Woje Mirmiła na Netfliksie. „Kajko i Kokosz” – minirecenzja

Polacy nie gęsi, swoich bohaterów komiksowych mają. Trochę gorzej jest natomiast z ich obecnością w innych mediach. A jeszcze inną kwestią jest to, by były to media na dobrym poziomie. Nic dziwnego, że kiedy w grudniu pojawiły się zapowiedzi, polski „Asterix”, czyli „Kajko i Kokosz” doczekają się niebawem serialu na Netfliksie, news ten był prawdziwą bombą. Oczekiwania wielu fanów były wysokie. Czy zostały spełnione?

Słowo o Słowianach Christy, czyli odrobina historii

Serial Netfliksa nie jest pierwszą próbą przeniesienia komiksu Janusza Christy na ekran. Plany ekranizowania przygód słowiańskich wojów sięgają lat 80. I 90., a w 2005 roku powstał krótkometrażowy film, będący także pierwszym polskim filmem w animacji 3D. I właśnie ona była jedną z bolączek produkcji, która nie została najlepiej przyjęta i nie doczekała się planowanego ciągu dalszego. Kajko i Kokosz lepiej radzili sobie w świecie gier, ale kariera na ekranie nadal czekała.

Ruchome obrazki niewątpliwie przysłużyły się „kuzynom” Kajka i Kokosza – Asteriksowi i Obeliksowi, z którymi wiele osób miało pierwszą styczność nie poprzez komiksy, ale animacje. Mówiąc o duecie Galów, warto wspomnieć o kontrowersjach jakoby Christa aż za mocno inspirował się ich przygodami. Jak jednak zauważył Łukasz Chmielewski z Culture.pl, podobieństwa między obydwoma seriami w niczym nie umniejszają geniuszowi Christy i jego roli w historii polskiego komiksu. Autorowi udało się bowiem wykreować własny świat i specyficznych bohaterów, silnie przefiltrowanych przez własną wrażliwość zarówno w zakresie grafiki jak i scenariusza – napisał.

Czy EGoFilm świat ten udało się przenieść do liczącego – póki co – pięć odcinków serialu animowanego?

Szkoła latania – czyli co, kto i gdzie?

Kanwą wypuszczonych na Netfliksa epizodów są takie zeszyty Christy, jak Zamach na Milusia, Złoty puchar czy Szranki i konkury. Prócz pary głównych bohaterów możemy oglądać także kasztelana Mirmiłowa – Mirmiła – oraz jego żonę, Lubawę, czarownicę Jagę wraz z jej mężem, straszliwym a szlachetnym zbójem Łamignatem, oraz sympatycznego smoka wegetarianina Milusia. No i oczywiście są kultowe czarne charaktery, które przyćmiewają nieraz protagonistów. Mowa oczywiście o zbójcerzach, z Hegemonem na czele, oraz z Kapralem i Ofermą w tle.

Kajko i Kokosz Netflix
Źródło: Netflix

Każdy z odcinków trwa ok. 12-13 minut (oznacza to, że całość można połknąć na jednym posiedzeniu, a poszczególne epizody – na przykład podczas przerwy w pracy). W pierwszym – Tajna broń Hegemona – poznajemy bliżej większość bohaterów, w tym Milusia, który ma być tytułową Wunderwaffe zbójcerzy. W drugim – Fujarka Łamignata – na scenie pojawiają się zbój i jego żona, która za pomocą magicznego instrumentu chce przywrócić małżonkowi wiarę we własne siły. Trzeci – Złoty puchar – opowiada historię zaginięcia ulubionego naczynia Mirmiła i związanych z tym problemów dla grodu.

W czwartym – Zamachu na Milusia – Kajko i Kokosz pojedynkują się na psikusy, a wynajęci przez zbójcerzy wojownicy (w tym mówiący rymami Wit, znakomita parodia bohaterów rycerskich romansów) usiłują zgładzić ulubionego smoka Mirmiłowa. Fabuła ostatniego z epizodów – Sekretu maczugi – obraca się wokół broni Łamignata, potężnego Bacika, który dostał się w niepowołane ręce.

Kajko i Kokosz Hegemon Kapral
Źrodło: Netflix

Złoty puchar czy łamanie gnatów?

Nie będę ukrywał, że do serialu ciężko jest się przyczepić. Począwszy od bardzo komiksowej i bardzo w duchu Christy animacji, poprzez umiejętnie przeniesiony humor i gagi (Wiwat srebrny jubileusz! w wykonaniu Ofermy), a na obsadzie dubbingu skończywszy (w rolach głównych mamy Artura Pontka i Michała Pielę, który mieli okazję już współpracować jako policjanci w kolejnych odcinkach Ojca Mateusza – odkrycie, że Kokosza dubbinguje aspirant Nocul było dla mnie miłym zaskoczeniem) – wszystko jest na bardzo dobrym poziomie i sprawia, że aż chce się oglądać. I wywołuje niekłamany żal, że na kolejne odcinki (ma być ich łącznie 26) musimy jeszcze trochę poczekać.

Twórcy nie poszli w stronę popkulturowych żartów ani nie usiłowali podrabiać stylu, który dominuje obecnie w animacji zachodniej – i za to im chwała. Serial ma określoną kategorię wiekową „od 7 lat”, przez co można go bez trudu oglądać również z małoletnimi fanami. Nie znaczy to jednak, że jest infantylny – zarówno poziom żartów, jak i sposób ich podania, mogą spokojnie trafić do dorosłego odbiorcy. Tak, jak z animacjami o Asteriksie czy Lucky Luke’u (swoją drogą, podczas seansu momentami na myśl przywodził mi ostatni serial o tym drugim).

Kajko i Kokosz Miluś
Źródło:Netflix

Jakaś łyżka dziegciu do tej beczki miodu Mirmiła?

Może jedynie jedna ze scen w Złotym pucharze wydawała mi się ciut za naiwna – nie wiem, jak zostało to rozwiązane w komiksie. No i może chciałoby się żeby odcinków na start ukazało się jednak trochę więcej.

Generalnie jednak Kajko i Kokosz to naprawdę dobry serial animowany, który przyjemnie i bez jakiejkolwiek żenady się ogląda i którego chciałoby się więcej. Miejmy nadzieję, że kolejne odcinki będą równie udane, a jeśli już, to tylko lepsze. Czy sukces tej produkcji dałby szansę na to, że bohaterowie polskiej popkultury z kart książek i komiksów (Ambroży Kleks, kapitan Żbik, Tytus z Romkiem i A’Tomkiem, Jonka i Jonek czy Pan Samochodzik) trafiliby w obszar zainteresowań platform pokroju Netfliksa? Oby.

Kajko i Kokosz przyjaciele
Źrodło: Netflix

Minusy

  • tylko pięć odcinków na start

Plusy

  • animacja bardzo w duchu komiksów
  • humor i gagi na poziomie
  • obsada dubbingu
  • kreacje poszczególnych bohaterów
  • udane połączenie komedii i przygody

Ocena redakcji

8/10
PL - Rekomendacja

Źródła: Culture.pl, Na plasterki!!!, Film Polski, Wikipedia