Test i recenzja robota sprzątającego Kyvol S31. Czarna perła czy czarna owca?

Jeszcze pięć minut i zabieram się za sprzątanie – niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wypowiedział tych słów. Chwila słabości może dopaść nawet największego perfekcjonistę. Ale z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Jednym z nich jest wyposażenie swoich czterech kątów w robota sprzątającego. Czy Kyvol S31 zasługuje na uwagę i może pretendować do miana najlepszych ogarniaczy obowiązków codzienności? Oto recenzja.

Pierwszy znak, gdy serce drgnie…  czyli szybki unboxing Kyvol S31

Zanim czyjekolwiek serce będzie mogło zabić szybciej, trzeba uporać się z tekturowym pudłem. Może i nie ma w tym krzty romantyczności, ale za to jest spora doza ciekawości. I satysfakcja, bo kiedy uda się rozpakować całość, oczom ukaże się elegancka, połyskliwa czerń robota. Muszę przyznać, że pierwsze wrażenie wypada bardzo dobrze. Kyvol S31 potrafi się zaprezentować.


W zestawie oprócz samego robota sprzątającego znajduje się również stacja dokująca, która pełni dwie ważne funkcje. Po pierwsze jest miejscem, z którego robot czerpie energię do pracy. A dzięki umieszczonemu w jej wnętrzu workowi zbiera wszystkie zanieczyszczenia, które Kyvol S31 nagromadził w swoim zbiorniku podczas sprzątania. Automatyczne usuwanie brudu wyręcza z obowiązku opróżniania pojemnika robota po każdym sprzątaniu. To duży plus.  

A oto cała reszta akcesoriów, w które został wyposażony Kyvol S31:

  • Dwie szczotki boczne
  • Filtr HEPA
  • Worek na kurz
  • 10 jednorazowych nakładek na mopa
  • Mop (ściereczka z mikrofibry)
  • Szczotka czyszcząca
  • Pilot do sterowania robotem 
  • Nakładka mopująca
  • Instrukcja obsługi

Wyposażenie robota sprzątającego jest całkiem spore. Dostałam pakiet akcesoriów, które powinny wystarczyć na kilka miesięcy regularnego sprzątania. Jedynym minusem może być brak języka polskiego w instrukcji obsługi. O tym, jak zainstalować aplikację, podłączyć moduł mopa, przeczytać można w języku: angielskim, niemieckim, francuskim oraz japońskim.

robot sprzątający Kyvol S31 akcesoria

Czarna perła czy czarna owca? Kilka słów o designie Kyvol S31

Marka Kyvol postawiła na klasyczny wygląd. Robot sprzątający jest zachowany w ciemnej kolorystyce. Dominuje czerń, a jedynym wyróżniającym się elementem jest pomarańczowy zatrzask, który po naciśnięciu umożliwia wyciągnięcie pojemnika na kurz. Błyszczący panel, chociaż prezentuje się bardzo elegancko, jest mało praktyczny. Już po jednym sprzątaniu jego blask przyćmił osadzony na nim kurz. Szybko pojawiają się również odciski palców, smugi i inne zanieczyszczenia.

Kyvol S31

A co takiego znajduje się na panelu? Tutaj również dominuje minimalistyczna stylistyka. Na górze umieszczono wysepkę z przyciskami (dokowania, zasilania i punktowym) oraz czujnik laserowy, zaś wszystkie pozostałe rozmieszczono dookoła urządzenia oraz w jego dolnej części.

robot sprzątający Kyvol S31 przód

Kiedy robot wyląduje na drugiej stronie, robi się bardziej kolorowo. Szczotka główna oraz dwie szczotki boczne zostały wzbogacone o pomarańczowe akcenty. Oprócz tego znajdziemy tu również filtr HEPA oraz schowek, w którym ukryta została mała szczoteczka do czyszczenia robota z ostrzem (tzw. czyścik). Koła napędowe, klamra montażowa zbiornika na wodę, czujniki (ich zadaniem jest m.in. ochrona robota przed upadkiem), pojemnik na kurz oraz komora baterii to dodatkowe elementy robota sprzątającego Kyvol S31.

robot sprzątający Kyvol S31 tył

Demontowany zbiornik na kurz w robocie sprzątającym pomieści aż 500 ml nieczystości. To spora przestrzeń na zgromadzenie kłębów kurzu i innych paproszków. Dobrą wiadomością jest również to, że pojemnik jest częścią robota, którą bez większych trudności można wyjąć, by samodzielnie (czyli bez pomocy stacji czyszczącej) pozbyć się zanieczyszczeń. Co więcej, można także wyjąć filtr, by oczyścić go z kurzu lub wymienić na nowy.

Kyvol S31 pojemnik na kurz

Stacja dokująca robota

Stacja dokująca również pokryta jest czernią. Tutaj nie ma wielkiego zaskoczenia. Estetycznie wszystko jest jak należy. Trzeba też przyznać, że stacja jest sporych rozmiarów. Ale jest to zrobione po coś. Mianowicie po otwarciu pokrywy uchylnej znajdziemy worek na kurz, który mieści aż 4300 ml zanieczyszczeń. I tutaj wkracza opcja automatycznego czyszczenia. Zebranie zanieczyszczeń po sprzątnięciu całego mieszkania wynosi około 15 sekund. I niestety jest też bardzo głośne. Na szczęście z poziomu aplikacji możemy zmienić częstotliwość automatycznego usuwania zanieczyszczeń z robota. Może odbywać się to po każdej sesji albo co drugie lub trzecie sprzątanie.  

Trzeba przyznać, że nie tylko zebranie kurzu do stacji dokującej jest głośne. Już podczas odkurzania robot nieźle dokazuje. Poziom hałasu wynosi 45 dB, ale jak dla mnie da się odczuć (a raczej usłyszeć) jego obecność. To może irytować i średnio sprawdza się przy małym dziecku lub strachliwym czworonogu.

robot sprzątający Kyvol S31 ze stacją dokująco-czyszczącą

Kilka słów o wymiarach Kyvol S31

Czas na konkrety. Robot sprzątający Kyvol S31 waży 3,5 kg a jego wymiary kształtują się w następujący sposób – 350x350x98 mm. Pojemność worka to aż 500 ml, zaś zbiornika na wodę 110 ml. Stacja ładująca ma wymiary 255x255x348,3 mm.

Robot sprzatający Kyvol S31 stacja bazowa

Specyfikacja

A teraz kilka słów o najważniejszych parametrach urządzenia. Oto, co warto wiedzieć o działaniu robota sprzątającego Kyvol S31:

  • Poziom hałasu: 45 dB
  • Maksymalna siła ssania: 3000 Pa
  • Opcje sprzątania: odkurzanie, mopowanie
  • Automatyczny powrót do stacji dokującej: tak
  • Maksymalny czas pracy: 240 min
  • Bateria: 5200 mAh
  • Próg wspinaczki: 2 cm

Proszę ustawić się do… sprzątania

Zanim koła robota pójdą w ruch, trzeba przygotować odpowiednie miejsca dla stacji dokującej. Aby urządzenie bez problemu mogło doładować się mocą, stacja bazowa potrzebuje co najmniej 1,2 m wolnej przestrzeni z przodu oraz po 0,5 m po obu stronach. Tak ustawiona zapewni robotowi bezproblemowy powrót. Kyvol S31 po naciśnięciu przycisku dokowania umieszczonemu na wysepce potrafi odnaleźć swoją bazę nawet z drugiego pokoju (zgrabnie pokonując korytarz i progi). 

A jeśli już jesteśmy przy temacie doładowania robota energią – tutaj warto podkreślić, ile czasu urządzenie potrzebuje, aby zebrać siły. Przeprowadziłam test, żeby to sprawdzić. Kiedy poziom baterii osiągnął 0%, rozpoczęłam ładowanie. Robot zyskał siły do pracy dopiero po 4,5h – wówczas bateria wskazywała 100%.

Aplikacja Kyvol

Sterowanie robotem sprzątającym jest łatwe i bardzo przyjemne. Ale zanim takie będzie, trzeba zainstalować aplikację, która umożliwia zarządzenie urządzeniem z poziomu smartfonu. Można pobrać ją zarówno na telefon z systemem Android, jak i IOS. W wyszukiwarce sklepu wpisujemy nazwę Kyvol (czyli zupełnie tak, jak nazwa producenta) i pobieramy apkę. Po sparowaniu urządzeń rozpoczyna się zabawa. Do wyboru jest dużo ciekawych opcji, a sama aplikacja ma czytelny, intuicyjny interfejs i można powiedzieć, że dobrze współpracuje z robotem.

Mapowanie terenu odbywa się przy pierwszym sprzątaniu całej powierzchni mieszkania/domu. Robot czyści, rozpoznaje teren i automatycznie zapisuje rozkład pomieszczeń, a wszystko to jest widoczne z poziomu aplikacji. Na jednym ładowaniu Kyvol S31 jest w stanie przepracować aż 240 minut.

aplikacja Kyvol mapa mieszkania

Kiedy już zaznajomi się ze wszystkimi pokojami, reszta idzie jak z płatka. Z poziomu telefonu można także tworzyć wirtualne ściany i strefy no-go, zaplanować sprzątanie, zdalnie sterować urządzeniem, zarządzać głośnością komunikatów, ustawić czas, kiedy robot ma pozostać w uśpieniu oraz sprawdzać archiwalne zapisy czyszczeń. A kiedy robot zagubi się w mieszkaniu, można też sprawdzić, gdzie się znajduje za pomocą funkcji Find My Cybovac. Wystarczy kliknąć, a urządzenie za pomocą komunikatu głosowego da znać, gdzie jest.

Podział na strefy

Po zmapowaniu całego obszaru S31 dzieli go na pomieszczenia, a dzięki temu można skorzystać z opcji czyszczenia z podziałem na strefy. Oznacza to tyle, że każdorazowo robot nie musi odkurzać całego mieszkania. Z poziomu aplikacji widoczne są pomieszczenia zaznaczone na różne kolory. Wystarczy więc zaznaczyć jedno z nich, a robot uda się w określone miejsce i zabierze się za sprzątanie. Czarny elegancik posiada też funkcję automatycznego dokowania oraz ładowania. A więc, gdy tylko zabraknie mu sił lub zwyczajnie zakończy ogarnianie kurzu, paproszków i innych zanieczyszczeń udaje się grzecznie do bazy.

aplikacja Kyvol sprzątanie jednego pokoju

Czyszczenie punktowe i wydzielanie obszarów

Rozwiązaniem, które sprawdza się w nagłych wypadkach, jest opcja wydzielenia obszaru. Jeśli chcemy, by robot posprzątał wybrany zakres powierzchni (ale nie całe pomieszczenie) wystarczy z poziomu aplikacji wybrać funkcję o nazwie Area. Na mapie mieszkania pojawi się kwadrat, którego wielkość można dowolnie modyfikować. Miłym zaskoczeniem jest to, że można wybrać pojedyncze sprzątanie lub ustawić opcję dwukrotnego czyszczenia określonego obszaru.

A w jaki sposób to zrobić? To banalnie proste. Kiedy w aplikacji na mapie mieszkania pojawi się zielony kwadracik, określamy jego kształt, czyli zakres pracy robota, a następnie klikamy w jego górny lewy róg. Kiedy cyfra zmieni się z jedynki na dwójkę oznacza to, że dwukrotne sprzątanie jest aktywowane. Proste, prawda?

aplikacja Kyvol funkcja Area

Inną opcją, jest skorzystanie z funkcji, którą w aplikacji znajdziemy pod hasłem Spot. Tutaj do wyboru są dwa rozwiązania. Pierwszym z nich jest wybór miejsca na mapie, w którym robot rozpocznie pracę. Obszaru tego nie da się modyfikować. Punkt jest odgórnie zdefiniowany, a jego wymiary wynoszą 1,3 x 1,3m. Można go jednak ustawić w dowolnie wybranym miejscu na mapie.

aplikacja Kyvol funkcja spot celan

W obrębie funkcji Spot jest jeszcze druga możliwość. Tutaj pole działanie jest zawężone. Jeśli wybierzemy w aplikacji komendę Spot Cleaning robot rozpocznie czyszczenie obszaru o wymiarach 1,5 x 1,5 m wokół stacji dokującej. W moim odczuciu to zupełnie zbędny dodatek skoro do wyboru mamy wyżej opisane rozwiązania.  

Zapis materiałów eksploatacyjnych

O tym, jak się miewa Kyvol S31 i jego poszczególne podzespoły dowiemy się wchodząc w opcję Consumables, czyli materiały eksploatacyjne. Oczywiście sprawdzimy to z poziomu aplikacji. Można tam dowiedzieć się jakie jest aktualne zużycie trzech ważnych elementów robota: szczotki głównej, szczotek bocznych oraz elementu filtrującego (filtru HEPA). Statystki te podane są w wartościach procentowych.

A jak to wygląda w praktyce? Podczas naszej kilkutygodniowej przygody robot nie miał u mnie lekko. Często dostawał ode mnie nowe zadania do wykonania. Szybkie zebranie okruszków po śniadaniu, ogarnięcie podłogi po wizycie gości i oczywiście weekendowe czyszczenie całego mieszkania – to i wiele innych poleceń czekało na mojego wyręczyciela. Takim sposobem zebrało się ponad 10 dłuższych i krótszych sesji czyszczenia podłóg. A żaden z podzespołów nie wskazywał wartości mniejszej niż 90%.

aplikacja Kyvol zapis materiałów eksploatacyjnych

Asystent głosowy i sterowanie pracą robota 

Robotem sprzątającym można sterować z poziomu aplikacji, ale nie jest to jedyne rozwiązanie. Kyvol S31 rozpoznaje komendy wydawane przez asystenta Google lub Amazon Alexa. Co prawda opcja sterowania głosem jest, ale to, jak działa w praktyce pozostawia wiele do życzenia. Urządzenie reaguje na podstawowe komendy typu start cleaning albo stop cleaning, ale to trochę gra w rosyjską ruletkę. Nie zawsze się uda.

Robotem można sterować także za pomocą dołączonego do zestawu pilota. Z jego poziomu dostępnych jest kilka podstawowych opcji, na przykład wstrzymanie i ponowne uruchomienie urządzenia, zmiana kierunku pracy poprzez nawigację strzałkami, powrót do stacji dokującej, czy też ustawienie siły ssania. Są też pewne ograniczenia, ponieważ sterowanie pilotem uniemożliwia, chociażby, wybranie konkretnego pomieszczenia do sprzątania. Możemy zrobić to wyłącznie z poziomu aplikacji.

Cztery tryby pracy

Robot sprzątający Kyvol S31 posiada cztery tryby pracy. W zależności od własnych preferencji (i tego, jak bardzo podłoga w mieszkaniu wymaga czyszczenia) można skorzystać z supercichego, cichego, standardowego lub maksymalnego trybu sprzątania.

Nawet podczas pracy w trybie supercichym było słychać, że robot jest tuż obok mnie. Kiedy koła robota idą w ruch, oglądanie telewizji czy rozmowa telefoniczna nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo zwyczajnie przeszkadza w tym dźwięk, jaki generuje urządzenie. Pozostałe tryby powodują jeszcze większy hałas. Jest to związane z mocą ssania, która wynosi aż 3000 Pa. To może rozgrzeszyć hałaśliwy charakter robota.

Dla potwierdzenia moich odczuć nagrałam krótkie filmiki, które przedstawiają pracę robota sprzątającego w każdym z dostępnych trybów.

Tryb supercichy:

Tryb cichy:

Tryb standardowy:

Tryb maksymalny:

Czyszczenie podłóg

To, co przemawia na korzyść robota to dwie szczotki boczne. Dzięki nim robot jest w stanie zebrać więcej zanieczyszczeń, a przede wszystkim zrobić to dokładniej. Moc ssąca urządzenia jest wystarczająca, by posprzątać drobne okruszki, jak i większe kłęby kurzu. Ma to swoje wady i zalety. Wprawdzie odkurzacz poradzi sobie z każdym zanieczyszczeniem, które spotka na swojej drodze, ale  czasami wczuwa się w sprzątnie aż za bardzo. Podczas testów zdarzyła się zaskakująca sytuacja. Mianowicie robot (na standardowym trybie pracy) wyciągnął wtyczkę stacji dokującej z listy zasilającej. Tym samym pozbawił się możliwości doładowania energią. Muszę przyznać, że takiego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam.

Robot śmiało wjeżdża na grube wycieraczki i bez trudu pokonuje progi (chociaż w mieszkaniu są one niezbyt wysokie). Tutaj nie mam mu nic do zarzucenia.

Czasami średnio radzi sobie z rozpoznawaniem przeszkód. Zamiast ominąć obiekt, który stoi na jego drodze zaczyna go przesuwać. Dzieje się tak wówczas, gdy dana przeszkoda jest na tyle lekka, że Kyvol S31 może sobie z nią poradzić. W przypadku dużej donicy z kwiatem czuje respekt i zgrabnie tańczy wokół jej krawędzi, za to z lżejszą torebką poczyna sobie już o wiele śmielej. Niby to nic takiego, ale w niektórych przypadkach może okazać się to uciążliwe, bo co prawda dzięki temu jest w stanie wyczyścić obszar dokładniej, ale nie zawsze chcę, żeby rzeczy, które stoją na podłodze zmieniały swoje położenie.

Kyvol S31 gustuje we wszystkich zanieczyszczeniach. Z chęcią pałaszuje z podłogi resztki chipsów i orzeszków ziemnych. Zje też frytki i inne paproszki. Nie pogardzi kłębkami kurzu, zeschniętymi listkami doniczkowych kwiatków oraz włosami. Do pojemnika na kurz trafia wszystko, ale mały problem pojawia się przy automatycznym zebraniem kurzu do worka, który znajduje się w stacji. Niektóre, większe zanieczyszczenia pozostają w pojemniku robota. Trzeba je wtedy opróżnić samodzielnie.

Czyszczenie krawędzi

Szperając w funkcjach aplikacji, można natknąć się na jeszcze jedno ciekawe rozwiązanie. Mianowicie chodzi o czyszczenie powierzchni, które odbywa się tylko przy krawędziach. Opcję tę można aktywować jedynie podczas sprzątania automatycznego. Oznacza to, że nie możemy wybrać pojedynczych pomieszczeń lub wyznaczonych obszarów. W aplikacji trzeba włączyć sprzątanie całej mapy mieszkania.

A jak zachowuje się Kyvol S31 przy takim zadaniu? Trzeba przyznać, że grzecznie wykonuje polecenie. Podjeżdża pod ściany i krawędzie mebli i zbiera wszystkie napotkane tam okruchy, kłębki kurzu, włosy oraz inne zanieczyszczenia. Robi to solidnie, a przy tym nie obija się o brzegi. Zetknięcie ze ścianą czy listwą jest delikatne. Można powiedzieć, że potrafi sprzątać z wyczuciem.

Czyszczenie dywanów

Robot sprzątający jest wyposażony w funkcję automatycznego wzmocnienia sprzątania (w aplikacji znajdziemy ją pod nazwą Auto Boost). O co konkretnie chodzi? Kiedy podczas pracy Kyvol znajdzie się na dywanie, zwiększy siłę ssania, aby zapewnić lepszy efekt czyszczenia. A gdy tylko powróci na twardą powierzchnię, przestawi się znów na optymalną moc ssania, aby oszczędnie gospodarować zasobami energii. Funkcję tę można aktywować z poziomu aplikacji.

Wychodzę z założenia, że jeśli jakaś funkcja jest dodana, to warto sprawdzić ją w praktyce. Przeprowadziłam więc szybki test. Rozsypałam na dywanie okruchy i sprawdziłam, jak robot poradzi sobie z ich zebraniem. Bez aktywnej funkcji Auto Boost robot co prawda zebrał nieczystości, ale zrobił to niezbyt dokładnie. Kiedy uruchomiłam w aplikacji wspomnianą opcję – efekt był podobny. Paproszki zniknęły z dywanu, ale nie całkowicie. Ciężko więc stwierdzić, że funkcja ta działa poprawnie. Różnica w czyszczeniu nie jest zauważalna.

W obu przypadkach robot zebrał zanieczyszczenia, ale nie w stu procentach. Różnicy nie dało się zauważyć również w poziomie hałasu. Kiedy robot najeżdżał na dywan, w obu sytuacjach głośność jego pracy pozostaje na tym samym poziomie.

Aby dowieść swojej tezy, nagrałam dwa krótkie filmiki. Widać na nich, że sprzątanie z funkcją Auto Boost nie różni się od standardowego trybu sprzątania, zatem nie do końca zdaje egzamin.

Sprzątanie dywanu bez funkcji Auto Boost

Sprzątnie dywanu z funkcją Auto Boost

No dobrze, ale żeby nie zrobiło się zbyt posępnie, dodam tylko, że pozostawione na dywanie paproszki zniknęły, kiedy ponownie uruchomiłam robota i ustawiłam identyczną trasę sprzątania. Konkluzja z tego taka, że robot radzi sobie dobrze, ale czasem trzeba dać mu drugą szansę.

Dogłębne czyszczenie

Zagłębiając się w temacie zanieczyszczeń, a raczej ich eliminacji, pora wyciągnąć cięższe działa. A mianowicie odpalić z poziomu aplikacji funkcję o nazwie Deep Cleaning. To tzw. dogłębne sprzątanie, dzięki któremu żaden przypadkowy okruszek nie umknie uwadze robota. A to dlatego, że urządzenie najpierw czyści wskazany obszar poruszając się w kierunku pionowym, a następnie pokonuje tę samą trasę w poziomie.

Mopowanie z Kyvol S31

Robot sprzątający Kyvl S31 oprócz zbierania okruchów i innych zanieczyszczeń z podłogi został dodatkowo wyposażony w funkcję mopowania. Aby wyczyścić (a raczej odświeżyć, ale o tym za chwilę) podłogę na mokro, trzeba najpierw zamontować ściereczkę z mikrofibry lub jednorazową nakładkę na mopa oraz napełnić pojemnik wodą.

Kyvol S31 z nakładką do mopowania

Zbiornik do mopowania w porównaniu ze zbiornikiem na kurz przedstawia się mniej imponująco, ponieważ może pomieścić jedynie 110 ml. Jeśli ktoś ma do ogarnięcia duży dom, nie obędzie się bez przerywania pracy i dolewania płynu. A co do samego efektu mopowania, jest to raczej odświeżenie podłogi, niż jej faktyczne mycie. Wilgotna szmatka wprawdzie pomoże pozbyć się smug i śladów stóp, ale z trudniejszymi zabrudzeniami na przykład plamami po soku czy zaschniętym błocie raczej nie poradzi sobie zbyt dobrze. 

Aby rozpocząć sprzątanie, wystarczy z poziomu aplikacji aktywować funkcję mopowania. Wówczas robot rozpocznie swoje zadanie. Niestety nie ma możliwości dostosowania ilości doprowadzanej wody, przez co niezależnie od tego, jakie plamy czekają na robota, będzie on traktował je zawsze w taki sam sposób. W przypadku trudniejszych zabrudzeń można spróbować ponownie uruchomić opcję sprzątania, by efekt czyszczenia „na mokro” był bardziej zadowalający.

Kilka słów podsumowania

A teraz najważniejsze pytanie – czy Kyvol S31 to robot sprzątający, który jest godny polecenia. Odpowiedź nie będzie jednoznaczna. Wszystko zależy od tego, czego oczekujemy po tego typu urządzeniu. Biorąc pod uwagę jakość wykonania, tutaj jest kilka kwestii, które warto byłoby poprawić. Sama obudowa robota chociaż ładna, jest mało praktyczna. Szybko widać na nim odciski palców oraz kurz i inne zanieczyszczenia. Za to dużym plusem jest wyposażenie robota w dwie szczotki boczne oraz duża pojemność zbiornika na kurz. Posiada też wytrzymały akumulator.

Sprawą sporną jest też sama głośność urządzenia. Kyvol S31 to hałaśliwy osobnik (nie wspominając już o automatycznym opróżnieniu zbiornika robota – nie trwa do długo, ale jest bardzo męczące dla uszu). Z dobrych rzeczy warto wymienić cztery tryby pracy oraz funkcję Deep Cleaning. Zebranie zanieczyszczeń z podłóg – kłębów kurzu i paproszków odbywa się szybko i ląduje w zbiorniku na zanieczyszczenia. A to, czy później cała zawartość zbiornika trafi do worka w stacji dokującej, jest już kwestią sporną. Mnie osobiście nie przeszkadzało to, że czasem większe zanieczyszczenia musiałam opróżniać ręcznie. Sprawą sporną jest też sama funkcja mopowania, która bardziej odświeża podłogę, niż faktycznie ją czyści. 

Podsumowując Kyvol S31 to urządzenie ze średniej półki cenowej. Niektóre niedociągnięcia można więc mu wybaczyć, ale trzeba przyznać, że z samym sprzątaniem twardych powierzchni radzi sobie całkiem sprawnie. Aplikacja również ma sporo do zaoferowania. Warto tu wymienić chociażby możliwość planowania dni sprzątania, tworzyć wirtualne ściany i strefy no-go oraz sprawdzić archiwalne zapisy czyszczeń. Niby to tylko dodatki, ale za to bardzo praktyczne.

Minusy

  • głośna praca robota
  • jeszcze głośniejsza praca stacji dokującej
  • obudowa zbiera odciski palców, kurz i inne zanieczyszczenia
  • niedziałająca funkcja czyszczenia dywanów
  • nie zawsze wykrywa przeszkody
  • słaby efekt mopowania

Plusy

  • dobrze zbiera zanieczyszczenia z twardych podłóg
  • samoczyszczenie
  • duży zbiornik na zanieczyszczenia
  • długa praca baterii
  • cztery tryby mocy ssącej
  • sterowanie z poziomu aplikacji
  • tworzenie wirtualnych ścian i stref no-go

Ocena redakcji

7/10