Podsumowanie dotychczasowych działań w związku z sytuacją na Ukrainie
Podstawowy zarys sytuacji na Ukrainie opisaliśmy już jakiś czas temu i wydaje się, że od tego czasu niewiele w ogólnym ujęciu się zmieniło. Granice nadal są tam, gdzie były, rzeki płyną tam, gdzie płynęły, a terytoria pod kontrolą Ukrainy i Rosji pozostały bez zmian. Z granicy Ukrainy i Białorusi nadal jest tak samo blisko do Moskwy i stąd krajów tych Rosja nie odpuści.
Niemcy dalej utrudniają transporty broni na Ukrainę, ale by przykryć realne działania, zaoferowały dostawę 5000 hełmów… Jest to wyraźny sygnał dla Moskwy, że niepisany sojusz ma się dobrze. Na papierze Niemcy nie wysyłają broni w rejony konfliktu i tej linii trzyma się Berlin. Niemcy niby coś robią, ale bądźmy poważni. Jest to czysta pokazówka, gdyż Ukraina hełmów ma dosyć i tego typu zagrywki tylko potwierdzają, że Kijów być może został już przehandlowany.
Tymczasem Rosjanie w drugiej połowie stycznia wyprowadzili swoje okręty desantowe z portów na Bałtyku. Aktualnie znajdują się one już na Morzu Śródziemnym i wszystko wskazuje na to, że nie płyną „na pusto” i że udają się na Morze Czarne.
Jedyny poważniejszy ruch sprzętowy Zachodu, jaki mogliśmy zaobserwować, to wysyłka pocisków NLAW przez Wielką Brytanię. Odbyła się ona w dziwnych okolicznościach z pominięciem terytorium Niemiec. Jakby tego było mało, te blokują przekazanie haubic D-30 na Ukrainę, które chciała zrealizować Estonia, gdyż należały one kiedyś do NRD i Niemcy nadal mają w ich sprawie blokujący głos. By nie było tak tragicznie, państwa Bałtyckie dostały zielone światło na transfery uzbrojenia od USA. Na Ukrainę trafić mają pociski.
Skoro już jesteśmy przy Stanach Zjednoczonych to prezydent tego kraju po spektakularnej gafie (czy aby na pewno gafie?), która nie powinna mieć miejsca, szumnie zapowiada twardą postawę. Już pojawiają się informacje, że ewentualne sankcje nie powinny być nałożone tak, by ucierpiała na tym światowa gospodarka. Czytaj, giełdy w USA są w ciężkiej sytuacji.
W kwestiach gospodarczych Niemcy (kurczę ciągle te Niemcy, widać dużo od nich zależy…) z kolei kontynuują swoją strategię robienia tak, by nic nie zrobić, i zapowiadają, że Nord Stream 2 będzie certyfikowany najwcześniej w czerwcu. Nie łudźmy się jednak. Zielone marzenia będą napędzane kolorem błękitnym pochodzącym z Rosji i w Berlinie tylko markują srogą postawę.
Patrząc szerzej, musimy zwrócić uwagę na oficjalne decyzje z ostatnich dni o wycofywaniu rodzin dyplomatów i podniesionym zagrożeniu dla wszystkich placówek. Ewidentnie widać, że wchodzimy na kolejny szczebel. Dość jednak patrzenia ku zachodowi. Rzućmy okiem na to, co robi Rosja, ponieważ dzieje się tam dużo.