Fundacja Dbam o Mój Z@sięg przeprowadziła w 2016 roku badanie, które polegało na trzydniowym odłączeniu 103 nastolatków od wszelkich urządzeń cyfrowych oraz internetu. Część młodzieży oraz ich rodzice nie potrafili zagospodarować tego czasu, a część zyskała dodatkowe 4 godziny czasu wolnego w ciągu doby. Pozwoliło to wyciągnąć kilka wniosków. Przede wszystkim młodzież ma nieograniczony dostęp do internetu, nadużywa aktywności na portalach społecznościowych, a przez to nie ma innych zainteresowań. Wpływa na to także zła relacja z rodzicami oraz brak edukacji cyfrowej.
Bać się czy nie?
Można stwierdzić, że granica między fonoholizmem, a zwyczajnym korzystaniem z dobrodziejstw smartfonu jest bardzo cienka. Media cyfrowe i smartfony nie są złe, ale już nadmierne korzystanie z nich może być problemem. Choć tutaj kłania się dobrze znane powiedzenie – wszystko co w nadmiarze szkodzi. Tylko czy w dobie ery mobilnej możemy jakoś uchronić się, by nie zostać fonoholikiem?
Czy Waszym zdaniem fonoholizm to zjawisko rosnące do miana choroby, czy próbujemy szukać problemu tam, gdzie go nie ma? Dajcie znać w komentarzach.
Źródła: Portal Librus / uzaleznianiabehawioralne.pl
To że będzie to problemem spolecznym to raczej oczywiście pytania jak sobie z tym poradzimy bo o ile w przypadku pozostałych uzależnień jest to 1/2 % społeczeństwa to tutaj będzie to co najmniej połowa.