Po co powstał system Skyborg?
W zasadzie ostatnie zdanie daje odpowiedź, po co powstał program Skyborg. Dawniej myśliwce schodziły z taśmy niczym ciepłe bułeczki i kosztowały stosunkowo niewiele. Dziś schodzą z taśmy jak ślimaki, kosztują krocie, opracowuje się je dekadami (vide F-35) i utrata jednego powoduje zamieszanie.
Pomyślmy o tym w kontekście Polski. Zgodnie ze standardami NATO mamy gotowość operacyjną F-16 na poziomie 75-80%, czyli z 48 Jastrzębi do akcji gotowe jest 36 (przy 75%). Utrata kilku sztuk w wyniku starć i naturalnych awarii przy wysokim tempie operacyjnym powoduje degradację możliwości lotnictwa w przeciągu nie miesięcy i lat, a tygodni i dni.
Wmiksowanie w struktury systemów załogowych maszyn bezzałogowych będących nosicielami czujników i uzbrojenia powoduje znaczące zmniejszenie strat w maszynach załogowych. Nowych samolotów jak już wspomniano, nie buduje się w tydzień, a dronów kilka sztuk w zapasie można mieć.
Oczywiście by system działał, maszyna „dowodzenia” musi być zaawansowana, czyli najpewniej F-16 odpadnie, ale F-35, FCAS, Tempest i NGAD jak najbardziej się w ten trend wpiszą, gdyż współdziałanie z bezzałogowcami jest wpisane w te konstrukcje od samego początku.