Ada Zielińska: Na arenie graficzno-ilustracyjnej kobiet jest coraz więcej

Co jest największym zagrożeniem dla współczesnej graficzki — pandemia, polityka, brak równości? A może tak z pozoru błahy powód, jak brak wolnego czasu? Na te pytania odpowiada Ada Zielińska, graficzka, ilustratorka i autorka niezwykle inspirującej pracy dyplomowej „To musiała zrobić dziewczyna”, która na swoim koncie ma współpracę z markami takimi jak: Adobe, Netflix, Levis czy CD Projekt RED. Porozmawiamy z nią o życiu artystki w dzisiejszych czasach.

To musiała zrobić dziewczyna, czyli głos kobiet w dziedzinie grafiki

Karina Wiechniak: Muszę przyznać, że z podziwem czytałam o Twojej pracy dyplomowej. Książka „To musiała zrobić dziewczyna” powinna być inspiracją dla kolejnych pokoleń. Jaka myśl przewodnia lub konkretny cel przyświecał w tworzeniu tej pracy?

Ada Zielińska: W pewnym momencie stanęłam przed wyborem tematu mojej pracy magisterskiej, a że już od dłuższego czasu interesowałam się polskim projektowaniem graficznym m.in. z okresu PRL, to wybór był dość oczywisty. Wpływ na to miało także poznanie i słuchanie historii Pana Karola Śliwki — twórcy m.in. znaku PKO czy Jerzego Treutlera, twórcy znaku — jaskółki Mody Polskiej. Podczas jednej z rozmów z Panem Karolem Śliwką pojawiały się pytania: Czy kobiety projektowały? Owszem, Pan Karol wymienił kilka nazwisk, jednak to głównie mężczyźni, w tamtym czasie zgarniali większość zleceń.

A jak wyglądał sam proces pisania pracy?

Przygoda z pracą dyplomową rozpoczęła się, kiedy trafiłam na internetowe archiwum okładek książkowych wydawnictwa Iskry.

Przeglądając zbiory wydawnictwa, trafiłam na kilka ciekawych, wyrazistych okładek. Jak się okazało, zaprojektowały je kobiety. W tamtym momencie uznałam, że to może być ciekawy trop. Po dłuższej analizie archiwum skontaktowałam się z wydawnictwem i zapytałam, czy jest szansa skorzystać z ich materiałów do stworzenia pracy dyplomowej. Spotkałam się z ogromnym entuzjazmem i pomocą.

Dzięki nim natrafiłam, chociażby na postać Krystyny Töpfer, która była, naczelnym grafikiem wydawnictwa Iskry, tak wtedy nazywano to stanowisko. Z Panią Krystyną przeprowadziłam kilka rozmów, które również umieściłam w książce, wraz ze zdjęciami z jej prywatnej kolekcji.

To musiała zrobić dziewczyna książka Ada Zielińska
To musiała zrobić dziewczyna, autorka: Ada Zielińska

Czy Twoim zdaniem kobiety na przełomie ostatnich 10 lat są doceniane jako artystki właśnie w kontekście grafiki?

Wydaje mi się, że przez ostatnie lata bardzo wiele się zmieniło w tym aspekcie. Na arenie graficzno-ilustracyjnej kobiet jest coraz więcej. Myślę, że jest też dużo większe wsparcie, niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu.

Na swoim przykładzie nie czuję jakichś dużych zmian, ale widzę co dzieje się wokół, dużo większą uwagę zwraca się na parytet. U mnie wynika to pewnie z tego, że już długi czas współpracuje z partnerem. Nie mamy między sobą jakichś podziałów. Pomimo odmiennej stylistyki ilustracyjnej pracujemy w podobny sposób, dostajemy podobną ilość zleceń i często działamy wspólnie nad projektami graficznymi.

Panuje przekonanie o hermetyczności środowiska sztuki, jaki jest Twój stosunek do tego? Czy rzeczywiście tak trudno jest się wybić w dzisiejszych czasach?

Chyba nie ma reguły. Od czego to zależy? Od jakich czynników? Myślę, że pracowitość odgrywa tu dużą rolę. Jednak są tacy, którzy są naprawdę wybitni, a nie potrafią się zupełnie przebić i tacy, którzy są przeciętni, a dają sobie świetnie radę.

Żyjemy w takich czasach, w których niekoniecznie trzeba być dobrym, a warto być „jakimś”. Chyba nie mam złotej rady, sama chciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Na pewno, aby dotrzeć do większej liczby odbiorców pomaga regularne prowadzenie Instagrama, Facebooka czy Behance’a.

Jaki wpływ ma wrzucanie swoich projektów do social mediów?

Wrzucanie treści do Internetu ma ogromny wpływ. Jeżeli robimy coś w domu, do szuflady, czy pokazujemy to raz na jakiś czas, to niestety wydaje mi się, że zwłaszcza na początku, przy ogromie internetowego contentu, bardzo ciężko będzie się przebić. Myślę, że najważniejsze jest regularne pokazywanie swoich prac i konsekwencja. Systematyczność pozwala zdobyć większą bazę potencjalnych klientów.  Kiedyś nie podejrzewałam, że Instagram aplikacja do wrzucania zdjęć stanie się jednym z głównych narzędzi, poprzez które docierają do mnie osoby, które chcą ze mną współpracować.

Jak wygląda życie artystki w dzisiejszym świecie?

Jak spoglądasz na dzisiejszą grafikę? Czy widzisz w niej szansę powrotu do analogowych metod, czy może jedynie ciągłego, całościowego rozwoju w dziedzinie grafiki komputerowej?

Oczywiście teraz mocno jest zauważalne to, że grafika, ilustracja, w ogóle sztuki wizualne rozwijają się bardzo szybko i w takim tempie, za którym nie jestem w stanie nadążyć. Na przykład mamy NFT, którego jeszcze kilka lat temu nie było. Natomiast zawsze jest tak, że ludzie łakną powrotu do korzeni i coś, co jest manualne, ma zupełnie inną wartość — też taką, która z nami zostaje. Natomiast to, co tworzymy na komputerze bardzo często funkcjonuje tylko tam. Nie chcę wartościować, co jest lepsze, co gorsze, bo zarówno grafika warsztatowa czy rysowanie ołówkiem na papierze ma swoją wartość tak samo, jak i grafika komputerowa.

No właśnie, grafika otacza nas z każdej strony, możemy przeglądać wszystko w Internecie i tak naprawdę nie musimy iść na wystawę sztuki w muzeum.  Dlatego nasuwa mi się pytanie, czy w dzisiejszych czasach można zauważyć u ludzi większe zainteresowanie sztuką, a nawet bardziej samą grafiką ze względu na jej powszechność, chociażby w social mediach?

To zainteresowanie sztuką jest większe na pewno, ponieważ jest bardziej dostępna, tak jak wspomniałaś.

Kilka lat temu mój narzeczony odtworzył I Ogólnopolską Wystawę Znaków Graficznych — prezentowała zbiór projektów z okresu PRL i współczesnych. Znaki graficzne, którymi posługiwały się firmy, przedsiębiorstwa, instytucje, czyli coś, co dla wielu nie jest uznawane za sztukę. Jednak połączenie minimalistycznych czarnych znaków zaprezentowanych na tabliczkach ułożonych obok siebie tworzyło piękną mozaikę kształtów i obrazów. Wystawa budziła zainteresowanie zarówno u młodego, jak i starszego pokolenia. Dla wielu ludzi znaki prezentowane na wystawie były częścią ich codziennego krajobrazu, symbole, z którymi się utożsamiają, znaki przedsiębiorstw, w których pracowali. Według mnie słowo sztuka można używać w wielu aspektach i na wielu polach można ją dostrzegać.

DRUGA OGÓLNOPOLSKA WYSTAWA ZNAKÓW GRAFICZNYCH
Druga ogólnopolska Wystawa Znaków Graficznych — Patryk Hardziej i Rene Wawrzkiewicz fot. Bartosz Stawiarski

Muszę zadać to pytanie, ponieważ jak każdy wie pandemia ograniczyła pewne segmenty rynku i branż na wiele długich miesięcy. Jak patrzysz na siebie i swoją karierę z perspektywy czasów mocniejszych restrykcji? Czy pandemia wywarła wpływ na Ciebie w jakikolwiek sposób?

W wolnym czasie tworzyłam swoje grafiki i sprzedawałam je w swoim sklepie internetowym. To właśnie tutaj wszystko bardzo się rozwinęło. Ludzie zaczęli więcej rzeczy kupować przez Internet. Dlatego, jeśli nie miałam już zleceń, to wykorzystywałam ten czas na własne projekty. Miałam to szczęście, że nie było najgorzej.

Polska to miejsce, które może inspirować 

Czy Polska Cię inspiruje? Czy wolałabyś kiedyś zmienić region lub w ogóle kraj zamieszkania?

Wydaje mi się, że pomimo wszystkiego, co się dzieje w Polsce, gdzie są różne napięcia i faktycznie teraz jest trudny czas dla Polaków pod wieloma względami to, jeżeli chodzi o pracę, to jest dobre miejsce do życia, przynajmniej pracę akurat grafika/ graficzki. Gdańsk czy Gdynia, w której wcześniej mieszkałam, to miasta, które są bardzo inspirujące. Bliskość do morza też jest dużym udogodnieniem, zwykły spacer pozwala się zrelaksować, odetchnąć od natłoku myśli.

Wydaje mi się, że każde miasto ma w sobie coś, co może zainspirować, twórcę czy twórczynie. Czy to jest Gdańsk, Kraków czy to są miasta polskie, czy miasta zagraniczne. Zawsze lubię wędrować po mieście, podziwiać architekturę, typografię i w ogóle tkankę miejską, szyldy, płoty, czy chociażby kafelki położone na podłodze, czy ułożone na ścianie. Polska ma ogromną wartość, jeśli chodzi o inspiracje zewnętrzne.

Wróćmy na chwilę do czasów Twoich studiów. Czy w Polsce pomaga się sektorowi kultury? Mowa tu o studentach, którzy mają przed sobą pierwsze wystawy i ich kariera dopiero się rozwija.

Wydaje mi się, że to zależy od tego, na jakim jest się kierunku. Ja ukończyłam Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie na Wydziale Architektury Wnętrz i Grafikę na ASP w Gdańsku. Zarówno na jednym, jak i na drugim wydziale była ogromna pomoc. Z drugiej strony wydaje mi się, że dużo też zależy od studenta, bo nawet jeżeli ma się najgorszego profesora, ale jesteś w stanie czasem pójść na kompromisy, to zwykle udaje się dogadać.

Miałam grupę znajomych na studiach w Gdańsku, z którymi organizowałam wystawy. Jeżeli czuliśmy, że mamy deficyt, tego, że niewiele się dzieje, to po prostu paczką organizowaliśmy coś sami. Przy okazji prosiliśmy Akademię Sztuk Pięknych o pomoc, chociażby w nagłośnieniu albo sfinansowaniu wydruków. Muszę przyznać, że zawsze ta pomoc była ze strony Akademii.

Jeżeli więc czujesz, że na przykład nie ma tego typu inicjatyw, że Akademia nie wychodzi z tym do Ciebie, to po prostu wyjdź z inicjatywą sam i rób to własnym sumptem.

Jak social media wpływają na pracę artystek/artystów?

Bardzo ciekawi mnie czy po konsultacjach z klientami zawsze występowała zgoda na każde warunki, czy jednak stawiasz mocne granice?

Tego też się uczę i wydaje mi się, że już jestem na takim etapie, że zaczynam to rozumieć i bardzo szanuje swój czas. Jak były jakieś pierwsze zlecenia, to podpisywało się umowy, które były zupełnie nie na moją korzyść. Teraz przykładam ogromną wagę do tego, aby sprawdzić wszystko dokładnie.

Niektórzy klienci mają już po prostu ustalone z góry umowy, które wysyłają wszystkim takie same. Dlatego niektóre rzeczy po prostu trzeba pozmieniać, aby one Ci odpowiadały i żeby po prostu na tym wyjść dobrze. Jest to bardzo ważne, żeby na to zwracać uwagę.

To teraz trochę z innej strony. Mocno działasz w social mediach. Z moich obserwacji głównie na Instagramie tam obserwuje Cię aż ponad 15 tysięcy osób. Czy jest to najlepsze medium do rozpowszechniania prac, informacji w dzisiejszych czasach?

Instagram to jest takie narzędzie, przez które właśnie zgłaszają się klienci. Faktycznie tak jest, że część z nich po prostu spędza czas na Instagramie i dzięki temu właśnie mnie znajdują. W końcu jesteśmy tylko ludźmi i każdy prezes firmy czy osoba z agencji siedzi na smartfonie w wolnych chwilach, przegląda tego Instagrama i widzi, co się wrzuca. Dlatego jest to platforma, która przede wszystkim umożliwia bezpośrednią konfrontację i przełamuje bariery. Z drugiej strony powiedziałabym, że dla mnie Behance chyba jest najważniejszy. Wszystko opiera się jednak na pewnym bilansie i zależy, w jakiego klienta się też celuje.

Behance to platforma międzynarodowa i można dotrzeć do większej bazy klientów. Myślę, że większość dużych zleceń była dzięki właśnie tej platformie. Facebooka założyłam chyba półtora roku temu, czyli dość późno, a co ciekawe w pierwszy dzień zgłosiła się do mnie osoba, która chciała ze mną podjąć współpracę, więc nigdy nie mów nigdy. Trzeba próbować wszędzie tam, gdzie się da.

Mówiąc o technologiach wzięłaś udział, chociażby w projekcie ASUSA, w którym wspominałaś o tym, że wszędzie otaczamy się technologią większość artystów ma najnowsze stacje robocze, tablety graficzne, na których precyzyjnie może określić rzeczywistość. Czy to ułatwia sprawę współczesnym twórcom, czy ogranicza jednak pole do kreatywnego myślenia?

Wydaje mi się, że dostęp do technologii umożliwia znajdowanie inspiracji w Internecie. Mamy, chociażby do dyspozycji Pinteresta, na którym znaleźć można naprawdę ogrom inspiracji. Trzeba jednak pamiętać, że to są rzeczy, które inni ludzie też widzą i mają do nich dostęp. Nie można się w tym zatracić. Większą w tym momencie wartość mają dla mnie książki i magazyny. Sama zbieram te głównie z lat 60-70-tych. W mojej kolekcji są też starsze ponad 100-letnie. To niesamowite źródła inspiracji, których nie znajdzie się w Internecie.

Wielokrotnie oglądałam pracę Polskiej Szkoły Plakatu i muszę przyznać, że w Twojej twórczości odnajduje ogrom cech wspólnych. Czy nie sądzisz, że ludzie, którzy tworzą reklamę filmu idą w złą stronę i zamiast wybierać piękne alternatywne ilustracje ośmielają się jedynie wstawić kolaż z obsadą?

Wydaje mi się, że to też się powoli zmienia. Oczywiście jest to dalej w bardzo niewielkim stopniu, ale na przykład niezależny dystrybutor filmów Velvet Spoon stawia na to, aby współpracować z twórcami, którzy tworzą plakaty artystyczne i oni bardzo często, jeżeli nawet wypuszczają jakiś film na polski rynek, gdzie reżyser nie do końca chce mieć właśnie taki plakat artystyczny, to i tak wypuszczają wersję artystyczną, aby w ten sposób, dobrym plakatem artystycznym promować filmy.

Wiadomo, łatwiej tworzyć plakaty, gdzie jest jedynie białe tło, kolaż ze zdjęć aktorów czy aktorek grających w danym filmie i dołożyć informację kto gra i kiedy można spodziewać się tego w kinach. To jest niestety ten standard, który przez ostatnich kilkanaście lat funkcjonował na polskim rynku, ale powoli się to zmienia.

Na koniec zapytam czego życzysz grafikom, którzy dopiero odnajdują się w tym całym świecie, a przede wszystkim, czego życzysz sobie?

Na pewno życzę wszystkim dużo fajnych zleceń, dobrych inspiracji i takiego poczucia, że robimy fajną robotę. Oczywiście też spokoju, wyciszenia i może zrobienia rzeczy też dla własnej satysfakcji. Na koniec też więcej czasu dla siebie – to byłoby naprawdę potrzebne.

Piękne życzenia. Dziękuję bardzo za rozmowę.

Też bardzo dziękuję.

Artyści #SolidarnieZUkrainą

#forUkraine to akcja charytatywna zroganizowana przez 30 twórców i twórczyń plakatów z Polski. Zysk z 46 wzorów plakatów sprzedawanych do 20.03 w sklepie ladne.co. zostanie przekazany na rzecz Fundacji Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej.
plakat PEACE Ada Zielińska #forUkraine
Plakat PEACE Ada Zielińska #forUkraine
Ręcznie robione sitodruki od polskich grafików i ilustratorów. Cały dochód ze sprzedaży ze strony dlaukrainy.morze.design przekazany jest na pomoc Ukrainie. Akcja jest zorganizowana przez fundację ~morze.