Co na to wszystko Rosja?
Ta, na razie, siedzi cicho. Niemniej Siergiej Ławrow, czyli ikona światowej dyplomacji, niebawem zapewne przemówi. Można tego Pana nie lubić, można postrzegać go jako usta moskiewskiego reżimu, ale spójności i sprawności odebrać mu nie sposób.
Na Kremlu widzą dobrze, co się dzieje, i realizowana pomoc wcale nie musi być przyczynkiem do powstrzymania agresywnych planów. Ona może być wręcz motorem do dalszych działań. Dlaczego? Ano dlatego, że jest taka, jaka jest, czyli podzielona, mikroskopijna, ale jednak zaburzająca dotychczasowy układ sił.
Skala pomocy daje Moskwie sygnał, że NATO i Unia Europejska mają Ukrainę tam, gdzie mają. Organizowane ad hoc akcje ze strony, nie oszukujmy się, płotek takich jak kraje nadbałtyckie, nic nie znaczą. Wielka Brytania otwarcie zapowiedziała, że żołnierzy nie wyśle, a dostawy sprzętu to ulubione narzędzie Londynu, czyli wpływanie na sytuacje z daleka. Nawet jeśli Ukraina przegra, to mocniej dogryzie Rosji, co będzie z korzyścią dla Wielkiej Brytanii. Skoro na Geex to widzą, to Putin ze swoją wesołą kompanią muszą też to widzieć, a przy tym wiedzą o wiele więcej. Skoro nikt się nie kwapi z pomocą teraz, to w razie ataku zapewne większego działania też nie będzie.
Inną kwestią motywującą do działania teraz jest mimo wszystko sama pomoc. Jaka by ona nie była, wzmacnia Ukrainę i rodzi słabe, bo słabe, ale jednak prawdopodobieństwo działań ze strony innych krajów, co już mogłoby być dla Moskwy bardzo niekorzystne. Rosja robi więc swoje i wzmacnia potencjał nad granicą. Kto pierwszy mrugnie? Kto wywróci stolik?
Naprawdę bardzo dziwne posunięcie z blokadą transportu kolejowego.
Od 1 stycznia 2021 zarządzanie Kolejami Ukraińskimi na 10 lat przejął Deutsche Bahn.