Test i recenzja PS5 Slim. Czy PlayStation 5 po kuracji odchudzającej jest atrakcyjne jak nigdy wcześniej?

Jakie jest PlayStation 5 Slim? Prawdziwie „slim”, czy może nie zasługuje na to miano, skoro nawet Sony nie sprzedaje nowej wersji konsoli pod tą nazwą? Co się zmieniło w odświeżonym wydaniu PS5 i czy wszystkie zmiany są pożądane? Przeczytaj recenzję PlayStation 5 Slim, z której dowiesz się, czy dieta odchudzająca Sony wyszła konsoli na dobre pod każdym względem.

PS5 Slim jest przede wszystkim dla nowych użytkowników, którzy do tej pory nie kupili konsoli obecnej generacji od Sony lub konkurencji, a rozważają zakup takowej. Zmiany nie są tak duże, by przechodzić ze starej wersji PlayStation 5, bo ograniczają się głównie do konstrukcji samego urządzenia i jego zmniejszonych rozmiarów.

Jako konsolę samą w sobie kupić warto, choćby dla samych tytułów na wyłączność od Sony. Jest to bardzo dobry sprzęt do gamingu ze świetnym, wręcz niezrównanym pod wieloma względami kontrolerem DualSense. Jednak w cenie sugerowanej i po obniżkach poprzedniej wersji PlayStation 5 opłacalność recenzowanego modelu w tej chwili jest niższa. Powodem są zmiany, które nie są tak znaczące, by uzasadnić zakup wersji Slim w wyższej cenie, chyba że koniecznie zależy komuś na mniejszej konsoli.

Jeśli dla kogoś rozmiar ma znaczenie, PS5 Slim nadal pozostaje sporą konsolą, mimo pomniejszonych wymiarów. Ewidentnymi mankamentami są: brak podstawki pionowej i nie najlepsze podpórki, by ustawić ją w pozycji poziomej. Nie wszystkim spodobają się też błyszczące panele obudowy, ale, jak widać, żadna z tych wad nie jest znacząca, a część z nich – mocno subiektywna.

Recenzja PlayStation 5 Slim. Nie tak stara konsola w nowych szatach

Gdy wiesz, że przybrało Ci się dodatkowe kilogramy i wiesz, że źle na Ciebie wpływają, to chcesz, czym prędzej je zrzucić, sięgając po rozmaite sposoby. Sony też dobrze wiedziało, że PlayStation 5 okazało się za wielkie z każdej strony, więc odchudzało konsolę, ale małymi krokami, tak jak powinno się to odbywać. Z rewizji na rewizję PS5 traciło na zbędnych gramach, ale na pełny efekt prawdziwej diety wyszczuplającej trzeba było czekać okrągłe trzy lata. Czy było warto?

Czy efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania? Jakie jest nowe PS5, które nie jest PS5 Slim? To znaczy jest i zarazem nie jest. Sony nowej wersji tak nie sprzedaje, ale zmiany mówią jedno: to PS5 Slim. Z tym, że zastąpi ona stare wydanie po jej wyprzedaniu, więc w ciągu maksymalnie kilku najbliższych miesięcy będzie jedyną wersją dostępną w sklepach. Pytanie, czy zmiany w PS5 Slim to konkret, czy jedynie kosmetyka, która nie za wiele poprawi tego, jak gracze będą postrzegać nową-starą konsolę. Spróbuję na to odpowiedzieć w teście PlayStation 5 Slim.

Co nowego w PS5 Slim?

Trochę rozumiem decyzję Sony, bo to właściwie ta sama konsola, tylko po kuracji usprawniającej albo trafniej: odświeżającej. Co zmienia model Slim?

  • Odmieniona, modularna konstrukcja – tym razem cztery panele zamiast dwóch, z czego górne (z obu stron) są błyszczące, a dolne – matowe (wcześniej pełny mat). W środku Sony zmieniło nieco system chłodzenia, adekwatny do nowej, mniejszej obudowy, a napęd jest odpinany (w wersji Digital możesz więc go dokupić i zamontować samemu).
  • Mniejsze rozmiary i waga – PlayStation 5 chudło z kolejnymi rewizjami, ale tym razem Sony poszło o krok dalej (3,2 kg zamiast 3,9 kg). Zmiany w konstrukcji to także mniejsze wymiary. PS5 Slim straciło 8 mm na wysokość, 3,2 cm na szerokość oraz 4,4 cm na głębokość. To spora, aczkolwiek nie drastyczna różnica.
  • Pojemniejszy dysk – zwiększona przestrzeń użytkowa, która zmieniła się z 667 GB (825 GB SSD NVMe M.2) na 842 GB (1 TB SSD NVMe M.2).
  • Nowa podpórka pozioma – Sony zastąpiło okrągłą, plastikową i czarną podpórkę dwoma małymi plastikowymi klipsami ze znanym motywem, które wpinasz w dwie luki od spodu obudowy.
  • Brak podstawki pionowej – trudno to nazwać nowością, bo nowością jest to, że jej… nie ma. Sony nie dołącza jej w oryginalnym zestawie. Musisz ją dokupić w cenie 139 zł.

Brak podstawki pionowej nie sprawia, że nie możesz ustawić w ten sposób nowej konsoli. Możesz i wydaje się stać stabilnie. Z podstawką masz jednak większą pewność i dodatkowo stwarzasz lepsze warunki do przewiewu powietrza podczas jej użytkowania (zwłaszcza przy dużym obciążeniu). Bo akurat od tej strony jest masa otworów, choć nie one są najważniejsze w całej konstrukcji PS5, lecz te, które znajdują się na tyle.

W dłuższej perspektywie podstawka jest zalecana. To siłą rzeczy zwiększa wydatek, który i tak jest wypada gorzej niż obecne ceny oryginalnej PS5.

wyposażenie ps5 slim
Do pełni szczęścia brakuje podstawki pionowej w wyposażeniu

Co po staremu w PS5 Slim?

  • Specyfikacja techniczna – poza pojemnością dysku specyfikacja pozostała bez zmian. Wyjątkiem jest proces technologiczny układu APU względem premierowej rewizji PlayStation 5, który był produkowany w 7 nm zamiast 6 nm. Ale różnicy względem ostatnich rewizji PS5 nie ma żadnej.
  • Ten sam świetny kontroler DualSense – oczywiście dobry może być jeszcze lepszy, ale tu naprawdę nie ma czego na tę chwilę poprawiać, a przynajmniej nie w tak krótkim odstępie.

Przeczytaj: Porównanie PS5 Slim vs PS5. Czym różnią się konsole Sony, a czym nie?

Specyfikacja PS5 Slim

Poza pojemnością dysku oraz różnicami w wadze i wymiarach specyfikacja techniczna nowej konsoli PlayStation 5 nie zmieniła się ani trochę. Nadal sercem urządzenia jest 8-rdzeniowa i 16-wątkowa jednostka CPU AMD Ryzen, która opiera się na architekturze Zen 2, oraz układ graficzny AMD Radeon, który wykorzystuje architekturę RDNA 2.

Jakość wykonania PlayStation 5 Slim

Konstrukcja nowej PS5 jest modułowa i zamiast dwóch paneli po obu stronach Sony zdecydowało się je pomnożyć i podzielić mniej więcej na pół. Taką obudowę wymusiła możliwość podłączenia napędu w wersji Digital (koszt w Polsce to 539 zł). Jego (de)montaż jest szalenie banalny – wystarczy podnieść panel we właściwym miejscu i (p)odpiąć napęd bez w(y)kręcania śrubek! Jedyny minus, że montaż wymaga… połączenia z internetem.

Podział paneli wpływa zapewne także korzystnie na przewiew powietrza i co za tym idzie – temperatury. Ponadto takie podejście zmusiło producenta także do tego, by umieścić przycisk wysuwania płyty bezpośrednio w napędzie, a nie wyżej – na obudowie.

ps5 slim z napędem

Mat czy połysk? Sony na to: i mat, i połysk

Sony sięgnęło także po nietypowe połączenie bieli matowej i błyszczącej. Górne panele po obu stronach połyskują, natomiast dolne – są całkowicie matowe. Takie kombo w teorii może zadowolić zwolenników i przeciwników obu rozwiązań, ale w praktyce mam wrażenie, że nie zadowoli do końca nikogo. Dla mnie brak tu spójności i wolałbym powrotu do pełnej matowej obudowy z oryginalnej PS5, i najlepiej bez dzielonych paneli.

błyszczący panel górny w ps5 slim

Nowe, mniejsze PS5

Sony zmniejszyło rozmiar PS5 Slim o 30% – to dużo czy mało? I dużo, i mało. Konsola już nie jest taką bryłą, którą ledwie zmieścisz gdziekolwiek. Mimo to nadal jest spora, zwłaszcza jeśli zamierzasz trzymać ją poziomo. Pionowo pozwala na nieco więcej swobody i łatwiej znaleźć jej optymalne miejsce w salonie.

PS5 Slim też schudło – o 18-24%. Różnice wynikają z różnych rewizji PlayStation 5, które stopniowo były odchudzane. Również jest to odczuwalna zmiana.

Ze względu na inne wymiary urządzenia – Sony zmniejszyła również płytę główną i przebudowało system chłodzenia. Różnice dotykają m.in. liczby ciepłowodów (jest 5 zamiast 4), wielkości radiatora (spora różnica) i płyty głównej (jest mniejsza) i liczby łopatek w wentylatorze (19 zamiast 17 lub 23; różnice wynikają z rewizji PS5). Co do ostatniego – tych im jest mniej, tym wentylator musi szybciej pracować, a więc może być teoretycznie głośniejszy.

PlayStation 5 Slim obok PlayStation 5

Zmienił się także design otworów wentylacyjnych – są one delikatniejsze i schowane w przeciwieństwie do nieco bardziej wystających i agresywnie wyglądających w oryginalnej PS5. Złącza w tej części są dokładnie takie same, ale inna jest ich kolejność.

tył obudowy ps5 slim
tylne złącza w ps5 slim

Na przodzie zamiana USB typu A na dodatkowe USB typu C ma sens, ponieważ do jednego podpinasz pada DualSense, a do drugiego – PSVR2.

To, co pozostało bez zmian, to czarny błyszczący środek, który przyciąga kurz niczym magnes.

Samo wykonanie obudowy jest w porządku i trzyma poziom analogiczny do oryginalnej PS5. Nie mam w zasadzie zarzutów co do jakości tworzywa. Tylko gdyby nie te nieszczęsne klipsy, które psują wygląd…

klipsy plastikowe poziome do ps5 slim
zamontowane klipsy w ps5 slim
ps5 slim wygląd z klipsami

Czy DualSense to najlepszy kontroler na rynku?

Konkurencja, choć przez te lata oferowała najlepszego i najwygodniejszego kontrolera w historii, stoi w miejscu. Postęp wręcz nikły, natomiast Sony postawiło wręcz na rewolucję. Haptyczne wibracje i adaptacyjne spusty w DualSense zmieniają doświadczenie w grach. Tak jak nie przepadam za wibracjami w innych kontrolerach, tak w kontrolerze do PS5 trudno z nich zrezygnować. Tu normalnie wyczuwasz różną fakturę podłoża – inne wibracje będą, gdy stąpasz po piasku, a inne, gdy przemieszczasz się po trawie czy pływasz. Jest to absolutna rewelacja.

Efekty na tym się nie kończą. Bo różnice są także w odczuwaniu sposobie strzelania czy broni, z której korzystasz. Szczególnie do gustu przypadło mi naciąganie cięciwy łuku w Horizonie.

dualsense do ps5 slim

Mimo to mam z tym jeden problem. Gry mogłyby lepiej wykorzystywać funkcje kontrolera. A tak składa się, że najwięcej frajdy granie na DualSense sprawia gra, która jest dołączana do konsoli, czyli Astro’s Playroom. Tylko trudno nazwać ją pełnoprawną grą, bo powstała ona właśnie z myślą o tym, by pokazać to, na co stać DualSense, a stać na wiele. W pozostałych jest (zbyt) często dość zwyczajnie, a czy bardziej przechyla się w jedną, czy w drugą stronę, zależy już tak naprawdę od gry.

Dla mnie to obecnie najlepszy pad do gier obok kontrolera do Xboksa (niezależnie od wersji). Jedynie do, czego bym się przyczepił, to średnio wygodne ułożenie przycisków Create i Options, a ponadto czas pracy bezprzewodowej mógłby być dłuższy (6-15 godzin w zależności od gier, intensywności grania i wykorzystywanych funkcji kontrolera). Jest on jednak bardziej uzasadniony niż w DualShocku 4. W każdym razie o powrocie do długości działania DualShocka z PS3 można pomarzyć, ale mimo to i tak jest progres na plus względem pada poprzedniej generacji.

Jakość wykonania bez zarzutu, jest on nawet lepiej wykonany od konsoli. Nic nie skrzypi, wszystko idealnie spasowane, a kontrolera trzyma się niesamowicie wygodnie (jest też lepszy dla osób z większymi dłońmi niż DualShocki). No i żeby było jasne: pad nie załapał się na kurację odchudzającą. 

dualsense analogi i krzyzak
dualsense przyciski
przyciski w dualsense

Wrażenia z gier na PS5 Slim. Siła konsoli w tytułach na wyłączność

Marvel’s Spider-Man 2

Spider-Man 2 to najświeższy hit Sony, która bije rekordy sprzedaży i zbiera jeszcze lepsze opinie niż ostatnia odsłona. Przyznam, że zagrywałem się mocno w poprzedniczkę i mimo sztampowej pobocznej zawartości bawiłem się przednio, a fabuła okazała się znacznie ciekawsza niż w filmowych Spider-Manach z Tomem Hollandem i Andrew Garfieldem. To bez dwóch zdania była najlepsza gra o Spider-Manie.

Ale „dwójka” najwyraźniej ją przebiła. Nie zdążyłem jej przejść, ale po tym, co ograłem, śmiem sądzić, że podstawy do tego ma solidne. To po prostu więcej i lepiej, choć do pełni szczęścia brakuje mi w pełni next-genowej grafiki, bo choć jest poprawa, to zmiany mnie nie usatysfakcjonowały. Na szczęście wydajność w trybie jakości na TV 120 Hz z VRR była bardziej niż zadowalająca (40 fps lub więcej).

God of War: Ragnarok

Nowy God of War to kolejna gra w wydaniu „więcej i lepiej”. Ragnarok jest dość bezpieczną kontynuacją, ale jednak bardziej zróżnicowaną od „jedynki”, której największe zarzuty dotyczyły powolnie rozwijanej fabuły, małego zróżnicowania przeciwników i braku efektowniejszych bossów rodem z klasycznych odsłon cyklu. To zdecydowanie jeden z najlepszych tytułów na wyłączność od Sony, ale znowu czuję niedosyt w kontekście grafiki, której next-genem nazwać nie można (i nie powinno, bo Ragnarok wyszedł także na PS4).

Na odpowiednim TV uzyskujesz 40 klatek lub więcej w trybie wierności. Tak to można grać!

kratos w god of war ragnarok

Ratchet & Clank: Rift Apart

Jeden z pierwszych next-genowych tytułów na wyłączność PS5 to gra teoretycznie dla młodszych odbiorców, ale powinna przynieść frajdę każdemu fanowi platformówek (i nie tylko) niezależnie od wieku. To przyjemna strzelankowo-zręcznościowa animacja z bajeczną grafiką. No i tu przynajmniej można poczuć trochę next-genowej oprawy wizualnej, bo choć początek gry nie powala wizualnie, tak potem niejeden raz zaskoczy pozytywnie. 

W Ratchet & Clank: Rift Apart postawiłem na tryb jakości z pełnym ray tracingiem i nie musiałem ograniczać się do 30 fps. Nie jest on co prawda tak dobry jak śledzenie promieni z PC, ale to i tak jeden z niewielu tytułów na PS5, których szata graficzna autentycznie zapiera dech w piersiach (od strony technicznej).

Gra Ratchet & Clank: Rift Apart

The Last of Us 2 (PS4)

Nie omieszkałem też przetestować gry z poprzedniej generacji, która działa na PlayStation 5 dzięki wstecznej kompatybilności. Mimo kilku lat na karku i starogeneracyjnego rodowodu gra nadal wygląda świetnie, a gra się jeszcze lepiej dzięki darmowej aktualizacji, która umożliwia rozgrywkę w 60 fps. Gra wywołała jeszcze przed premierą wiele kontrowersji, ale uważam, że w wielu przypadkach nie mają one pokrycia (nie wszystkie przecieki się sprawdziły), a to, co jest kontrowersyjne, wcale nie jest tak kontrowersyjne, może z wyjątkiem losu jednej postaci.

To brutalna i dosadna historia o zemście, która napędza inną zemstę. Od strony scenariusza nie jest to tak dopracowany tytuł jak poprzednia część i czasem zbyt mocno się dłuży, ale system strzelania do tej pory nie ma sobie równych, jeśli chodzi o strzelanki z głównego nurtu (może poza Maksem Paynem 3).

Wkrótce The Last of Us Part II doczeka się oficjalnego remastera na PS5, ale zmiany w nim nie zachęcają do „upgrade’u”, który powinien kosztować około 40 zł. Poza tym, czy naprawdę potrzebujemy remasterów kilkuletnich gier?

The Last of Us 2

PS5 Slim okiem rasowego pecetowca. Czy wydajność i grafika spełniają oczekiwania?

Wśród społeczności graczy utarło się przeświadczenie, że konsola PS5 wręcz powinna napędzać wszystkie tytuły tak, by działały one w 60 klatkach sekundę, ale wielu z tych graczy to obecni lub dawni pecetowcy, do których w sumie też się zaliczam. Ale od wielu lat gram i na PC, i na konsolach, a także jestem świadomy mocy i ograniczeń tych drugich (w sumie tych pierwszych też).

Pod tym względem najlepiej wypadają gry na wyłączność od Sony, takie jak Ratchet & Clank: Rift Apart, Spider-Man 2, Horizon Forbidden West czy God of War Ragnarok.

Komfort rozgrywki i tak jest dużo lepszy niż ten, które oferowały konsole poprzednich generacji, zwłaszcza PlayStation 3, gdzie wiele tytułów potrafiło mieć tak duże spadki, że grało się wręcz przy pokazie slajdów (ale kto był pamiętał…). PlayStation 4 było pod tym względem znacznie lepsze i wiele gier utrzymywało stabilne 30 fps, choć w końcowym okresie życia konsoli już tak różowo nie było (patrz nieszczęsny Cyberpunk 2077).

ps5 slim z padem dualsense

Procesor nie jest problemem w PS5

Na PS5 jest spory progres, bo problemem konsoli przestał być procesor, który mocno odstawał w poprzedniej generacji. Tym razem jest moc właściwie na każdym froncie i to przekłada się na możliwość grania w 60 fps, choć nie w każdym tytule (w skrajnych wyjątkach nawet w 120 fps, np. trylogia Uncharted, tyle że to nawet nie gry z ery PS4…).

Na szczęście producenci gier oferuje różne tryby jakości i gracz może często wybrać między mniej ostrą lub gorszą grafiką a lepszą płynnością, albo iść na kompromis. I tu znowu najlepiej wypadają gry Sony – te najczęściej oferują dwa lub nawet trzy tryby rozgrywki;

  • 30 fps i natywne 4K (w niektórych tytułach z pełnym konsolowym ray tracingiem)
  • 40+ fps w (dynamicznym) 4K i ewentualnie niższej jakości śledzeniem promieni
  • 60 fps ze zmienną rozdzielczością 4K lub stałą niższą (np. 1440p) bez ewentualnych efektów RT

Dodatkowo w wielu grach na konsolę nowej generacji możesz aktywować VRR i dodatkową opcję związaną z matrycą 120 Hz. Jeśli masz TV, które obsługuje HDMI 2.1 i te standardy, możesz cieszyć się jeszcze lepszą płynnością. I nawet te 40 klatek to wyczuwalna zmiana – powoli zaczyna wyrastać na nowy standard w konsolach. I tak mogłoby pozostać do czasu, aż faktycznie konsole otrzymają „bebechy”, które udźwignąć nowe gry, które stawiają mocny akcent na progres graficzny, w 60 fps.

PS5 Slim zapewnia dokładnie taką samą wydajność jak poprzednie rewizje PlayStation 5. Dla wielu graczy jest to moc, która w zupełności wystarcza, ale zawsze znajdą się malkontenci, którzy chcieliby natywne 4K i 60 fps w każdej możliwej grze (może na PS5 Pro tak będzie?). Prawdę mówiąc, przeskok i komfort rozgrywki i tak jest lepszy niż w poprzednich generacjach PlayStation. Jest to także zasługa błyskawicznego wczytywania się gier – koniec z zaparzaniem herbaty podczas ekranów ładowania.

ps5 slim design

I tu mam kolejny problem z PS5 (nie Slimem). Gier z grafiką nowej generacji jest tyle, co kot napłakał, a nawet napiszę więcej: trudno określi tak te, co są nimi w teorii.

W PlayStation 5 bez zmian, czyli kultura pracy PS5 Slim

Trochę paradoks, bo niby te zmiany są, ale ich do końca nie ma, przynajmniej w kontekście kultury pracy. Jest lepiej, czy może jest gorzej? Jest porównywalnie.

Konsola nagrzewa się głównie w tylnej i górno-tylnej części (przy poziomym ustawieniu) – najmocniej przy złączach. I jest wyczuwalne to ciepło przy dotyku nawet bez przesadnego obciążenia. Po kilku godzinach grania jest ono już mocno wyczuwalne i generalnie temperatury wtedy wynoszą wtedy nieco ponad 60 stopni Celsjusza.

Jednak według testów zachodnich redaktorów pobór energii, temperatury i generowany hałas są (niemal) identyczne do poprzednich rewizji PlayStation 5, przynajmniej tych z 6-nanometrowym układem (PS5 Slim korzysta dokładnie z tego samego – Oberon Plus). Niewielkie zmiany na plus zaszły względem premierowych edycji PlayStation 5, które wykorzystywały układ w 7-nanometrowym procesie technologicznym.

nowy design ps5 slim

Głośność przetestowałem organoleptycznie – PS5 Slim wypada podobnie do oryginalnej PS5. Dotyczy to zarówno spoczynku, jak i podczas (dużego) obciążenia. Jeśli są różnice, to delikatne. Oznacza to, że kultura pracy może nie jest nienaganna, ale bardzo przyzwoita. Jedynie podczas najwyższego obciążenia jest mocno słyszalna, ale i tak kultura jest o niebo lepsza niż w PlayStation 4, nie wspominając o PS3.

Podsumowanie testu PS5 Slim. Czy dieta odchudzająca wyszła konsoli na dobre?

Jakie jest PS5 Slim, każdy widzi. Cieńsze, mniejsze, lżejsze, pojemniejsze, o zmienionej konstrukcji, ale o tej samej wydajności. Nowe wydanie PlayStation 5 to po prostu jej odświeżona wersja, ale w kontekście designu, a nie jej mocy (na to drugie musisz poczekać co najmniej do PS5 Pro). Zmiany są i na lepsze, i na gorsze.

Z jednej strony odświeżony design sprawia, że konsola zajmuje mniej miejsca na stoliku RTV i jest poręczniejsza, ale z drugiej – nie ma w zestawie podstawki pionowej, która przecież wcześniej była. A nowy wygląd może niekoniecznie przypaść do gustu wszystkim. Mimo to jest wyraźna przewaga zalet nad minusami, a konkretnie przewaga w ich wadze, bo minusy nie są znaczące i generalnie mocno subiektywne. Do nich można, a nawet wręcz trzeba się przyzwyczaić, bo PS5 Slim zastąpi oryginalne wydanie PlayStation 5 i będzie wkrótce dostępne jako jedyne w sklepach.

Czy warto? To zależy – przy porównywalnej cenie kupiłbym mimo wszystko nową wersję ze względu na odświeżony design (raczej na plus) i pojemniejszy dysk. Jednak przy ostatnich obniżkach i wyprzedażach poprzedniego modelu opłacalność PlayStation 5 Slim, które sprzedawane jest po obecnej cenie sugerowanej (2699 zł, tak, to nowa cena MSRP tej konsoli od 2022 roku), stoi pod znakiem zapytania.

W przypadku różnicy kilku „stówek” otrzymujesz w końcu ten sam sprzęt i co więcej nie musisz dokupywać pionowej podstawki. No, chyba że nie chcesz mieć do czynienia z dającymi się we znakami rozmiarami oryginalnej PS5, wtedy wyjścia innego nie masz i tylko w tym scenariuszu przesiadka ze starej wersji na nową ma sens. PlayStation 5, niezależnie od wydania, mieć warto, jeśli jest się graczem, czy to niedzielnym, czy wymagającym, choćby dla samych tytułów Sony na wyłączność i wygody użytkowania, jaką daje konsola sama w sobie.

Minusy

  • nadal spora bryła, mimo mniejszych rozmiarów
  • brak pionowej podstawki w zestawie
  • nie do końca spójne i podzielone panele prezentują się gorzej niż te z oryginalnej PS5
  • klipsy do ułożenia konsoli poziomo szpecą konsolę i wyglądają tanio
  • okablowanie HDMI i do pada mogłoby być dłuższe
  • czas bezprzewodowej pracy DualSense nie satysfakcjonuje w pełni

Plusy

  • mimo wad odświeżony design generalnie na plus
  • bardziej kompaktowe wymiary i zdecydowanie niższa waga
  • bardzo dobra specyfikacja konsoli i dobra wydajność w grach przy równie dobrej jakości grafiki
  • pojemniejszy dysk niż w oryginalnej PS5
  • absolutnie rewelacyjny kontroler DualSense: wygodniejszy niż DualShocki, a wibracje jak w żadnym innym padzie
  • dopracowane tytuły na wyłączność, które dodatkowo działają świetnie
  • błyskawiczne wczytywanie się gier
  • niezła jakość wykonania i przyzwoita kultura pracy konsoli

Ocena redakcji

8/10