Test i recenzja Denona DHT-S216 – czyżby najlepszy soundbar do 1000 zł?

W grudniu 2019 roku firma Denon zaprezentowała światu swój pierwszy jednoelementowy soundbar klasy podstawowej. Produkt ten wzbudził duże zainteresowanie, bowiem Denon nie był wcześniej obecny w tym segmencie rynku. Czy Japończykom udało się stworzyć soundbar godny renomy swej marki?

Do grudnia 2019 r. najbardziej przystępną grajbelką Denona był model DHT-S316. Ponieważ jest to z założenia konstrukcja dwuczęściowa (belka + subwoofer), nie mógł on niestety startować do rywalizacji w sektorze belek jednoelementowych, które cieszą się zainteresowaniem konsumentów chcących poprawić dźwięk z telewizora bez konieczności zakupu dodatkowego baspudła.

I to właśnie dla nich Denon stworzył dwieście-szesnastkę.

denon dht-s216

Budowa i funkcje Denona DHT-S216

Liczba i układ przetworników

Denon DHT-S216 to klasyczna jednoelementowa konstrukcja najprawdopodobniej trójdrożna. Na przedniej ściance pracują dwie wysokotonowe kopułki oraz dwa owalne średniotonowce.

soundbar denon dht-s216

Z kolei na dolnej ściance mamy parę sześciocentymetrowych przetworników niskotonowych (pomiar z uwzględnieniem koszyczka daje wynik 75 mm), wspomaganych przez kanały basrefleksu mające ujście na bocznych ściankach obudowy.

Łączność

Gniazda połączeniowe umieszczono z tyłu, w niewielkim zagłębieniu obudowy. Do dyspozycji mamy dwa złącza HDMI (w tym jedno ARC), jedno optyczne oraz wejście 3,5 mm (AUX). Umieszczone pod gumową zaślepką gniazdo USB służy wyłącznie do celów serwisowych.

Jeśli chodzi o łączność bezprzewodową, to do dyspozycji mamy Bluetooth w wersji 4.2 z obsługą podstawowego kodeka SBC.

ustawienie soundbara denon dht-s216

Funkcje Denona DHT-S226

Jeśli chodzi o funkcje, to do dyspozycji mamy kilka trybów brzmienia, w tym Music oraz Pure. To właśnie pomiędzy tymi dwoma będzie musiała dokonać wyboru większość użytkowników. Pure oferuje nieprzetworzone, bardziej naturalne brzmienie, natomiast Music, który brzmi zrazu bardziej atrakcyjnie, ma jednak lekko podbity bas, sztucznie dodaną przestrzeń i cyfrowo uatrakcyjnione brzmienie. Nie brzmi źle i sądzę, że znajdzie wielu zwolenników, jak jednak wolałem bardziej naturalny tryb „czysty”.

pilot soundbara denon dht-s216

Przy okazji omawiania funkcjonalności warto wspomnieć o kilku mankamentach Denona. Nie ma on ich wiele, ale te posiadane przez Denona są dość nietypowe, bowiem w zasadzie nie występują u rywali, albo występują niezwykle rzadko. Pierwszą jest późne reagowanie na niektóre polecenia z pilota, np. mute (wyciszenie), co trwa nawet 1 sekundę, czyli zdecydowanie dłużej niż u rywali. Podobnie przełączanie niektórych źródeł – tutaj musimy poczekać nawet kilka sekund. Na szczęście razem z niewygodnym pilotem były to największe wady Denona, jakie podczas kilkutygodniowego testu udało mi się znaleźć. Jak widać, nie ma tego dużo.

sciana boczna soundbaru denon dht-s216

Jakość brzmienia Denona DHT-S216

Denon nie bawi się w ceregiele. Gra śmiało, bezpośrednio i nie owija muzyki w bawełnę. Wysokie tony są lekko wyostrzone, ale całkowicie strawne, środek niezmatowiony i wyraźny, a bas wyraźny, szybki i nawet konturowy. Do pełni szczęścia brakuje trochę mięsistości w tonach niskich i lepszego prowadzenia linii melodycznej, ale trudno tego wymagać od urządzenia klasy podstawowej.

Największą zaletą Denona jest jego szybkość i jakość reprodukcji transjentów, czyli dźwięków o charakterze impulsowym. Tutaj Denon jest klasą dla siebie. Wystarczy na przykład posłuchać brawurowej interpretacji Scarborough Fair w wykonaniu Luki Attanasio (Tidal), aby się przekonać, że pod względem oddania brzmienia trudnego do reprodukcji fortepianu Denon DHT-S216 zapędza w kozi róg nie tylko większość jednoelementowych grajbelek w cenie do 1000 złotych, lecz także zadaje bobu niektórym… dwuelementowym soundbarom, czyli konstrukcjom zazwyczaj uznawanym (całkowicie niesłusznie) przez przeciętnego konsumenta za lepsze pod każdym względem. Mam tu na myśli zwłaszcza Polka MagniFi Mini, czy Sony HT-S350, nie mówiąc o rywalu z własnej stajni, czyli Denonie DHT-S316.

soundbar denon sht-d216

Skoro o rywalach mowa, to bezpośrednich rywali Denon nie ma wielu. JBL 2.0 AIO jest mniejszy i niemal 20% tańszy, ale ma tylko dwa przetworniki (Denon ma ich 6). Najbardziej zbliżona konstrukcyjnie jest Yamaha YAS-109, ale ona jest z kolei 20% droższa. Niezależnie od ceny, w ogólnym ujęciu to właśnie tylko ona jest w stanie być godnym rywalem Denona. Tacy rywale jak ww. JBL czy np. Teufel Cinebar One, choć brzmią atrakcyjnie i każdy z nich ma swoje zalety, ze względu na ograniczenie konstrukcyjne (jednodrożność) nie są w stanie dorównać pod względem zakresu dynamiki dźwięku ani Yamasze, ani Denonowi.

Moim zdaniem, Denon DHT-S216 oraz Yamaha YAS-109 to porównywalni konkurenci. Yamaha jest bardziej kulturalna w prezentacji, ale też nieco zbyt złagodzona. Denon przeciwnie – choć potrafi czasem zagrać nieczysto (tj. zbyt ostro), jego żywsze i bardziej bezpośrednie brzmienie, które pod względem oddania dźwięków impulsowych nie ma sobie równych w tej klasie, sprawia, że żaden materiał nie brzmi na nim płasko czy nudno.

I jeszcze jedno: zwracam uwagę, że denonowy bas bardzo zyskuje po odpowiednim dotarciu. W moim przypadku zajęło to około dwóch tygodni, a bas się rozluźnił, nabrał siły i konturowości, tracąc też swoją początkową nadmierną sztywność i twardość.

Denon DHT-S216 przetworniki

Dodatkowe zalety

A jeżeli słuchając Denona, z czasem uznamy, że chcielibyśmy podnieść jakość brzmienia (np. basu) na wyższy poziom, możemy skorzystać z opcji, którą posiada niewiele soundbarów tej klasy. Otóż do DHT-S216 możemy podłączyć zewnętrzny subwoofer dzięki gniazdu subwoofer out.

złącza soundbara dht-s216

Podczas testu skorzystałem ze znakomitego REL-a Tzero, który dokonał prawdziwej transformacji dynamiki w zakresie tonów niskich. Tak, wiem, że kosztuje on niemal drugie tyle co Denon, ale nic innego nie miałem pod ręką. Z drugiej strony, czy nie na tym właśnie polega rozbudowa sprzętu? Ten nietypowy duet zagrał doprawdy znakomicie i mogę tę kombinację śmiało polecić każdemu.

A z czasem, gdy zgromadzimy trochę oszczędności i gdy się nam Denon znudzi, zostawimy sobie REL-a i kupimy nowszą grajbelkę (np. nowszy, jeszcze lepszy model Denona). Dzięki czemu dobrze znany audiofilom cykl wymiany sprzętu będzie trwał nadal…

Podsumowanie

Denon to zacny producent z wieloletnią tradycją i dużą rzeszą zwolenników. Pomimo tego również i tak renomowanym firmom zdarzają się wpadki, zwłaszcza przy wprowadzaniu na rynek całkowicie nowego produktu, który nie miał swojego poprzednika. Na szczęście najnowsza grajbelka Denona brzmieniowo nie rozczarowała – wprost przeciwnie.

Denon DHT-S216 to soundbar z przysłowiowym „pazurem”, który gra żywym, atrakcyjnym, dynamicznym i śmiałym dźwiękiem. W klasie produktowej, w której roi się od nudnych lub przeciętnych grajbelek, Denon pozytywnie wyróżnia się rześkim, naturalnym oraz przede wszystkim bardzo angażującym brzmieniem. Po prostu słychać, że skonstruował go ktoś, kto bardzo lubi muzykę.

Denon DHT-S216 jest tak dobry, że moim zdaniem brzmi ogólnie lepiej od wyposażonego w baspudło… droższego modelu DHT-S316. I choć S316 ma więcej basu, to wspaniałe zestrojenie rejestrów w S216, dużo lepsza spójność i świeżość brzmienia oraz niezwykle wysoka „muzykalność” sprawiają, że bez wahania przedłożyłbym S216 nad S316. Sorry, Denon, ale w tym bratobójczym pojedynku może być tylko jeden zwycięzca…

Choć, jak każdy soundbar, ten także ma swoje niedociągnięcia, pod względem jakości dźwięku Denon DHT-S216 jest moim zdaniem najlepiej brzmiącą jednoelementową grajbelką w cenie do tysiąca złotych. Krótko mówiąc: gorąco polecam.

Minusy

Plusy