Legion 5 120 Hz (2021) jest następcą zeszłorocznego modelu, laptopa który podbił serca użytkowników świetną relacją ceny do wydajności. Edycja 2021 otrzymała nowe komponenty, wśród których znajduje się najwydajniejsza wersja karty graficznej RTX 3060 o maksymalnej mocy 130 watów. Co potrafi to cudo? Odpowiedź w recenzji.
Lenovo Legion 5 (2021) dostępny jest aktualnie w dwóch głównych wariantach – z matrycą 120 oraz 165 Hz, jednak w parze z wyższą częstotliwością odświeżania otrzymujemy również jaśniejszy 300-nitowy ekran z pokryciem barw sRGB 100%. Poza tym, w zależności od naszych potrzeb, możemy zdecydować się na wersję z 6-rdzeniowym procesorem AMD Ryzen 5 5600H lub 8-rdzeniowym Ryzen 7 5800H.
Najważniejszą cechą Legiona 5 na rok 2021 jest natomiast karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 3060 o maksymalnej mocy 130 watów, na co składa się bazowe 115W oraz dodatkowe 15W Dynamic Boost 2.0. Podczas czerwcowej premiery dostępna była również wersja z RTX 3070, jednak ta wyprzedała się błyskawicznie i od tego czasu nie była widziana w sklepach ponownie.
Do wyboru mamy więc kilka różnych konfiguracji, a decyzję powinniśmy uzależnić od dokładnego przeznaczenia naszego laptopa. Jeśli potrzebujemy czegoś do gier, to w zupełności wystarczy nam procesor Ryzen 5, a jeśli korzystamy z monitora zewnętrznego, to nie musimy aż tak skupiać się na jakości matrycy naszego laptopa, a nowe Legiony w najtańszych wersjach możemy nabyć już w okolicy 5000 złotych. Poniżej znajduje się pełna specyfikacja testowanego modelu.
Nowy Legion 5 kontynuuje ścieżkę wyznaczoną przez projektantów Lenovo kilka lat temu, a najbardziej charakterystyczne dla serii jest umiejscowienie większości portów z tyłu obudowy, co skutkuje również przesunięciem matrycy oraz jej zawiasów kilka centymetrów w głąb obudowy. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że laptop wygląda identycznie, jak model zeszłoroczny, ale z bliska dostrzeżemy kilka małych różnic.
Po pierwsze, Legion 5 (2021) jest wykończony w nieco innym kolorze. Na zdjęciach wydaje się, że jest szary, ale pokrywa matrycy oraz palmrest są w rzeczywistości niebieskie. Jest to jednak barwa dość ciemna i aby dostrzec tę subtelną różnicę, należy spojrzeć na laptopa z niewielkiej odległości, najlepiej w dobrze oświetlonym pomieszczeniu. „Phantom Blue” –dokładnie tak kolor ten został nazwany przez producenta.
Pod względem konstrukcji i jakości wykonania zmian tutaj nie widać. Całość jest dobrze wyważona, a zawiasy pracują podobnie, jak w starszym modelu, czyli Legiona otworzymy używając tylko jednej ręki (nie musimy przytrzymywać przy tym palmrestu). Obudowa jest z dość solidnego plastiku, który nie ugina się pod naszym naciskiem w każdym możliwym miejscu.
Drugą zmianę dostrzeżemy przy kamerze, która pozbawiona została fizycznej zaślepki. Mimo to, nadal możemy dezaktywować ją bez wchodzenia w ustawienia sprzętowe systemu Windows, a w tym celu posłuży nam przełącznik, który znajduje się na prawej krawędzi laptopa. Niestety w moim egzemplarzu nie działa on zbyt precyzyjnie i wystarczy odrobinę go poruszyć, aby kamera ponownie się uruchomiła.
Trzecia zmiana w wyglądzie zewnętrznym to klawiatura, która jest teraz nieco głębsza. Skok jest odrobinę wyższy i o ile poprzednia klawiatura również była wygodna w użytkowaniu, to uważam, że teraz jest jeszcze lepiej. Touchpad pracuje natomiast tak samo, jednak czy oczekiwałbym pod tym względem jakichś ulepszeń? Raczej nie, bo to w końcu sprzęt gamingowy, a z touchpada skorzystamy wyjątkowo w podróży lub przez krótką chwilę przed podłączeniem myszki.
Jeżeli ktoś z Was liczył na lepszej jakości dźwięk, to niestety będzie zawiedziony. Nie znajdziemy tu już systemu audio marki Harman Kardon, ale z drugiej strony dźwięk jest bardzo podobny do tego, co zaoferowano nam w zeszłym roku (a więc szału nie ma). Mi to osobiście nie przeszkadza, bo korzystam z dodatkowych głośników i jeśli zależy Wam na lepszej jakości audio, to takie rozwiązanie wszystkim polecam.
Jak wspomniałem wcześniej, zdecydowana większość portów znajduje się na tylnej krawędzi laptopa i w tym miejscu dochodzimy do ostatniej zmiany w wyglądzie zewnętrznym, ponieważ nowy Legion otrzymał jeszcze 1 slot USB typu-C z obsługą DisplayPort oraz Power Delivery. Stało się to kosztem portu Kensington Lock (do zabezpieczenia laptopa stalową linką), ale chyba nikt nie będzie z tego powodu rozpaczał, bo gniazd USB nigdy za mało. Jedyne czego cały czas brakuje to slotu na kartę pamięci. Do dyspozycji mamy następujące porty:
Ekran w najtańszej konfiguracji to matryca IPS o odświeżaniu 120 Hz oraz jasności 250 nitów, czyli dokładnie taki sam, jak w Legionie 5 2020. Jeśli nie korzystaliście wcześniej z zewnętrznego monitora lepszej klasy, to wyświetlany obraz na pewno Was usatysfakcjonuje. To w zasadzie taki standardowy wyświetlacz IPS oferowany przez większość laptopów.
Jeżeli jednak macie pod tym względem większe wymagania, to za niewielką dopłatą, która wynosi obecnie 200 zł (dla identycznej konfiguracji), otrzymacie Lenovo Legion 5 z matrycą IPS 165 Hz o jasności 300 nitów z pokryciem barw sRGB 100%. W praktyce oznacza to ładniejsze barwy o bogatym nasyceniu, co zauważalne będzie nie tylko podczas grania, ale także podczas filmowego seansu. Osoby związane i pracujące na co dzień z grafiką również taką matrycę docenią.
Częstotliwość odświeżania matrycy to rzecz istotna wyłącznie dla graczy. Im ta wartość wyższa, tym lepszą płynność obrazu możemy uzyskać, a w niektórych tytułach gier będzie to kluczowe. Aby to odczuć, laptop musi najpierw wygenerować odpowiednio wysokie wartości FPS, a za to będzie odpowiadać karta graficzna oraz procesor. Przy tak mocnej specyfikacji nie będzie to jednak problemem – wyniki w grach znajdziecie poniżej.
Nowy Legion to także nowy procesor AMD Ryzen 5 5600H – w przeprowadzonych przeze mnie testach syntetycznych osiąga on do 15% wyższą wydajność względem swojego poprzednika (Ryzen 5 4600H). Do gier nada się idealnie i nie ma potrzeby inwestować w jednostkę AMD Ryzen 7 5800H z ośmioma rdzeniami. Nad tym modelem możecie zastanowić się jeśli szukacie mocnego sprzętu do zaawansowanych obliczeń, czyli np. do renderingu projektów w Blenderze, tworzenia materiałów wideo i do wszelkich innych programów, które wymagają od procesora jeszcze więcej.
Karta graficzna to NVIDIA GeForce RTX 3060 o maksymalnej mocy 130 watów, na co składa się bazowe 115W oraz 15W Dynamic Boost 2.0 i wyposażona jest w 6 GB pamięci VRAM. Jeżeli ktoś z Was po raz pierwszy czyta o mocy GPU to spieszę z wyjaśnieniem. Układy RTX 3000 dla laptopów nie mają jednej zdefiniowanej mocy, jak to miało miejsce w przypadku poprzednich serii kart graficznych, a dostępne na rynku warianty nie posiadają zbyt klarownych oznaczeń. Możecie więc spotkać się z laptopem, który posiada kartę RTX 3060 o mocy 75 watów, 90 watów i wiele, wiele więcej innych watów. Na ten moment jest dokładnie 11 wersji tego jednego modelu karty graficznej.
Praktycznie wszystkie laptopy na polskim rynku oferowały do tej pory układ RTX 3060 o niższej mocy (wyjątkiem był Gigabyte), natomiast Lenovo Legion 5 (2021) jest pierwszym laptopem o szerszej dostępności, która posiada ten najmocniejszy wariant o maksymalnej mocy 130 watów. To przekłada się oczywiście na oferowaną przez Legiona wydajność, która do 6000 złotych nie ma sobie równych. Poniżej znajduje się część wyników przeprowadzonych przeze mnie testów, natomiast więcej zobaczycie w dedykowanym artykule: RTX 3060 w Lenovo Legion 5 – Test wydajności w grach.
Nowy Legion posiada domyślnie 16 GB pamięci RAM o taktowaniu 3200 MHz oraz dysk SSD o pojemności 512 GB, który oferuje prędkości na poziomie 3500 MB/s odczytu oraz 2850 MB/s zapisu. Jest to więc znacznie szybszy dysk niż ten, który otrzymaliśmy rok temu i w pełni wykorzystuje on możliwości interfejsu M.2 PCIe NVMe 3.0 x4. Kopiowanie plików, uruchamianie systemu, instalowanie aplikacji – wszystko to będzie działo się błyskawicznie.
Laptop gamingowy to wyższy poziom hałasu oraz wyższe temperatury podzespołów. Nie inaczej jest w przypadku tego Legiona, który w obciążeniu (gry, testy wydajności) potrafi pracować z natężeniem dźwięku w okolicy 51 dB(A) – mierzono w odległości 40 cm od frontu laptopa.
CPU potrafi rozgrzać się do 90, czasem i 95°C, a GPU do 85°C (w trybie wydajnym). W trybie auto będzie to ok. 85°C na CPU i 75°C na GPU, a w trybie cichym możemy liczyć na temp. o jeszcze 5°C niższe. W spoczynku (Internet, film, dokumenty) laptop jest praktycznie bezgłośny, jednak praca wentylatorów jest minimalnie słyszalna, a temperatury będą wynosić wtedy ok. 40-50°C. Zaraz, zaraz – tryb wydajny, auto? Że co?
Lenovo Legion 5 (2021) posiada 3 tryby chłodzenia, które oznaczone są odpowiednią naklejką informacyjną na palmreście, a kolor diody przycisku zasilania sygnalizuje aktywny tryb. Działanie układu chłodzenia przełączamy kombinacją klawiszy Fn+Q, a do dyspozycji mamy tryby:
W zależności jaki tryb wybierzemy, będzie to miało wpływ na generowany przez laptopa hałas. Jak możecie się domyślać, w trybie cichym możemy liczyć na niższe obroty wentylatorów, tryb auto jest tym domyślnym, a w trybie wydajnym laptop da z siebie wszystko.
To nie koniec, ponieważ tryb pracy układu chłodzenia wpływa również na oferowaną wydajność. W przypadku trybu cichego, karta graficzna RTX 3060 będzie oferowała moc 80 watów (procesor 25W), w trybie auto będzie to 95W, natomiast wartość 115W, o której kilkukrotnie wspominałem, będzie osiągana wyłącznie w trybie wydajności. Wtedy również dostępny będzie 15-watowy Dynamic Boost 2.0. Ten ostatni tryb dostępny jest wyłącznie na zasilaniu sieciowym.
Legion 5 (2021) w konfiguracji z procesorem AMD Ryzen 5 5600H oraz kartą RTX 3060 wyposażony został w niezbyt dużą baterię o pojemności 4000 mAh, co pozwoli na 4 godziny pracy z 50% jasnością ekranu w trybie oszczędzania energii i podczas typowego użytkowania, do którego zalicza się np. przeglądanie Internetu. Czy to zadowalający wynik? Nie do końca, ale to rezultat, którego zdecydowanie można było się po Legionie spodziewać.
Jeśli szukamy czegoś, co długo podziała np. podczas podróży, należy wybrać laptopa z bardziej mobilnym procesorem, który będzie oznaczony symbolem „U”. Mocna gamingowa maszyna ma z kolei działać głównie na zasilaniu sieciowym, bo właśnie tam będzie oferować swoją pełną moc.
W tej recenzji nie brak porównań do modelu z roku 2020-go, jednak nikogo nie powinno to dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że nowy Legion jest do niego bardzo podobny. Ponownie otrzymaliśmy solidnie wykonany sprzęt z wygodną klawiaturą, dużą ilością portów, ale przede wszystkim niezwykle wydajny – „niezwykle” w kontekście jego ceny oraz oferty konkurencyjnych marek.
Bo kto inny oferuje nam tak wydajną grafikę w tych pieniądzach? Wygląda na to, że pierwszym konkurentem będzie Acer, który zapowiedział aktualizację BIOS dla poszczególnych modeli swoich laptopów, która to ma odblokować potencjał zainstalowanych tam kart graficznych RTX 3060.
Poza tym czy ktoś inny oferuje aż tyle slotów USB? Z pozoru rzecz mało istotna, jednak dla wielu będzie to zbawienne, a hub USB odejdzie dzięki temu w niepamięć.
Jeżeli chodzi o testowany model, to zastrzeżenia można mieć oczywiście do jego matrycy, natomiast należy pamiętać, że inne laptopy w tej cenie wcale nie oferują obrazu o lepszej jakości. Prawdziwe wady tego nowego Legiona, to trochę wyższe temperatury, hałas podczas pracy w obciążeniu, a także… zamiana fizycznej, przesuwanej zaślepki kamery na nieprecyzyjny w swoim działaniu przełącznik.
Czy to są jednak aspekty, które mogłyby znacznie zaniżyć ocenę końcową? Absolutnie nie. Nowy Lenovo Legion 5 to super-wydajna kombinacja procesora AMD Ryzen 5 5600H oraz najmocniejszej wersji karty graficznej NVIDIA GeForce RTX 3060, a więc świetny sprzęt nie tylko dla gracza, ale również dla każdego kto potrzebuje topowych osiągów w komputerze przenośnym.
Bardzo ciekawią mnie te testy wydajności i FPS w grach.
Czy test trwał dłużej niż 30min? Prawdziwy gaming to maraton, a nie sprint. 😉
A lenovo od serii Y już w historii pokazało że na papierze to nie jest wielka sztuka wypluć dużo fps.
Ta matryca do takiego GPU nie jest zła, tylko fatalna konkurencja idzie w strone 144 i wiecej hz.
Testy w grach trwały przez dobrych kilka godzin. Co do matrycy, aktualnie potaniały już Legiony z tym jaśniejszym ekranem 165 Hz i sRGB 100%, dzięki czemu stają się co raz bardziej przystępną opcją.
Czy oplaca sie kupowac tego legiona z ta specyfikacją do gier? Słyszałem, że ryzeny w laptopach gamingowych są dość awaryjne i gorsze od intela
Nie wiem na co tu narzekać. Kultura pracy laptopa gamingowego? Przecież od zawsze było jest i będzie głośno. Nie ma takiego laptopa który byłby cichy (oczywiście jeśli chodzi o gry). Jak ktoś chce ciszę i spokój to kupuje Pc. Dla mnie to co zrobiło Lenovo w tym laptopie to mistrzostwo za te pieniądze.