Tanie i zarazem bezprzewodowe myszki gamingowe trochę się ze sobą gryzą. To niejako nisza, na którą producenci powinni baczniej zwracać uwagę. W końcu nie każdy jest gotowy przeznaczyć kilkaset złotych na „gryzonie” o (niemal) topowych parametrach. A jednak chciałoby się coś, co idzie na udany kompromis, który pozbywa smyczy zwanej kablem i jednocześnie nie odstrasza specyfikacją. Genesis kolejny raz podejmuje tę próbę, serwując graczom Zircon 500. Sprawdź w recenzji, czy jest to mysz grzechu warta.
To myszka skierowana przede wszystkim do graczy, którzy szukają tańszych bezprzewodowych rozwiązań w tych urządzeniach peryferyjnych. Takich, które dodatkowo cechują się porządną jakością wykonania i uniwersalną, symetryczną, a także dość niewielką konstrukcją.
Genesis Zircon 500 w cenie za nieco ponad 100 zł stanowi bardzo ciekawy wybór wśród bezprzewodowych myszek gamingowych. Przyzwoite parametry techniczne, bardzo dobra jakość wykonania, zwłaszcza w swojej kategorii, i wygodna konstrukcja sprawiają, że warto skierować swój wzrok ku temu modelowi.
Problematyczne dla niektórych użytkowników może być nie do końca optymalne wyważenie konstrukcji czy ślizgacze, które nie zapewniają optymalnej płynności przy przesuwaniu „gryzonia”, zwłaszcza przy zamaszystych ruchach. To ostatnie może być zależne od podkładki. Wady Genesis Zircon 500 w wielu przypadkach są mocno subiektywnymi odczuciami, które nie wszystkim graczom muszą przeszkadzać w równym stopniu.
Gaming niejako zaczyna kojarzyć się z czymś drogim. Nie tylko komponenty, ale także peryferia zaczynają iść w tym kierunku, a przy tym całym zalewie drogiego sprzętu i akcesoriów zapomina się o czymś bardziej przyziemnym – dla przeciętnego Kowalskiego. Na szczęście są jeszcze tacy producenci, jak polskie Genesis, które nie tylko nie rezygnują z tego segmentu, co wręcz się w nim specjalizują.
Genesiss Zircon 500 to właściwie kolejna, po chociażby Genesis Zircon 330, próba pogodzenia w myszce bezprzewodowości, niezłej jakości i niskiej ceny. Ale czy udana? Czy to pójście na zdecydowanie za duży kompromis? A może jest zupełnie na odwrót i Zircon 500 porządnie namiesza na rynku tanich bezprzewodowych „gryzoni” dla graczy?
Opakowanie recenzowanego modelu daje jednoznaczny sygnał, że masz do czynienia z produktem z niższej półki cenowej. Wyposażenie jest standardowe i nie zawiera żadnych dodatków w postaci np. zapasowych ślizgaczy. W środku znajdziesz bowiem mysz z odłączanym kablem paracord (a’la sznurówka), odbiornikiem do trybu radiowego i instrukcję obsługi. I nie ma w tym nic złego, bo nawet nie miałem większych oczekiwań w tym budżecie, choć Genesis potrafiło w przeszłości mile zaskoczyć (patrz Genesis Krypton 555).
Jednak nie to jest najważniejsze – liczą się przede wszystkim „bebechy” i wrażenia płynące z użytkowania.
Genesis postawiło w modelu Zircon 500 na uniwersalny kształt, który powinien przypaść do gustu większości użytkownikom. Większości użytkownikom przypadnie do gustu także wybór kolorystyczny, bo w sklepach znajdziesz najbardziej typowe wersje: białą i czarną.
Idąc dalej, to w zasadzie od strony designu nieco mniejsza wersja jednej z najpopularniejszych gamingowych „gryzoni” na rynku – Logitech G Pro X Superlight. Inaczej co prawda prezentują się zaokrąglenia np. głównych i bocznych przycisków, co nadaje Genesis Zircon 500 nieco agresywniejszego wyglądu, przywodząc na myśl np. SMX Gorilla. Choć ten jest w gruncie rzeczy minimalistyczny. W dolnej części korpusu zamieszczono logo Genesis, natomiast pod bocznymi przyciskami wyraźnie nazwę modelu – Zircon 500.
Mysz dopasowana jest tylko pod praworęcznych. Nie ma możliwości przełożenia bocznych przycisków, ale nie spodziewałem się tego w recenzowanej myszce, więc trudno uznać to za rozczarowanie. A jak wykonanie?
Obudowa Genesis Zircon 500 to matowy plastik, który nie zostawia nadmiernych śladów (trudno ocenić, jak będzie prezentować się po kilku miesiącach użytkowania). Nie jest on szorstki w dotyku, lecz zaliczyłbym go do łagodniejszych.
Nie mogę się przyczepić do niczego w kontekście jakości wykonania. W tej cenie to wręcz rewelacja – wszystko idealnie spasowane i nie ma chyboczących i trzeszczących elementów, nawet najmniejszego. A w myszkach za mniej więcej 100 zł bywa różnie… Pod tym względem to chyba najlepsza myszka gamingowa od Genesis, jaką przyszło mi przetestować do tej pory.
Cieszy też to, że producent nie postawił na budowę typu plaster miodu, która jest powszechnie stosowana w tańszych „gryzoniach”.
Mam jednak problem z jednym mankamentem…
Mysz Genesis Zircon 500 jest mała i zgrabna, idealnie dla osób z mniejszymi lub przeciętnymi dłońmi. Fani konstrukcji pokroju wspomnianego Logitech G Pro (niezależnie od wydania) nie będą wybrzydzać. Zircon 500 jest minimalnie mniejszy (o kilka mm pod każdym względem). Jeśli szukasz czegoś podobnego, ale jednocześnie czegoś, co nie nadszarpnie budżetu, to recenzowany „gryzoń” może być strzałem w dziesiątkę.
W kategorii wagowej nie jest ani przesadnie lekka, ani ciężka – waży o dokładnie 1 g mniej niż oryginalne G Pro Wireless (79 g vs 80 g). Mimo to Genesis Zircon 500 sprawia wrażenie wyraźnie cięższej (o jakieś dobre 10 g pi razy drzwi). Wydaje się to być wynikiem ciężaru, który ewidentnie przechylony jest na przednią część myszki.
W momencie gdy przeskoczyłem ze swojej prywatnej Logitech G Pro Wireless na właśnie Genesis Zircon 500 różnica była wyczuwalna momentalnie, ale nie każdemu od razu rzuci się to w oczy. Nie uważam jednak, by to była wielka wada. Jak jesteś przyzwyczajony do nieco cięższych myszek (ponad 80 g to nadal nie jest ciężka myszka), to może nawet nie zwrócisz na ten balans uwagi. A nawet jeśli zwrócisz, nie będzie on raczej przeszkadzać w wirtualnym podboju kolejnych planet czy pojedynkach sieciowych z innymi graczami.
Kabel jest w materiałowym, bardzo miękkim oplocie, który przypomina sznurówkę. Nie przeszkadza on w żadnym stopniu nawet przy zamaszystych ruchach myszką. Jest on dość gruby, a w tej cenie – naprawdę dobrej jakości. Zakończony jest wtykami USB typu C i USB typu A. Jego długość wynosi 1,6 m, więc niewiele ponad standard.
Nieco gorsze wrażenie pozostawiły na mnie ślizgacze. Myszka ma ich dokładnie trzy. Producent nie zamieścił go w środkowej części w formie pierścienia, a tylko na górze i po dolnych bokach. Są one średniej wielkości i raczej typowe w tej wielkości myszce. Niestety, podczas testów na podkładce Corsair MM350 XL (Extended) tarcie było wyczuwalne, a efekt „płynięcia” powodował tylko jeszcze większe uczucie ciężaru „gryzonia”. Nie zrozum mnie źle, w tym budżecie nie są złe, ale efekt ślizgania pozostawił zauważalny niedosyt.
Być może Twoje wrażenia na innej podkładce, która zapewni szybszy ślizg, będą inne, bo przyznam, że wspomniana Corsaira jest dość wybredna pod tym względem. Niestety, nie miałem możliwości przetestowania jej na innej powierzchni (nie liczę blatu biurka).
W tej stosunkowo niewielkiej myszce znajdziesz powszechnie znany czujnik Pixart PMW 3325. Jest to dość standardowy wybór w tańszych „gryzoniach” i co ważniejsze – całkiem dobry. Pracuje on domyślnie, zgodnie ze swoją specyfikacją, do 5000 DPI. Producent podaje dwukrotność tego, ale jest to efekt sztucznego podbicia, które sprawia, że powyżej tej wartości masz do czynienia ze zjawiskiem interpolacji.
Jego parametr LOD wynosi mniej więcej 2 mm, a maksymalna prędkość wynosi 2,54 m/s. Specyfikacja tego czujnika jest bardzo przyzwoita, ale niekoniecznie będzie on najlepszym wyborem dla graczy, którzy preferują rozgrywkę przy niskich wartościach DPI i czułości myszki. Co nie znaczy, że będzie złym – w tej cenie, zwłaszcza przy bezprzewodowym „gryzoniu”, i tak trudno wybrzydzać.
Genesis Zircon 500 znacznie ciekawiej wypada w kontekście przełączników. Producent zastosował w głównych przyciskach bowiem bardzo solidne Kailh GM 4.0, których wytrzymałość sięga nawet 60 mln kliknięć. Ale nie o żywotność mi chodzi, lecz o uczucie z kliku (ten do cichy nie należy). To przełączniki, które zalicza się do względnie twardych. Wymagają one nieco większej siły nacisku, przez co nie każdemu przypadną do gustu, ale w tańszych myszkach to dla mnie jeden z najlepszych możliwych wyborów.
Zarówno przyciski główne, jak i boczne, chodzą płynnie i satysfakcjonująco, ale też zarejestrujesz dość głośny klik, który może Ci przeszkadzać. Rolka trzyma się solidnie – nie ma absolutnie żadnego chybotania. Działa bez zarzutu, klik jest wyczuwalny i mniej „skrzeczący” na tle pozostałych przycisków (samo scrollowanie ciche). Pod rolką znajdziesz trzy diody, które sygnalizują wybrany stopień DPI, który możesz dodatkowo spersonalizować w aplikacji, oraz stopień ładowania.
Oprócz standardowych przycisków na spodzie myszki znajdziesz przełączniki do zmiany BT i DPI oraz trybów pracy, który umożliwia całkowite wyłączenie myszy. W tej części znajduje się też schowek na odbiornik do łączności radiowej.
Deklarowany przez producenta czas pracy na baterii wynosi 80 godzin, jednak nie jest napisane, przy jakim użytkowaniu i trybie. Pojemność akumulatora to 300 mAh, co przekłada się w domyślnych ustawieniach w trybie 2,4 GHz na około 22-23 godziny normalnego użytkowania, bez intensywnego gamingu (przy częstotliwości 500 Hz).
Czas ten skróci się do kilkunastu godzin przy odświeżaniu 1000 Hz i przy nieustannym bądź częstym graniu. Jest to generalnie dość standardowy wynik w myszkach bezprzewodowych tej klasy. Jednak to, co nie jest dla nich typowe, to różne tryby pracy. Przełączenie na Bluetooth, który ze względu na wysokie opóźnienia zalecany jest głównie do wszystkiego poza graniem, jest w stanie spokojnie wydłużyć do deklarowanych 80 godzin.
Do tego powrót do pełnego naładowania, które odbywa się w trakcie użytkowania myszy, to zaledwie nieco ponad godzina.
Genesis Zircon 500 wypadła w testach bez większych zarzutów. Konstrukcja sprawia, że trzyma się ją wygodnie w dłoni, szczególnie docenią je osoby, które nie mają wielkich łap. Obudowa nie jest śliska, więc nawet podczas bardziej intensywnych potyczek w grach myszkę trzyma się pewnie.
Responsywność stoi na bardzo dobrym poziomie. Tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że przełączniki Kailh GM 4.0 spisują się w grach wybornie i tak naprawdę sprawdzają się, mimo wymaganej siły nacisku, w każdym gatunku. Podczas starć w takich tytułach jak CS2 nie odczułem też wyraźnych opóźnień (w trybie radiowym naturalnie; z BT nie podchodź).
Główne zarzuty odnoszą się do wcześniej opisywanych ślizgaczy oraz wyważenia wnętrza obudowy. Mimo że myszka waży tyle, ile oryginalna wersja Logitech G Pro Wirelesss, to w praktyce Genesis Zircon 500 sprawia wrażenie, jakby należała do innej kategorii wagowej.
Nie wszystkim będzie to przeszkadzać, bo w końcu nie każdy przepada za lżejszymi myszkami, ale warto mieć ten aspekt na uwadze. Dało to się odczuć szczególnie w szybkich grach, takich jak właśnie Counter-Strike czy Rainbow Six: Siege, gdzie często wykonuję szybkie ruchy „gryzoniem” (jestem typem gracza low sense). W „szorowaniu” po podkładce przeszkadzały też nie do końca dające płynne odczucia ślizgacze.
Poza tym trudno mieć w tej cenie większe zastrzeżenia co do działania, precyzji i komfortu użytkowania.
Genesis wzięło sobie nieco uwagi do serca i aplikacja do Genesis Zircon 500 jest nieco przyjemniejsza dla oka. Obsługa jest jeszcze prostsza, bo nawet nie ma w niej zakładek. Wszystkie najważniejsze elementy, które możesz zmienić, znajdują się w głównym oknie.
Aplikacja zajmuje mało miejsca, nie obciąża komputera i jest bardzo prosta w obsłudze. Nie tylko przypiszesz do przycisków funkcje, ale także sprawdzisz poziom naładowania, zmienisz DPI czy ustawisz makra albo szybkość próbkowania.
Genesis Zircon 500 wydaje się mieć wszystko, co powinna mieć tania, bezprzewodowa myszka gamingowa. No dobra, nie ma RGB, a podświetlenie jest czymś, co wielu graczy uwielbia, więc jego brak może niektórym przeszkadzać. Sam nie należę do fanów tego rozwiązania w „gryzoniach” (w przeciwieństwie do klawiatury nie jest ono w nich funkcjonalne), ale należy o tym braku wspomnieć.
Poza tym to solidny wybór dla praktycznie każdego gracza – jedynie nieco mniej zadowoleni mogą być Ci, którzy preferują granie z niską czułością, co jest dość często praktyką w chociażby CS-ie. Nawet nie najlepsze ślizgacze mogą lepiej sprawdzić się na bardziej dopasowanej do myszki podkładce, która stawia w większym stopniu na szybkość, a nie kontrolę.
W swojej kategorii Genesis Zircon 500 mimo wyraźnych wad jest bardzo dobrym wyborem, zwłaszcza że ten wybór wśród bezprzewodowych modeli dla graczy wbrew pozorom wcale nie zachwyca. A to, co na pewno zachwyca, to jakość wykonania, za którą trzeba wyróżnić myszkę, której cena nie przekracza 129 zł.
Na ślizgaczach jest folia którą trzeba zdjąć, dlatego brakuje jej płynności.
Nikt by na to nie wpadł…