Telefony nie mają u mnie lekko. Robię szybki, nostalgiczny przegląd. Cofam się w myślach model po modelu i odnotowuję przyczyny rozstań i zgonów. I z przykrością stwierdzam, że prawie wszystkie były z mojej winy i przebiegały raczej hucznie. Sony huknął ekranem o chodnik i przepadł pod pajęczym pęknięciem. Samsung wydzwonił o supertwardy gres i z rozpaczy wylał swój piękny ekran pod taflą wytrzymałego szkła. Mogę tak długo wymieniać. Jedyny telefon, który „przeżył” i został przeze mnie wymieniony tylko z „widzi mi się” na Siemensa S55 to Nokia 3310i. Stare czasy. Sprawdzam więc, czy nowoczesna Nokia XR20 jest równie wytrzymała, jak starsza siostra. Zapraszam na test i recenzję Nokii XR20.
Polecasz więc…
Ja osobiście nie narzekam, kupowałam zaraz dwa miesiące po premierze. Aktualizacje do 2025 spoko, wytrzymałość – spadła mi 30 razy jak nie więcej i ma lekkie niewidoczne ryski. To, że gry mi lagują albo się wyłączają niekoniecznie wina telefonu, bo znajomym również przy takim stażu dzieją się podobne rzeczy z innymi modelami. Można powiedzieć, że opłaca się kupić po premierze, bo 4 lata aktualizacji zabezpieczeń to naprawdę długo, został mi rok a ten telefon służy mi najdłużej w historii. Może nie robi super zdjęć czy nie ma wypasionego głośnika, ale oczekiwałam trwałości i patrząc na 3 letnią gwarancję, otrzymałam więcej niż sądziłam.