skupione na detalu – nieprzesadnie „szkliste”, a basy wzmocnione akurat tak, aby spodobały się słuchaczom muzyki popularnej (pop, elektronika, house, metal).
Włączony ANC odrobinę wpływa na jakość muzyki, minimalnie podbijając basy. Samo włączenie ANC nie dodaje jednak dodatkowego szumu podczas pauz i w cichszych partiach.
Baseus XH1 zadziwiająco dobrze poradziły sobie z oddaniem dynamiki tego utworu. Separacja instrumentów i ich charakter były na wysokim poziomie mimo zamkniętej budowy słuchawek. Puls instrumentów perkusyjnych i dynamika trąbek zachęca oceniam na plus, ale to syntezatory basowe polubiły się najlepiej z XH1 w tym utworze. Słuchawki będą najlepiej spisywać się w muzyce popularnej, a także mocniejszej rockowej (ale już zrealizowanej cyfrowo).
Kolejny poprawnie oddany utwór zarówno przy włączonym jak i wyłączonym ANC, chociaż przy wyłączonym ANC separacja instrumentów była odrobinę większa. Niestety zabrakło efektu „wow” przy zmianie dynamiki utworu i zmianach motywów zatem XH1 mogą nie być idealne dla entuzjastów muzyki klasycznej.
Gravity – John Mayer
Przy odsłuchu Gravity już od pierwszych momentów potwierdzają się moje wcześniejsze wrażenia: bas jest podbity w ten miły ciepły sposób, a cykanie talerzy oddaje swój szklisto-ciemny charakter. Męskie głosy nie są też przesadnie ubasowione — dla mnie Baseus XH1 prezentują bardzo dobrą jakość w stosunku do ceny.
Na koniec został odsłuch koszmarów z ich subbasowymi partiami, gdzie XH1 dają niezły pokaz. Najniższe partie są wyraźnie słyszalne, a sama separacja i dynamika pozwalają na skupienie się na pojedynczych instrumentach. W takich mixach słuchawki spisują się mistrzowsko.
Baseus XH1 to jedna z ciekawszych propozycji w swojej cenie, jeżeli cenisz komfort, długi czas pracy i spokój w hałasie. Technologicznie dostajesz pełny pakiet: brzmienie dostrojone przez inżynierów Sound by Bose, LDAC, Dolby Spatial Audio i adaptacyjne ANC. Do tego fizyczne przyciski, multipoint i aplikacja, którą można odinstalować po pełnej konfiguracji.
Czy polecam XH1? Tak – to bardzo sensowny wybór, szczególnie jeśli znajdziemy je na promocji lub priorytetem jest bateria i nie zraża nas brak pauzowania po zdjęciu słuchawek z głowy.