Możliwy scenariusz nr 2
Drugi scenariusz, jaki się nam w głowie rysuje, to opcja wojenna. Całe to gadanie i ruchy w tę czy w inną stronę, są jedynie kolejnymi rozdziałami z przygotowanego przez zarządców Rosji scenariusza. Być może w Moskwie uznali, że Ukraina jest zbyt wyrywna ze swymi koncepcjami przystąpienia do NATO i EU, i trzeba z tym zrobić porządek. Tak jak USA nie da sobie robić bałaganu pod nosem, tak i Rosja, jeśli chce dalej być poważnym graczem w grze o świat, sobie na to pozwolić nie może.
Być może w tle czaiła się jakaś opcja pokojowa jako podwariant B scenariusza nr 2, ale w związku z tym, że nie udało się w kuluarach ugadać wasalizacji Ukrainy, to dalej spokojnie i metodycznie realizowany jest plan podstawowy. Dlaczego tak może być? Jak zauważają ludzie znacząco bardziej wyspecjalizowani od nas, działania realizowane są metodycznie i stopniowo. Kroki, jaki podejmuje Kreml, powolutku pchają całą sytuację do finalnego rozstrzygnięcia. Oczywiście dane te opierają się na OSINT, a więc mogą być zakłamane, choćby poprzez celową dezinformację. Niemniej „jastrzębie” wśród analityków twierdzą, że bliżej do pełnoskalowej wojny na Ukrainie niż dalej. Uszykowanie oddziałów i obserwowalne ruchy mają również świadczyć o tym, że będzie impreza na cztery fajery.
Niestety, zważywszy na to, że cele polityczne, jakie najprawdopodobniej mają włodarze Rosji, nie zostały osiągnięte, opcja militarna wydaje się nam bardziej prawdopodobna. Wszystkich krzyczących, że jak Rosja zaatakuje, to będą sankcje, koniec handlu, „armagiedon” dla ichniej gospodarki, namawiam do sięgnięcia do opracowań z historii i przewertowania rozdziałów na temat tego, co, ile i jak Rosja sprzedawała Zachodowi, a Zachód Rosji podczas najciemniejszych dni Zimnej Wojny. Poza tym Rosja dobrze się przygotowała do ewentualnych sankcji. Tutaj odsyłamy do analiz rezerw walutowych i ostatnich porozumień dwustronnych, choćby z Chinami. W związku z tym zakładamy, że historia może i się nie powtórzy, ale znów się zarymuje i gaz po cichu będzie sobie dalej szumiał rurami, a euro i dolary popłyną na odpowiednie konta w Moskwie. No chyba, że się mylimy i zrealizowany zostanie zupełnie inny scenariusz. Może na przeczekanie i męczenie przeciwnika?