Czym różni się Mojave od wcześniejszych dronów Geenral Atomics?
Już na pierwszy rzut oka widać, że w przypadku Mojave postawiono na solidność konstrukcji. Można to zaobserwować po masywniejszym podwoziu, a przede wszystkim po zastosowanych skrzydłach. Są znacznie grubsze i większe, co przekłada się na ich wytrzymałość, a co za tym idzie również na udźwig aparatu.
Do tej pory, by sporych rozmiarów drony mogły bezpiecznie operować, konieczne było lotnisko z przynajmniej minimalną infrastrukturą w postaci utwardzonego pasa. Mojave może startować i lądować w bardziej przygodnym terenie. Oczywiście na polnej drodze nie usiądzie, ale jeśli ziemia będzie w miarę równa, bez wzniesień i dołków, to w takich warunkach można się pokusić o start i lądowanie.
Generalnie maszyna jest klasyfikowana jako STOL (Short-Takeoff and Landing), czyli statek powietrzny krótkiego startu i lądowania. Kontrola aparatu odbywa się przy pomocy łączy line-of-sight oraz satelitarnych beyond-line-of-sight. Misje realizowane przez Mojave mogą być sterowane z klasycznego skonteneryzowanego centrum kontroli naziemnej lub z przenośnego laptopa.
Warto podkreślić, że właściwości STOL otwierają również potencjalnie furtkę do operacji z pokładu lotniskowców i ten obszar jest na celowniku General Atomics, gdyż to do dronów należeć będzie przyszłość walki na morzach i oceanach.