Scena przejazdu rowerzysty przed hotelem Marriott, czy późniejsze sceny z wieży kontrolnej udowodniły mi, że Bar 300 potrafi rzucać wiązki dźwiękowe całkiem daleko od siebie – niektóre efekty słyszałem nawet 2,5-3 metra po swojej prawej stronie, oczywiście po tym jak wiązka odbiła się od bocznej ściany.
Z kolei w scenie wewnątrz samolotu stewardessa mówiąca raz bezpośrednio do widzów, a innym razem przez głośniki podsufitowe samolotu oddana została całkiem poprawnie – różnicę było słychać. Znalazł się też i efekt, który mnie całkiem zaskoczył, bowiem wcześniej jakoś nie przyciągał on mojej uwagi. Chodzi o scenę w lotniskowym sklepie [00:26:30 i dalej], gdy Sully kupuje kanapkę z tuńczykiem, a sprzedawczyni, która wyjęła mu ją z lodówki, wraca za ladę i wsypuje bilon do szufladki w kasie. Dobrze pamiętam całkiem realistyczny dźwięk monet, który wydobywał się z miejsca w przestrzeni jakieś 20-30 cm na lewo od lewego krańca belki. Ten nowo usłyszany efekt pozytywnie mnie zaskoczył.