Trójca ciekawostek dla geexów na 20-lecie „Matriksa”

31 marca 1999 roku na ekrany kin wszedł jeden z tych filmów, które określa się przełomowymi. A czy wiecie, że pochodzący z niego słynny efekt specjalny po raz pierwszy wykorzystano w latach 60.? Albo co kryje się pod pojęciem wire fu? Na 20-lecie „Matriksa” zapraszamy do poznania trzech związanych z nim ciekawostek.

Zotz, toż to bullet time

Jakkolwiek to właśnie Matrix spopularyzował tę technologię w kinie i zapoczątkował falę naśladownictw (Shrek czy polska Superprodukcja), wykorzystywano ją już wcześniej. Chodzi tu o efekt polegający na spowolnieniu akcji tak, że widz może dokładnie zobaczyć wystrzeliwany pocisk i trajektorię jego lotu. Na dużym ekranie bullet-time pojawił się prawie 40 lat przed produkcją dzieła Wachowskich, w komedii fantasy Zotz! Williama Castle’a z 1962 roku.

Wcześniej, bo w 1938 roku, Leni Riefenstahl wykorzystała w swojej Olimpiadzie efekt spowolnienia (w scenie skoków do wody), uznawany za prekursorski wobec bullet time. Natomiast początków techniki szukać trzeba aż w końcówce XIX wieku. Wtedy to fotograf Eadweard Muybridge eksperymentował z pracą sprzężonych aparatów, użytych do rejestrowania poszczególnych faz galopu konia wyścigowego.

Jako bezpośrednią, współczesną inspirację dla bullet time wykorzystanego w Matriksie, nadzorujący efekty specjalne John Gaeta wskazał twórczość dwóch reżyserów. Pierwszy z nich to Katsuhiro Otomo, twórca mangi i anime Akira. Drugim jest Michel Gondry, który w kręconych przez siebie teledyskach i klipach reklamowych (np. spot wódki Smirnoff) korzystał z podobnych trików wizualnych.

Kod sushi

Kolejnym charakterystycznym elementem Matriksa jest zielony kod, który pojawia się na początku filmu oraz w jego kontynuacjach. Przez lata fani łamali sobie głowę, jakie jest znaczenie tajemniczych znaków – czyżby zawierały one jeszcze jedno mistyczno-filozoficzne przesłanie? Zagadkę kodu ostatecznie rozwiązał scenograf Simon Whiteley w udzielonym w 2017 roku wywiadzie. Wyznał, że posłużył się książką kucharską swojej pochodzącej z Japonii narzeczonej, a enigmatyczne znaki wziął z… przepisów na sushi.

matrix kod

Warto dodać, że skorzystano z trzech systemów zapisu stosowanych w japońskim piśmiennictwie: hiragana, katakana i kanji. Zielony kolor nawiązywał do znanego z pierwszych, monochromatycznych monitorów komputerowych. Same napisy były także inspirowane czołówką innego słynnego dzieła sci-fi, anime Ghost in the Shell, a podobny „cyfrowy deszcz” wykorzystano również w eksperymentalnym filmie Meteo z 1990 roku.

Przyczajony Neo, ukryte linki

Matrix to jeden z najbardziej rozpoznawalnych filmów stosujących wire fu. Termin ten to połączenie słów wire work (praca linek, kabli) i kung-fu. Wywodząca się z kina akcji rodem z Hong-Kongu technika polega na zastosowaniu podczas scen kaskaderskich linek podtrzymujących aktora lub dublera. Następnie są one wymazywane w postprodukcji, a widz otrzymuje iluzję nadludzkich wyczynów dokonywanych przez bohaterów, np. w scenach walki (według portalu TV Tropes, wire fu jest zresztą zarezerwowane raczej dla starć postaci, a każde inne użycie kabli podchodzi właśnie pod bardziej ogólny wire work).

Jak czytamy na portalu Film Scouts, rodzeństwo Wachowskich zawsze chciało przeszczepić pomysły z Hong-Kongu do zachodniego kina i nadarzającą się okazją był właśnie Matrix. Producent wykonawczy Barrie Osborne określił wire fu jako lalkarstwo z wykorzystaniem ludzi zamiast marionetek, wymagające ogromnych umiejętności i finezji. Do pomocy przy reżyserowaniu choreografii zaangażowano uznanego twórcę kina akcji Yuena Woo-pinga, posiadającego także lata doświadczeń jako kaskader. Ten postawił jeden warunek: aktorzy mieli przejść rygorystyczny kurs kung-fu i pracy z linkami. Rezultaty zbiorowego wysiłku do dziś robią wrażenie, a według słów samego Woo-pinga przeszły jego najśmielsze oczekiwania.

Znacie inne warte uwagi ciekawostki związane z Matriksem lub całą serią? Jakie macie wspomnienia dotyczącego tego universum?

Źrodła: Variety, Empire, Dazzle Ship, CNet, TV Tropes, Film Scouts