Czy rosyjskie systemy są groźne?
Trudno powiedzieć. Z jakichś powodów pomimo ogłaszanej wszem wobec degrengolady w Rosji kraj ten dalej jest w stanie utrzymywać dystans do zachodu. Raz większy, raz mniejszy, a czasem, o zgrozo, nawet wychodzą przed szereg, czego przykładem jest broń hipersoniczna.
W przypadku samolotów i aparatów bezzałogowych raczej trzymają się z tyłu i tak też należy ocenić S-70 Ochotnik. Będzie to raczej kolejna rosyjska „gniotsa nie łamiotsa”, ale bez ambicji na miano najlepszej bezzałogowej maszyny towarzyszącej. Zagadką pozostaje również, czy Rosja będzie w stanie podjąć masową produkcję nowych dronów, zważywszy na sytuację finansową państwa. Być może przez najbliższe lata będziemy raczeni kolejnymi komunikatami prasowymi, a z wielkoskalową produkcją seryjną będzie jak w przypadku Su-57, czyli burza w szklance wody.
Na koniec wypadałoby odpowiedzieć na pytanie postawione we wstępie tego tekstu. Amerykanie najpewniej odnotują całą sprawę, podeliberują w think tankach nad zagrożeniami i wrócą do zajmowania się kwestią chińską. Lojalni skrzydłowi w Chinach to będzie prawdziwa bomba. Produkowana na masową skalę, o wysokim zaawansowaniu technologicznym oraz dalej gmatwająca i tak nieciekawą Amerykańską sytuację.