Oto Acer ConceptD 7 – laptop, na którego mnie nie stać. Jednocześnie laptop, na którego pewnie byłoby mnie stać, gdybym lepiej pokierował swoją karierą i zamiast gryzipiórkiem został programistą, grafikiem, montażystą wideo lub innym szeroko rozumianym twórcą, który do pracy kreatywnej potrzebuje profesjonalnego sprzętu o olbrzymiej wydajności. Czy takim sprzętem jest bohater niniejszej recenzji, reklamowany jako mobilna stacja robocza dla twórców?
Na rynku laptopów od kilku lat wieje nudą. Nudniejszy w moim przekonaniu jest dziś chyba tylko rynek smartfonów, gdzie dzieje się tak niewiele, że branża całymi miesiącami potrafi roztrząsać tak ważne dla świata kwestie, jak wystające z plecków telefonów wysepki z pierdyliardem aparatów. Tak czy inaczej, chyba większość obserwatorów rozwoju przenośnych komputerów z entuzjazmem i olbrzymim zainteresowaniem przygląda się każdej innowacji, która mogłaby powiać choćby lekkim zefirkiem świeżości we wtórny i nudny rynek tych urządzeń.
Seria ConceptD innowacyjna jest już w założeniu. Bohater niniejszej recenzji, ConceptD 7, reklamowany jest przez firmę Acer jako mobilna stacja robocza dla twórców. Innymi słowy – coś, co ze względu na swą laptopową formę powinno wiązać się z wieloma kompromisami, a mimo to się nie wiąże. To trochę tak, jakby zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko jednocześnie. Taki właśnie (przynajmniej w teorii) jest ConceptD7. Sprzęt, który uświadomił mi, jak wiele dobrego można zmieścić w obudowie laptopa oraz… jak bardzo jestem biedny.
„Nie dla psa kiełbasa” w tym przypadku ma poniekąd pozytywny wydźwięk, bo na co dzień raczej nie wiedziałbym, jak wykorzystać choćby cząstkę potencjału ConceptD 7. Zatem kto, jeśli nie ja, potrafiłby wyczarować z tej mąki pierwszorzędny chleb? Ano wszelakiej maści twórcy, od grafików, przez montażystów wideo i producentów muzycznych, na programistach kończąc. To do nich właśnie uśmiechnął się Acer, wypuszczając na wolność technologiczne bestie z serii ConceptD.
Czym może skusić ich laptopowy przedstawiciel ConceptD 7? Po pierwsze – elegancją, co prawda trochę nieoczywistą, taką, którą trzeba wymuskać palcami od touchpada po tylne wentylatory, a potem ważyć w dłoniach niczym egzotyczne przyprawy z najdalszych zakątków świata. Taką, którą należy odpowiednio długo pieścić wzrokiem, aby ujrzeć w podświetlanych klawiszach ciepło i blask wschodzącego słońca, a na ekranie – dobrobyt żywych barw wyświetlanych w rozdzielczości 4K.
Kolejna rzecz – wydajność. ConceptD 7 ma ambicję dorównania pod tym względem solidnym stacjonarnym stacjom roboczym. Wyzwanie to odważne i zuchwałe, ale niebezzasadne, bowiem w tym anielsko białym cacku kryje się potężny wydajnościowy demon.
Dość jednak tego grafomańskiego bajdurzenia, czas pomówić o konkretach. Specyfikacja ConceptD 7, którego otrzymałem do testów, prezentuje się następująco:
ConceptD to zupełnie nowa linia produktów Acer. Poprzedników nie ma, więc i sensownego punktu odniesienia szukać próżno. Zamiarem producenta było stworzenie urządzeń uwalniających wielowymiarową potrzebę twórczości z kajdan technologicznych ograniczeń. I tak pod marką ConceptD znalazło się kilka monitorów, desktop, a także laptopy, w tym bohater niniejszej recenzji – Acer ConceptD 7.
O czym warto wspomnieć w kontekście ostatniej grupy, to motywacje, do których przyznaje się Acer. Jeśli wziąć na warsztat naszego ConceptD 7, szybko okaże się, że laptopy o podobnych konfiguracjach to niemal wyłącznie gamingowe kombajny. Ktoś z zespołu Acera (lub na jego prośbę) policzył, że około 15% posiadaczy takiego sprzętu nigdy nie zainstalowało na nim choćby jednej gry, natomiast 50% w przerwach od grania wykorzystuje go „do obsługi oprogramowania do pracy twórczej”.
I tak Acer prawdopodobnie doszedł do wniosku, że nie tylko graczom potrzeba potężnych laptopów, a na rynkowej paterze wciąż znajduje się kawałek tortu, po który dziwnym trafem nikt jak dotąd nie sięgnął. Miałem okazję poobcować trochę z namacalnym efektem tychże wniosków, z ConceptD 7, laptopem zaprojektowanym z myślą o twórcach i tworzeniu, i choć idealnie nam ze sobą nie było, dostrzegłem w tym urządzeniu niewątpliwy potencjał trendsetterski.
Wszystkie konfiguracje modelu laptopów ConceptD 7 wyposażone są w ten sam matowy 15,6-calowy panel 4K IPS firmy AU Optronics. Może trochę szkoda, że tak jest, bo ewentualny downgrade do rozdzielczości Full HD pozwoliłby na wypuszczenie znacznie tańszych wariantów urządzenia. Z drugiej strony – mówimy przecież o sprzęcie dedykowanym twórcom, sprzęcie, którego miała wyróżniać bezkompromisowość; z tej perspektywy obecność wyświetlacza 4K w każdej dostępnej konfiguracji jest jak najbardziej uzasadniona.
Co do samego wyświetlacza – ten prezentuje się wyśmienicie. Rozdzielczość 4K UHD (3840 x 2160 pikseli) robi fantastyczną robotę, jasność na poziomie 357 cd/m2 również. Oświetlenie matrycy jest równomierne, a wysoki współczynnik kontrastu i poziom czerni sprawiają, że obraz jest tak samo dobry niezależnie od kąta, z którego nań spoglądamy. Jeśli dodać do tego matową powłokę antyrefleksyjną, otrzymamy laptop, który jest w stanie zapewnić komfortową pracę podczas użytkowania na zewnątrz.
Acer przekonuje, że matryca pokrywa pełnię palety kolorów AdobeRGB. To widać. Tak nasyconych, żywych kolorów nie widziałem od chwili zamknięcia klapy MacBooka Pro od dawna. Jeśli nie wierzycie, być może przekona Was fakt, że ekran posiada certyfikat Pantone.
Praca na tak efektownym panelu jest czystą przyjemnością. Podobnie zresztą jak oglądanie filmów i seriali, które na ekranie ConceptD 7 prezentują się zjawisko.
Przyczepić można się co najwyżej do czasu reakcji matrycy, raczej dyskwalifikującego laptop z grona sprzętów, z którymi możecie podbijać scenę e-sportową. Ale dedykowanych graczom laptopów na rynku nie brak, a tu przecież nie gaming jest priorytetem, lecz uwalnianie kreatywności i szeroko rozumiane tworzenie. A do tego panel 4K w ConceptD 7 nadaje się wyśmienicie.
Na papierze wszystko wygląda imponująco. Na pokładzie znajduje się 6-rdzeniowy, 12-wątkowy procesor Intel Core i7-9750H dziewiątej generacji. Testowałem go za pośrednictwem Cinebench R20 i wyniki mocno mnie zdziwiły. Myślałem nawet, że są błędne, więc wykonywałem testy kilkukrotnie. Za każdym razem jednak rezultaty były do siebie zbliżone.
O co chodzi? Podczas grania i pracy z zasobożernymi aplikacjami zauważyłem odczuwalne różnice wydajnościowe, gdy ConceptD 7 był podłączony do gniazdka sieciowego, a gdy pobierał energię z akumulatora. Postanowiłem więc zrobić osobne testy w Cinebench R20 dla obu tych przypadków.
I zdziwiłem się. W trybie wielordzeniowym procesor otrzymał 1916 punktów, a gdy pozwoliłem laptopowi „pomęczyć się” na baterii, wynik był… o ponad 300 punktów lepszy (2247 pkt). Mniej więcej takie same różnice zanotowałem podczas drugiej i trzeciej próby.
Jak do tego doszło, nie wiem.
W trybie jednordzeniowym było już tak, jak mniej więcej się spodziewałem – 303 punkty na baterii, 427 punktów po włożeniu wtyczki do gniazdka sieciowego.
Można rzec – gwóźdź programu. Przynajmniej w tej konfiguracji, jaką otrzymałem do testów. NVIDIA Quadro RTX 5000 Max-Q z 16 GB pamięci GDDR6 to karta stworzona z myślą o wydajnych stacjach roboczych dla profesjonalistów. Obecność takiego GPU w laptopach była jak dotąd czymś w zasadzie nierealnym.
RTX 5000 Max-Q wykonany jest w architekturze Turing, w technologii 12-nanometrowej. Oprócz wspomnianych 16 GB pamięci GDDR6 posiada również aż 3072 rdzenie CUDA, 384 rdzenie Tensor oraz 48 rdzeni odpowiedzialnych za wydajność technologii śledzenia promieni w czasie rzeczywistym (ray tracing). Absolutnie topowy układ, teraz dostępny w ważącym trochę ponad 2 kg laptopie.
Kiedy nie pracujecie z kolubryniastymi aplikacjami, wyciskającymi z komputera siódme poty, a z gniazdka sieciowego wiadra prądu, ConceptD 7 oszczędza energię, korzystając z integrowanej karty Intel UHD Graphics 630.
Warto wspomnieć, że w zależności od dostępnej konfiguracji, ConceptD 7 może mieć różne karty graficzne: od GeForce’a RTX 2060 po modele Quadro: RTX 3000 czy obecnego w testowanym laptopie RTX 5000 Max-Q.
W konfiguracji, którą testowałem, zainstalowane są 32 GB pamięci RAM SO-DIMM DDR4 z częstotliwością 2666 MHz. Jednocześnie tyle samo wynosi maksymalna obsługiwana ilość RAM-u, więc możliwości ewentualnej rozbudowy w tym aspekcie nie ma. Są jedynie w tańszych konfiguracjach, z 16 GB RAM na pokładzie.
Na profesjonalistach zajmujących się zawodowo obróbką materiałów wideo czy grafiką 3D – dysk SSD o pojemności 1024 GB wielkiego wrażenia nie zrobi. Ale dla takich użytkowników korzystanie z zewnętrznych nośników jest chlebem powszednim, więc nad tym specjalnie bym się nie rozwodził.
Rozwodzić wypada się natomiast nad fajnym rozwiązaniem w tym temacie – otóż na wspomniany 1 TB przestrzeni dyskowej składają się tak naprawdę dwa nośniki SSD M.2 PCIe NVMe, połączone w macierz RAID 0. Oprócz kwestii pojemności pozwoliło to także na znaczące zwiększenie prędkości transferu danych.
Taki trochę bonus wynikający z posiadania sprzętu o podobnych możliwościach. Czy z Acerem ConceptD 7 można po godzinach rozerwać się, grając komfortowo w najbardziej wymagające tytuły AAA?
Można. Przy rozdzielczości Full HD bez problemu wyciągniecie mityczne 60 klatek na sekundę przy ustawieniach wysokich lub ultra. Do tego dochodzi też przecież obsługa ray tracingu. Nieco gorzej sprawa wygląda przy graniu w 4K. Możliwości gamingowe mobilnej stacji roboczej Acer testowałem głównie w Wiedźminie 3: Dzikim Gonie i Shadow of the Tomb Raider. W obu grach przy rozdzielczości 4K spadki poniżej 30 fps-ów były czymś powszednim.
Nie zmienia to jednak faktu, że choć jest to sprzęt przeznaczony do „wyższych celów”, można cieszyć się na nim płynną rozgrywką, do tego oglądaną przez pryzmat zjawiskowego ekranu. Ekranu, który nie może i nie da forów w rywalizacji online, ale który pozwala cieszyć się jeszcze mocniej efektowną panoramą kolorowego, pachnącego winem i hucznymi ucztami Toussaint.
Spodziewałem się, że ukryty w obudowie smok będzie ryczeć bardzo głośno, tymczasem jest dość… typowo. Na wysokich obrotach ConceptD7 dość słyszalnie pracuje nad obniżeniem temperatur podzespołów, ale wskazówka głośności nie wchodzi bynajmniej na pole „hałas”.
Najgłośniej było rzecz jasna wtedy, gdy wykonywane operacje wymagały ingerencji Quadro RTX 5000 Max-Q od NVIDIA. Poziom natężenia dźwięku wzrastał momentami do okolic 50 dB, co według Wikipedii jest porównywalne z szumem w biurze. Najczęściej jednak były to wartości na pułapie ok. 40 dB.
Co się zaś tyczy temperatur, przy większym obciążeniu procesor balansował między 60 a 70 stopniami Celsjusza, przy czym wartości z górnego pułapu zdarzały się stosunkowo rzadko. Cieplej było natomiast na karcie graficznej – tutaj już zdarzały się momenty, gdy temperatura dobijała do 80 stopni.
„Użytkowa powierzchnia” obudowy nie nagrzewa się zbyt odczuwalnie, za to spód już tak. Zdarza się, że nie potrzebuje do tego specjalnie wysokiego obciążenia ze strony podzespołów.
Konstrukcyjnie ConceptD 7 prezentuje się bez zarzutu. Zarówno pod kątem wytrzymałości, jak i estetyki jest to produkt klasy premium. Aluminiowa obudowa (tylko wąskie ramki wokół ekranu wykonane są z tworzywa sztucznego) wydaje się bardziej niż solidna, choć czuję się zobowiązany wspomnieć, iż przyciskając palce do spodu obudowy, miejscami da się usłyszeć niegroźnie brzmiące skrzypienia. Zawiasy trzymają wyświetlacz sztywno w miejscu, chyba że nagle zachce nam się przenosić laptopa bez uprzedniego zamknięcia pokrywy – na takie zachcianki zawias będzie odrobinę za luźny.
Myślę, że osoby twórczo uzdolnione, którym już na starcie przypisuję wyczulony zmysł estetyczny, docenią ogólną prezencję Acera ConceptD 7. A już na pewno ta ich część, która dotąd „ratowała się” korzystaniem z gamingowych laptopów, tryskających dyskotekowymi światłami RGB i łopatologicznie podkreślających ulokowanie klawiszy WASD. Wizualnie ConceptD 7 jest zaprzeczeniem agresywnej stylistyki gamingowej… i chwała mu za to. W swej aparycji jest inteligentnie niepozorny; nie wrzeszczy każdym centymetrem kwadratowym obudowy: „patrzcie, jaki jestem odpicowany”. A mógłby, bo odpicowany jest.
Przyjemna biel, wyważona „kanciastość”, fantazyjnie wycięte wyloty wentylatora z tyłu konstrukcji, do tego metaliczna ramka wokół touchpada, klawiatura z podświetleniem inspirowanym widokiem wschodzącego słońca… wszystko jest na miejscu, wszystko jest w sam raz. Osobiście nie jestem fanem białych laptopów, ale ten wygląda naprawdę dobrze.
W przypadku innego laptopa mógłbym co najwyżej wspomnieć o tym fakcie w charakterze ciekawostki. Tutaj brak slotu na karty SD jest już poważnym zarzutem. Mówimy wszak o laptopie, który był tworzony jako sprzęt dla twórców. Między innymi dla grafików i montażystów wideo, korzystających dość często z kart SD do przesyłania „surówki” na urządzenia, na których będzie obrabiana. W pracy z ConceptD 7 będą niestety musieli zaopatrzyć się w adapter lub znaleźć alternatywny sposób przesyłania danych z kamer i aparatów.
Dalej jest już o niebo lepiej. Mamy złącze RJ-45 (LAN), USB-C z Thunderbolt 3, trzy wejścia USB 3.0, dwa dedykowane porty audio. Mamy też możliwość podłączenia laptopa aż do trzech monitorów zewnętrznych (bo jest jeszcze oczywiście HDMI i mini DisplayPort), czego jednak nie miałem okazji przetestować.
Skanera linii papilarnych tu nie znajdziecie, jest za to zamek Kensington, znajdujący się na prawym boku obudowy, tuż przy wyświetlaczu. Mamy też TPM 2.0.
Klawisze są bardzo wygodne podczas użytkowania – mają odpowiednią wielkość, rozmieszczenie, „oddają” palcom odczuwalny sygnał zwrotny po naciśnięciu. Sporą część niniejszego tekstu wystukałem właśnie na Acerze ConceptD 7 i muszę przyznać, że było to dość przyjemne doświadczenie.
O bursztynowym podświetleniu klawiatury już co nieco napomknąłem, dodam tylko, iż czegoś podobnego w innych laptopach moje oczy jeszcze nie widziały. Wygląda to świetnie i fajnie komponuje się z bielą całej konstrukcji.
Co mi się natomiast nie spodobało, to ujednolicenie przycisku on/off z pozostałymi klawiszami na klawiaturze. Przycisk ten umieszczono po prawej stronie od „delete”, więc przypadkowe wyłączenia lub uśpienia systemu mogą sporadycznie się przydarzać.
Touchpad w moim przekonaniu jest idealny. Znakomicie odczytuje wszystkie wykonywane gesty, ani razu nie odnotowałem niezamierzonych akcji i kliknięć. Palec ślizga się po nim bez zbędnego oporu, a praca jest stosunkowo cicha (choć nie bezgłośna).
Ekran 4K w połączeniu z nieprzeciętną wydajnością wymuszają użycie potężnego akumulatora, aby idea takiego laptopa w ogóle miała sens. I tak testowany przeze mnie ConceptD 7 wyposażony został w czterokomorową baterię o pojemności 5550 mAh.
W praktyce daje to ok. 1,5 godziny bezprzewodowej pracy na wysokich obrotach, za to w warunkach mniejszego obciążenia, z przygaszonym ekranem, osiągi te można poprawić nawet o kilka godzin. Najdłuższy czas pracy na baterii (od 100 do 0%), jaki udało mi się zarejestrować, wyniósł 6,5 godziny.
Będąc w uśpieniu, bez dostępu do energii elektrycznej, ConceptD 7 rozładuje się w trzy, cztery dni.
Wydaje mi się, że jak na sprzęt o takim przeznaczeniu i parametrach są to moim zdaniem bardzo dobre wyniki.
Z uwagi na specyfikę urządzenia miejsca do popisu nie było zbyt dużo. Dwa głośniczki stereo znajdują się na krawędziach spodu obudowy. Z tej przyczyny dźwięk jest lekko przytłumiony; wystarczy unieść laptopa ponad biurko, by usłyszeć różnice. Na plus zdecydowanie tony średnie i wysokie, które brzmią dość wyraziście, zwłaszcza jeśli weźmie się za punkt odniesienia inne laptopy.
Bluetooth 5.0. działało bez zarzutu, natomiast miałem uciążliwe problemy na linii ConceptD7 – router (standardowy model od jednego z popularniejszych w Polsce dostawców internetu). Połączenie Wi-Fi zrywało się co kilka minut, co na dłuższą metę doprowadzało mnie do irytacji. Nie wiem jednak, w którym z urządzeń upatrywać winowajcę, dodam tylko, że w przypadku innych urządzeń podłączonych do tej samej sieci podobny problem się nie pojawiał. Jednocześnie nie pojawiał się również w ConceptD 7, gdy podłączałem go do innej sieci.
Acer ConceptD 7 przyszedł do mnie na testy w zestawie z monitorem. Nie był to byle jaki monitor, lecz Acer ProDesigner BM270 – profesjonalny sprzęt dla grafików, wyceniony na prawie 6 tysięcy złotych. I zanim przejdę do tego, jak sprawował się w kooperacji z recenzowanym laptopem, specyfikacja samego monitora.
Laptop z wyświetlaczem 4K i monitor z matrycą o rozdzielczości 4K, a przecież jeszcze możliwe jest podłączenie dwóch kolejnych zewnętrznych monitorów. I o ile wersji rozszerzonej, jak już wspomniałem, nie testowałem, tak sprawdziłem, jak Acer ConceptD 7 radzi sobie z jednym wymagającym monitorem. I od razu odpowiem – świetnie.
Testowałem ten duet w kontekście obróbki grafiki 2D, ale też z odpalonym trzecim Wiedźminem. W obu przypadkach współpraca na linii laptop – monitor odbywała się bez zarzutu. Świetne jest to, że panele obu urządzeń wyświetlają obraz w 4K UHD, co daje naprawdę dużo przestrzeni roboczej, czyniąc pracę z wieloma aplikacjami bardzo, bardzo wygodną.
Ciekawi mnie bardzo, jak wyglądałaby rzecz przy podłączeniu jeszcze dwóch monitorów, niestety nie miałem technicznej możliwości sprawdzenia tego.
Powiedzmy sobie jasno – cena może zwalać z nóg przeciętnego konsumenta. A już na pewno wtedy, gdy weźmiemy na tapet konfigurację, którą otrzymałem do testów. Na chwilę obecną (2 marca 2020) dostępna jest ona w sklepie x-kom za 18 999 zł.
I tutaj od razu kontra przy użyciu truizmu: to nie jest sprzęt dla przeciętnego konsumenta. To profesjonalna stacja robocza ze świetnym wyświetlaczem 4K, zamknięta w kompaktowej formie 2,21-kilogramowego laptopa. Tak patrząc na ConceptD 7, perspektywa diametralnie się zmienia i widać, że mamy do czynienia ze sprzętem celującym w bardzo wąską grupę odbiorców. Dla pozostałych będzie stanowić coś na kształt jazdy wyścigowym Porsche po terenie zabudowanym: można, ale po co, skoro ciężko będzie wrzucić choćby trzeci bieg?
Kolejna rzecz, mnogość dostępnych konfiguracji sprawia, że stosunkowo łatwo jest wybrać wersję skrojoną pod nasze potrzeby i wymagania, a tym samym… nie przepłacić. To o tyle istotna kwestia, że rozstrzał cenowy między poszczególnymi wariantami ConceptD 7 w skrajnych przypadkach sięga nawet 9 000 zł (stan na 2 marca 2020).
Podsumowując – Acer ConceptD 7 wyróżnia się elegancją, kulturą pracy, znakomitym wyświetlaczem 4K UHD oraz ultrawysoką wydajnością sprzężoną ze specyfiką, która pozwala nazwać ten sprzęt pełnoprawną mobilną stacją roboczą. Laptop świetnie radzi sobie jako desktop, gwarantując bezproblemową pracę z monitorem (monitorami) wyświetlającymi obraz w rozdzielczości 4K.
Czy jest idealnie? Bynajmniej. Raz brak slotu na karty SD, przycisk odpowiadający za włączanie i wyłączanie urządzenia został niepotrzebnie zintegrowany z klawiaturą, za taką cenę również fajnie byłoby zobaczyć zabezpieczenia biometryczne, ot, zwykły czytnik linii papilarnych, który jest wygodny w użytkowaniu i coraz częściej pojawia się laptopach nawet z niższych półek cenowych.
Tak czy inaczej, jeśli do pracy z grafiką 3D, programowaniem i innymi profesjami wymagającymi posiadania specyficznego pod kątem wydajności sprzętu, chcielibyście jeszcze dołożyć mobilność, ConceptD 7 jest rozwiązaniem zdecydowanie godnym polecenia.
Bardzo żałuję, że tych laptopów z wyższej półki nie da obejrzeć się w sklepie. Czasem takie pozorne drobiazgi jak ergonomia klawiatury czy ramka wokół monitora mogą wszystko zmienić jeśli siedzi się przy nim wiele godzin dziennie. Wcześniej myślałam o asus zenbook pro Duo, jednak nie kupię laptopa z tak nietypową klawiaturą bez wcześniejszego obejrzenia. Poza tym jest trochę droższy od tego. Wezmę wersję 16 gb i dołożę sobie ramu.
Ula, możesz zamówić wybrany model do salonu i tam go obejrzeć. Dodatkowo zawsze masz opcję zwrotu w terminie 15 dni jeśli sprzęt nie spełni Twoich oczekiwań.