Skrót GT kojarzy się z czymś szybkim i nie bez powodu realme nazwało tak serię swoich smartfonów. W tym konkretnym przypadku mówimy o realme GT7 Pro, czyli sprzęcie, który możemy umieścić na smartfonowej górnej półce, a ta (podobno) kompromisami nie grzeszy. Pytanie, czy najnowszy flagowiec realme ma szansę wyprzedzić konkurencję i potwierdzić, że GT w nazwie nie bierze się z przypadku. Recenzja realme GT7 Pro podpowie, jaki potencjał drzemie w tym smartfonie.
Na początku recenzji, z kronikarskiego obowiązku, kilka słów o tym, co w zestawie ze smartfonem. W pudełku, oprócz realme GT7 Pro, znalazłem kabel USB-A/USB-C, czarne etui, igłę do slotu SIM oraz (nie)zbędną „papierologię”. Zabrakło tego, co bardzo ważne – ładowarki. Podkreślić trzeba to dlatego, ponieważ dedykowana ładowarka uzupełnia energię z mocą 120 W, a to jeden z głównych atutów GT7 Pro. W przedsprzedaży producent dodaje to akcesorium w prezencie, ale później trzeba będzie wyłożyć dodatkowe 130 zł.
Do testów otrzymałem realme GT7 Pro w kolorze szarym, który jest, moim zdaniem, mniej ciekawy od pomarańczowego, czy też marsjańskiego, czyli drugiej wersji tego sprzętu. Mimo wszystko daleki jestem od stwierdzenia, że szary jest zwykły czy nieładny, bo kolorystycznie plecki smartfona prezentują się schludnie. Podkreślam, że schludność dotyczy koloru, bo gdy spojrzeć już na wyspę z aparatami, po raz kolejny przy recenzji mogę użyć mojego ulubionego sformułowania: płyta indukcyjna. Tak, dokładnie to kuchenne urządzenie przypomina miejsce z obiektywami. Niby jest tu srebrna otoczka, która ma dodać odrobiny stylu, ale co indukcja to indukcja i tego nic nie zmieni.
Nie zanudzam już swoimi subiektywnymi wywodami, pora przejść do faktów. Ramka urządzenia jest aluminiowa, tył to matowe szkło Panda Glass, a wyświetlacz chroni Gorilla Glass 7i. realme GT7 Pro wyróżnia się też dwoma certyfikatami wodoszczelności i pyłoszczelności – IP68 oraz IP69. Przypadkowa i krótka kąpiel w wannie nie powinna go zabić. Zresztą realme reklamuje możliwość robienia zdjęć pod wodą, o czym nieco więcej piszę w sekcji o aparatach.
Pod kątem łączności zacznę od tego, czego nie ma. Zabrakło tu eSIM-a, co raczej jest podstawą w dzisiejszych flagowcach, a realme z tego rezygnuje. Nie ma tu się oczywiście doszukiwać drugiego dna, bo w takich sytuacjach chodzi o oszczędności. Mówimy jednak o flagowcu, a eSIM, przynajmniej w Polsce, ma się coraz lepiej.
Poza tym jest już flagowo – łączność 5G, Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4 oraz 360-stopniowe NFC, czyli nie trzeba szukać miejsca, w którym smartfon połączy się z terminalem podczas płacenia. Do ładowania sprzętu służy oczywiście port USB-C.
Czytnik linii papilarnych ukryty jest w dolnej części ekranu, a więc standardowo. Ultradźwiękowy sensor działa bez zarzutów, szybko rozpoznaje odcisk palca i odblokowuje telefon. Jest umieszczony na odpowiedniej wysokości, dlatego łatwo trafić w niego kciukiem.
Alternatywnie dostępny jest skaner twarzy, ale wiadomo jak jest z jego poziomem bezpieczeństwa – lepiej unikać.
Jeden z głośników umieszczony jest obok złącza USB-C, a drugi w szczelinie pomiędzy wyświetlaczem a górną krawędzią (ma także malutkie wyjście na górnej krawędzi). Brzmienie jest poprawne, jak na tę półkę cenową. Nie oferuje fantastycznych doznań dla uszu, ale też nie drażni słuchu. Głośniki grają też dość równo mimo tego, że nie są umieszczone symetrycznie.
Ekran to mocny punkt w realme GT7 Pro. O ile przekątna jest standardowa, jak na dzisiejsze czasy, bo to 6,78-calowy panel, dalej jest już ciekawiej. Wyświetlacz sam w sobie to tzw. Eco2 OLED Plus od Samsunga. Wyróżnia się przede wszystkim jasnością – szczytowa to teoretycznie aż 6000 nitów (choć to wartość, którą być może komuś uda się uzyskać na kilka sekund), a maksymalna sięga ponad 2000 nitów w trybie automatycznym. Przydatne jest tu włączenie dodatkowej opcji w ustawieniach ekranu, co pozwala na ręczną regulację poza domyślnym zakresem – maksymalnie około 1100 nitów. Warto też skorzystać z suwaka najniższej dozwolonej jasności.
Oprócz tego w dalszym ciągu jest co chwalić. Ekran obsługuje odświeżanie od 1 do 120 Hz (maksymalna wartość tylko przy niektórych aplikacjach i grach, zwykle jest to 60 Hz), wyświetla 450 pikseli na cal, a rozdzielczość to 2780 x 1264 px. Jest też wsparcie dla HDR czy Dolby Vision, ale tutaj również trzeba brać pod uwagę, że nie wszędzie da się to uzyskać.
Nie ma co ukrywać – z ekranu w realme GT7 Pro korzysta się bardzo przyjemnie. Wyświetlacz ma bardzo ładne kolory, jest ostry, działa płynnie, a z jasnością nie ma problemu nawet w największym słońcu. Panel bardzo dobrze reaguje też na dotyk.
realme GT7 Pro działa na Androidzie 15 oraz nakładce realme UI 6.0. Rozszerzenie mocno przypomina Color OS, na którym bazuje OPPO. realme deklaruje 3 aktualizacje systemu oraz 4 lata wsparcia dla zabezpieczeń. Nie ukrywam, że mogłoby być trochę dłużej, bo to w końcu flagowiec, który ma potencjał, by działać sprawnie dłużej niż okres wsparcia.
Mamy 2024 rok, a więc nie mogło tu zabraknąć funkcji z dopiskiem AI. Co konkretnie proponuje realme w tej kwestii? Między innymi to, co wszyscy – rozpoznawanie ekranu, inteligentna pętla, podsumowanie nagrania, komfortu oczu AI czy edytor zdjęć. Fabrycznie zainstalowany jest także Gemini, czyli asystent AI od Google. Wszystkie dostępne funkcje działają tak, jak powinny. Z reguły pobawię się tymi ficzerami chwilę podczas testów, a potem o nich zapominam. Nie inaczej było przy tym smartfonie. Zresztą nie można tu siedzieć bez końca – niektóre funkcje mają dzienny limit albo zużywają zdobywane w AI Studio punkty.
realme GT7 Pro to pierwszy dostępny smartfon na rynku, który wyposażony jest w procesor Qualcomm Snapdragon 8 Elite. Nie wiem, czy ma być rzeczywiście taki elitarny, czy jest to po prostu naturalny następca Snapdragona 8 gen 3. Wiem za to, że Qualcomm lubi komplikować nazewnictwo. Zaś fakty, które interesują nas najbardziej, są takie, że smartfon z tym procesorem i wspierany przez 12 GB RAM-u (LPDDRX5) na co dzień działa bezbłędnie. Żadne aplikacje nie robią na nim wrażenia.
Nieco inaczej jest, kiedy przejdziemy do większych obciążeń. Gry potrafią już podnieść temperaturę, a benchmarki, jak Wildlife Extreme Stress Test, potrafią zrobić z urządzenia rozgrzaną patelnię. Przez to spada też wydajność. Mimo wszystko mowa tu o warunkach raczej ekstremalnych. Za to z ręką na sercu stwierdzam, że jeśli jesteś mobilnym graczem, wybierz smartfon dla graczy. Bo realme GT7 Pro to po prostu niezwykle szybki telefon na co dzień, ale już niekoniecznie przeznaczony do grania.
Bateria w realme GT7 Pro ma pojemność 6500 mAh i trzeba przyznać, że robi to wrażenie. W końcu jest to smartfon, przy którym spokojnie mogę powiedzieć, że wytrzyma dwa dni na jednym ładowaniu. Choć osoby uzależnione od TikToka mogą mieć inne zdanie na ten temat. Myślę, że w tym wypadku byłoby to około 8-9 godzin oglądania filmików bez przerwy. I mało który smartfon na coś takiego pozwala. Faktycznie, jestem przyzwyczajony do regularnego ładowania, a tutaj czułem, że muszę na siłę „męczyć” GT7 Pro, żeby go rozładować.
Pełne ładowanie przy użyciu oryginalnej ładowarki trwa około 40 minut. 13 minut wystarczy na doładowanie do 50%. I jest to bardzo dobry czas, ale trzeba pamiętać, że akcesorium trzeba sobie dokupić.
Nie ma tu niestety ładowania bezprzewodowego, z którego sam regularnie korzystam w prywatnym smartfonie. Szkoda, bo to jednak sprzęt z wyższej półki i taka funkcjonalność powinna się w nim znaleźć.
Warto też zajrzeć do ustawień baterii. Standardowo smartfon działa w trybie równowagi, ale włączyć da się tryb oszczędzania lub intensywnego oszczędzania energii. Z drugiej strony jest tryb GT, który podnosi wydajność telefonu, ale zwiększa zużycie energii. Nie korzystałem zbyt długo, bo testowany sprzęt tak czy tak działa szybko. W kwestii uzupełniania energii dostępne jest zaś inteligentne ładowanie – smartfon automatycznie dostosowuje prędkość ładowania.
Ciekawostką, od której zacznę, jest tryb podwodny. Producent twierdzi, że GT7 Pro świetnie sprawdzi się do takich zdjęć, ale jednocześnie ostrzega, że jest to ryzykowne. W razie uszkodzenia, nie mamy co liczyć na gwarancję. Wiadomo, nie jest to sprzęt do nurkowania, ale jakąś fotkę na niedużej głębokości można cyknąć. Lista zaleceń, która pojawia się po uruchomieniu trybu, jest dość długa.
Aplikacja aparatu jest intuicyjna, a działa tak, jak powinna:
A teraz specyfikacja obiektywów. Na papierze nie wyglądają zbyt imponująco, ale jak się okazuje, potrafią sporo. Zestaw aparatów w realme GT7 Pro to:
realme GT7 Pro to smartfon z górnej półki, ale niekoniecznie typowo fotograficzny. Nawiązuję tu chociażby do konkurencji z dopiskiem Ultra. A mimo wszystko testowany sprzęt robi naprawdę dobre foty. I dotyczy to zarówno tych robionych za dnia, jak i w nocy. Zdjęcia mają bardzo dobrą kolorystykę, widać na nich dużo detali, są ostre i cechują się odpowiednim kontrastem. Dodatkowo, fotki robione w nocy są dobrze doświetlone.
Teleobiektyw również sprawdza się bardzo dobrze. Nie tylko śmiało można stawiać tu na 3-krotny zoom optyczny, ale także większe przybliżenia. Jasne, im większe, tym bardziej macza w nich palce sztuczna inteligencja, ale wygląda to nieźle. Śmiem twierdzić, że do 10x zoomu niespecjalnie jest się co czepiać, a z wyższych przybliżeń da się sporo wyciągnąć. Obiektyw tele w realme GT7 Pro to miłe zaskoczenie.
Od powyższych oczek odstaje niestety obiektyw szerokokątny. Robi najwyżej poprawne zdjęcia i na dobrą sprawę nie trzeba byłoby się czepiać, gdyby nie fakt, że rozmawiamy o smartfonie z górnej półki. Niektórym może to wystarczy, a innym, jak mnie, będzie już przeszkadzać. Jeśli realme szukało gdzieś oszczędności, to na pewno tutaj.
Obiektyw do selfie trzyma poziom tych oczek, które już wcześniej chwaliłem. Bo i w tym wypadku jest naprawdę dobrze, a zdjęcia robione nawet po zmroku nadaję się, by pochwalić się nimi dalej. Z jednej strony nie brakuje ostrości czy detali, a z drugiej oprogramowanie nie upiększa fotek przesadnie, co powodowałoby ich sztuczność.
A jak z nagrywaniem filmów? Najpierw garść szczegółów:
W praktyce realme GT7 Pro nie nazwałbym smartfonem do nagrywania filmów. Odnoszę nieodparte wrażenie, że możliwości wideo odstają nieco od tych fotograficznych. W tym wypadku jest po prostu poprawnie i jeśli zestawić to z innymi flagowcami, trochę brakuje. Na plus kolory i detale. W tej cenie można jednak wycisnąć więcej.
realme GT7 Pro to bez wątpienia świetny smartfon. Szczególnie trzeba wyróżnić tu baterię, szybkość ładowania oraz wydajność, za którą odpowiada Snapdragon 8 Elite. Pochwalić można też bardzo dobre zdjęcia, choć nie sposób tu wspomnieć o słabszym obiektywie szerokokątnym. Ekran cechuje się wysoką jasnością, a wodoodporność pozwala nawet na robienie zdjęć pod wodą (na własną odpowiedzialność, oczywiście). Do tego trzeba dorzucić najnowszego Androida 15 czy 360-stopniowe NFC, dzięki czemu nie trzeba szukać kontaktu z terminalem i mam sprzęt prawie idealny.
Prawie, bo jak to zwykle bywa, można się do czegoś przyczepić. Zabrakło przede wszystkim obsługi eSIM oraz ładowania bezprzewodowego. W 2024 roku to podstawowe ficzery we flagowych smartfonach i szkoda, że realme w tym miejscu poszukało oszczędności. Mały minus jeszcze za brak ładowarki w zestawie, ale można dostać ją w prezencie w przedsprzedaży. Chociaż tyle.
Dlatego realme GT7 Pro to flagowiec z pewnymi kompromisami. Na pewno nie jest to sprzęt premium, ale po prostu bardzo dobry smartfon. Cena w przedsprzedaży jest, moim zdaniem, adekwatna do możliwości tego telefonu. Regularna to już trochę za dużo fantazji ze strony producenta. Czy polecam realme GT7 Pro? Zdecydowanie tak. Czy są lepsze urządzenia w podobnej cenie? Tak, i spokojnie można je znaleźć wśród największych graczy na rynku.