Recenzja i test OnePlus 9 Pro. Czy to smartfon, który mógłby znaleźć się na księżycu?

OnePlus 9 Pro, Ty skurczybyku. Sprawiłeś, że biorąc do ręki mojego prywatnego OnePlusa 7T Pro, już nie czuję tej frajdy, jaką czułem kiedyś. Szkoda będzie mi oddać ten sprzęt i wracać do bardzo udanej 7-ki. Najlepszym wyjściem byłoby niekończenie tej recenzji, ale jednocześnie nie jest to też wyjście zbyt rozsądne. Dlatego chcąc i nie chcąc muszę ją zacząć, a nawet skończyć. Oto moja recenzja OnePlus 9 Pro i historia rozstawania się z tym smartfonem.

Witaj przyjacielu, czyli unboxing OnePlus 9 Pro

Pudełko OnePlusa 9 Pro jest tak ładne, że można by pomyśleć, że to smartfon jest do niego dodatkiem. Ale jednak nie spotkaliśmy się tutaj, żeby zachwycać się jego krwistą czerwienią i złotymi tłoczeniami, które wspaniale prezentują się na półce. W środku kryje się folder z listem od prezesa OnePlusa, papierologią i szpilką do wysuwania tacki na kartę SIM. Poza tym standard w postaci szybkiej ładowarki, kabla i mniej standardowego etui – bo wykonanego z matowego materiału.

unboxing OnePlus 9 Pro


Idealny do rączki, czyli budowa i ergonomia korzystania

W moim płaczliwym wstępie wspominałem, że już nie czuję tak dużej frajdy po wzięciu OnePlusa 7T Pro do ręki. Oczywiście to sprawka OnePlusa 9 Pro, którego budowa jest po prostu bardziej naturalna. Smartfon tworzą bowiem dwie zaoblone w podobnym stopniu tafle szkła Corning Gorilla Glass, między którymi znajduje się aluminiowa ramka. I właśnie te symetryczne zaoblenia robią przysłowiową robotę – szczególnie na froncie smartfona.

Być może zastanawiacie się, skąd wytrzasnąłem księżyc w tytule recenzji i dlaczego zabrałem smartfon w kosmiczną podróż, którą możecie podziwiać niżej. Podpowiedzią jest logo Hasselblad widoczne na wyspie z aparatami, a rozwikłanie zagadki znajdziecie w dalszej części testu OnePlusa 9 Pro.

Krawędzie ekranu są lekko zagięte, tworząc coś w rodzaju szkła 2.5D dobrze znanego ze średniaków popularnych kilka lat temu. Jednak tutaj różnica jest taka, że zagięcia są elementem wyświetlacza. Tak skonstruowany ekran może być idealnym rozwiązaniem między efektownością zagiętego a praktycznością płaskiego ekranu. Ogromne i nieproporcjonalne zagięcia w moim OnePlusie 7T Pro wydają mi się już niezwykle passé, mimo że wcześniej strasznie mi się podobały. OnePlus 9 Pro, Ty skurczybyku.

Przyciski funkcyjne w postaci przycisku zasilania i głośności są ustawione na odpowiednim poziomie i mają pewny klik. Zdecydowanie pewniej i przyjemniej w porównaniu do poprzednich OnePlusów działa też suwak zmiany profilu dźwięków smartfona.

Mimo że smartfon jest spory, to nie narzekałem na ergonomię jego użytkowania. To w końcu model Pro, więc wiadomo, że ekran będzie duży i nie ma co narzekać na utrudnione używanie go jedną ręką – nie tego oczekujemy od takich urządzeń. Mógłbym narzekać, gdyby ramki były zbyt grube lub za mało miejsca wykorzystanego na ekran, ale tak oczywiście nie jest. Konstrukcyjnie OnePlus 9 Pro lśni tak, że po prostu chce się go wziąć do ręki i wycisnąć z niego siódme poty. A skoro przy tym jesteśmy…

Oprogramowanie i wydajność

Podczas recenzji korzystałem z OnePlusa 9 Pro z 12 GB pamięci RAM, na Androidzie 11 i nakładce Oxygen OS w wersji 11.2.5.5 i muszę przyznać, że smartfon absolutnie płynie. Oczywiście z jednej strony jest to zasługa ekranu 120 Hz, ale też specyfikacji smartfona i jego oprogramowania. Choć wokół tego ostatniego w świecie OnePlusa narosło ostatnio sporo kontrowersji. O co chodzi?

Część użytkowników narzeka bowiem na najnowsze aktualizacje Androida oraz Oxygen OS, twierdząc, że OnePlus 9 Pro działa niestabilnie na najnowszych wersjach (losowe restartowanie smartfona) czy mocny drenaż baterii. Moim zdaniem tak się po prostu kończy eksperymentowanie z beta wersjami oprogramowania, które nie bez powodu są właśnie w wersji beta. Jeśli chcecie mieć jak najlepsze wrażenia z użytkowania smartfona, korzystajcie ze sprawdzonych wersji oprogramowania. Podczas testów nie napotkałem żadnych rażących błędów po stronie softu.

OnePlus 9 Pro na pudełku

Oberwało się też samemu Snapdragonowi 888, który stał się niesławny z powodu nadmiernego przegrzewania się. I rzeczywiście OP9 Pro potrafi się nieco spocić przy bardziej wymagających zadaniach – np. długotrwałym graniu w Pokemon Go. A uwierzcie, że ta gra potrafi zmęczyć smartfon. Jednak trudno byłoby oczekiwać, że kilkadziesiąt minut rozgrywki z odświeżaniem 120 Hz i rozdzielczością WQHD+ nie odbije się na temperaturze smartfona. Każdy powinien osobiście ocenić, czy chce płacić taką cenę za absolutnie błyskawiczne i pewne działanie smartfona w każdej sytuacji.

Jednak negatywne głosy zawsze wybrzmiewają dużo głośniej niż te pozytywne, dlatego warto konfrontować je z twardymi danymi. A te są takie, że OnePlus 9 Pro to smartfon, który poradzi sobie z najbardziej karkołomną serią zadań, jaką tylko mu wymyślicie. I to przez kilka następnych lat. Spójrzcie na wynik z benchmarków:

Nakładka OxygenOS

O nakładce OxygenOS słyszał chyba każdy, kto interesuje się smartfonami. Swego czasu była postrzegana za wzór tego, jak powinien wyglądać smartfon z Androidem. Dziś jej reputacja jest już nieco mniejsza ze względu na kolejne elementy interfejsu dodawane przez OnePlusa, które wielu użytkowników uważa za zbędne i obciążające smartfon. Drugi argument w przypadku OP9 Pro naprawdę nie ma większego znaczenia, natomiast to, czy np. centrum zarządzania telefonem w postaci oddzielnej belki jest komuś potrzebne, to jest kwestia subiektywna.

Używanie jej osobiście nie weszło mi w nawyk, ale wyobrażam sobie, że może być ona dla kogoś przydatna. Na wyciągnięcie palca łatwo zyskać dostęp do wszystkich najczęściej używanych aplikacji i podstawowych informacji o smartfonie. Dużym plusem tego panelu jest fakt, że można dodać do niego widżety w postaci YouTube Music, Wiadomości Google czy zakładek z Chrome.

Niezmiennie OxygenOS oferuje wiele opcji personalizacji smartfona od dowolnego koloru akcentów, przez wybór animacji odblokowywania smartfona wbudowanym w ekran czytnikiem linii papilarnych po Ambient Display. Zastrzeżenia mam do tego ostatniego, ponieważ od jego wprowadzenia na OnePlusie 8T nic się nie zmieniło i cały czas dostępne są takie same grafiki bez możliwości personalizacji. Być może kolejne aktualizacje przyniosą powiew świeżości w tym temacie.

OxygenOS oferuje też kilka ciekawych opcji związanych z wyświetlaniem treści na ekranie:

W praktyce co prawda trudno dostrzec te usprawnienia, ale jeśli ktoś ma ochotę to oczywiście może z nich korzystać i się nimi cieszyć – nawet jeśli efekt miałby być porównywalny z efektem placebo. Problem z tymi funkcjami jest taki, że na ekranie OP9 Pro wszystko i tak wygląda zjawiskowo.

Ekran zasługuje na wyróżnienie

Ekran w OP9 Pro jest absolutnie topowy. W końcu jest to Fluid AMOLED o rozdzielczości WQHD+ i z częstotliwością odświeżania 120 Hz. Kolory są nasycone i żywe (jest też możliwość skalibrowania ich intensywności pod własne preferencje), kontrast zapiera dech w piersiach, a kąty widzenia są fenomenalne. Jednym słowem: nuda. Ale tylko taką nudę lubię, bo po prostu trudno wyobrazić sobie, żeby coś mogło być w tym ekranie na wyższym poziomie.

Do tego próbkowanie dotyku wynosi 240 Hz, więc wszystkie polecenia są wykonywane błyskawicznie i precyzyjnie. To z pewnością docenią gracze, dla których liczy się precyzja podczas rozgrywki, ale na pewno skorzystają także użytkownicy, którzy dużo czasu spędzają na pisaniu wiadomości czy maili. A kto z nas stale tego nie robi?

Miałem to szczęście, że mogłem sprawdzić czytelność ekranu w jasnym, rażącym słońcu i potwierdzam, że jest bardzo dobrze. Jasność maksymalna na poziomie 1300 nitów w zupełności daje sobie radę. Bez problemu mogłem używać smartfona w naturalnej pozycji bez „docieniania” go ręką czy uciekania do cienia.

Ma to jednak swoją ciemną stronę, ponieważ jeśli ktoś lubi zasypiać przy smartfonie, to ekran OP9 Pro może okazać się zbyt jasny na maksymalnym przyciemnieniu. Do wieczornego seansu przy zgaszonym świetle zdecydowanie bardziej wolałem używać ciemniejszego OP 7T Pro.

Doskonałości ekranu dopełniają zagięte krawędzie ekranu, o których już wcześniej wspominałem. Całość daje absolutnie fantastyczny efekt i nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł nie być zadowolony z ekranu tego smartfona. Niezależnie czy ktoś jest płaskoekranowcem czy też nie – ekran OnePlusa 9 Pro po prostu musi się podobać.

Ładowanie i bateria

Nieco zaskakujący może być rozmiar baterii w OnePlusie 9 Pro, ponieważ udało się zmieścić „jedynie” taką o pojemności 4500 mAh. Rozsądek podpowiada, że to nie jest zbyt dużo jak na smartfon ze Snapdragonem 888, częstotliwością odświeżania ekranu 120 Hz, rozdzielczością 3216 × 1440, czyli WQHD+ i włączonym Ambient Display.

I rozsądek ma rację. Bateria jest dla mnie najsłabszym elementem tego smartfona, ponieważ na wspomnianych ustawieniach potrafiłem wycisnąć z niego zaledwie 3-4 godziny działania ekranu. Gdy zmniejszyłem rozdzielczość do FHD i wyłączyłem Ambient Display, to SoT skoczyło do zawrotnych 5 godzin, co i tak nie jest zadowalającym wynikiem jak na smartfon tej klasy. Żeby wycisnąć dłuższy czas działania baterii musiałbym przestać intensywnie z niego korzystać, ale chyba nie o to chodzi w smartfonie z najwyższej półki – także cenowej.

Sytuację nieco ratuje fakt, że OP9 Pro można ładować bezprzewodowo (50W) po dokupieniu ładowarki indukcyjnej, natomiast do zestawu dołączona jest super szybka ładowarka Warp Charge 65 W. W połączeniu z niewielką baterią jest ona w stanie naładować smartfon w jakieś 40 minut lub nawet szybciej – w zależnośc,i z jakiego poziomu procentowego startujecie.

Czy tak szybkie ładowanie za tak krótkie działanie na baterii to sprawiedliwy deal? Według mnie nie do końca. Wolałbym poczekać kilkanaście minut dłużej i mieć smartfon, który wystarczy mi na przynajmniej 1,5 dnia użytkowania. Pozostaje mieć nadzieję w aktualizacjach oprogramowania, które mogą usprawnić gospodarkę zarządzania energią.  

Stereo po prostu jest

OnePlus 9 Pro jak na flagowca przystało ma głośniki stereo, choć nie są sygnowane żadnym popularnym producentem. Czy to oznacza, że nie brzmią dobrze? Brzmią, oczywiście – to w końcu stereo, więc bez problemu wykorzystacie smartfon do słuchania muzyki pod prysznicem czy podczas pikniku w parku zwłaszcz,a że ma klasę wodo- i pyłoszczelności IP68.

W porównaniu do OnePlusa 7T Pro recenzowany smartfon brzmi głębiej i na pewno nieco głośniej. Co ciekawe, porównując oba sprzęty, OP9 Pro w dłoni aż wydaje się aż drżeć od dudnienia basu. OP7T Pro aż tak bardzo się nie wysila. Mimo wszystko w tej półce cenowej znajdziecie lepiej grające smartfony.

pudełko i plecki OnePlus 9 Pro

Aparat spod loga Hasselblad

Współpraca OnePlusa z koncernem Hasselblad, który zasłynął tym, że jego aparaty dostarczyły pierwszych zdjęć z księżyca stanowiła główny punkt strategii marketingowej dotyczącej 9. generacji OnePlusa. Czy współpraca z tym szwedzkim gigantem fotograficznym w istocie zagwarantuje kosmiczną jakość zdjęć? Przekonajmy się.

Widoczne niżej zdjęcia wykonywałem z włączonym automatycznym trybem HDR i rozpoznawaniem scen. Na potrzeby recenzji OnePlusa 9 Pro wszystkie zdjęcia zostały skompresowane, więc ich jakość jest poglądowa i nie odzwierciedla w pełni rzeczywistych możliwości aparatu.

Dla porządku przytoczę specyfikację aparatu:

  • główny 48 Mpix, f/1.8;
  • ultraszerokokątny 50 Mpix, f/2.2;
  • teleobiektyw 8 Mpix, f/2.4;
  • monochromatyczny 2 Mpix
  • przedni aparat do selfie 16 Mpix, f/2.4.

Obiektyw główny

Mam wrażenie, że obiektyw główny OP 9 Pro bardziej naturalnie odwzorowuje kolory niż jego najmłodszy poprzednik w postaci OnePlusa 8T. To zmiana w dobrym kierunku, ponieważ zdjęcia są bliższe rzeczywistości, a jednocześnie jeśli coś ma intensywny kolor, to wtedy aparat na pewno to wyłapie, co widać na przykład po zdjęciach kwiatów. 

Aparat główny bardzo dobrze radzi sobie z autofocusem. Odpowiednio i szybko łapie ostrość na obiekty, które powinien, delikatnie rozmazując tło. Skoro mowa o rozmazywaniu, to zdjęcia na pierwszy rzut oka są bardzo ostre, jednak po niewielkim przybliżeniu czar nieco pryska. Jeśli komuś by to przeszkadzało (w co wątpię) albo lubił wycinać fragmenty zdjęć, to zawsze może wykorzystać tryb zdjęć w wysokiej rozdzielczości lub tryb Pro i robienie zdjęć w formacie RAW. Jestem pewien, że można wycisnąć z niego znacznie więcej dobrych ujęć.

Rozpiętość tonalna w OP 9 Pro wspierana przez automatyczny HDR może się podobać. Nawet przy kiepskim oświetleniu widać różne stopnie czerni i bieli, co bardzo cieszy oko.

Obiektyw ultraszerokokątny, główny i teleobiektyw

Do obiektywu ultraszerokokątnego można mieć te same zastrzeżenia, które dotyczą wielu smartfonów. Oczywiście chodzi o delikatne zakrzywianie po bokach obrazu oraz zmienione proporcje obiektów. Ten niepożądany efekt na szczęście nie zawsze widać, ale nie da się ukryć, że jest widoczny – zwłaszcza porównując ze zdjęciami z obiektywu głównego. Poza tym szeroki kąt jest rzeczywiście szeroki i można nim objąć więcej, a do tego jakościowo nie odstaje od obiektywu głównego. 

Poniżej dodatkowo zamieszczam zdjęcia w podobnym schemacie z dodatkowym zbliżeniem maksymalnym. Trudno posługiwać się 30-krotnym zoomem cyfrowym, ponieważ każdy ruch ręki powoduje szybkie przemieszczanie się obrazu, ale jak widać coś można nim ustrzelić.

Zbliżenie na poziomie ok. 10x daje większe poczucie używalności zbliżenia i całkiem niezłe efekty:

Teleobiektyw

Teleobiektyw w OP 9 Pro oferuje 3,3-krotne zbliżenie. Na przykładzie zdjęcia z wiewiórką dobrze widać, dlaczego ten typ obiektywu w smartfonie to tak fajna sprawa. Widzisz interesujący Cię obiekt, do którego nie masz szansy podejść, więc włączasz teleobiektyw i w ten sposób się do niego zbliżasz. W efekcie cieszysz się zdjęciem wiewiórki o dużej szczegółowości i ostrości, której nie uzyskałbyś używając cyfrowego zbliżenia. Oczywiście teleobiektyw przyda się Wam także w bardziej tradycyjnych warunkach, np. do robienia zdjęć produktowych.

Obiektyw makro

Obiektyw makro w praktycznie każdym smartfonie to zazwyczaj zabawa na 5 minut albo dla ludzi kreatywnych, ale OnePlus 9 Pro zdecydowanie pozwala na zabawę. Z makro można uzyskać bardzo ładne zbliżenia, na których smartfon bardzo dobrze radzi sobie z łapaniem ostrości i głębi.

Tryb portretowy

Jestem bardzo zadowolony z działania trybu portretowego. Doskonale radzi sobie z odcinaniem obiektów – nawet tak szczegółowych jak sierść psa czy moje włosy. Jest czym robić sobie selfiaki. Paradoksalnie tryb portretowy niezbyt dobrze poradził sobie z odcięciem tak dużego elementu jak róg byka, ale w końcu to nie jest typowy obiekt, z którym musi sobie radzić ten tryb.

Tryb nocny

Tryb nocny w OnePlusie 9 Pro radzi sobie bardzo dobrze w warunkach miejskiego oświetlenia. Co prawda poświaty wydobywające się z lamp są dosyć mocno widoczne (nawet mimo uruchomionego trybu gwiezdnego rozbłysku, który ma niwelować ten efekt), ale to dość typowa przypadłość, z którą trzeba się pogodzić. Albo przejść do trybu Pro, ale to tylko dla odważnych. Poza tym jest naprawdę nieźle, ponieważ ilość szumów jest niewielka, a odwzorowanie kolorów stoi na naprawdę niezłym poziomie. W oświetlonych miejscówkach nie traci też szczegółowość zdjęć, którą oceniam pozytywnie. 

Oczywiście schody zaczynają się tam, gdzie brakuje oświetlenia i smartfon musi sam doświetlać sobie kadr. Szczegółowość ujęć spada, ale to wciąż są bardzo dobre fotki, których nie zrobiłoby wiele tańszych smartfonów, więc w tym aspekcie cena OP 9 Pro wydaje się uzasadniona.

Obiektyw główny i szerokokątny w trybie nocnym

Tryb nocny w OnePlusie 9 Pro oferuje 2 obiektywy: główny i szerokokątny. Ten drugi zdaje się ciemniejszy i mniej bogaty w kolory, ale przydaje się do ujęcia fotografowanego obiektu w szerszej perspektywie. W trybie nocnym radziłbym jednak domyślnie używać obiektywu głównego.

Wideo

OnePlus 9 Pro jest bardzo dobrym smartfonem do nagrywania filmów. Jest to zasługa przede wszystkim bardzo dużego wyboru dostępnych rozdzielczości i liczby klatek na sekundę. Moim ulubionym trybem kręcenia było 4K ze 120 kl/s., które pozwala wycinać pojedyncze klatki z nagrania i robić z nich dobrej jakości fotki. Dla osób, które nie potrafią zdecydować się na jedno ujęcie, to coś wspaniałego. Jest też możliwość nagrywania w 8K (ale tylko przez 5 minut) czy filmy w zwolnionym tempie w 240 kl/s. lub nawet 480 kl/s.

Wideo ze stabilizacją 4K 30 fps

Wideo ze stabilizacją 1080p 30 fps

Wideo 1080p 60 fps

Wideo 1080p 30 fps

Wideo 4K 120 fps

Wideo 4K 60 fps

Wideo 4K 30 fps

Wideo 8K 30 fps

Wideo w zwolnionym tempie 1080 p 240 fps

Podsumowanie recenzji OnePlus 9 Pro

We wstępie recenzji wspomniałem, że będzie to tekst o rozstawaniu się z OnePlusem 9 Pro, ponieważ już nawet po kontakcie wzrokowym ze smartfonem serce zabiło mi szybciej. Uruchomienie go przyprawiło o niemałe palpitacje ze względu na przepiękny ekran Fluid AMOLED z odświeżaniem 120 Hz, który sprawia, że wszystko wygląda lepiej, ostrzej, płynniej. Uznacie, że przesadzam, ale naprawdę łatwo zachłysnąć się tym smartfonem. To kawałek najnowocześniejszej technologii z najlepszymi podzespołami obudowany w piękną i ergonomiczną bryłę.

Trudno wyobrazić sobie, żeby po tak niezwykłych pierwszych wrażeniach smartfon miałby czymś zawieść, ale nie ma rzeczy idealnych. Największa bolączka OnePlusa 9 Pro to bateria o pojemności 4500 mAh, która jest odrobinę za mała na możliwości, jakie oferuje urządzenie. Na szczęście dzięki szybkiej ładowarce w zestawie napełnicie ją do pełna w niecałe 40 minut i znowu będziecie mogli wyciskać ze smartfona siódme poty i piękne foty. Rym zamierzony, ponieważ możliwości foto-wideo usprawiedliwiają jego cenę.

Minusy

  • mała bateria
  • zdarza mu się nagrzać
  • niewyróżniające się głośniki stereo

Plusy

  • świetny ekran
  • wykonanie
  • możliwości foto-wideo
  • wzorowa wydajność
  • szybkie ładowanie przewodowe (65W) i indukcyjne (50W)
  • niezawodny czytnik linii papilarnych
  • łączność 5G

Ocena redakcji

9/10
PL - Geextra produkt