W 4 oczy z Huawei P30 Pro. Recenzja i test króla fotografii mobilnej

Król fotografii mobilnej – ten oto tytuł przyznałem modelowi P30 Pro. Mocny, prawda? W mojej opinii w pełni zasłużony, bo topowy flagowiec Huawei spełnił obietnicę, którą złożył CEO firmy podczas paryskiej konferencji, a która brzmiała: seria P30 zmieni oblicze fotografii mobilnej. Wierzcie lub nie, ale tak się stało. I dobrze, że tak się stało.

Pierwsze wrażenia

Pomijanie aspektów wizualnych P30 Pro byłoby zbrodnią, tym bardziej że design smartfona to prawdziwy rarytas. Do testów otrzymałem wersję 128 GB Opal, z jasnym, przyjemnym dla oka gradientem na pleckach. Obudowa jest smukła, lekka i poręczna. Dodam, że w twierdzeniu – świetnie leży w dłoni – nie ma ani krzty przesady, bo już od pierwszej chwili czuć kunszt wykonania. Poza tym przyciski boczne są akurat na takiej wysokości, by obsługa prawą i lewą ręką była dla użytkownika przyjemna.

Huawei P30 Pro

Ekran z czytnikiem linii papilarnych

Sam posiadam Huawei Mate 20, więc nabrałem nawyku odblokowywania poprzez skaner linii papilarnych w tylnej obudowie. W P30 Pro jest inaczej. Plecki są jednolite, a czytnik został przeniesiony na front i zintegrowany z wyświetlaczem. A skoro już o nim mowa, ekran OLED 6,47” (uwielbiam tak dokładne określenia) do maksimum wykorzystuje przestrzeń przedniego panelu. Ramki pionowe są ultra wąskie. Poziome zredukowane do minimum, a co najważniejsze, są symetryczne. Minimalistyczna łezka u góry wygląda dobrze i ani odrobinę nie zaburza proporcji ekranu. W efekcie obrazy, filmy oraz gry wypełniają panel po same brzegi. Good job, Huawei! 

Bateria pojemna, a waga tak niewielka

Huawei P30 Pro waży tylko 190 gramów. To naprawdę niewiele, zważywszy na fakt, że pod połyskliwymi pleckami ulokowano akumulator o pojemności 4200 mAh. W pełni naładowane ogniwa wystarczają na 2 dni normalnego użytkowania, przy czym w ramach testów co rusz uruchamiałem aparat, fotografując wszystko, co wydawało mi się warte uwiecznienia.

Atutem baterii P30 Pro jest także, poza pojemnością, szybkość ładowania. Używając dołączonej ładowarki Super Charge, poziom 100% osiąga się w 57 minut. Trzeba tu odnotować, że w zaledwie 15 minut poziom energii wzrasta do 40%. Innymi słowy, kiedy Ty masz przerwę na obiad, bateria P30 Pro osiąga niemal połowę stanu. A jeśli Twój lunch trwa 30 minut, akumulator dobije do 70%. Dla mnie bomba.

Można też korzystać z ładowania indukcyjnego. Jest ono o tyle fajne, że nie wymaga podłączania do smartfona żadnych kabli.

Huawei P30 Pro

Zintegrowany głośnik do rozmów

To też jest bardzo ciekawe. W Huawei P30 Pro nie znajdziesz klasycznego głośnika do rozmów. Szklana tafla ekranu ściśle przylega do metalowej ramy, a głośnik emitujący głos rozmówcy mieści się pod ekranem. Dźwięk przechodzi dzięki temu przez wyświetlacz i dociera wprost do ucha. Huawei zapewnia, że taka konstrukcja uniemożliwia innym podsłuchania tego, czego właśnie słuchasz. Przyznam, że nie wierzyłem, aż nie sprawdziłem. Kolega siedzący obok naprawdę nie słyszał, co komunikuje mi rozmówca. Ja to szanuję.

Aparat Huawei P30 Pro

Dobrze wiem, że właśnie na to czekasz. Na opinię o aparacie P30 Pro, a przede wszystkim na zdjęcia. No dobra, przyznam Ci się, że sam nie mogłem się tego doczekać, by na własne oczy przekonać się, jak to jest z tą zmianą oblicza fotografii mobilnej. Zanim omówię poszczególne funkcje, wyjaśnię, dlaczego Huawei informuje o czterech aparatach, podczas gdy w module foto na pierwszy rzut oka widać tylko trzy.

Huawei P30 Pro aparaty

To, co najważniejsze, widać na ujęciu powyżej. Matryca główna ma rozdzielczość 40 Mpix (f/1.6), teleobiektyw 8 Mpix (f/3.4), a moduł wieńczy obiektyw szerokokątny 20 Mpix (f/2.2). Oto trio, które dokonuje fotograficznych cudów. Czwarty aparat nie służy do robienia zdjęć, ale nie znaczy to, że służy wyłącznie do zawyżenia liczebności obiektywów.

Ten niepozorny, nieco osamotniony moduł z prawej strony, zbiera informacje o odległości obiektywu od fotografowanego obiektu. W rezultacie aparat ma więcej danych i może ciekawiej rozmywać tło. Już nie tyle jednolicie, na całej powierzchni kadru, co precyzyjnie, wraz ze wzrostem odległości. Tym samym to, co znajduje się na pierwszym planie, ma najwyższą ostrość, a kolejne elementy stopniowo stapiają się z tłem.

Komu to potrzebne? Każdemu, kto robi zdjęcie z trybem portretowym albo gdy zachodzi potrzeba wycięcia części zdjęcia, by zmienić tło. Do tych czynności niezbędne jest określenie odległości na poziomie ultra.

50-krotny zoom cyfrowy

Poszedłem na spacer do centrum Częstochowy i skierowałem obiektyw P30 Pro na jeden z murali. Gdy zobaczyłem efekty 50-krotnego zoomu optycznego, szczęka mi opadła. Popatrz:

Mój zachwyt przyćmił niespodziewanie jeden mankament. Jak widać na filmie, przy tej skali powiększenia nawet niewielki ruch smartfona powoduje znaczny przeskok widoku. Powyższy materiał zarejestrowałem po kilku próbach, opierając P30 Pro na donicy. Mając statyw, najpewniej osiągnąłbym idealny efekt, ale chciałem pokazać, czego możesz spodziewać się, stosując 50-krotne powiększenie z ręki.

Tak przedstawiają się z kolei zdjęcia, dzięki który mogłem (w końcu!) zobaczyć każdy szczegół ogromnego malowidła:

50-krotne zbliżenie na księżyc

Na paryskiej konferencji Huawei chwalił się zdjęciami księżyca, zrobionymi przy pomocy 50-krotnego zoomu. Zdaniem CEO firmy aparat P30 Pro potrafi na tyle wyostrzyć kadr, aby uchwycić detale srebrnego globu i pokazać go taki, jakim widzi się go w lunecie. Cóż, czego się nie robi dla promocji urządzenia, ale skoro już miałem P30 Pro na testach, pewnej nocy wycelowałem obiektyw smartfona w niebo. Oto co ujrzałem na ekranie:

Huawei P30 Pro zdjęcie księżyca

Zoom optyczny i hybrydowy

Zanim dojdziesz do 50-krotnego powiększenia, P30 Pro zaprosi Cię do skorzystania z dwóch innych:

  • 5-krotnego zoomu optycznego – jest on o tyle ciekawy, że potrafi przybliżać obiekty bezstratnie. Więc kiedy stoisz w tłumie, który odgradza Cię od czegoś ciekawego, użyj zoomu optycznego. Potem na spokojnie obejrzysz sobie wszystko w pełnym spektrum kolorów, ze wszystkimi detalami.
  • 10-krotny zoom hybrydowy – tu nie jest już tak perfekcyjnie, ale nadal na bardzo wysokim poziomie. Naprawdę warto poeksperymentować z ujęciami i uzyskać nieco inną perspektywę. Jest ciekawie. Polecam.

Standardowe zdjęcia

Gdy już zebrałem szczękę z Placu Biegańskiego, poszedłem zrobić jeszcze kilka zdjęć. Pogoda i warunki oświetleniowe były przeciwko mnie, lecz aparat P30 Pro i tak spisał się dzielnie. Kadry są jasne, kolory intensywne i żywe, w pełni odpowiadające rzeczywistym:

Aż pewnego popołudnia wyszło słońce i wtedy mogłem sprawdzić, jak poczwórny aparat Huawei P30 Pro radzi sobie przy świetle:

P30 Pro i zdjęciach nocne

Pozamiatane – tym lapidarnym stwierdzeniem podsumowałem jakość zdjęć nocnych. Huawei P30 Pro to absolutny mistrz fotografii nocnej, który rejestruje obraz takim, jakim się go widzi. Świetnie działa z ręki, a jeśli użyć statywu efekty są nieziemskie. Wybacz mi proszę, ten ogromny entuzjazm, ale nie jest on bezpodstawny.

Bardzo doceniam dokonania Huawei na polu zdjęć nocnych, dzięki czemu są one wyraziste i emanują ciepłem oraz kolorami, oddając bezbłędnie niepowtarzalny klimat wieczoru. Rzecz przydatna, kiedy chcesz uwiecznić romantyczne spacery po starówce albo mieć w końcu fotki z ogniska, na których wreszcie rozpoznaje się ludzi siedzących wokół palącego się drewna. I będzie na nich widać każdą głupią minę.

Tryb Super Makro

Obecność obiektywu szerokokątnego pozwala na jeszcze jedną ciekawą rzecz. Mianowicie fotografowanie z odległości jedynie 2,5 cm, przy zachowaniu maksimum ostrości. Moja próba polegała na zajrzeniu do doniczek z kwiatami. I proszę, jest efekt wow:

Wady aparatu?

Wystawiłem P30 Pro piękną laurkę, pora wyliczyć wady, bo jak każdy sprzęt, tak i ten ma pewne wady:

  • Zoom cyfrowy 50x daleki jest jeszcze od doskonałości. Trudno przy jego użyciu zrobić satysfakcjonujące zdjęcia, które nadawałyby się potem do użycia, choćby w Social Media. W roli lunety sprawdza się znakomicie i można z jego pomocą obejrzeć takie detale, jak elementy murali, do których być może już się nie wróci.
  • Aparat w P30 Pro wyraźnie wystaje poza obudowę. Faktem jest, że zaawansowana optyka potrzebuje miejsca, żeby istnieć i funkcjonować, tyle że mój Mate 20 ma to ciut lepiej rozwiązane. Oczywiście ukrycie aparatu odbyło się w moim smartfonie kosztem smukłości, ale moduł foto nie jest tak wyeksponowany. Mam nadzieję, że dedykowane etui zapewni obiektywom odpowiednią ochronę.
 

Wydajność Huawei P30 Pro

Od flagowca oczekuje się flagowej mocy. Huawei P30 Pro takową funduje, dysponując najmocniejszym, 8-rdzeniowym procesorem Kirin 980. Chcąc być prezycyjnym, dodam, że CPU składa się z 4 rdzeni Cortex A76 w układzie 2x 2,60 GHz + 2x 1,92 GHz oraz z 4 rdzeni Cortex A55, każdy taktowany zegarem 1,80 GHz. W moim modelu pamięć RAM liczy 6 GB, przestrzeń na dane to z kolei 128 GB. Za grafikę odpowiada układ Mali-G67 MP10.

Fabryczny system Android 9.0 Pie (jest już zapowiedź update do wersji z numerem 10) wspiera nakładka EMUI 9.1, którą osobiście bardzo cenię. Suma powyższych aspektów sprawia, że smartfon pracuje błyskawicznie i niestraszna mu obsługa wielu procesów w tle.

Gaming z P30 Pro

Naprawdę rzadko mam okazję sobie pograć, dlatego nie mogłem przepuścić okazji do partyjki w PUBG Mobile. Przy tej specyfikacji ustawienia grafiki z automatu przechodzą na High i nie ma mowy choćby o najmniejszej czkawce, która zaburzyłaby dynamikę rozgrywek.

Inne minusy?

Wynotowałem zaledwie 4:

  • Zaokrąglenia ekranu, które powinny mieć obniżoną reakcję na dotyk. Obecnie trzymanie palców na brzegu skutkuje okazjonalnie nieoczekiwaną aktywacją aplikacji (co zdarzało mi się w sklepie Play).
  • Do wykonania P30 Pro zwyczajnie nie mogę się przyczepić. Irytujące są jednak odciski palców, które w mig pokrywają wszystkie szklane powierzchnie. Taki urok szkła, zgadzam się, ale bez etui utrzymanie estetycznego wyglądu będzie skrajnie trudne.
  • Brak portu mini jack. Nie da się więc podłączyć klasycznego kijka selfie ani słuchawek. Pozostają jedynie akcesoria na Bluetooth.
  • Głośnik mono. Da się bez niego żyć, tylko czy we flagowcu nie powinien być już standardem? Aha, trzymając smartfon w pozycji horyzontalnej, niejednokrotnie zatykałem głośnik dłonią.
Huawei P30 Pro

Czy warto kupić P30 Pro?

Jeśli szukasz absolutnie topowego smartfona do zdjęć – to warto zainwestować w Huawei P30 Pro. Na dzień powstania tej recenzji nie znajdziesz lepszego sprzętu do zdjęć w nocy, fotografii w trybie makro i przybliżania bardzo (ale to bardzo) odległych obiektów.

Widzę w nim ogromny potencjał:

  • Dla ludzi prowadzących sklepy internetowe. Zamiast sesji z udziałem fotografa, mogą sami robić zdjęcia produktów o profesjonalnej jakości. Również z bezstratnym zbliżeniem na detale.
  • Dla miłośników podróży, którzy mając przy sobie tylko jedno urządzenie, utrwalą pejzaże w sposób perfekcyjny – wiesz, bez tłumaczenia, jak lazurowa jest woda, tylko zdjęcie tego nie oddaje.
  • Dla nocnych marków ze szczególnym umiłowaniem do wieczornych spacerów, przeciągających się do późnych godzin.

Cena tez nie jest kosmiczna, zważywszy na możliwości wykraczające poza ofertę konkurencji – wliczając w to wydajność, inteligentne algorytmy oraz baterię. Huawei P30 Pro to produkt wysokiej klasy. I kropka.

Tańszym wariantem jest Huawei P30, którego recenzję znajdziesz tutaj.

Zobacz wszystkie modele Huawei P30 Pro, dostępne w x-kom