Gdyby tak połączyć w słuchawkach niezniszczalność, TWS, pojemną baterię i minimalistyczny design? Od takiej myśli rozpocząłem poszukiwania słuchawek TWS na najbliższe miesiące. Było ciężko, ale w końcu udało się dostrzec w nowościach wdzięczną parkę HTC Wireless Earbuds w biało-szarym kolorze. Czas na test.
Otwieram paczuszkę HTC Wireless Earbuds, przed oczami wyłania się centralnie umieszczone etui z lekkim logiem HTC. Budsy wyglądają kosmicznie, dominuje w nich biel i szarość przednich paneli dotykowych. Ten design gwarantuje ponadczasowość i świeżość na kolejne lata. Całość sprawia wrażenie sprzętu, który jeszcze nie tak dawno mogliśmy widzieć w dystopijnych filmach gatunku science fiction.
Bluetooth 5.0, niezależne parowanie, wkładki, kabelek, wszystko jest na miejscu. Otwieram minimalistyczne etui, gdzie znajduję dwie słuchawki. Prezentacja celująca – wyglądają jak spinki do mankietów lub kolczyki w zgrabnym opakowaniu. Na przednich panelach słuchawek mamy jedyne elementy dekoracyjne – drobne trapezowe wcięcia.
Same słuchawki są lekko zanurzone w magnetyczne zagłębienia etui.
Po wyciągnięciu całego zestawu mamy:
HTC Wireless Earbuds w budowie są typowymi pchełkami bez antenek co docenią osoby szukające mniej widocznych słuchawek.
Producent zapewnił nam także coś ponad standardowe rozmiary fabrycznych silikonowych wkładek. Wielkim udogodnieniem są tutaj zamontowane wkładki średniej wielkości i dwie dodatkowe pary wkładek w rozmiarze XS i XL. Pozwolą one na wygodne użytkowanie osobom z niewymiarowymi kanalikami słuchowymi.
Sterowanie słuchawkami jest bardzo intuicyjne, służą do tego panele dotykowe na obu słuchawkach. Teraz nie muszę się martwić o głuchy klik przycisków w słuchawkach, wystarczy nauczyć się kilku komend wystukiwanych palcami:
Reset słuchawek do ustawień fabrycznych – potrójne dotknięcie obu słuchawek po wybudzeniu w etui, słuchawki po tym przechodzą w tryb parowania urządzenia
Ciekawym rozwiązaniem jest niezależne działanie słuchawek, wystarczy wyjąć jedną słuchawkę i zostanie ona automatycznie sparowana, co bardzo przydaje się podczas rozmów telefonicznych.
Choć każda słuchawka ma swój mikrofon, to nagrywają sygnał mono ze słyszalną kompresją Bluetooth. Jakość jest wystarczająca do prowadzenia swobodnych rozmów w mniej hałaśliwych miejscach.
Chwila na zapoznanie się z asystentem głosowym daje mi poczucie, że jeszcze nie jest to era z filmu Ona. Asystenci muszą dojrzeć do pokładanych w nich nadziei. Z dobrej strony, jest to rozwiązanie programowe, które z czasem się poprawi niezależnie od wersji słuchawek.
Wiedząc, że część użytkowników, jak i ja, posiada jeszcze urządzenia w starszym standardzie Bluetooth 4.2, postanowiłem przetestować słuchawki na kilku urządzeniach od smartwatcha do laptopa.
Główną zaletą Bluetooth 5.0 okazała się dłuższa praca na baterii i lekko zwiększony zasięg słuchawek. Jednak sama konstrukcja HTC Wireless Earbuds ogranicza zasięg do 10 metrów i za grubą ścianą sygnał potrafi zanikać już na 4 metrach.
Bardzo dobrze wyglądają opóźnienia dźwięku. Niezależnie od wersji Bluetooth po sparowaniu opóźnienia są niezauważalne i plasują się na poziomie 15 – 20 ms, jedynie podczas bezpośredniego porównania z okablowanymi słuchawkami słychać różnicę.
Stabilność połączenia jest bardzo dobra, do oceny celującej brakuje jednoczesnego połączenie z urządzeniem po wybudzeniu słuchawek. Opóźnienie to wynosi około 60 ms, jednak nie przeszkadza w użytkowaniu słuchawek.
Pozostaje nam jeszcze kwestia tego jak długo działają nasze bezprzewodowe pchełki, a tutaj, HTC mogą się pochwalić bardzo dobrym wynikiem. Producent deklaruje 6 godzin działania między ładowaniem urządzenia. W testach łatwo uzyskać 5 godzin i 30 minut działania na jednym ładowaniu (trochę mniej przy użyciu mikrofonu i spotkań online/rozmowy telefonicznej).
Po rozładowaniu wystarczy jedna godzina, aby przedłużyć odsłuch o kolejne trzy godziny. Z całą pewnością etui przyda się przy dłuższych wycieczkach, dzięki czemu będziemy mogli cieszyć się działaniem słuchawek nawet całą dobę.
Do pełnego naładowania słuchawek w etui potrzebujemy około trzech godzin, sygnalizacja odbywa się w uproszczony sposób:
Etui komunikuje stany naładowania analogicznie do słuchawek.
Teraz pora na to, na co czekałem przez kilka godzin ich wygrzewania, czyli brzmienie całości.
Dlaczego warto wygrzać słuchawki (pozostawić grające na kilka godzin)? Otóż pierwsze wrażenia po włączeniu nie satysfakcjonują nowego użytkownika słuchawek, w szczególności tych o mniejszych przetwornikach. Tutaj po testach baterii charakterystyka dźwięku zmieniła się diametralnie – bas dorośleje i nabiera punchu, a średnie i wysokie tony dają wrażenie znacznie lepszych słuchawek.
Ze względu na preferowany sposób użytkowania słuchawek TWS, skupię się dzisiaj na odsłuchu w mobilnych serwisach streamingowych. Jednak przy odtwarzaniu bezstratnych plików eliminujemy część problemów związanych z kompresją Bluetooth.
Trąbka, perkusja, bas. Liczne solówki gitarowe, bridge sekcji dętej. Shofukan daje dobry przekrój możliwości słuchawek przy nowoczesnej realizacji dźwięku.
W tym kawałku, słuchawki sprawiają przyjemność odsłuchu – widać, że do pełni szczęścia potrzebują realizacji dźwięku nakierowanej na separację instrumentów i uwydatnienie wysokich tonów. Sekcja dęta jest ciut cofnięta, jak i same talerze, syntezatory miło pomrukują basem. Scena słuchawek jest dostatecznie rozróżnialna przy mobilnym odsłuchu on the go. Przy spokojniejszym odsłuchu utwór wydaje się ciut ciemniejszy niż jest w rzeczywistości, co sugeruje bardzo dobre wrażenia podczas słuchania współczesnej elektroniki.
Scena w starszych utworach jest trochę uwięziona przez charakterystykę słuchawek dokanałowych. Przy większej ilości dźwięków analogowe nagrania instrumentów potrafią się zgubić przy kilkukrotnej kompresji dźwięku. Na pochwałę zasługuje naturalna realizacja głosu Freddy’ego oraz fortepianu.
Wersja Remastered jest tutaj o wiele lepiej zrealizowana i nie ma problemu z kompresją. Wysokie tony są uwypuklone, a całość zaczyna być spójna – te słuchawki potrzebują cyfrowo zrealizowanego nagrania.
Głos Johna w tej piosence jest magiczny, co w połączeniu ze spokojną sekcją rytmiczną daje niezapomniane przeżycie. Warunkiem są odpowiednie słuchawki. Mile się zaskoczyłem, gdy naturalnie podbite niskie tony bębna basowego zaczęły wpływać nie tylko na słuch.
Bębny mają punch, shakery są wyraźne i ciepłe, a głos Johna zachęca do dokończenia całego albumu za jednym razem.
Tak jak wahadło, wracam do tego utworu z każdymi nowymi słuchawkami. Nowoczesny mashup elektroniki i rocka. W takich aranżacjach HTC spisują się najlepiej. Przez cały utwór mamy do czynienia z głębokimi basami bębnów, wyeksponowanymi szklistymi talerzami, jak i subbasowym syntezatorem. Ekstremalne pasma słuchawek są tutaj lekko wycofane, jednak znacznie przewyższają pokładane w nich oczekiwania.
Po włożeniu słuchawki do ucha najlepiej ją lekko przekręcić – umożliwi nam to wygodne korzystanie z panelu dotykowego. Po dobrym miesiącu intensywnego testowania mogę śmiało powiedzieć, że słuchawki są bardzo stabilne, trzeba naprawdę się napocić, aby któraś się obluzowała.
Mając na spacerach rękawiczki, miałem początkowo problem ze sterowaniem słuchawkami. Zastosowano w nich panele podobne do tych w telefonach i jeżeli nie możemy używać w rękawiczkach z telefonu, to słuchawki również będą niedostępne. Rozwiązaniem okazała się zmiana rękawiczek na nowe.
Korzystając z chwili odwilży i możliwości biegania w dodatniej temperaturze, wybrałem się też na kilka wieczornych biegów wokół okolicznych parków. Przy lekkim treningu słuchawki kurczowo trzymały się uszu, jedynie przy skokach mogą się lekko poruszać. Test zdany.
HTC Wireless Earbuds są słuchawkami nietuzinkowymi, nie tylko ze względu na oryginalny wygląd lecz także dobre osiągi i ponadprzeciętną jakość audio. Białe słuchawki wraz z etui mogą zwykle sprawiać wrażenie nietrwałych lub brudzących się, jednak materiały z jakich wykonano zestaw nie należą do tej klasy sprzętu. Brawo, słuchawki po miesiącu są nadal nieskazitelne.
Wkładki o niestandardowych rozmiarach przydadzą się dla osób zwykle narzekających na dopasowanie swoich słuchawek.
Na największą pochwałę zasługuje tutaj reprodukcja niskich tonów i bardzo mocny punch basu, jak i naturalność głosu wokalistów. Aspekt audio jest tutaj jak najbardziej zaskakujący, szczególnie po wygrzaniu słuchawek. Brak ANC jest tutaj zrekompensowany przez dobre pasywne wytłumienie, wysoką jakość dźwięku i brak cyfrowego szumu związanego z cyfrowym tłumieniem hałasu.
Obsługa panelów dotykowych jest niezwykle intuicyjna i nie sprawia problemów z szybkością działania. Początkowym minusem może tu być dźwięk potwierdzenia wprowadzonej komendy, jednak po kilku dniach przestaje to przeszkadzać.
Za samą jakość dźwięku i wykonania słuchawki zasługują na mocne 7. Brakuje mi w nich dodatkowych funkcji jak ANC i lepsze wygłuszanie hałasu podczas rozmów, jednak taki brak rekompensuje bardzo dobra jakość audio bez szumów. Nie mogę także zapomnieć o bardzo długim czasie odsłuchu dzięki baterii w etui, co w praktyce oznacza ładowanie zestawu co tydzień niezobowiązującego użytkowania.
Słuchawki skierowane są do szerokiego grona odbiorców, graczy, uczniów czy sportowców na siłowniach. Słuchacze cięższych i elektronicznych brzmień będę z nich równie zadowoleni co fani współczesnego popu, rocka czy bluesa. A to wszystko w bardzo przystępnej cenie.




Recenzja spoko, szkoda że nie ma ważnych informacji jak np. jakość rozmów, słuchawki służą również do rozmowy i warto było by wspomnieć czy przy takim zastosowaniu też się sprawdzają czy lepiej poszukać czegoś innego,.
W tekście mam wzmiankę o mikrofonach i tutaj rozmowa wygląda podobnie. Same słuchawki zawitały u mnie na dłużej i mogę powiedzieć, że jeśli nie oczekujesz zaawansowanych funkcji, to pod tym względem będą ok do rozmów. Niestety brak redukcji szumów, czy kierunkowania mikrofonów przez elektronikę nie stawia ich w tak dobrym świetle, jak standardowe słuchawki z mikrofonem bliżej ust. Postaram się również zaktualizować treść o przykładowe nagrania głosu, chociaż ostrzegam, że do radia się nie nadaję 🙂