Flipy Samsunga to jedne z najbardziej wdzięcznych smartfonów na rynku. Każda kolejna recenzja przypomina mi, jak łatwo się nimi zauroczyć – za formę, lekkość, mobilność. A jednak w tym roku coś się zmieniło. Galaxy Z Flip7 nie ujął mnie za serce aż tak mocno. Co nadal zachwyca, a co nie nadąża za oczekiwaniami? O tym opowiada recenzja Samsung Galaxy Z Flip7.
Flip7 to świetny wybór, jeśli klasyczne smartfony już Cię nudzą i chcesz spróbować czegoś innego – lekkiego, kompaktowego, ale z charakterem. Jeśli często robisz selfie, nagrywasz rolki, prowadzisz social media i nie chcesz nosić statywu – ten smartfon po prostu Ci to ułatwi. Flip ma też w sobie ten „efekt wow”, którego próżno szukać w klasycznych telefonach.
Nie jest to jednak propozycja dla każdego. Jeśli zależy Ci na maksymalnej wydajności, najwyższej jakości zdjęć i najlepszym ekranie do pracy – wtedy lepszym wyborem będzie Galaxy S25 Ultra.
Zdecydowanie tak – o ile wiesz, czego chcesz. Galaxy Z Flip7 to smartfon, który przyciąga spojrzenia i daje dużo frajdy z użytkowania. Świetnie sprawdza się jako codzienny towarzysz, zwłaszcza jeśli stawiasz na styl, mobilność i media społecznościowe. Ale nie jest flagowcem do zadań specjalnych.
Największy znak zapytania to procesor – Exynos 2500. Choć nie cieszy się najlepszą opinią wśród entuzjastów mobilnej wydajności, w praktyce Flip7 radzi sobie całkiem nieźle. Ma solidny układ rdzeni, wspierany przez 12 GB RAM, więc pod względem codziennej płynności i bardziej wymagających zadań – jak gry czy nagrywanie w 8K – nie zawodzi. Ale jeśli liczysz na najwyższe wyniki w benchmarkach i maksymalną stabilność pod obciążeniem, możesz poczuć lekki niedosyt.
Poniżej skupiam się na praktycznym użytkowaniu Galaxy Z Flip7 – jego mocnych i słabszych stronach w codziennym użyciu.
Chcesz poznać dokładną specyfikację Galaxy Z Flip7 i dowiedzieć się, jakie zmiany przynosi względem poprzednich modeli? Sprawdź:
👉 Jak ewoluuje Samsung Flip? Porównanie Galaxy Z Flip7 vs Flip6 (i Flip7 FE)
A jeśli interesuje Cię, jak Flipy zmieniały się przez lata – zobacz:
👉 Porównanie Galaxy Z Flip6 vs Flip5 vs Flip4 vs Flip3 i Flip
Po rozłożeniu Galaxy Z Flip7 przypomina klasyczny smartfon – choć proporcje ekranu 21:9 sprawiają, że jest wyraźnie wyższy i węższy niż standardowe flagowce. Dla porównania: Galaxy S25+ oferuje proporcje 19,5:9, co daje odczuwalnie szerszy chwyt.
Do tego Flip7 ma charakterystyczne, szerokie ramki wokół wyświetlacza – to nie kompromis estetyczny, ale wymóg konstrukcji. Ukryto w nich magnesy, które precyzyjnie domykają smartfon po złożeniu.
Po zamknięciu Flip zmienia się w kompaktowy kwadrat, który bez problemu mieści się w kieszeni kurtki, wąskiej torebce czy nawet jeansach. To właśnie ten format jest największą przewagą Flipów – lekki, składany, mobilny. I wciąż unikalny.
Największą zmianą względem poprzednika jest powiększony ekran zewnętrzny, który teraz wypełnia niemal cały górny panel. Minimalne ramki i nowy design sprawiają, że Galaxy Z Flip7 wygląda znacznie bardziej nowocześnie. To nie tylko poprawa wizualna, ale też realne udogodnienie: ekran zewnętrzny jest funkcjonalny i daje dużo więcej swobody niż wcześniej.
Na uwagę zasługuje też wygoda obsługi telefonu, gdy leży płasko na biurku – w przeciwieństwie do klasycznych smartfonów z wystającymi modułami aparatów (czy nawet Galaxy Z Fold7), Flip7 zachowuje równowagę i nie kiwa się przy dotyku.
Jedyny element wymagający przyzwyczajenia to rozmieszczenie przycisków – regulacja głośności i zasilanie znajdują się na górnej połowie obudowy, co oznacza, że po rozłożeniu trafiają na górną część prawej krawędzi. Początkowo może to być nieco nienaturalne, ale po kilku dniach obsługa staje się intuicyjna.
Ekran zewnętrzny w Galaxy Z Flip7 zajmuje cały górny panel urządzenia i robi wrażenie już na pierwszy rzut oka. Ma 4,1 cala, a jego parametry nie ustępują wielu głównym ekranom klasycznych smartfonów. Matryca Super AMOLED, adaptacyjne odświeżanie 120 Hz, jasność szczytowa do 2600 nitów i rozdzielczość 948 × 1048 px (czyli 345 ppi) sprawiają, że jest nie tylko praktyczny, ale i przyjemny w codziennym użytkowaniu. Dodatkowo całość została zabezpieczona szkłem Corning Gorilla Glass Victus 2, co dodaje mu trwałości.
Jakość obrazu? Zaskakująco dobra. Ekran jest wyrazisty i czytelny, nawet w pełnym słońcu – jasność automatycznie dostosowuje się do warunków otoczenia, dzięki czemu możesz z niego korzystać swobodnie także na zewnątrz. Na co dzień idealnie sprawdza się do szybkiego sprawdzania powiadomień, sterowania muzyką, obsługi widżetów, a także robienia zdjęć aparatem głównym.
Wewnętrzny ekran Galaxy Z Flip7 to zupełnie inna konstrukcja niż w klasycznych telefonach – i nawet niż jego własny ekran zewnętrzny. Wykonany z elastycznych materiałów i zabezpieczony specjalną folią, siłą rzeczy nieco odbiega w odczuciu od szklanych wyświetlaczy. Pod światło może sprawiać „plastikowe” wrażenie, jest miękki w dotyku i producent słusznie uczula, by nie uderzać w niego paznokciami – informuje o tym nawet przy pierwszym uruchomieniu.
Ma to też swoje praktyczne konsekwencje – mocno odbija światło. Na zewnątrz problem znika dzięki bardzo wysokiej jasności, ale w pomieszczeniach lub przy sztucznym świetle może być odczuwalny, zwłaszcza jeśli czujnik jasności nie rozpozna sytuacji jako wymagającej dodatkowego podświetlenia.
Poza specyfiką wynikającą z formy, ekran główny Flip7 naprawdę robi świetne wrażenie. Rozdzielczość 2520 × 1080 px (co przekłada się na 397 ppi) zapewnia ostrość obrazu, a matryca Dynamic AMOLED 2X gwarantuje żywe, głębokie kolory i bardzo dobre odwzorowanie kontrastu.
Dzięki adaptacyjnej częstotliwości odświeżania od 1 do 120 Hz wszystko działa płynnie: przewijanie treści, animacje, wideo. A gdy telefon nie wymaga pełnej mocy odświeżania – np. przy statycznym tekście – częstotliwość automatycznie się obniża, co pomaga oszczędzać energię.
Jak wspomniałam wcześniej, Flip7 to smartfon wyraźnie wydłużony, o proporcjach 21:9. W codziennym użytkowaniu ma to swoje zalety – przeglądanie social mediów, artykułów czy produktów w aplikacjach sklepowych jest po prostu wygodne. Ten układ sprawdza się też świetnie przy oglądaniu filmów – szczególnie kinowych produkcji, które wyświetlane są na całym ekranie, bez czarnych pasów u góry i dołu, co przekłada się na pełniejsze wrażenia wizualne.
W Galaxy Z Flip7 dostosowanie systemu One UI do konstrukcji składanego smartfona widać przede wszystkim w obsłudze ekranu zewnętrznego, czyli tzw. FlexWindow. To tutaj producent zastosował szereg rozwiązań, które mają ułatwić szybki dostęp do informacji i funkcji – bez potrzeby rozkładania telefonu. W teorii brzmi to świetnie, ale w praktyce… bywa różnie.
Z poziomu ekranu zewnętrznego możesz m.in.:
Choć lista funkcji obsługiwanych z poziomu FlexWindow wygląda imponująco, podczas testów zaskoczyło mnie, że wiele z nich domyślnie jest ukrytych lub wymaga aktywacji w ustawieniach systemu. Dopiero po ich włączeniu okazuje się, że ekran zewnętrzny ma znacznie większy potencjał, niż można by przypuszczać na pierwszy rzut oka.
Aby korzystać z aplikacji takich jak Mapy Google, Wiadomości czy YouTube na ekranie okładki, należy przejść do:
Ustawienia > Zaawansowane funkcje > Labs > Aplikacje dozw. na ekranie okładki
i ręcznie je tam aktywować.
Jeszcze więcej możliwości odblokujesz instalując Good Locka ze Sklepu Galaxy. Po jego uruchomieniu:
➡ wejdź w Life up > MultiStar > I ♡ Galaxy Foldable,
➡ włącz Launcher,
➡ wybierz aplikacje, które chcesz uruchamiać na ekranie zewnętrznym,
➡ aktywuj Widżet Launchera.
Dzięki temu możesz uruchomić niemal dowolną aplikację na FlexWindow – ograniczeniem jest głównie to, jak dobrze dana aplikacja radzi sobie z proporcjami małego, kwadratowego ekranu. Nie wszystkie są dostosowane idealnie, ale większość działa bezproblemowo.
Do składanej formy dostosowany został również interfejs aparatu. Gdy ekran ustawimy pod kątem ok. 90°, tryb Flex dzieli go na dwa niezależne panele: na górnym pojawia się podgląd z obiektywów, a na dolnym – ustawienia i spust migawki. To rozwiązanie sprawia, że robienie zdjęć bez statywu staje się dużo łatwiejsze, a Flip7 sam zamienia się w stabilną mini-podstawkę. Wygodniej nagrywa się też filmy.
Tryb Flex sprawdzi się również z innymi aplikacjami, jak Kalendarz, Youtube czy notatki, a także przy pracy z dwoma aplikacjami.
Podczas bardziej wymagających zadań – jak pierwsze uruchamianie systemu, testy syntetyczne czy intensywne korzystanie z aplikacji – Galaxy Z Flip7 zauważalnie się nagrzewa. Najbardziej odczuwalne jest to w górnej części obudowy, w okolicach wyspy aparatów.
Co istotne, temperatura potrafi wzrosnąć nawet przy pozornie prostych czynnościach, takich jak przeglądanie internetu czy zmiany w ustawieniach – zwłaszcza jeśli smartfon robi to równolegle z pobieraniem aktualizacji w tle. Flip7 szybko się nagrzewa również podczas ładowania, co warto mieć na uwadze przy dłuższej pracy z urządzeniem w dłoni lub na miękkim podłożu.
W benchmarkach Galaxy Z Flip7 pokazuje, że zrobił krok naprzód – i to zdecydowany. Wyniki zarówno w Geekbench, jak i w 3DMark, są zauważalnie lepsze niż w poprzednich generacjach Flipów.
Samsung Galaxy Z Flip7 jest bez wątpienia wydajniejszy niż jego poprzednicy, szczególnie w testach wielordzeniowych i graficznych. Nowy układ (Exynos 2500) wypada lepiej, niż można było się spodziewać po dotychczasowej reputacji procesorów Samsunga, choć ustępuje topowym Snapdragonowym jednostkom z Galaxy S25 Ultra.
Jeśli chodzi o stosunek ceny do wydajności, to wciąż znacznie lepiej wypada seria Galaxy S25 – zwłaszcza dla osób, które szukają możliwie najwyższej wydajności przy jak najlepszej optymalizacji. Jak widać Flip7 to smartfon, który stawia na styl, mobilność i nowoczesną formę – nie na maksymalną moc obliczeniową.
Baterie we Flipach rosną z każdą kolejną generacją – powoli, ale systematycznie. W Galaxy Z Flip7 pojemność zwiększono o 300 mAh względem modelu Flip6, co daje łącznie 4300 mAh. To nadal nie jest wynik, który powala w tabelkach, ale w codziennym użytkowaniu… jest całkiem nieźle.
W porównaniu do wcześniejszych Flipów – postęp jest realny. Ale trzeba uczciwie przyznać: to nie jest telefon, który spokojnie przetrwa dwa dni na jednym ładowaniu.
Poniżej szczegółowy przebieg testu użytkowania w ciągu dnia – z aktywnościami, które odzwierciedlają zarówno pracę, jak i codzienny relaks:
Flip7 bez większego problemu wytrzymuje pełny dzień umiarkowanego użytkowania, wliczając w to testy, multimedia, zdjęcia i komunikację. Przy bardziej intensywnym scenariuszu (dużo foto/wideo, YouTube, AI) kończysz dzień z około 20–25% baterii, co daje pewien margines bezpieczeństwa – ale nie na długo.
W praktyce oznacza to tyle: jedna doba? Tak. Dwa dni? Tylko jeśli niemal go nie ruszasz.
Na plus działa adaptacyjne odświeżanie ekranu, które potrafi zejść do 1 Hz, oraz dobra optymalizacja trybu czuwania – nocą zużycie wyniosło tylko 4%.
Galaxy Z Flip7 obsługuje szybkie ładowanie przewodowe o mocy 25 W, co – jak na współczesne standardy – nie jest imponującym wynikiem. W praktyce oznacza to, że pełne naładowanie zajmuje nieco ponad półtorej godziny, a pierwsze procenty przyrastają dość żwawo, ale później tempo wyraźnie spada.
Podczas ładowania Flip7 wyraźnie się nagrzewa, zwłaszcza w górnej części obudowy – tam, gdzie znajduje się moduł aparatu. Nie jest to temperatura krytyczna, ale przy ładowaniu w ciepłym otoczeniu zdecydowanie się ją czuje. Dobrze mieć to na uwadze, szczególnie jeśli planujesz korzystać z telefonu podczas ładowania (np. podczas streamingu lub wideorozmowy).
Poniżej szczegółowy przebieg procesu ładowania z użyciem szybkiej ładowarki SilverMonkey:
Flip7 nie ładuje się najszybciej na rynku, ale też nie zawodzi. W pół godziny zyskujesz niemal 50% baterii, co w awaryjnej sytuacji wystarczy na kilka godzin działania. Przy spokojniejszym użytkowaniu to zupełnie wystarczające tempo – ale jeśli jesteś przyzwyczajony do ładowania 45 W lub więcej (jak w Foldzie czy S25 Ultra), możesz odczuć różnicę.
Zestaw aparatów w Galaxy Z Flip7 jest solidny i funkcjonalny – zbliżony do tego, który znajdziemy w serii Galaxy S25. Brakuje jedynie teleobiektywu, który – moim zdaniem – sprawdziłby się tu lepiej niż ultraszeroki kąt. Na szczęście aparat główny oferuje 2-krotny zoom o jakości zbliżonej do optycznej, co częściowo rekompensuje ten brak.
Aparat | Rozdzielczość | Parametry |
---|---|---|
Główny | 50 Mpix |
f/1.8 |
1.0 μm |
OIS |
AF 2x zoom optyczny, 10x zoom cyfrowy |
Ultraszerokokątny | 12 Mpix | f/2.2 | 1.12 μm | 123° |
W ekranie | 10 Mpix | f/2.2 | 2.0 μm | HDR |
Nowością jest ulepszony ProVisual Engine – silnik odpowiedzialny za inteligentne przetwarzanie zdjęć zaraz po ich zrobieniu. To dzięki niemu fotografie mają być lepiej doświetlone, ostrzejsze i bardziej realistyczne nawet w trudniejszych warunkach.
Zaledwie dwa tylne aparaty nie dają wielu możliwości testowych, ale w codziennych scenariuszach wypadają naprawdę dobrze.
Aparat główny radzi sobie świetnie niezależnie od sytuacji – w dzień, pod światło, w nocy, w trybie portretowym. Zoom x2 nie tylko „robi robotę”, ale w wielu sytuacjach z powodzeniem zastępuje teleobiektyw – szczególnie w fotografii produktowej i portretowej.
Aparat ultraszerokokątny to z kolei bardzo podstawowa jednostka. Jakość zdjęć jest całkiem przyzwoita, ale na krawędziach kadru pojawiają się widoczne zniekształcenia. Szkoda też, że zabrakło tu trybu makro, który Samsung integruje z obiektywem ultraszerokokątnym – jak na przykład w Galaxy S25 Edge.
Test obiektywu na ekranie wewnętrznym sobie darowałam. Bo skoro można zrobić selfie głównym aparatem, z podglądem na ekranie zewnętrznym, to tak zwany „obiektyw selfie” przyda się już właściwie tylko do wideorozmów.
Galaxy Z Flip7 to smartfon, który potrafi oczarować – zwłaszcza tych, którzy po raz pierwszy sięgają po składany telefon. I choć jako recenzentka wcześniejszych modeli nie mogę powiedzieć, że zrobił na mnie spektakularne wrażenie, to też nie mogę odmówić mu kilku naprawdę mocnych stron.
Najważniejsza? Możliwość robienia selfie aparatem głównym – z podglądem na dużym ekranie zewnętrznym. W praktyce to funkcja, która realnie podnosi jakość zdjęć i wygodę użytkowania. Sprawdza się nie tylko przy codziennych autoportretach, ale też wtedy, gdy smartfon stoi sam w trybie Flex i pełni rolę statywu, czyli na przykład przy sesjach zdjęciowych ze znajomymi albo na wakacjach. To jedno z tych rozwiązań, które najlepiej pokazuje, po co w ogóle powstał Flip – i dlaczego ta forma ma sens. W żadnym innym smartfonie nie zrobisz tylu wygodnych ujęć bez statywu, bez kombinowania ani pomocy drugiej osoby.
Drugi ogromny plus to One UI z Galaxy AI. To właśnie ten system robi różnicę. Jest intuicyjny, dopracowany, nie narzuca się – a jednocześnie daje użytkownikowi mnóstwo wygodnych funkcji na co dzień oraz zestaw narzędzi, które sprawdzają się wtedy, gdy potrzebujesz czegoś więcej niż tylko przeglądania wiadomości i kalendarza. Na przykład wtedy, gdy pracujesz kreatywnie, projektujesz, tworzysz grafiki, treści albo chcesz szybko opracować pomysł w podróży. Pod względem środowiska pracy, personalizacji i płynności działania Samsung wciąż nie ma sobie równych.
A trzeci atut to oczywiście kompaktowa konstrukcja po złożeniu.
Flip7 to nadal telefon inny niż wszystkie – bardziej lifestyle’owy niż flagowy, ale w tej swojej „inności” bardzo przemyślany. Jeśli właśnie tego szukasz – będzie trudno o lepszy wybór.