Internet rzeczy się dopiero zaczyna. Z Michałem Kierulem #SoftBlue o prognozach na rynku IoT oraz smart home

Jaką przyszłość ma przed sobą internet rzeczy oraz inteligentny dom? Czy więcej jest powodów do zachwytu, czy obaw? Zapytaliśmy o to Michała Kierula, prezesa SoftBlue – spółki zajmującej się badaniem, rozwijaniem i wdrażaniem nowych technologii (w tym także rozwiązań IoT). W rozmowie z nami dzieli się przemyśleniami na temat oszczędności, jakie ma przynosić smart home, kwestii cyberbezpieczeństwa, a także opowiada o realizowanych przez SoftBlue projektach.

Smart home – korzyści i zagrożenia, oszczędności i bariery

Jedną z najbardziej wyrazistych gałęzi internetu rzeczy jest inteligentny dom. Należące do niego produkty i akcesoria coraz częściej trafiają do sprzedaży, oglądamy je w budynkach użyteczności publicznej, w pracy, u sąsiadów… Jakie prognozy dla smart home można dziś snuć?

Michał Kierul: Generalnie rynek bardzo się rozwija. Dziś standardem jest już to, że deweloperzy – oddając nowe mieszkania – udostępniają je od razu z gotowymi inteligentnymi urządzeniami do sterowania światłem, roletami czy elektroniką. W najbliższych latach możemy spodziewać się kolejnych kroków. Będą one zmierzać gromadzenia danych w jednym miejscu w celu ich przetwarzania. A także do oszczędności energii, wody, ciepła. Woda i prąd już są bardzo drogie, a za chwilę będą kosztować jeszcze więcej. Mam tu na myśli Polskę, ale też i inne kraje. Widać to również po rosnących cenach energii podczas samej pandemii, gdy ludzie zużywają więcej prądu, ale też więcej zaczynają zwracać na to większą uwagę.

Jak to się wiąże z urządzeniami inteligentnego domu?

MK: Ludzie szukają rozmaitych rozwiązań, które umożliwiają oszczędzanie energii czy optymalne wykorzystanie mediów w domu. Dziś możemy ogrzewać domy za pomocą centralnego ogrzewania albo gazowej sieci miejskiej, ale też korzystając z systemu klimatyzacyjnego. Z naszych analiz wiemy, że gdy posiadamy klimatyzację, w niektórych niskich temperaturach (w zakresie od 5 do 8 stopni Celsjusza) warto dogrzewać elektrycznie. Tu właśnie działający w ramach smart home system powinien automatycznie decydować, w którym momencie i czym dogrzewa dom, żeby zmniejszać koszty. W skali całego kraju mówimy już o olbrzymich oszczędnościach.

Póki co smart home jest jednak jeszcze ograniczony. Nie oferuje pełnego wachlarza potężnych możliwości. Systemy powinny z automatu rozpoznawać nieprzewidywalne zużycia wody, odcinać ją, sprawdzać liczbę domowników w danym momencie. Później pomogą monitorować, czy segregacja śmieci jest poprawnie przeprowadzana. W każdym razie możliwości mamy sporo.

inteligentny dom sterowanie ogrzewaniem

Mówimy o pozytywach. A co z negatywnymi stronami? Wiele osób na pierwszym miejscu wymienia tu kwestię bezpieczeństwa danych oraz „permanentną inwigilację” przez wszechobecne czujniki.

MK: Pamiętam, jak w latach 90. albo na początku XXI wieku mówiono, że jeśli w jakimś mieście zostanie wdrożony monitoring, to będzie to łamanie swobód obywatelskich. Teraz już wiemy, że generalnie jest on jednak czymś dobrym. Pomaga w zapobieganiu przestępstwom czy niszczeniu mienia, określaniu zakorkowania ulic alb poszukiwaniach skradzionych aut. Jeśli chodzi o zbieranie danych – jedne kraje są do tego bardziej negatywnie nastawione, inne mniej. Osobiście nie obawiam się tej kwestii. Użytkownik domowy powinien mieć jednak prawo, żeby decydować, które informacje system gromadzi i każdy system powinien o to na początku pytać.

Dziś mając telefon z kontem Google przekazujemy zresztą masę danych i w ogóle o tym nie wiemy. Spotykamy się z sytuacją, że rozmawiamy o samochodach, a nagle na smartfonie pojawia się reklama auta lub części do niego. Możemy tylko podejrzewać, czemu tak się dzieje. Gromadzimy pliki cookies, na podstawie których dopasowywane są do nas reklamy. Zbiera się dane o naszych nawykach, a na podstawie pięciu obejrzanych filmów na YT można już stworzyć profil człowieka. I tego się całkowicie nie boimy. Nie uważam więc, że gromadzenie danych w domu – oczywiście w rozsądnym zakresie – jest czymś aż tak bardzo negatywnym.

Ale obawy nie są chyba aż tak całkiem bezpodstawne?

MK: Bez wątpienia zdarzą się jakieś sytuacje krytyczne, które będą przekraczały jakieś dopuszczalne normy. Jednocześnie będzie na pewno postępowała elektronizacja naszego życia. Kiedyś nie wyobrażaliśmy sobie płatności przy pomocy czipa wstrzykniętego do organizmu, a już wiemy, że są polskie firmy, które takie rzeczy planują.

Jest oczywiście pytanie, do czego uzyskane w ten czy inny sposób dane zostaną wykorzystywane. Zakładając dobre intencje, nie miałbym negatywnego podejścia. Producenci fakt faktem posiadają ogromną wiedzę na temat setek tysięcy czy milionów klientów i ich zachowań. Miejmy nadzieję, że będzie to podstawa do projektowania lepszych rozwiązań, bardziej skrojonych pod potrzeby przyszłych użytkowników.

kamera zbieranie danych internet rzeczy inwigilacja

No dobrze, to jeśli chodzi o zbieranie danych. A co z ich bezpiecznym przechowywaniem? Mamy przypadki ataków na kamery i monitoring (które zresztą wskazuje się często jako jedną z głównych gałęzi smart home) czy – już patrząc na internet rzeczy w szerszym kontekście – zhakowania Garmina w wakacje ubiegłego roku.

MK: Dokładnych informacji na temat poszczególnych zabezpieczeń nie znamy, bo to jest wartość technologiczna każdego producenta. Oczywiście wszyscy producenci reprezentujący światową czołówkę chwalą się najlepszą ochroną, ale zapewne nie mają idealnego sposobu na uniknięcie włamania. Dziś systemy są tak doskonałe lub tak ułomne, jak doskonały lub ułomny jest ich twórca.

Pozostaje mieć nadzieję, dzięki takim aferom, jak wspomniany atak ransomware na Garmina, większą uwagę do kwestii bezpieczeństwa. W Stanach i Azji popularne jest zatrudnianie hakerów czy innych użytkowników do szukania dziur i luk w zabezpieczeniach. Tu zresztą chodzi też o to, żeby wokół danego rozwiązania stworzyć community. Są to świadome działania, również od strony marketingu: nie mamy nic do ukrycia, pomóżcie nam znaleźć błędy.

Działanie te dotyczą też kwestii zbierania danych. Część ludzi chce poznać opinie kupujących, dokładnie czyta ulotki, materiały, karty w katalogach. Sprawdza, gdzie informacje są przesyłane, czy trafiają na chmurę (w większości urządzeń smart home dane są analizowane tam, a nie przez ten czy inny sprzęt). Mówimy cały czas o dużych producentach, tworzących rozwiązania na skalę światową i wykorzystujących je do optymalizacji swojego modelu biznesowego.

Koniec końcem, podobnie jak w przypadku gromadzenia danych, nie widzę aż takiego zagrożenia w zakresie bezpieczeństwa. Włamania będą na pewno, ale raczej tam, gdzie znajdzie się jakaś rzeczywista inwestycja. W przypadku zwykłych użytkowników wartość z włamu nie daje niczego szczególnego, a więc nie widzę jakiegoś wielkiego ryzyka.

zabezpieczanie internet rzeczy

Co jeszcze – prócz kwestii związanych z bezpieczeństwem – może zniechęcać do tworzenia inteligentnego domu?

MK: Barierą mogą być początkowe koszty rozwiązań smart home, które są dość wysokie. Kiedyś tak było w przypadku inteligentnych liczników energii. Na szczęście dzisiaj, kiedy podobne rozwiązania proponują czołowi dostawcy, cena oferowanych staje się już bardziej przystępna. Możemy praktycznie niedużym kosztem przygotować dom i mieszkanie do korzystania z inteligentnych urządzeń.

A czy w szerszej perspektywie nie powinniśmy się obawiać pogłębienia rozwarstwienia społecznego? Tego, że spełni się scenariusz z fantastyki naukowej, z elitą, która będzie miała dostęp do nowoczesnych technologii na każdym kroku, i niższą klasą, która sobie na te rozwiązania nie będzie mogła pozwolić?

MK: Nie sądzę, żeby przyczyniało się to do rozwarstwienia. Może to wręcz zasypywać pewne granice. Idea smart home wzięła się w końcu między innymi z pewnego rodzaju oszczędności – światło się wyłącza, gdy nie jest potrzebne, dom jest ogrzewany, gdy ktoś w nim przebywa. Oczywiście początkowo trzeba trochę wydać na zakup poszczególnych elementów (choć prosty zestaw, który wykrywa zanieczyszczenia czy wyciek gazu, możemy złożyć dosłownie za kilkaset złotych, aplikację mamy za darmo, a do korzystania z niej wystarczy mi podłączenie do internetu). W długiej perspektywie inteligentne urządzenia przyczyniają się do realnej oszczędności, ponieważ płaci się niższe rachunki.

oszczędzanie rachunki kalkulator

Kiedyś czymś niesamowitym była kanalizacja w domu. Też uważano to wówczas za jeden z symboli rozwarstwienia, bo część obiektów nie miała dostępu do bieżącej wody (tak jest zresztą nadal w niektórych krajach trzeciego świata). Z czasem stał się to jednak pewien standard. Myślę, że tu będzie podobnie, zwłaszcza jeśli urządzenia smart home będą zmierzać do większych oszczędności oraz ochrony środowiska. Główne korzyści dostrzegane w smart home to oszczędność czasu (około 30%), poprawa komfortu życia, umożliwienie odpoczynku, oszczędność pieniędzy, oszczędność energii i postawy ekologiczne

Technologia w służbie człowiekowi, czyli projekty IoT SoftBlue

Skoro schodzimy na temat ekologii, porozmawiajmy o jednym ze sztandarowych projektów SoftBlue, jakim jest AirDron. Jak doszło do jego powstania i do czego może się on przydać?

MK: Domeną naszej firmy jest technologia w służbie człowiekowi. Za priorytet uznajemy czyste powietrze. Nie tylko pod względem ekologii, ale też naszego zdrowia. Tymczasem w Polsce i w wielu krajach jest z tym problem. Dlatego skupiliśmy się na systemach oceniających niską emisję. W ten sposób narodził się AirDron. To niezależna głowica, którą można umieścić na statku powietrznym, ale też na przykład na samochodzie. Pierwotna idea i cel tego urządzenia to pobór spalin bezpośrednio z komina, w celu wykrycia niedozwolonych substancji w paleniskach domowych. Czyli – mówiąc wprost – palenia śmieciami.

Projekt ten powstał w okolicach 2015-2016 roku. Byliśmy pierwszą firmą w Polsce, która stworzyła system tego typu. Obecnie nasze rozwiązania są wdrażane na terenie całego kraju i powoli wychodzimy z nimi w świat.

AirDron
Źródło: SoftBlue

Czy AirDron wykorzystywany jest tylko do wykrywania, kto w sąsiedztwie truje nas śmieciami?

MK: Niekoniecznie. Bada również wycieki gazu na produkcjach czy prawidłowe działanie filtracji w kominach fabrycznych. Ale może też wykryć nieprzyjemne zapachy w danej okolicy. Tworzy również mapę zanieczyszczeń, na podstawie której znajduje niewłaściwe miejsca emisji, gdzie na przykład ktoś spala śmieci albo coś się ulatnia. Pozwala to przewidywać obszary interwencji, gdzie gmina powinna reagować. Możliwości jest sporo. W Polsce głównie chodzi o paleniska domowe, w których w sezonie grzewczym ląduje ogromna liczba odpadów (przerażający jest ten brak świadomości).

Z AirDronem związany jest Państwa inny projekt – Smogobus.

MK: Oferujemy zabudowane samochody typu transit, w których dostarczamy nasz system. Mogą one służyć do pomiaru stacjonarnego. Jest tam również stacja pogodowa, która mierzy kierunek i siłę wiatru, oraz inne czynniki mające wpływ na dokładność pomiaru.

Smogobus Softblue
Źródło: SoftBlue

Czym Państwa rozwiązania wybijają się na tle podobnych?

MK: Wysoką jakością, którą zapewnia nasze centrum badawczo-rozwojowe. Nie robimy tak, że sprowadzamy poszczególne elementy z Chin, montujemy i oddajemy do użytku takiego składaka. Nasze produkty są w pełni przetestowane i skalibrowane przez profesjonalnych inżynierów, którzy posiadają wiedzę nie tylko z zakresu technologii, ale i ochrony środowiska. Do problemu podchodzimy kompleksowo, stąd nasza znacząca przewaga konkurencyjna na rynku w Polsce, a coraz większe zainteresowanie widzimy też na Zachodzie.

Internet rzeczy i jego przyszłość

W rozmowie skupiliśmy się głównie na rozwiązaniach inteligentnego domu. Internet rzeczy obejmuje jednak znacznie więcej dziedzin – medycynę, wojskowość… Która z nich ma według Pana największą szansę rozwoju w ramach IoT?

MK: Moim zdaniem szczególny rozwój Internetu Rzeczy zobaczymy w obszarze przemysłu. Trwa rewolucja, która ma ogromne pole do zagospodarowania i upłynie dobrych kilkanaście lat zanim cała infrastruktura przemysłowa na świecie zostanie nią objęta. Obecną sytuację porównałbym do wcześniejszych rewolucji przemysłowych, od maszyn parowych, mechanizacji oraz informatyzacji w latach 80. i 90. Zaczęły się wtedy pojawiać bazy danych, coraz popularniejsze było zbieranie informacji o użytkownikach Tak samo rozwiązania IoT stają się stopniowo coraz powszechniejsze w wielu dziedzinach i branżach. Aktualnie ponad 80% dużych przedsiębiorstw wdraża rozwiązania z zakresu internetu rzeczy.

Badania rynkowe wskazują, że do 2022 roku 40% wstępnej analizy danych IoT będzie odbywać się w systemach brzegowych (edge), organizacje będą więc więcej inwestować w bramy sieciowe, aby m.in. agregować i analizować dane brzegowe.

Warto też podkreślić, że wartość globalnego rynku IoT w 2026 roku wzrośnie do wartości 1 biliona USD, utrzymując tempo wzrostu na poziomie 24% rocznie.

rewolucja przemysłowa internet rzeczy smartfon robot

Dlaczego rozwój miałby być najbardziej widoczny właśnie branży przemysłowej?

MK: Bo tam najłatwiej daje się zauważyć, co można zoptymalizować dla osiągniecia odpowiednich przychodów. Wychodzę z założenia, że kto nie mierzy, ten nie oszczędza. A kto nie zbiera danych, ten nie pozwala działać lepiej i efektywniej. Mając informacje na przykład o działaniach naszych maszyn, możemy przewidywać i poprawić jakość pracy, a co za tym idzie – wysokość zysków. Kiedy podłączamy jakieś czujniki, a następnie analizujemy zgromadzone dane i wprowadzamy poprawki, możemy mieć oszczędności już w przeciągu tygodnia. Bo jakaś maszyna zacznie zużywać mniej prądu, nie będzie pracowała na biegu jałowym itd.

Co w rozwoju IoT można uznać za szczególnie istotny czynnik? Dlaczego należące do niego rozwiązania stają się – jak sam Pan powiedział – coraz bardziej popularne?

MK: Po raz pierwszy w historii człowiek tanim kosztem gromadzi dane w ilościach hurtowych. Przedtem robił to częściowo, nie wiedział także do końca, co może z nimi zrobić. Kilka lat temu pojawiła się myśl: mam potężną ilość danych. Wiązało się to z internetem i zbieraniem informacji o naszym zachowaniu w sieci dla dopasowania reklam. Potem pojawiło się gromadzenie danych na produkcji. Dzięki temu, na podstawie dotychczasowej historii i doświadczeń, zautomatyzowany algorytm sztucznej inteligencji może przewidywać awarie jakichś urządzeń.

W medycynie też mamy gromadzenie danych i możliwość przewidywania zdarzeń. Dziś dysponujemy już zegarkami z pomiarem pulsu czy temperatury. Możemy monitorować stan zdrowia starszej osoby, a system powiadamia też automatycznie o zagrożeniu życia, gdy na przykład ktoś z domowników się przewrócił i nie wstaje. To jednak dopiero początek. Obszarów będzie coraz więcej.

internet rzeczy sieć powiązań
SoftBlue można obserwować na Facebooku lub LinkedInie.