Czego można się nauczyć montując na odległość
On – w Montrealu, ona – w LA. To nie zarys fabuły w stylu Romea i Julii, tylko sytuacja, w której znaleźli się Denis Villeneuve i reszta pracującej nad Diuną ekipy filmowej. Przede wszystkim chodzi tu o stałego współpracownika reżysera, montażystę Joe Walkera. Villeneuve przyznaje, że o ile nadzorowanie prac nad efektami wizualnymi jest proste z odpowiednim sprzętem, o tyle zdalne kierowanie procesem montowania jest dla niego lekcją.
Zdałem sobie sprawę, jak bardzo montaż przypomina granie z kimś muzyki – że musisz być z kimś w jednym pomieszczeniu. Jest coś w interakcji, interakcji z drugim człowiekiem, spontaniczności, energii w pokoju – powiedział reżyser, wyznając, że bardzo brakuje mu bliskiej współpracy z Walkerem, którego porównał nawet do psychiatry, przyjmującego dobre i złe momenty i emocje. Jeśli w przyszłości zdarzy się coś podobnego, dopilnuję, by mój montażysta był blisko mnie – dodał.
Twórca Blade Runnera 2045 wyjawił też, że planował dokrętki, jednak nie przewidział, że pojawi się problem pandemii. Koronawirus zmiażdżył cały rozkład pracy, skomplikował ją i wymusił zwiększenie tempra oraz nakładów. To będzie sprint, aby skończyć film na czas – wyznał. Choć fani Diuny wiedzą, że nie wolno się bać, strach zabija dusze, to jednak na pewno chcieliby, żeby wyczekiwana premiera odbyła się terminowo.