Bezproblemowy łącznik
Cenię w OnePlusie 10T to, że świetny z niego współpracownik. Oprócz wydajnego procesora i dobrze zoptymalizowanego softu odpowiada za to w pełni wyposażone zaplecze komunikacyjne dostępne w najwyższych aktualnie standardach. W jego skład wchodzi dwuzakresowe Wi-Fi, technologia 5G, moduł NFC, Bluetooth 5.2, dual SIM, w moim przypadku 128 GB pamięci na dane o standardzie UFS 3.1 (niestety bez opcji rozszerzenia o kartę microSD).
Do moich codziennych zadań służbowych sprawdza się doskonale chociażby ze względu na prędkość transferu danych. Przerzucenie kilku GB danych to jakby fraszka, igraszka. Poważnie, patrzenie jak w mgnieniu oka przekopiowują się kolejne MB danych w postaci np. plików JPG, to absolutna przyjemność dla osoby, która nie znosi marnować cennego czasu z powodu niedoskonałości narzędzi pracy.
Bateria i czas ładowania OnePlusa na ogromny plus
Jako doświadczona konsumentka urządzeń mobilnych, mogę śmiało postawić tezę, która brzmi mniej więcej tak: prędkość ładowania jest bardziej istotna niż czas pracy na baterii.
Owszem, kiedy mamy do czynienia ze sprzętem, który przy standardowym użytkowaniu potrafi pracować dobrze ponad dobę, możemy względnie dopasować porę ładowania do naszego rytmu dnia. Przez to nie odczujemy dotkliwie rozłąki akurat wtedy, gdy będziemy musieli pilnie go użyć. A prawem ironii losu zazwyczaj ma to miejsce, kiedy procenty baterii wyparowują nieubłaganie.
Kiedy jednak, tak jak ja, macie telefon, który delikatnie mówiąc, nie zachwyca wydajnością akumulatora, na pewno zrozumiecie mój punkt widzenia. Przejdę więc teraz do meritum i powiem, że gdybym miała podać jedną rzecz, przez którą uwielbiam OnePlusa 10T, to byłby to właśnie czas ładowania. Dzięki technologii SUPERVOOC 150 W i zasilaczu o mocy 150 W uzupełnia on swoje pokłady energii w około 20 minut.