Zanim iPhone Xs Max spadł z kosmosu, czyli x-komowy crash test od kuchni

Czy to ptak? Czy to samolot? Nie! To iPhone Xs Max, który niczym Superman przybył na Ziemię z najodleglejszych zakątków wszechświata. Rosjanie mieli swoją Łajkę, Elon Musk – Teslę, Amerykanie – muszki owocówki, które wysłali w kosmos w 1947 roku, my zaś mamy smartfona z nadgryzionym jabłkiem, który wzleciał… może nie do gwiazd, ale wysokość 35 kilometrów też robi wrażenie. O kulisach kosmicznego crash testu porozmawialiśmy z pomysłodawcą przedsięwzięcia – Jakubem Godkiem.

Sky is the limit?

Na naszym kanale na YouTube właśnie ukazał się materiał z crash testu z udziałem iPhone’a Xs Max. Cóż, zdarzały się już mniej lub bardziej kreatywne scenariusze prób uśmiercania smartfonów. Poddawane ekstremalnym próbom urządzenia były już piłowane, przejeżdżane samochodami, ostrzeliwane bronią palną, wrzucane do betoniarek czy okładane Nokią 3310.

My postanowiliśmy pójść nieco dalej. Tam, gdzie inni mówią: „sky is the limit”, my powiedzieliśmy „hold my beer”. I tak oto wysłaliśmy iPhone’a Xs Max w stratosferę. Tylko po to, by wkrótce potem spadł z powrotem na ziemię. Z wysokości 35 kilometrów nad poziomem morza. O tym, jak przebiegała cała akcja, dowiecie się z samego materiału:

Skąd pomysł na taki crash test?

„Poszukiwaliśmy czegoś nieszablonowego, czego jeszcze w Polsce nie było” – mówi Kuba Godek, manager kanału x-kom na YouTube, a jednocześnie pomysłodawca kosmicznej odysei iPhone’a Xs Max. Jak sam twierdzi, inspiracji szukał wśród zagranicznych twórców:

„Od razu pomyślałem o stratosferze, którą często realizowali koledzy zza oceanu. Wyzwaniem było jednak znalezienie kogoś, kto wie, jak nam w tym pomóc. Kontaktowaliśmy się ze szkołami technicznymi o profilu technicznym, lotniczym itp. Pomoc znaleźliśmy jednak u pasjonata”.

Crash test Iphone Xs Max
Balon w chwili pęknięcia, a jednocześnie początek 35-kilometrowej drogi iPhone'a w dół.

Droga do stratosfery usłana jest wyzwaniami

„Największe? Znalezienie właściwego terminu, który dodatkowo zgra się z odpowiednimi warunkami atmosferycznymi. Nie mogło być mowy o zbyt dużym wietrze, deszczu, śniegu. To na poszukiwaniu tego idealnego okienka straciliśmy najwięcej czasu”.

A jak crash test wyglądał od strony technicznej i „biurokracyjnej”? Jakie formalności trzeba było dopełnić, aby iPhone Xs Max otrzymał zgodę na start?

„Od strony technicznej realizację powierzyliśmy doświadczonemu koledze, który na swoim koncie ma już kilkanaście takich lotów. Jeśli zaś chodzi o to, co może ciekawić widzów i czytelników najbardziej, czyli kwestia przestrzeni powietrznej oraz pozwoleń – wszystko to zostało załatwione już wcześniej, aby zredukować do minimum ryzyko spowodowania jakiegoś wypadku”.

„Służby, a więc policja, kontrola powierzchni powietrznej i pozostałe zostały poinformowane o locie i mały pełne informacje o lokalizacji, wysokości, kierunku i prędkości obiektów wysyłanych w górę. Sama kapsuła posiadała także transponder, dzięki czemu była widoczna na radarach wszelkiego rodzaju statków powietrznych”.

ziemia widziana z kosmosu
Ujęcie "z lotu iPhone'a" udowadnia, że Ziemia nie jest ani okrągła, ani płaska, lecz sinusoidalna.

Co dalej z kosmicznym iPhone’em?

Czasem pomysł od realizacji dzielą całe lata świetlne. Ale nie wtedy, gdy ma się odpowiednie wsparcie. „Na miejscu, podczas realizacji, w akcję zaangażowanych było osiem osób. Jednak osób pracujących nad finalnym jej efektem było znacznie więcej. Szczególne podziękowania należą się działom Social Media i PR, bez których akcja nie uzyskałaby tak dobrych zasięgów”.

Dalsze losy iPhone’a, któremu udało się wyjść bez szwanku z upadku z wysokości 35 kilometrów, nie są jeszcze znane. Jak mówi Kuba:

„Smartfon został przywrócony do ustawień fabrycznych i czeka na zagospodarowanie. Nie mamy jeszcze pomysłu, co zrobić z urządzeniem. Może aukcja charytatywna lub konkurs? Kto wie…”.

Zapytaliśmy Kubę Godka również o to, czy crash test z iPhone’em Xs Max jest zapowiedzią większego cyklu. „Tak – potwierdził nasz YouTube manager – ale nie możemy zdradzić szczegółów. Na pewno będzie co najmniej tak samo ciekawie”.

Chcecie być na bieżąco z takimi materiałami? Subskrybujcie kanał x-kom na YouTube