Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do plastikowej obudowy, który przy chwycie i podniesieniu klawiatury potrafi wyraźnie skrzypieć. Są to jednak kompromisy, na które można przymknąć oczy, biorąc pod uwagę funkcjonalność tego modelu i jego cenę.
Enforfy Celeris 1800 jest jak cebula. Ma warstwy
Wnętrze obudowy wypełnione jest wieloma warstwami, które przekładają się korzystnie na komfort, stabilność i dźwięk (akustykę). Trzeba bardzo w tym miejscu pochwalić Endorfy, bo producent sięgnął tutaj aż po dwie warstwy silikonu, dodatkową pianką czy płytką z twardego materiału FR4 (laminatu szklano-epoksydowego).
Te wszystkie części przełożyły się na redukcję wibracji i niezbyt przyjemnie wybrzmiewającego dźwięku podczas wystukiwania klawiszy, a także na stabilność górnej płyty (brak uginania pod wpływem nacisku). Efekt? Przyjemność (także dla ucha) z pisania czy grania na tej klawiaturze przekracza wszelkie granice. Aż chce się rozpłakać jak przy krojeniu cebuli, ale w tym przypadku – z radości, jakie płynie z jej użytkowania, i niechęci do rozstania się z nią.