OnePlus Nord CE 5G – recenzja. Orzeźwiający wiatr w skwarze wakacji 2021?

Było ciepłe lato, choć czasem padało. Dużo przed laptopem się siedziało, smartfona testowało. Konkretnie był to OnePlus Nord CE 5G. Model ten trafił do mnie pod koniec czerwca, gdy akurat zaczynała się fala upałów, szybko przeradzająca się w falę burz i nawałnic. Czy testowany Nord CE 5G okazał się powiewem świeżości w portfolio OnePlusa, czy raczej spotkanie z nim przypominało ucieczkę przed kulami gradu?

O co chodzi z tym CE, czyli kilka słów wstępu

Światowa premiera OnePlusa Nord CE 5G odbyła się 11 czerwca bieżącego roku. Natomiast smartfon oficjalnie trafia do Polski właśnie teraz. Zagadkowy skrót CE nie oznacza w tym wypadku bynajmniej Conformité Européenne, lecz Core Edition.

Założeniem, które stało u podstaw modelu, było bowiem stworzenie destylatu oryginalnego Norda. Wyciągnięcie jego najlepszych elementów oraz dodanie kilku nowych funkcji, by stworzyć świetny smartfon do codziennego użytku w jeszcze bardziej korzystnej cenie. Tak to przynajmniej widzi prezes OnePlusa Pete Lau. A jak jest w rzeczywistości? Dowiecie się z tej recenzji.

Recenzowanie smartfonów jest jak pudełko czekoladek. Unboxing

Kiedy otwierałem paczkę, w której znajdował się OnePlus, sądziłem, że przez pomyłkę dostałem do recenzowania coś innego. Ewentualnie, że mam testować dwa smartfony. W kartonie znajdowało się bowiem potężne czarne pudło. Natychmiast skojarzyło mi się z jakąś szykowną bombonierką.

Postanowiłem zatem, że tak wyjątkowe opakowanie wymaga wyjątkowego unboksingu. I, korzystając z pomocy siostry Madzi oraz siostrzeńca Maćka, którym bardzo dziękuję za wsparcie estetyczno-techniczne, przygotowałem taki krótki filmik.

Poniżej natomiast bardziej standardowa fotografia zawartości pudełka, na którą składają się:

OnePlus Nord CE 5G zawartość pudełka

Jako wzrokowca bardzo mnie taki sposób podania zestawu oraz jego skład ucieszyły. Nieco natomiast zmartwił fakt, że zarówno wielkie pudełko, jak i dodatkowe etui są tylko w wersji recenzenckiej. A szkoda. Wiadomo jednak, że opakowanie opakowaniem – liczy się wnętrze. I przejdziemy do niego…

Jak wygląda z zewnątrz OnePlus Nord 5 CE 5G?

… ale jeszcze nie teraz. Najpierw krótko o tym, co znajdziemy na zewnątrz smartfona. Jak wspomniałem, testowałem wariant Charcoal Ink, czyli elegancką czerń. Prócz tego są bardzo ładnie prezentujące się na zdjęciach promocyjnych Blue Void i Silver Ray.

OnePlus Nord CE 5G


Tył

Czarne plecki są bardzo stylowe. Niestety niezwykle łatwo się palcują i zbierają wszelkie pyłki. Za to bardzo ładnie odbija się w nich słońce. Wykonane są z plastiku, który się jednak czuje. Nie sprawia on na szczęście wrażenia taniości.

Pora wspomnieć o etui. Bardzo zaskoczyła mnie obecność dodatkowych kolorowych i to w liczbie aż czterech. To dobra alternatywa dla przezroczystego silikonu, który wypada na ich tle po prostu okej. Tym bardziej jest mi przykro, że w wersji sprzedażowej trzeba sobie będzie te etui dokupić osobno.

Pewnie to kwestia osobistych preferencji i skojarzeń, ale kolory poszczególnych etui wywoływały u mnie skojarzenia z lodami, jogurtami czy innymi chłodnymi deserami – w sam raz na upalne lato. Z upałami zbiegło się to, że smartfon przez większość testów był u mnie na golasa. Od połowy postanowiłem odziać go w najbardziej smakowicie wyglądające białe etui. Tym samym OnePlus Nord CE 5G przeistoczył się w tabliczkę białej czekolady. Mniam.

Front

Słodkości czekały nie tylko z tyłu. Z przodu było równie smakowicie, bo dostaliśmy 6,43-calowy ekran Fluid AMOLED z FHD oraz 90 Hz odświeżaniem (jest opcja przejścia na niższe, bardziej energooszczędne 60 Hz). Gabaryty wyświetlacza na pewno na plus – myślę, że będzie to jeden z punktów przekonujących przeciwników paletek do ping-ponga.

Sama natomiast płynność czy jakość wyświetlanych kolorów – bardzo dobra. Oczywiście możemy się też nią pobawić w ustawieniach, a prócz tradycyjnych żywych lub standardowych mamy też tryb zaawansowany. Poniżej fotka ekranu – jak zawsze bardziej poglądowa.

Źródło: Netflix

Obramowanie

Ramka smartfona także zrobiona jest z plastiku. Na dole, prócz wejścia USB-C (swoją drogą, smartfon ma funkcję OTG), znajdziemy głośnik oraz zawsze chętnie witanego jacka 3,5 mm. Jest to jeden z tych dodatków, których nie ma w oryginalnej wersji Norda. Po bokach są natomiast przyciski sterowania głośnością oraz zasilaniem. Całkiem dobrze wyważone. Natomiast, na co zwrócili uwagę inni recenzujący ten model, brak jest charakterystycznego oneplusowego suwaka.

Podsumowując…

Z zewnątrz OnePlus Nord CE 5G prezentuje się naprawdę dobrze. I to pomimo plastikowego wykonania. Nie jest ani za duży, ani za mały, za to całkiem szczupły (7,9 mm grubości, 170 g wagi), przez co dobrze leży w ręce. A ładny AMOLED-owy ekran, z wysoką częstotliwością odświeżania, jest wisienką na tym lodowym torcie.

Brakuje może jedynie Corning Gorilla Glass 5, które mogliśmy znaleźć w oryginalnym Nordzie.  Dlatego dobrze jest dokupić do niego etui ochronne lub szkiełko. Tym bardziej, że smartfon, jakkolwiek stylowy, szczupły, wyważony, sprawia wrażenie, że mógłby nie przetrwać kontaktu z podłożem.

Liczy się wnętrze. Komponenty, software i możliwości OnePlus Nord 5 CE 5G

Specyfikacja techniczna

Procesor i pamięć

Oryginalnego Norda napędzał Snapdragon 765G 5G. Tu natomiast mamy jednostkę Snapdragona 750G 5G. Nie miałem możliwości testowania pierwszego ze smartfonów, więc ciężko mi porównywać wrażenia. Te, z użytkowania wersji CE, są bardzo pozytywne. Właściwie nie było prawie żadnych przestojów. Uruchamianie, korzystanie z aplikacji, multimediów, gier, aparatów przebiegało sprawnie i bez bardziej rzucających się w oczy przycięć. Poniżej wyniki benchmarków (3DMark i Geekbench 5), przeprowadzonych na początku i w połowie testów.

Swoje robi także 12 GB RAM-u. Jeśli chodzi natomiast o pamięć wewnętrzną, to nie możemy jej rozszerzyć. Wydaje mi się jednak, że oferowane 256 GB to całkiem sporo (pod koniec testów zapełnione miałem ledwo 14 procent).

System i nakładka

Jestem również zadowolony z działania Androida 11 w połączeniu z bardzo przyjemną nakładką OxygenOS. Oferuje ona między innymi dashboard z informacjami o aktywnościach i innych statystykach, a także łączność z community OnePlusa czy aplikację do przenoszenia danych ze starego modelu marki na nowy.

OnePlus Nord CE 5G to także kolejny smartfon z wydzieloną strefą gamingową. W Moich Grach mamy nie tylko porządek w tytułach czy statystyki, ale także dość szerokie możliwości ustawień pod kątem rozgrywki. Także jeśli chodzi o takie kwestie, jak optymalizacja grafiki. Przyglądałem się temu pod kątem Mortal Kombat i faktycznie, jakieś różnice byłem w stanie zauważyć (a może to tylko autosugestia?). Swoją drogą, w MK zdarzało mi się, że pomimo kliknięcia postać nie wyprowadzała ruchu specjalnego. Nie wiem, na ile może być to kwestia jakiegoś laga po stronie systemu.

Nie do końca podoba mi się również odtwarzacz audio połączony z YT Music. Jest, jak dla mnie, dość mało funkcjonalny, a innego wgranego nie uświadczyłem. Przynajmniej można się pobawić profilami muzycznymi. Interesującym dodatkiem jest natomiast tryb Zen. Wyłącza on na 20 lub 120 minut powiadomienia i aplikacje (zostają tylko połączenia alarmowe oraz aparat). Sprzyja odcięciu od social mediów, pomaga natomiast zrelaksować się przy medytacji lub ćwiczeniach z oddechem (jest nawet odpowiednia muzyczka).

Głośnik i słuchawki

Podobnie jak klasyczny Nord, także wersja CE posiada głośnik mono. Już w przypadku oryginalnego modelu komponent taki spotkał się z dozą krytyki. Nawet na community forum OnePlusa pojawiło się określenie pojedynczego głośnika jako żałosnego w dobie stereo. Głośnik ten, w Nord CE 5G, daje jednak zasadniczo radę. Gorzej wypada przy maksymalnym pogłośnieniu, które jest mniej czyste. Dużo zależy też od jakości nagrania oraz wyboru wspomnianego profilu – najbardziej przypadł mi do gustu typowo muzyczny.

Do brzmienia na słuchawkach nie mam uwag. Raz jeszcze doceniam obecność jacka 3,5 mm. Jeśli natomiast chodzi o rozmowy, to i ja głośno i wyraźnie słyszałem rozmówców, i oni sami nie zgłaszali uwag.

Bateria i ładowanie

Bateria w wariancie CE ma o prawie 400 mAh większą pojemność niż w oryginalnym Nordzie. Standardowo wytrzymywała do półtora dnia, przy słabszym użytkowaniu smartfona dochodziła do trzech. Przy czym przez większość czasu miałem wyłączone inteligentne automatyczne przełączanie się na sieć 5G. Nie sądzę jednak, by w moim wypadku jakoś bardzo wpłynęło to na czas pracy.

Tak czy siak, wynik jest satysfakcjonujący. Podobnie trwający około godziny czas ładowania smartfona od zera do setki.

Biometria, bezpieczeństwo i gesty

Prócz zlokalizowanego na dole ekranu czytnika linii papilarnych, mamy też skaner twarzy. Oba zabezpieczenia działają dobrze, ale jednak ciut wolno. W przypadku odblokowywania facjatą lekko irytowało mnie to, że i tak trzeba przesunąć palcem po ekranie, żeby przejść dalej.

Z zabezpieczeń mamy też Smart Locka oraz ochronę przez Google Play Protect. Jest również Ratowanie Awaryjne, które pozwala na wezwanie pomocy poprzez szybkie wciskanie przycisku zasilania (nie miałem okazji testować).

Dostajemy też gesty do wybudzania smartfona czy robienia zrzutów ekranu albo sterowania odtwarzaczem audio. Z tym ostatnim miałem problem – jakoś Nord CE 5G, ja i muzyka nie mogliśmy się porozumieć.

Lato w obiektywach OnePlus Nord CE 5G. Zdjęcia i filmy

Specyfikacja

Zestaw ten troszkę różni się od oryginalnego Norda. Tam też mieliśmy ultraszerokokątny obiektyw 8 Mpix , za to główny miał 48 Mpix, DoF – 5. A prócz tego był jeszcze 2 Mpix makro. Obiektywów tutaj jest więc mniej, ale główny ma większą rozdzielczość. Jak to zwykle bywa,  trzeba się na nią przełączać – domyślnie główny cyka fotki w około 16 Mpix. Może dalej wychodzę na barbarzyńcę i nieuka, ale naprawdę jest to dla mnie zastanawiający element. Jeśli chodzi o zoom, jest tylko cyfrowy: od x2 do x10.

W przypadku kamery selfie też jest bardziej ubogo, zarówno jeśli chodzi o liczbę obiektywów (32 i 10 Mpix w oryginalnym Nordzie kontra tutejsze 16), jak i możliwości nagrywania (w CE 5G brak 4K). Wydaje się, że pod tym kątem nowy Nord faktycznie został rozebrany do minimum.

Nord CE 5G aplikacja aparatu

Na plus na pewno aplikacja aparatu. Jest intuicyjna i bardzo przyjemna. Może jedynie tryb HDR mógłby być dostępny od razu po odpaleniu aparatu, ale ponieważ praktycznie go nie używam, nie był to dla mnie aż tak wielki problem.

Zdjęcia z tyłu i z przodu

Fotografie tylnym zestawem wychodzą dobrze, ale jednak bez fajerwerków. To kolejny przykład zdjęć, przy których mam wrażenie, że lepiej wypadają na ekranie smartfona. Przy obiektywie ultraszerokokątnym wydają się bardziej nasycone kolorami, choć dużo zależy też od oświetlenia i obiektu. Szczegółowość fotografii mogłaby być trochę większa.

Trochę lepiej mogą wypadać zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, choć i tu wydają się one nieco wyblakłe.

Jest również tryb nocny Scena Nocy. Nieco rozjaśnia scenerię, ale może też ją trochę rozmazywać. Znowu dużo zależy od tego, jakie jest wyjściowe światło. Czasem lepiej już wychodzą ciemniejsze fotografie, robione bez włączonego trybu.

Tak z kolei wygląda efekt głębi przy wykonywaniu portretu.

Nord CE 5G smok bokeh

Prócz tego mamy też tryb panoramiczny lub profesjonalny oraz filtry. Poniżej przykłady różnych fotografii, w tym tęcza uchwycona maksymalnym cyfrowym zoomem.

Tak z kolei wyglądają fotografie z przodu – selfie aparatem głównym oraz z efektem bokeh. Ogólnie jestem zadowolony, choć i tu mam wrażenie, że niektóre detale się lekko gubią.

Video

Z tyłu mamy je w rozdzielczości 4K przy 30 FPS oraz 1080 przy maksymalnie 60 FPS. Jest również możliwość nagrania filmu w wysokiej rozdzielczości HVEC, a także w slow-motion i poklatkowego. Selfie zrobimy natomiast w rozdzielczości 1080.

Poniżej trzy deszczowe nagrania tylnym obiektywem: w 4K i FHD oraz w zwolnionym

A może by tak jakiś komentarz?

Myślę, że fotografie oraz video z OnePlusa Nord CE 5G dobrze odpowiadają temu, co oferuje średnia półka cenowa. Jakkolwiek można by przeczepić się do pewnych ich elementów (związanych z intensywnością kolorów lub szczegółami), to zasadniczo są one dobre i można je bez wstydu pokazywać.

Podsumowanie. Czy OnePlus Nord CE 5G to dobry smartfon lata 2021?

Patrząc na reakcje internautów oraz opinie innych recenzentów odnosi się wrażenie, że tak zwany zabójca średniopółkowców nie do końca wypalił. Spotkać można narzekanie na pojedynczy głośnik, design, nudę towarzyszącą temu modelowi, a także przede wszystkim cenę. Słychać też, że z OnePlusa została już w sumie tylko nazwa (więc ta Core Edition jakaś taka bardzo, bardzo core). Z drugiej strony pojawiają się też głosy pozytywne, chwalące OnePlusa lub przynajmniej uznające nowego Norda za interesującą propozycję.

Smartfon na pewno nie jest bezkonkurencyjny. Jednym z jego największych minusów jest niewątpliwie cena, sięgająca teraz niemalże 2 tysięcy zł. Tymczasem za mniejsze pieniądze można dostać naprawdę całkiem solidne średniopółkowce. Z drugiej strony nowy Nord ma czym się pochwalić: bo i Fluid AMOLED-em, i wysoką częstotliwością odświeżania, i dobrym procesorem, i  wysoką wydajnością czy wytrzymałą baterią. Do tego model posiada także tańszą alternatywę (z mniejszą ilością RAM-u, pamięci wewnętrznej oraz bez możliwości rozbudowy).

Wydaje mi się, że nowego Norda warto wziąć go pod uwagę przy zakupie smartfona, jeśli niekoniecznie szuka się killerów lub petard. Czy jednak koniecznie już w te wakacje? Na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć osobiście.

Dla ułatwienia wyliczam, co w OnePlus Nord CE 5G jest na plus, a co na minus:

Minusy

  • plastikowe plecy i obramowanie
  • głośnik tylko mono
  • mało funkcjonalny odtwarzacz audio
  • wolna biometria
  • stosunkowo wysoka cena

Plusy

  • ogólne dobre wrażenia z użytkowania
  • Fluid AMOLED z 90 Hz odświeżaniem
  • niewielkie gabaryty
  • jack 3,5 mm
  • wydajność w codziennym użytkowania
  • Android 11 z nakładką systemową
  • dobry czas pracy na baterii i szybkie ładowanie
  • zdjęcia i materiały video bez szału, ale w porządku

Ocena redakcji

7/10