Zasłona dymna wokół USS Connecticut
Okręt USS Connecticut należy do klasy jednostek zbudowanych specjalnie po to, by pod wodą ścigać i niszczyć okręty podwodne przeciwnika. Już sam ten fakt nasuwa ciepłe wspomnienia z kultowego filmu „Polowanie na Czerwony Październik”. Dość enigmatyczne są też stwierdzenia U.S. Navy, które jedynie utwierdzają w skojarzeniach. Komunikat informuje o braku zagrożenia życia wśród rannej załogi, ale nie oznacza to wcale, że odniesione rany nie są poważne.
Oczywistym jest również, że okręt „musiał” operować na wodach międzynarodowych. Wszak „nie mógłby” naruszać suwerenności państw trzecich. Takich rzeczy podwodniacy nie robią nigdy. No chyba, że dostaną tajny rozkaz.
Stwierdzenie, że uszkodzenia okrętu są nadal ocenianie może, ale nie musi, sugerować, że są one znaczne. Skoro do zdarzenia doszło 2 października, a komunikat opublikowano 7, to minęło już sporo czasu, by ustalić w jakim stanie jest okręt. No chyba, że nie może się wynurzyć ponieważ jest tam, gdzie Amerykanie nie chcieliby, by ktoś go zobaczył.
Nie zdecydowano się również na wezwanie pomocy ze strony innych państw czy też organizacji. U.S. Navy ma procedury i sprzęt niezbędny do szybkiego reagowania na takie sytuacje, więc tutaj zdziwienia nie ma.