Zima to trudna pora roku dla naszych układów oddechowych. Największym zmartwieniem i zagrożeniem jest oczywiście przybierający na sile smog, w którego składzie znajduje się wiele szkodliwych związków chemicznych. Kiedy normy zanieczyszczenia powietrza są przekroczone kilku- albo kilkunastokrotnie, eksperci nie tylko apelują o niewychodzenie z domu bez potrzeby, ale także uczulają, aby nie wietrzyć pomieszczeń. Czy w takich warunkach da się jakoś zadbać o to, żeby we własnych czterech ścianach oddychać czystym, lekkim i przyjemnym powietrzem? Odpowiedzią na to pytanie może być oczyszczacz powietrza Viomi Smart Air Purifier.
Celowo nie użyłem w tytule tego wpisu słowa test. Zanim bowiem przysiadłem do pisania, wybadałem trochę grunt i sprawdziłem, jak do testów oczyszczaczy powietrza zabierają się profesjonaliści. Najwięcej szczegółów (wraz z krótką informacją o metodologii) znalazłem na niezależnym portalu Testfakta. Jego redaktorzy jasno dają jednak do zrozumienia, że miarodajne i rzetelne są tylko wyniki badań przeprowadzonych w warunkach laboratoryjnych, z wykorzystaniem odpowiedniego sprzętu.
Nie jestem oczywiście w stanie stworzyć takiego środowiska w moim mieszkanku. Porzuciłem też plan wykorzystania do testu Viomi Smart Air Purifier Pro pyłku kwiatowego. To dlatego, że jakiekolwiek niedociągnięcie z mojej strony mogłoby wprowadzić kogoś z Was w błąd.
W tekście najpierw przedstawię oczyszczacz, jego wyposażenie, możliwości, funkcje i kulturę pracy. Później przybliżę trochę warunki, w których przyszło mu filtrować powietrze. Następnie podzielę się moimi odczuciami i obserwacjami, które udało mi się zebrać w ciągu prawie trzech tygodni użytkowania sprzętu. I tu mały spoilerek: jest ich trochę, a obok samego sprzętu naprawdę trudno przejść obojętnie.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio dostałem tak duuuużą paczkę. Możliwe, że wtedy, gdy zamówiłem coś z x-komu. Dobra, żarty na bok. Chyba że pośmiejemy się ze mnie, bo rozmiary Viomi Smart Air Purifier Pro autentycznie mnie zaskoczyły. Bohater tego tekstu mierzy 65,7 cm wysokości oraz 32 cm szerokości i długości. Obiektywnie patrząc, jest więc dość spory i tę jego cechę na pewno warto mieć z tyłu głowy podczas planowania zakupu. Natomiast już w porównaniu do innych oczyszczaczy – zwłaszcza tych o podobnej efektywności – Viomi nie wyróżnia się jakoś szczególnie, choć i tak od wielu jest odrobinę większy. No cóż, po prostu mój mały rozumek miał nie do końca właściwe wyobrażenie o gabarytach oczyszczaczy.
Wrócę jeszcze do samego opakowania. Umieszczony w nim oczyszczacz owinięto solidną warstwą folii bąbelkowej. Pomimo okresu przedświątecznej gorączki dotarł do mnie w jednym kawałku, do tego gotowy do pracy. I teraz najlepsze. Paczkę otwarłem około 13:00, a już o 13:20 odświeżacz pracował, i to intensywnie (zdążyłem nawet schować pudło i folię).
Przed pierwszym uruchomieniem zajrzałem oczywiście do instrukcji. Tam znalazłem informację, że należy wyjąć styropian mający za zadanie chronić filtr, a z samego filtra – zdjąć folię. Później trzeba jeszcze w odpowiedni sposób włożyć filtr do środka i zamknąć tylną klapę, ale to nic trudnego. Wiem, bo poradziłem sobie za pierwszym razem.
Koniec końców pierwsze wrażenie, jakie utkwiło mi w głowie po rozpakowaniu Viomi Smart Air Purifier, brzmiało mniej więcej tak: jest duży i łatwo go uruchomić. A skoro jest duży, to na pewno rzuca się w oczy. A skoro rzuca się w oczy, to czy przynajmniej ładnie wygląda?
Moim zdaniem prezentuje się świetnie. Może nie jest arcydziełem sztuki użytkowej, ale ten chłodny minimalizm bardzo przypadł mi do gustu. Kojarzy mi się z czystością, trochę nawet ze sterylną salą operacyjną. Kiedy tak więc patrzę na oczyszczacz, to mam wrażenie, że świetnie dopasuje się i do mieszkań urządzonych bardziej kameralnie (aranżacje w drewnie itp.), i do tych utrzymanych właśnie w minimalistycznej, nowoczesnej estetyce. W tych pierwszych być może będzie nawet całkiem ciekawym przełamaniem stylistyki, choć zdania i tak będą podzielone.
Na przedniej ścianie umieszczono wyświetlacz oraz dyskretny panel sterowania.
Od lewej strony na zdjęciu widać:
Na LED-owym wyświetlaczu można z kolei dostrzec następujące symbole i oznaczenia:
Tylna ściana odświeżacza skrywa znacznie więcej atrakcji. Są to:
Dostępu do tych elementów broni solidnie osadzona na zatrzaskach klapka. Po jej demontażu oczyszczacza nie można uruchomić, a do tego przez krótki czas wydaje on przerywany sygnał.
W całości tworzy ją kratka, przez którą oczyszczacz wydmuchuje czyste powietrze. W tym miejscu akurat z dużą intensywnością. Nie uszło to oczywiście uwadze moich kotów. Szczególnie Rysiek upodobał sobie przesiadywanie w pobliżu oczyszczacza. Cóż, każdy ma takie wczasy w Juracie, na jakie zasłużył.
Tutaj warto zwrócić uwagę na niewielkie, antypoślizgowe nóżki. Dzięki nim odświeżacz stoi stabilnie i nie przemieszcza się, nawet gdy próbuje się go popchnąć (świetnie, Rysiu, że to sprawdziłeś).
W tym punkcie uzasadnienie znajdują duże gabaryty oczyszczacza Viomi Smart Pro. Nawet bardzo solidnie uzasadnienie. Urządzenie wyposażono bowiem w pokaźny zestaw dużych filtrów:
Ostatnim strażnikiem dobrej jakości powietrza są promienie UV, które przynajmniej w teorii eliminują bakterie i wirusy.
Na pierwszy rzut oka filtry przypominają wyglądem walec. Mają jednak wycięty środek. Do wnętrza większego filtra, który ma dwie warstwy oczyszczające (nylonową i HEPA), wkłada się nieco mniejszy filtr węglowy.
Źródło światła UV znajduje się natomiast już w stałej konstrukcji odświeżacza, ponad filtrami.
Zewnętrzna strona filtra wstępnego pokryta jest gęstą nylonową siateczką, która skutecznie powstrzymuje duże zabrudzenia. Pod nią znajduje się filtr HEPA o twardej, zwartej strukturze. Jego grubość wynosi ok. 3 centymetrów.
Filtr węglowy jest twardy i sztywny, ale relatywnie lekki. Grubość warstwy, przez którą przedostaje się powietrze mierzy ok. 1,4 centymetra.
Zewnętrzny filtr nylonowy można co jakiś czas oczyścić i usunąć cząstki stałe, które do niego przywarły. Nie należy jednak czyścić filtrów HEPA czy węglowego. Zbyt mocna ingerencja w ich strukturę mogłaby bowiem znacznie obniżyć ich efektywność.
Producent informuje, że wymianę filtrów należy przeprowadzać co 8-12 miesięcy. Rozstrzał jest dość spory, bo mimo wszystko zużycie filtra może różnić się w zależności od środowiska, w którym pracuje. Bardziej szczegółowe informacje można na szczęście znaleźć w aplikacji, która podaje wartość sprawności filtra. W moim przypadku po trzech tygodniach wynosi ona 93%.
Dzięki kilku trybom pracy łatwo udaje się dopasować sposób działania oczyszczacza Viomi do poziomu zanieczyszczenia i indywidualnych preferencji. Przełączanie jest bardzo proste i można przeprowadzić je i z poziomu panelu kontrolnego, i przy użyciu aplikacji (o której później). Do dyspozycji są:
U mnie przez większość czasu Viomi Smart Air Purifier Pro pracował w trybie automatycznym. I to zupełnie wystarczało, aby efekty jego działania były co najmniej satysfakcjonujące.
Jako że Viomi jest submarką Xiaomi, oczyszczacz współpracuje z aplikacją Mi Home. Sparowanie ze smartfonem pozwala sterować urządzeniem w trybie zdalnym, a także daje dostęp do funkcji, których nie da się włączyć z poziomu panelu kontrolnego. Są to:
Viomi dostał do ogarnięcia mieszkanie o powierzchni 46 m2. Dodam tu tylko, że ulokowane jest ono gdzieś na południowych rubieżach Krakowa, a więc smogu ci u nas pod dostatkiem (chyba że wieje halny). W zasadzie wystarczy na chwilę otworzyć okno, aby poczuć charakterystyczny, nieprzyjemny zapach. No i w mieszkaniu rezydują dwa nieprzestrzegające zasad porządku koty, które lubią wyjść na balkon i trzydzieści razy dziennie.
Mógłbym (trochę nawet chciałbym) napisać tu historyjkę wyciskającą łzy niczym szkląca się właśnie w woku cebula. Ale lepiej, żeby przemówiły fakty. Pierwszy to taki, że wspomniana cebula wyciska łzy, bo rozmontowałem oczyszczacz, żeby trochę lepiej przyjrzeć się jego wnętrznościom. A poniżej bardziej rozbudowana i dokładniejsza lista moich obserwacji:
Wystarczy otworzyć okno w smogowy dzień lub zapalić w pomieszczeniu papierosa, a prezentowana na wyświetlaczu wartość liczbowa rośnie i okrągła ramka zmienia kolor. To oczywiście skutkuje zwiększeniem intensywności pracy urządzenia.
Podobnie dzieje się podczas gotowania. Wtedy akurat zmienia się kolor napisu TVOC (lotne związki organiczne). Zaciekawiony, sprawdziłem to jeszcze jednym sposobem. Zaaplikowałem trochę olejku eterycznego nawilżaczowi powietrza i ustawiłem go w pobliżu Viomi. Po kliku chwilach oczyszczacz przeszedł na bardziej intensywny tryb, a zapach stopniowo słabł.
Ale jak to, airly przy wartości 41 µg/m³ dla PM 2.5 stosuje żółty kolor, a Viomi zielony? Coś tu nie gra? No, nie gra. WHO informuje, że górna granica normy dla cząsteczek PM 2.5 wynosi 25 µg/m³. Viomi przesuwa tę granicę do 50 i dopiero wtedy zaczyna komunikować, że w poziom zanieczyszczenia powietrza jest średni. Jako bardzo duże zanieczyszczenie kwalifikuje natomiast stan, w którym cząsteczek PM 2.5 jest ponad 150 µg/m³ (aplikacja informuje, że ta granica wynosi 100 µg/m³, ale praktyka pokazuje inaczej).
Wiem, że uwagę na ten fakt zwrócili przede mną także inni recenzenci. Być może będzie to dla producenta impulsem, aby poprawić tę denerwującą usterkę. Choć trzeba zaznaczyć, że typowe wartości wskazywane przez oczyszczacz oscylują w okolicach 10-20 µg/m³, a więc i tak nie zmuszałyby go do pracy na wyższych obrotach.
Na zainstalowanie czeka już aktualizacja 2.0.7.0003. Może to ona wprowadzi tę zmianę? Jeśli tak, to na pewno Was o tym powiadomię.
Wybaczcie nagłówek rodem z telezakupów, ale to najprostszy sposób na przekazanie tego, co chcę powiedzieć. Za sprawą funkcji jonizacji powietrza i filtra z aktywnym węglem oczyszczacz rewelacyjnie rozprawia się ze zbyt intensywnymi zapachami. Naprawdę, nie trzeba otwierać okna, żeby po około 30 minutach wszystkie wonne ślady kulinarnych przygód zniknęły. Brawo! Brawo! Brawo!
Pewnie nie powinienem tego robić, ale co tam. Niżej zobaczycie fotkę filtra wstępnego po trzech tygodniach użytkowania oczyszczacza. Ilość wyłapanego pyłu i kurzu jest kosmiczna.
Odczuwa to również robot sprzątający Xiaomi, którego zbiornik napełnia się teraz znacznie rzadziej.
Maksymalnie uproszczony panel kontrolny, intuicyjna w obsłudze aplikacja, szybkie parowanie z wi-fi i brak zbędnych, wprowadzających zamieszanie funkcji. W praktyce prowadzi to do tego, że Viomi przypomina o sobie tylko hałasem, który emituje po aktywacji trybu intensywnego.
Specjalnych wymagań nie stawia również konserwacja. Wystarczy pamiętać o usuwaniu kurzu z filtra zewnętrznego i o czyszczeniu czujnika zanieczyszczeń (raz na dwa miesiące).
Choć nie mam możliwości obiektywnie sprawdzić, jak Viomi radzi sobie z mniejszymi cząsteczkami zanieczyszczeń, to uważam, że pod ogólnym kątem jakość powietrza w mieszkaniu uległa poprawie. Szczególnie odczuwalne jest to wtedy, kiedy do mieszkania wraca się z pola. Powietrze jest po prostu lżejsze, jak gdyby świeższe (oczywiście bez otwierania okien; teraz to i tak nie ma sensu).
I właśnie przez to wybaczam Viomi jego największą wadę, którą jest baaaaaardzo głoooośna praca w trybie intensywnym. Kilkukrotnie zdarzyło mi się nawet przełączyć go na tryb nocny, bo hałas był już zbyt męczący.
Aha, absolutnie nic nie mogę powiedzieć o skuteczności działania lampy UV. W przypadku oczyszczacza powietrza warto jednak traktować ją jako ciekawostkę, która raczej nie zaszkodzi, a może odrobinę pomoże.
Moim zdaniem warto. Już samo ograniczenie zakurzenia w mieszkaniu i rozwiązanie problemu intensywnych zapachów podczas gotowania to coś, bez czego teraz będzie mi już trudno żyć. Do tego dochodzą jeszcze moje subiektywne wrażenia, że dzięki oczyszczaczowi jakość powietrza w mieszkaniu uległa odczuwalnej poprawie. I jeszcze jedno: to naprawdę bezproblemowy sprzęt, który po prostu sobie stoi i szumi (raz bardziej, raz mniej).
Viomi Smart Air Purifier Pro zrobił na mnie wrażenie swoją użytecznością. I następnym krokiem, jaki wykonam, będzie chyba zapytanie, czy mogę liczyć na jakąś zniżkę.
Jeśli czujecie, że Viomi Smart Air Purifier Pro sprawdziłby się w Waszym domu, macie to szczęście, że nie musicie pytać o zniżkę.
Wystarczy, że skorzystacie z kodu rabatowego: VIOMI-SMART, a kupicie oczyszczacz taniej o całe 50 zł.
Kod jest aktywny do 14 stycznia 2021 lub do wyczerpania dostępnej puli.
Viomi Smart Air Purifier Pro znajdziecie oczywiście w sklepie al.to



