440 gramów czystej jakości. Recenzja mikrofonu RODE NT1 Kit (4th gen)

Studyjna jakość dźwięku w cenie, która nie wyciska łez? W większości takie właśnie opinie ciągną się za RODE NT1 Kit czwartej generacji. Na papierze ten pojemnościowy mikrofon o charakterystyce kardioidalnej jest niezwykle uniwersalny i świetnie odnajduje się w najróżniejszych zastosowaniach. Ja, tradycyjnie już, sprawdziłem jego możliwości podczas nagrywania podcastów. Czy opinie o tym mikrofonie są uzasadnione czy przesadzone? O tym przeczytacie w poniższej recenzji.

To mikrofon, który sprawdzi się w wielu zastosowaniach. Sam korzystałem z niego, kiedy nagrywałem podcasty. Warto wspomnieć, że RODE NT1 Kit jest świetnym mikrofonem do nagrywania wokalu i instrumentów.

Zdecydowanie tak. To jeden z najlepszych mikrofonów w swojej klasie.

Ten produkt nie posiada słabych punktów. Co najwyżej pewne kłopotliwe cechy, wynikające z jego charakterystyki, na przykład fakt, że jest bardzo czuły, więc pomieszczenie, w którym nagrywacie, wymaga dobrej izolacji akustycznej

To zupełny przypadek, że recenzja RODE NT1 Kit zbiega się czasowo z premierą najnowszej iteracji mikrofonu, oznaczonej dopiskiem „5th generation”, która ukazała się w lutym 2023 roku.

Żeby nikomu niczego nie pomylić od razu mówię, że testowany przeze mnie sprzęt to wersja starsza (czwartej generacji), która z powodzeniem funkcjonuje na rynku od dobrych kilku lat (swoją drogą uwielbiam w mikrofonach to, że wymykają się technologicznemu pędowi za nowościami i kilkuletnie już modele potrafią zachwycać oferowaną jakością tak samo, jak w momencie premiery).

Zawartość zestawu RODE NT1 Kit

Dopisek „Kit” w nazwie produktu oznacza, że prócz samego mikrofonu w zestawie otrzymujemy też opcjonalne dodatki. W sprzedaży jest też dostępna wersja bez dodatkowych akcesoriów, pomyślana głównie o użytkownikach, którzy ich nie potrzebują, ponieważ… już je mają.

A zatem, kupując RODE NT1 Kit otrzymujemy:

  • mikrofon,
  • antywibracyjny koszyk SM6,
  • pop filtr,
  • elastyczny uchwyt SMR,
  • kabel XLR.
mikrofon pojemnościowy RODE NT1 Kit

I tutaj od razu muszę wtrącić garść spostrzeżeń. Przede wszystkim zakup takiego zestawu wydaje się niezwykle opłacalny. Oryginalne akcesoria RODE można dokupić osobno, natomiast gdybyście chcieli kompletować je w taki właśnie sposób, prawdopodobnie dość mocno byście przepłacili. Tym bardziej że różnica cenowa między samym mikrofonem a zestawem „Kit” jest relatywnie nieduża.

Rzecz druga – dołączony kabel XLR to naprawdę świetna opcja, zwłaszcza dla tych użytkowników, którzy nie chcąc wdawać się w zawiłości technologiczne, chcieliby mieć zestaw do nagrywania, który będzie ze sobą w pełni kompatybilny i który zagwarantuje najwyższą możliwą jakość. Przewód XLR przewodowi nierówny, więc swoim „gotowcem” RODE wyświadcza sporą przysługę, szczególnie tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z nagrywaniem dźwięku.

RODE NT1 Kit – specyfikacja, ogólne informacje o urządzeniu

Jak już zdążyłem wspomnieć, RODE NT1 to mikrofon pojemnościowy o kardioidalnej charakterystyce kierunkowości, co oznacza mniej więcej tyle, że najlepiej rejestruje źródło dźwięku bezpośrednio przed nim, a najgorzej – bezpośrednio za nim.

Mikrofon posiada 1-calową membranę, a fakt, że posiada złącze XLR, oznacza ni mniej, ni więcej, że aby móc na nim nagrywać, potrzebny nam będzie zewnętrzny interfejs audio z zasilaniem fantomowym 24–48 V.

U mnie jest to RODECaster Pro 2, a więc sprzęt tego samego producenta, co ma znaczenie o tyle, że znacząco ułatwiło mi wstępną konfigurację mikrofonu.

mikrofon pojemnościowy RODE NT1 Kit

Jeśli spojrzymy na specyfikację techniczną, dowiemy się z niej, że NT1 charakteryzuje się bardzo szerokim pasmem przenoszenia, wynoszącym od 20 Hz do 20 kHz. Na uwagę zasługuje też niesamowita czułość mikrofonu, co ma swoje niezaprzeczalne zalety, ale też – w pewnych okolicznościach – potrafi być kłopotliwe. Ale o tym później.

Producent chwali się też tym, że NT1 jest jednym z najcichszych mikrofonów studyjnych na świecie, z szumem własnym na poziomie 4,5 dB(A).

Warto wspomnieć również o wysokim Max SPL (ang. Maximum Sound Pressure Level) RODE NT1. Wartość ta oznacza maksymalny poziom ciśnienia akustycznego (głośności), jakie mikrofon może przetworzyć, nie zniekształcając sygnału. W przypadku NT1 Max SPL wynosi 132 dB.

mikrofon pojemnościowy RODE NT1 Kit

Design i jakość wykonania mikrofonu RODE NT1 (4th gen)

Korzystałem z NT1 ponad miesiąc i ciągle nie mogę wyjść z podziwu, jakim jest konstrukcyjnym cudeńkiem. Wszystko tu jest idealnie spasowane, niesamowicie solidne, starannie zabezpieczone (m.in. przed korozją czy zarysowaniami).

Jednocześnie mikrofon nie jest ani trochę toporny; wygląda elegancko, waży niewiele (440 g) i sprawia wrażenie sprzętu na wiele, wiele lat… co zresztą znajduje potwierdzenie w opiniach użytkowników, którzy pracują na nim od dłuższego czasu.

Co do wagi jeszcze – wspomniane 440 gramów to naprawdę niedużo, natomiast i tak na tyle, żeby wymagało w miarę stabilnego i wytrzymałego ramienia, jeśli takiego używacie w swoim domowym lub zewnętrznym studio.

Akcesoria dołączone do zestawu – a więc m.in. koszyk antywstrząsowy czy pop filtr – również są wykonane z olbrzymią starannością i profesjonalizmem i co najważniejsze: wykonują bez zarzutu zadania, do których zostały stworzone. Słychać to szczególnie dobrze w przypadku pop filtra, który skutecznie redukuje nieprzyjemne dźwięki powodowane przez tzw. sybilanty, a także spółgłoski zwarto-wybuchowe, zwłaszcza dwuwargowe „p” i „b”.

Koszyka antywstrząsowego nie testowałem szczególnie mocno, aczkolwiek zdarzyło mi się kilka razy, że pociągnąłem przypadkowo za kabel, poruszając statyw biurkowy, do którego podłączony był mikrofon, i nie zniekształciło to rejestrowanego dźwięku. Tutaj warto nadmienić też o tym, że kapsuła jest dodatkowo amortyzowana od wewnątrz, aby zminimalizować wibracje.

Przy okazji wspomnę jeszcze, że pracowałem z NT1 zarówno na wspomnianym statywie biurkowym, jak i na ramieniu. W obu konfiguracjach korzystało mi się z mikrofonu wygodnie i bez problemów.

mikrofon pojemnościowy RODE NT1 Kit

Dźwięk zachwyca jakością

Chciałbym wykrzesać z siebie choć trochę wymuszonego krytycyzmu, ale nie potrafię. RODE NT1 to mikrofon fenomenalny, „brzmiący” zdecydowanie najlepiej spośród tych, które do tej pory miałem okazję testować.

Ale po kolei.

Pierwsza rzecz, która „rzuciła mi się w ucho”, to szum własny NT1. Szum, którego praktycznie nie ma. Fenomenalna sprawa. Tak jak pisałem już wcześniej, w swoich marketingowych przekazach firma RODE chwali się tym, że to jeden z najcichszych mikrofonów studyjnych na świecie. Co prawda nie mam aż takiego rozeznania w branży, żeby móc to zweryfikować, ale po tym, co usłyszałem podczas testów (a raczej po tym, czego nie usłyszałem), jestem w stanie w to uwierzyć.

NT1 pięknie odwzorowuje głos, nadając mu radiowej basowości, która nijak nie jest przesadzona nawet wtedy, gdy zbliżymy usta zbyt blisko membrany. Tak jak nie lubię słuchać swojego głosu, tak tutaj jego brzmienie sprawia mi autentyczną przyjemność. Co istotne – mam poczucie, że to ciągle jest mój naturalny głos, tyle że w swoim najlepszym możliwym wydaniu.

mikrofon pojemnościowy RODE NT1 Kit

Równocześnie RODE NT1, jako pierwszy mikrofon, uświadomił mi, że przed każdym nagraniem podkastu powinienem dobrze rozgrzać aparat mowy. Jeśli tego nie zrobię, efekty tego z pewnością będą słyszalne na nagraniu, wszak ze względu na swoją niesamowitą czułość, mikrofon z jednej strony wyciąga z głosu wszystko, co najlepsze, z drugiej jednak – nie wybacza błędów, jeśli podejdziemy do nagrania z marszu, bez odpowiednich przygotowań.

A skoro już przy nieprzeciętnej czułości jesteśmy i niewybaczaniu błędów… w warunkach „niestudyjnych”, na przykład w domu, nagrywanie na NT1 bywa problematyczne. I tak, da się te problemy zminimalizować, niemniej wymaga to trochę wysiłku, a czasem nawet dodatkowych inwestycji w postaci, na przykład, mat i pianek akustycznych.

Bez tego mikrofon zarejestruje prawdopodobnie każdy niepożądany dźwięk: psa szczekającego za oknem albo pijącego wodę z miski, szuranie krzeseł, szepty domowników, syczący czajnik z gotującą się wodą, wirującą pralka w łazience, muchę latająca po pokoju… myślę, że na tym mogę zakończyć wyliczankę nie muszę i załapaliście, co mam na myśli. Tak czy inaczej warto mieć na uwadze tę kwestię, rozważając zakup RODE NT1, zwłaszcza jeżeli nie macie możliwości przygotowania choćby prowizorycznej izolacji akustycznej.

I nie chcę powiedzieć, że to wada tego mikrofonu. Byłoby to szalenie niesprawiedliwe. To po prostu cecha, naturalna konsekwencja takiej, a nie innej specyfiki RODE NT1.

Rzecz kolejna, którą warto podkreślić: NT1 charakteryzuje się bardzo szeroką dynamiką rejestrowanego dźwięku. W przypadku podkastów, a więc formy nieustannego gadania, które w ostatecznej wersji rozciąga się na te kilkanaście lub kilkadziesiąt minut, oznacza to mniej więcej tyle, że trzeba się pilnować podczas nagrań.

Konkretnie – trzeba pilnować odległości aparatu mowy od mikrofonu, aby była mniej więcej taka sama. Trzeba kontrolować ton głosu (o ile świadomie nie chcemy inaczej), bo wszelkie rozbieżności będą słyszalne na tyle, że trzeba się będzie pobawić nieco kompresorem albo innymi sztuczkami postprodukcyjnymi.

Oczywiście jeśli ktoś ma pomysł, może tę cechę przekuć na swoją korzyść. Tak szeroką dynamikę rejestrowanego dźwięku docenią na pewno wokaliści albo twórcy produkujący te wszystkie osobliwe ASMR-y.

mikrofon pojemnościowy RODE NT1 Kit

Dla kogo RODE NT1 Kit został stworzony?

Myślę, że zakres jego zastosowań jest bardzo szeroki, choć sam mogę potwierdzić ledwie kilka. Z pewnością RODE NT1 jest wdzięcznym mikrofonem do nagrywania podkastów, aczkolwiek, jak już napisałem, warto mu stworzyć jak najlepsze warunki akustyczne.

A skoro nada się do podkastów, to śmiało mogę go polecić również wszelakiej maści lektorom. NT1 przecudownie wyciąga z głosu to, co najlepsze, a przy tym nie przekracza granicy naturalności jego brzmienia.

Z tego, co poszperałem w sieci, RODE NT1 Kit jest mocno polecany jako mikrofon do wokalu. Trudno mi się do tego odnieść osobiście, wszak moje możliwości wokalne nigdy nie powinny być eksponowane poza kabiną prysznica, natomiast wydaje mi się, że są to polecajki jak najbardziej uzasadnione.

Co ciekawe, wielu profesjonalistów rekomenduje RODE NT1 Kit jako uniwersalny mikrofon do rejestrowania instrumentów. Szczególnie dobrze radzi sobie z gitarą akustyczną, ale śmiało można nagrywać nim również gitary elektryczne (nawet w warunkach domowych), a nawet perkusje.

Co ze streamingiem? Jeśli ktoś idzie tutaj w maksymalną jakość dźwięku, NT1 z pewnością go nie zawiedzie. Nie jest to jednak mikrofon, który wygląda szczególnie efekciarsko. To klasyczny, elegancki design, który zdecydowanie stawia dyskrecję ponad krzykliwość. Wspominam o tym, bo wiem, że są streamerzy, który preferują mikrofony z efektowną prezencją, która przykuwa oczy widzów.

Co mi się w tym mikrofonie nie podoba?

Głupio mi to pisać, ale nie dostrzegam żadnych wad w RODE NT1 Kit. Jestem zakochany w tym mikrofonie, choć od razu wypada mi dodać, że nie jest to miłość bezkrytyczna. To miłość wyrachowana, obliczona na chłodno i skrupulatnie zweryfikowana punkt po punkcie.

Stosunek ceny do jakości RODE NT1 Kit…

…jest absolutnie rewelacyjny. A już szczególnie, gdy mówimy o zestawie z oznaczeniem „Kit”, bo tak jak wspomniałem w jednym z akapitów, dostajemy w nim akcesoria, które kupowane osobno wydrenowałyby naszą kieszeń znacznie dotkliwiej.

W ostatnim czasie cena RODE NT1 Kit utrzymuje się w przedziale 1000-1200 zł. W tym budżecie trudno znaleźć mikrofon o podobnej charakterystyce, możliwościach, uniwersalności i tak bogatym zestawie dodatków.

Podsumowanie: czy warto kupić mikrofon pojemnościowy RODE NT1 Kit?

Oczywiście wiele zależy od Waszych oczekiwań i potrzeb, natomiast z recenzenckiego punktu widzenia odpowiedź może być tylko jedna – warto.

RODE NT1 Kit to mikrofon, który wyciągnie Wam z ust najlepsze możliwe brzmienie Waszego głosu, niezależnie, czy prowadzicie monolog, czy śpiewacie o tym, że oczy zielone doprowadzają Was do szaleństwa. To również mikrofon, z którym nagracie w wysokiej jakości najróżniejsze instrumenty, począwszy od gitary akustycznej, na perkusji kończąc.

Biorąc pod uwagę półkę cenową, na której RODE NT1 Kit się znajduje, trudno wskazywać jakiekolwiek wady. Zarówno pod względem jakości rejestrowanego dźwięku, jak również od strony konstrukcyjno-inżynieryjnej jest to cudeńko, które zasługuje na wszystkie pochwały, jakimi jest obsypywane.

Minusy

  • Jedyny minus jest taki, że chwilowo mnie na niego nie stać

Plusy

  • Niesamowita jakość dźwięku
  • Rewelacyjny stosunek ceny do jakości
  • Lekka, zmyślnie zaprojektowana konstrukcja
  • Wartościowe akcesoria w zestawie
  • Nie dostrzegam w nim wad

Ocena:

10/10
ENG - Geextra produkt