Czy hipersoniczny FOBS z Chin mógł być przetestowany potajemnie?
Oczywiście, że nie mógł być. Każdy start pocisku, rakiety i statku kosmicznego jest ściśle monitorowany. Nigdy nie wiadomo, czy takowy start to nie początek wojny na światową skalę, więc gdy tylko którekolwiek z mocarstwa odpala coś większego, świecą się przysłowiowe czerwone lampki.
Zaskoczeniem mogła być zatem jedynie istota testu, a nie sam test. Próba została oczywiście wychwycona, ale analiza tego, co się wydarzyło, wprawiła amerykańskich włodarzy w osłupienie. Tak przynajmniej twierdzą źródła, na które powołuje się Financial Times. Do tego też warto podejść sceptycznie. Można raczej zakładać, że jakieś dane wywiadowcze musiały być zebrane, ale najwyraźniej nie przebiły się do „góry” lub uznano je za nieistotne, niepełne lub nieprawdziwe. No, chyba że Chiny stały się tak dobre…
Próba miała odbyć się dzięki rakiecie nośnej Long March 2C, której start nie był ujawniony. Chiny ujawniły misje numer 76 i 78, ale nie 77, która wyniosła FOBS w kosmos. Oczywiście sam start był z pewnością śledzony i wykryty, ale nie poinformowano nas o jego istocie. To samo musi tyczyć się pocisku hipersonicznego. Jego lot z pewnością był monitorowany przez systemy amerykańskie.