Xiaomi Redmi Note 8T — recenzja smartfona, który może zauroczyć (ale nie musi)

Tytułowy smartfon Xiaomi Redmi Note 8T był na moim celowniku w związku z planowaną wymianą słuchawki. Gdy pojawiła się opcja przetestowania go na potrzeby niniejszej recenzji — byłem szybki jak chytra baba z Radomia. Jesteśmy razem około 2 tygodnie, dobrze nam się układa, są wzloty i upadki. Czy to dobry partner życiowy? Jeszcze jak! Czy planuję zaręczyny? Nie. A przyczynę takiej decyzji wyjaśnię w samej recenzji, ponieważ czytanie rozwija.

Pamiętam, jak w 2017 Chińczycy przypuścili szturm na moją kieszeń…

Gdy nieco ponad trzy lata temu po raz pierwszy usłyszałem o dobrze wyposażonych chińskich telefonach „Ksiałomi” za nieduże pieniądze, byłem sceptycznie nastawiony. Ale przekonany pozytywnymi recenzjami podjąłem ryzyko. Pierwszy rok minął pod znakiem Redmi Note 3, przez kolejne dwa lata towarzyszył mi Mi A1 (ale żarcik wyszedł, c’nie?).

Testowany obecnie Xiaomi Redmi Note 8T jest trzecim”króliczkiem”, z którym przyszło mi spędzić sporo czasu. A dodatkowo żona posiada Redmi 4X, więc zasadniczo należę do teamu #XiaomiLepsze. Ale nie oznacza to, że jestem bezkrytyczny. Gdy czuć padlinę, nie mówię, że rosną tu dziwne fiołki. Jakie zatem aromaty wydziela recenzowany smartfon? Po kolei.

Xiaomi Redmi Note 8T — specyfikacja techniczna

Panie i Panowie, szanowne Jury, drogie koleżanki i koledzy, przedmiotem dzisiejszej rozprawy jest smartfon Xiaomi Redmi Note 8T. 88.3% frontu urządzenia zajmuje 6,3-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1080 x 2340 px, co daje zagęszczenie 409 punktów na cal. Za obliczenia odpowiada 8-rdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 665 taktowany zegarem 2.0 GHz, wspomagany układem graficznym Adreno 610 oraz 4 GB pamięci RAM. Zasilanie zapewnia ogniwo litowo-polimerowe o pojemności 4000 mAh.

Sekcja fotograficzna

Oczami maszyny są cztery wspomaganą lampą LED obiektywy tylne:

  • Główny 48 Mpix, f/1.79, matryca 1/2”
  • Szerokokątny 8 Mpix, f/2.2, matryca 1/4”
  • Macro 2 Mpix, f/2.4, matryca 1/5”
  • Sensor głębi 2 Mpix, f/2.4, matryca 1/5”

Z przodu natomiast ulokowany został aparat selfie o rozdzielczości 13 MP i przysłonie f/2.0. Nad jakością zdjęć czuwa system AI, o którym więcej wspomnę później. Poza obiektywami i lampą, na pleckach urządzenia umieszczono czytnik linii papilarnych.

aparat smartfona xiaomi redmi note 8t

Łączność i te sprawy

Smartfon łączy się ze światem za pośrednictwem Wi-Fi 2.4/5 GHz, Bluetooth 4.2, NFC, IrDA (by smartfon służył jako uniwersalny pilot) oraz LTE (pasma 1, 2, 3, 4, 5, 7, 8, 20, 28, 38, 40). Za nawigację odpowiadają systemy GPS, A-GPS, GLONASS i Beidou. Do ładowania baterii i przesyłania danych służy port USB typu C, a słuchawki można podłączyć poprzez gniazdo Minijack 3,5 mm. W chowanej tacce mieszczą się dwie karty Nano SIM oraz karta pamięci microSD o pojemności do 256 GB. To tyle jeśli chodzi o Redmi Note 8T na papierze.

porty smartfona xiaomi redmi note 8t

Skrzynia skarbów — unboxing

Pudełko z zewnątrz niczym nie zaskakuje: biały graniastosłup ze zdjęciem schowanego wewnątrz smartfona. Po otwarciu ukazuje się koperta z instrukcją, kluczykiem do tacki na SIM oraz — niespodzianka — silikonowym etui. Kopiąc głębiej znajdujemy bohatera tej opowieści zawiniętego w folię i zabezpieczonego naklejkami. W moim przypadku był to model w kolorze szarym. Pod nim spoczywają ładowarka oraz kabel USB-C. I to wszystko.

xiaomi redmi note 8t unboxing

Nasz pierwszy raz

Pierwszy chwyt „osiemte” nie wywołał u mnie szoku związanego z rozmiarem, ponieważ Mi A1 jest niewiele mniejszy, mimo ekranu o przekątnej tylko 5,5 cala — ramki robią swoje. Ale po uruchomieniu wrażenie było zgoła odmienne: to jest prawie sam ekran. Robi wrażenie. Notch był dla mnie nowością. W kwestii obudowy: kolorek bardzo przyjemny, lekko opalizujący, stonowany.

ekran smartfona xiaomi redmi note 8t

Umiarkowanie dobrze leży w dłoni

Co do samej bryły: szkło. Tu, tam, owam, wszędzie szkło (oprócz czytnika odcisków palców). Śliskie to, obłe na krawędziach — oczami wyobraźni widziałem zakończony potwornym pająkiem upadek. I te wystające z tyłu aparaty… Serio, ta wyspa sterczy na dobre 2 milimetry ponad powierzchnię plecków. Czym prędzej założyłem dołączone w zestawie etui, dzięki czemu obiektywy nie szorowały po blacie. Ledwo. Pewność chwytu znacznie wzrosła.

Pomijając śliskość, kolejny zarzut z mojej strony dotyczy przycisków. Pracują zbyt łatwo, a przy tym są dość nisko umieszczone. Może to wina mojej łapy Yeti, a standardowy użytkownik kciukiem sięga w sam raz do włącznika. Ja natomiast co rusz zahaczałem o głośność, a podnosząc leżący telefon chwytałem za włącznik.

xiaomi redmi note 8t obudowa

Hello MIUI, my old friend…

Pierwsze uruchomienie nie było najszczęśliwsze, ponieważ synchronizacja urządzeń nie chciała dojść do skutku. Nie wiem, czy wynikało to z mojego pecha, czy po prostu rozbieżności w systemach operacyjnych (Mi A1 to czysty Android), w każdym razie mimo zakumplowania się przez Bluetooth, smartfony nie chciały wymieniać danych. Na szczęście kopia zapasowa Google uratowała mnie od manualnego instalowania wszystkich aplikacji. Przy okazji uświadomiłem sobie, jak wielkim chomikiem tychże jestem.

Skoro już o apkach mowa — ilość preinstalowanych przez producenta cleanerów, boosterów i raporterów mnie przytłoczyła. Pewnie, niektóre są użyteczne (chociaż kilka z nich wydaje się działać bardzo podobnie), ale fakt, że interfejs MIUI nie posiada „szuflady” na aplikacje sprawia, że na pulpicie momentalnie robi się bajzel. Z drugiej strony jest to dobra nauka organizacji i minimalizmu w kwestii oprogramowania. Spodobała mi się funkcja „łapania” kilku aplikacji jednocześnie, by nie przerzucać ich do folderów pojedynczo. Bez tego pewnie do dziś bym to wszystko ogarniał.

Na pochwałę natomiast zasługuje płynność i szybkość działania. Pulpity przewijały się gładko, ustawienia obfitujące w funkcje pozwoliły dokonać konfiguracji pod własne preferencje. Obraz czysty i ostry, kolory żywe… No bajeczka, nie powiem nie.

Czterooki bandyta, czyli aparat Redmi Note 8T

Nie mogłem się powstrzymać przed przetestowaniem zachwalanego modułu fotograficznego. Na starcie otrzymałem małego plaskacza w postaci formatu zdjęć 4:3. Sprawdziłem datę, czy nadal jest 2019 rok. Był. No niby jest tryb zdjęć panoramicznych, albo możliwość kadrowania… ale to jednak upierdliwe. Przełknąłem tą pigułkę i zacząłem zgłębiać dostępne opcje.

Tryb 48 Megapikseli, zdjęcia szerokokątne, zoom 2x, wsparcie AI, HDR, tryb Macro, portrety, fotki nocne, manualny tryb Pro… Jest w czym wybierać. Niestety system nie zapisuje dokładnych ustawień poszczególnych fotek i mam problem z rozróżnieniem, czy podczas robienia zdjęcia był włączony tryb AI. Na podstawie rozdzielczości jestem w stanie wyróżnić te zrobione w trybie 48 Mpix (w którym te ulepszenia nie działają) oraz szerokokątnym, wizualnie wyróżnia się HDR i zdjęcia w trybie nocnym:

Tryb 48 Megapikseli

Ujęcia z trybem HDR

Zdjęcia ze wsparciem AI

Macro, panorama, nocny, portret, szeroki kąt

Aura nie sprzyjała pod względem ładnej pogody, ale przy dobrym słońcu każdy aparat jakoś sobie poradzi. Natomiast szaroburość to wyzwanie, z którym Xiaomi Redmi Note 8T dał radę sobie całkiem zgrabnie. Szczególnie nocne zdjęcia mnie pozytywnie zaskoczyły, zwłaszcza pod względem ostrości. W trybie AI sztuczna inteligencja miała na celu wprowadzanie drobnych poprawek w celu poprawy jakości zdjęć. W napotkanych przeze mnie sytuacjach różnice były nieznaczne, ale zauważalne. Zasadniczo po niedługim czasie miałem wspomaganie odpalone na stałe.

Status związku po dwóch tygodniach

Z czasem, gdy już usiadłem na spokojnie i ustawiłem wszystko wedle własnego uznania, zaczęliśmy się ze sobą bardzo dobrze dogadywać. Nie chciałem zbytnio się angażować, ze względu na widmo niedługiego rozstania. Przetestowałem najważniejsze funkcje, ale to codzienna rutyna stanowi prawdziwy sprawdzian.

Zawsze razem, gotowi do akcji

Kocham jego baterię, niby „tylko” 4 tysiaki, ale 2 dni bez ładowania nie były niczym niezwykłym. Trzyma jak w termosie. Podobno ma szybkie ładowanie, ale dołączona ładowarka go nie obsługuje, a własnej nie posiadam.

Mimo zawalenia około setką aplikacji, system nie wieszał się ani trochę. Test AnTuTu dał wynik 175386 pkt. Czasem pojawiał się dziwny babol w postaci górnego menu o jakieś 15% szerszego niż ekran, ale szybko sytuacja wracała do normy. Wbudowane aplikacje Xiaomi atakujące reklamami powodują skrzywienie, ale na szczęście nie wpływa to na ich funkcjonalność.

xiaomi redmi note 8t wynik w antutu

Ciało to nie wszystko, choć jest ważne

Szkło Gorilla Glass 5 zdaje egzamin, zero jakichkolwiek rys na całej obudowie i ekranie. Czytnik palca i odblokowanie twarzą działają szybko i sprawnie. Udało się przyzwyczaić do przycisków fizycznych, ale w zamian irytowały mnie znikające przyciski funkcyjne na ekranie. Wolałbym je na ramce zamiast napisu Redmi, przez który czuję się trochę jak elektryk wysokich napięć z dyktami reklamowymi na przodzie i tyle.

Anonimowy siewca chaosu

Jednym z najbardziej parszywych błędów konstrukcyjnych jest brak diody powiadomień. Pozostaje się domyślić lub sprawdzać co chwilę, czy ktoś nie chce czegoś ważnego. Notch irytuje jak diabli, można go niby schować, ale cebula w moim krwioobiegu krzyczy wniebogłosy nad takim marnowaniem zasobów. Najgorsze są ikony (powiadomienia, godzina, transfer, budzik itd.), które z jednej strony zostały upchane jak pasażerowie autobusu relacji Kosarzyska — Nowy Sącz 1-go września o 6 rano, a po drugiej jest istna styczniowa plaża.

(Niemal) Bezproblemowa komunikacja

NFC działa bez zarzutu, choć nie chciało współpracować z mBankiem i byłem skazany na Google Pay (do którego mam osobisty uraz). Zasięg GSM i jakość połączeń stoją na wysokim poziomie, smartfon praktycznie ciągle jest w sieci. Ogólnie do jakiejkolwiek formy łączności nie mam żadnego ale.

Głos niczym ptaków śpiew i wodospadu szum

Głośnik jest świetny, ryczy głośniej niż laptop, a przy okazji brzmi naprawdę nieźle. Nie miałem potrzeby testować funkcji samooczyszczenia membrany, ale tak — jest dostępna w opcjach. Polega na odtworzeniu dźwięku o częstotliwości wprawiającej membranę głośnika w ruch o dużej amplitudzie, przez co zanieczyszczenia zostają z niej usunięte. W sumie to brzmi na tyle ciekawie, że zrobiłem spontaniczny test. Efekty poniżej (polecam ściszyć głośniki):

Czy warto kupić Xiaomi Redmi Note 8T?

Jak widać, tytułowy smartfon ma swoje zalety. Ma też wady, mniejsze lub większe. Generalnie byłem bardzo zadowolony z precyzji wykonania, płynności działania, czasu pracy na baterii, jakości zdjęć i dźwięku… ale irytowały mnie pewne drobiazgi. W tej cenie raczej trudno o coś lepszego — z takimi parametrami, wyposażeniem itd. Czy jednak po testach zakupię ten model? Tak jak pisałem we wstępie: nie.

A przyczyna jest tylko i wyłącznie jedna — zasmakowałem czystego Androida. I naprawdę bardzo ciężko zejść z tej ścieżki. Pewnie są jakieś loadery, launchery czy inne customowe ROMy, które pomogłyby Xiaomi Redmi Note 8T zbliżyć się do doświadczenia Android One. Jednak już mi się nie chce z tym bawić, szukać, martwić się o gwarancję itd. Starość nie radość 😉 Dlatego poczekam na Mi A4. Ale jeśli komuś nie przypadł do gustu „czyścioch”, lub jeszcze go nie zna, albo po prostu lubi MIUI — będzie z Redmi Note 8T zadowolony.

Minusy

Plusy

Aktualizacja: okazuje się, że dołączona ładowarka to jednak „ta lepsza” 18W, smartfon o baterii 4000 mAh ładuje się tyle czasu, co drugi z mniejszym o 25% ogniwem. Dodatkowo nowa wersja MIUI ma wprowadzić szufladę na aplikacje, więc jeśli tytułowy telefon otrzyma aktualizację — dwa minusy można z listy skreślić.