Zarówno świeżutki zwiastun, jak i opublikowany w grudniu teaser pokazują, że na serial nie szczędzono grosza. Efekty specjalne i scenografia robią wrażenie, a po dość surowej estetyce od razu widać, z jaką marką mamy do czynienia. Dla graczy będzie to oczywiście frajda (zaledwie sekunda z Cortaną w zwiastunie wystarczyła, by roztopić moje serce…), natomiast dla osób nieznających serii, ale gustujących w science-fiction, Halo może być świeżą, ciekawą przygodą. A dla Paramount+ flagową, kosmiczną odyseją — potwierdzono, że Halo otrzyma drugi sezon.
Ta 20-letnia marka ma ogromny potencjał i aż dziwne, że dopiero teraz wychodzi jej pełnoprawna ekranizacja. Gry z serii Halo zawsze słynęły z prostej, ale świetnie napisanej fabuły, a relacja między Master Chiefem a Cortaną należy do jednych z najszczerszych i najbardziej przekonujących w historii gier. Mam nadzieję, że twórcy serialu oddadzą ducha gier w sposób, na jaki zasługuje. Albo przynajmniej go nie skrzywdzą.