Rozmowa z developerem
Na koniec zapraszam, na krótką rozmowę z Kają Borowko, szefową studia w Tate Multimedia.
Jakub: Skąd wzięło się imię ”Kao”?
Kaja: Oryginalnie nasz kangurek miał nazywać się Denis. Zmieniliśmy jednak imię na Kao, bo Kao to K.O. (szok!!! Jak mogłem na to nie wpaść?! – przyp. red.)
Czy mieliście jakąś inspirację?
Początek kangurka jest taki, że kilku kolegów chciało zrobić grę. Jarali się wtedy Tomb Raiderem (kto się nie jarał? – przyp. red.) – zachwycił ich świat 3D i też bardzo chcieli zrobić TAKĄ grę. W tamtym czasie gatunkiem pierwszego wyboru były gry platformowe, stąd też pomysł właśnie na platformówkę. Szukając pomysłu na postać, chcieli coś klarownego, coś do czego pasuje skakanie i walka. Kangur również w naturze skacze i boksuje. Był więc idealnym wyborem.
Ile czasu zajęła praca nad nową wersją?
3 lata temu rozpoczęliśmy prace koncepcyjne, a od dwóch lat trwał intensywny developing. Nad grą pracowało około 25-40 osób. To niewiele w porównaniu do dużych studiów deweloperskich, ale myślę, że efekt jest znacznie lepszy, niż się spodziewasz.
Czemu akurat ta marka – nie chcieliście zrobić innej gry?
Nie. W Polsce mamy zaskakująco wielu fanów Kangurka i to oni tak naprawdę wywołali nas do tablicy Twitterową akcją #BringKaoBack czy szeregiem popularnych filmów na YouTubie. Okazało się, że Kangurek to w Polsce bardzo silna marka. Potwierdziliśmy to, wrzucając część drugą na Steama – zagrało w nią około 2 miliony osób.
Co jest w nowym Kao najfajniejsze?
Jego fani oczywiście! Gracze, którzy przez lata budowali i wspierali naszego zwierzaka. Sama gra zaś ma to „coś”, co sprawia że gra się w nią przyjemnie, z niewymuszoną lekkością. Myślę, że graczom spodoba się też to, jak rozwinęliśmy temat rękawic, personalizacji i mocy.
Pytanie techniczne, czy był tryb co-op? Można grać we dwójkę?
Niestety. Też o to zapytałem developera. Trybu co-op nie było i nie jest na ta chwilę planowany.